Skocz do zawartości
Nerwica.com

ci którzy siedzieli w zakładach karnych są w lepszej sytuacj


nieboszczyk

Rekomendowane odpowiedzi

tak zwani zdrowi nie doceniają tego co mają.siedzieli zato co zrobili.mieli wybór.nie musieli popełniać przestępstwa.po drugie sędzia skazuje takich na określony czas odsiadki.kiedy odsiedzą swoje wychodzą na wolność bez obawy ścigania ich i prześladowania.mają szanse wyjść na prostą i ułożyć sobie życie,być szczęśliwym.co innego z tymi którzy urodzili sie z uszkodzonym mózgiem.takich zamykają prewencyjnie i krępują na każdym kroku.do tego na czas nieokreślony.nie istotne czy taki ktoś jest agresywny czy spokojny.a nawet jeśli takiego wypuszczą na wolność to będą całe życie obserwować i ścigać.jak to sie dzieje że mordercy odsiedzą kilkanaście lat i wychodzą na wolność,układają sobie życie i nikt ich nie ściga po odsiadce?a ludzie z uszkodzonym mózgiem dostają dożywocie za darmo bez żadnego ułaskawienia i resocjalizacji,że siedzą zato że są samotni,nieszczęśliwi,zato że niemają na tym świecie nikogo kto by ich pokochał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, przeważnie ludzie, którzy coś cennego w życiu stracili poprzez swoje decyzje lepiej rozumieją kwestie doceniania tego, co się ma - chorzy, osieroceni, porzuceni, na pewno także część 'skazańców'... długo by wymieniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawe spojrzenie. nie uważam jednak, że ci, którzy wychodzą z więzienia, mają później święty spokój. może nikt ich nie ściga, ale wiele spraw jest pokrzywionych. mój znajomy np pól roku siedział, jak się później okazało, za niewinność, pozew oddalony z braku dowodów. jego po prostu nie było w miejscu przestępstwa. pół roku i matura w plecy a teraz siedzi w domu i uważa się za nieudacznika i kryminalistę. tak, ponieważ półroczny pobyt w kiciu wpłynął na niego tak, że teraz gościu nagminnie łamie prawo. stracił szacunek do prawa i ludzi, którzy pilnują prawa. i dół, bo jest tego świadomy.

ci, którzy siedzą w zakładach zamkniętych z powodu ułomności są tam, jak mniemam z powodu niesamodzielności, czyli że sami sobie w życiu nie poradzą a nie maja już bliskich lub bliscy nie mają sił i możliwości, by się nimi zajmować. takie są moje wiadomości od koleżanki, która w takim zakładzie pracuje. jej praca polega na organizowaniu zajęć teatralnych, wycieczek i podobnych spraw dla pensjonariuszy. więc jakoś się rozwijają. mam wrażenie, że nie odczuwają pobytu w takim zakładzie jako pogwałcenia ich wolności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, znasz kogoś kto wyszedł z więzienia po kilkunastu latach i ułożył sobie super życie i nie ma żadnych problemów??

Nie wydaje mi się, chyba nawet nie znasz nikogo kto w ogóle wyszedł z więzienia - ja nie demonizuję, nie wybielam, bo jak ktoś popełnił jakieś przestępstwo to iść odsiedzieć swoje powinien, tyle, że tak jak pisze Coltrane, gwarantuję ci, ze psychika w takim miejscu siada......dla mnie nie istnieje pojęcie resocjalizacja, a już na pewno nie w naszych więzieniach.

Polecam film "Symetria".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

problem jest w tym że ci którzy odsiadują swój wyrok ciągle powtarzają:'' za kilka lat znów powrócą tamte dni, więzienna straż znów otworzy brame mi,wezmę na dłoń ukochaną wolność swą,nigdy już nie powrócę drogą tą'' i to często sie sprawdza.a ci z uszkodzonym mózgiem nawet jeśli są wolni nie potrafią cieszyć sie z tej wolności bo żyją w ciągłym strachu i niepewności.bo ciąży nich dożywocie w zawieszeniu.bo ich ścigają tak zwani zdrowi.tacy niemogą nawet spokojnie sie wyspać ani zjeść.film symetria jest mi dobrze znany.ale przypadki zamknięcie kogoś zdrowego bez powodu są niezwykle rzadkie.do tego taki osobnik ma prawo do odszkodowania za straty moralne.a ci z uszkodzonym mózgiem są notorycznie zamykani prewencyjnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla Ścisłości zamykanie prewencyjne osób nie istnieje ponieważ pierwsze to trzeba ubezwłasnowolnić taką osobę a może to uczynić sąd a nie jest to proste do uzyskania , istnieją tylko dwie przyczyny poza karnymi, w których jest to możliwe pierwsza to zagrożenie życia lub zdrowia osób drugich , a druga raczej nie stosowana zagrożenie dla własnego życia lub zdrowia samego człowieka najczęściej stosowany wniosek o to ze strony rodzinny ale też nie koniecznie bo słyszymy ze po x próbach samobójczych one dalej są nieleczone w środowisku .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamykanie prewencyjne nie istnieje...? no niestety istnieje, do tygodnia można sobie posiedzieć jak ktoś bliski po złości powiadomi pogotowie że usiłowałeś popełnić samobójstwo i on/ ona "w ostatniej chwili" ściągnęła cię z parapetu.

Do tygodnia oczywiście o ile nie podpiszesz zgody na pobyt w szpitalu. Jeśli podpiszesz... to cię prewencyjnie potrzymają parę miesięcy, wtedy to już odpowiedzialnosć lekarza - komu uwierzy i jak Cię oceni.

Jeśli nie podpiszesz, dzieją się na raz 2 rzeczy: sprawę rozpatruje sąd rodzinny a pacjent dostaje tranxyt (może teraz już coś innego), a pół godziny później zgodę do podpisania. Jeśli za mało, dawke można zwiększyć.

 

Po tym tygodniu, o ile nie podpiszesz zgody a sąd postanowi jednak ci uwierzyć, wracasz do domu... do rodziny, która cię tam wysłała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kto chce wiedzieć, co z człowieka robi zakład karny, niech sobie siegnie po książkę świeżo wydaną autorstwa Sławomira Sikory i Radosława Gruzy, pod tytułem: "Osadzony"-dzisiejszy obraz tego, co sie dzieje w kilku polskich więzieniach. Każdy, kto trafia do zakładu karnego wychodzi inny. Po trzech latach siedzenia w zamknięciu zachodzą nawet nieodwracalne zmiany w mózgu. Nie w myśleniu i psychice, w mózgu. To znaczy, że każdy, kto siedział więcej niż trzy lata, jest kaleką. Książka ta dowodzi, że autor tematu jest w błędzie. KAŻDY, KTO SIEDZIAŁ W ZAKŁADZIE KARNYM, JEST W GORSZEJ SYTUACJI OD TEGO, KTO PRZEBYWAŁ NA LECZENIU W SZPITALU, NAWET SZPITALU ZAMKNIĘTYM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chętnie bym przeczytał tą książke.ale mam na myśli to że nawet jeśli osadzony opuszcza zakład karny ze zmianami w psychice to nikt go nie ściga ani nie obserwuje po odsiadce.ani rodzinka ani społeczeństwo.taki ktoś po odsiedzeniu wyroku swojego może spać spokojnie. nie żyje w strachu ani w niepewności.po drugie czas jego odsiadki jest określony.rodzinka sie go nie czepia i go rozumie bo jest zdrowy.do tego ktoś taki często ma wspaniałe układy z innymi którzy go bronią(znajomi,koledzy,dziewczyna).poprostu ktoś kto odsiaduje wyrok swój wie ile odsiedzi i jest pewien że wyjdzie na wolność.to czy wróci za kraty to zależy wyłącznie od niego.do tego w więzieniu mają dużo lepsze warunki.niema kaftanów,pasów,nie robią im co chwile jakichś idiotycznych badań,nie wciskają do ich organizmów siłą żadnych leków,ich korespondencja nie podlega kontroli,mają do dyspozycji telewizję,salę komputerową,radiowęzeł.inaczej jest z osobnikami którzy mieli nieszczęście urodzić sie z uszkodzonym mózgiem.tacy zwykle siedzą za kratami za darmo.czas ich odsiadki jest nieograniczony.poprostu kiedy trafią do zakładu nie wiedzą ile dostali.nawet kiedy takiego wypuszczą na wolność żyje w ciągłym strachu bo np. rodzinie niepodoba sie że ich dziecko jest ''czubkiem'' lub nie rozwineło sie tak jak rodzinka zaplanowała czy nie spełnia ich oczekiwań albo sie wstydzi przed innymi.a odsiadka w takim zakładzie napewno nie wpływa korzystnie na proces rehabilitacji takiego osobnika.to kolejny gwózdz do trumny.tam sie popada w depresje.wystarczy jedna taka odsiadka żeby mieć traume do końca życia.najbardziej odczuwalne jest to że w takim miejscu siedzi sie za niewinność a to że ktoś ma uszkodzony mózg to niema nato żadnego wpływu i niema co przepraszać zato innych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zainteresuj się tematyką penitencjarną, to jest po prostu koszmar w tym kraju. Nie obraź się i nie denerwuj, ale twój post w 100 % rozmija się z rzeczywistością. Poczytaj literaturę, obejrzyj kilka filmów, poszukaj w bibliotece i w necie. Na pewno nie siedziałeś w areszcie ani nikt z twoich znajomych. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ależ w zakładach karnych kwitnie taki handel, zapraszam do lektury książki S. Sikory! Władze przymykają oczy, bo sobie nie radzą, a nie mogą się przyznać, że sobie nie radzą. W procederze biorą udział strażnicy i pracownicy cywilni więzienia oraz oczywiście skazańcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o moją karalność to jestem aniołem.nawet nie potrafiłbym ukraść jabłka z sadu.nigdy nie siedziełem w areszcie czy zakładzie karnym i żaden z moich znajomych też nigdy nie był karany.ale to co wiem o tego typu instytucjach to z filmów dokumentalnych,książek lub z opowiadań innych.ale nie w tym rzecz.nie siedziałem w więzieniu ale siedziałem w innej instytucji za kratami.kiedy byłem mały moja ''kochana'' rodzinka wsadziła mnie do zakładu psychiatrycznego.nigdy nie byłem agresywny ani nie stanowiłem zagrożenia dla innych.zamkneli mnie prewencyjnie,być może siedziałem zato co zrobili inni agresywni z uszkodzonym mózgiem,albo że upośledzone dziecko to powód do wstydu albo mieli pretensje do mnie że nie rozwinołem sie tak jak oni zaplanowali.mówili że chcieli mi pomóc.dzięki nim odsiedziałem cały rok za kratami za niewinność i to wpłyneło w sposób znaczący na całe moje życie.właśnie w tym szpitalu dostałem zaawansowanej wszawicy,ospy,do tego tak mnie zniszczyli psychicznie że oddawałem mocz do łóżka przez sen.teraz zazdroszcze tym którzy siedzą w areszcie lub są po odsiadce bo siedzieli na własne życzenie,mieli wybór,po drugie odsiedzą swoje i mają święty spokój.ja też wole trafić do aresztu na kilka lat niż siedzieć w zakładzie psychiatrycznym tylko zato że jestem nieszczęśliwy czy samotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zazdrość im, bo nie masz pojęcia, jak jest w więzieniu. Serdecznie ci współczuję pobytu w szpitalu, ale więzienie to nie jest sanatorium, więzienie niszczy człowieka. Powtórzę ci, ze trzy lata w zamknięciu powoduje zmiany w mózgu, fizyczne. Im kto słabszy fizycznie, tym szybciej wariuje. W więzieniu zawsze jesteś w czyjejś obecności, jeśli nie strażnika to innych osadzonych. Przy nich srasz i jesz. Wychodzisz z piętnem na duszy i na dokumentach, nikt ci nigdy nie zaufa. Więzienie to nie pralnia.

jaaa, sprawdzają pocztę, dokładnie ją sprawdzają, a dragi wchodzą do więzienia np przez piekarnię, zamieszani są dostawcy, piekarze, strażnicy, którzy czasem pomagają coś prznieść z celi do celi ale sami wprost nie dilują, chyba że przez podległych im i posłusznych więźniów.

nieboszczyk, nie staraj się trafić do więzienia, ja cię proszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę ci, ze trzy lata w zamknięciu powoduje zmiany w mózgu, fizyczne. Im kto słabszy fizycznie, tym szybciej wariuje.

 

Ciekawi mnie dlaczego akurat po trzech latach, skoro drugie zdanie mówi jasno, że zależy od człowieka. Jeden po dziesięciu latach może być dalej taki sam, a inny po miesiącu już nie wytrzyma.

 

Prawda jest taka, że niektórzy w więzieniu mają o wiele lepsze życie, niż większość ludzi na wolności- zero problemów, telewizor, alkohol, siłownia, kobiety, wiele kumpli, dobre żarcie, a jeszcze na dodatek mogą pieniądze zarabiać poprzez różne interesy prawie nic nie robiąc. Oczywiście tylko nieliczni mają tam taki komfort.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pierwszy raz wsadzili mnie tam kiedy miałem 4 lata.odsiedziałem tam póltora miesiąca.drugi raz mnie wsadzili 4 lata pózniej.odsiedziałem tam już cały rok.do dziś nie moge zrozumieć jak można rok czasu trzymać za kratami 8 latka który nie zabił nawet muchy nie informując go z jakiego powodu jest w zakładzie.do tego szprycować różnorakimi lekami nie informując czemu mają służyć te leki.coltrane mówisz że areszt śledczy służy do niszczenia człowieka.otóż zakład psychiatryczny niszczy nieporównywalnie bardziej.tam też zawsze jesteś w czyjejś obecności,jeśli nie pielęgniarek to innych pacjentów,okna i drzwi niemają klamek,kibel niema drzwi,tam sie robi siusiu i kupke przy ludziach,przy nich też jesz,a jeśli cie wypuszczą to wychodzisz z piętnem na duszy i w dokumentach,nikt ci nigdy nie zaufa ani nie wysłucha,twoja korespondencja podlega ścisłej kontroli ordynatora(leśli napiszesz coś co mu sie niepodoba to ocenzuruje lub list nie dotrze do adresata.mimo że było to dawno temu pamiętam tak dobrze tamte czasy jak by to było wczoraj.pamiętam jak co drugi dzień na moich oczach kogoś zapinali w pasy lub zakładali kaftan,pamiętam jak inni pacjęci wykrzykiwali,śpiewali i niedawali spać po nocach.pamiętam jednego pacjenta który szedł po korytarzu i sikał na innych,pamiętam innego pacjenta z mojej sali który w łózku załatwiał sie do basenu i rzucał kałem w innych pacjentów i w pielęgniarki,pamiętam jedną pacjentke której dali zastrzyk a ona napieła pośladek i igła złamała sie i została w pośladku,ona biegała nago po korytarzu a z tego pośladka krew sie lała.inny pacjent zjadał gumki do ołówka.wszystko działo sie na moich oczach.pamiętam też że tam niebyło żadnych spacerów,żadnych przepustek,żadnych telefonów.na to wszystko musiałem patrzeć przez cały rok,dobę w dobę.ten rok całkowicie zmienił moje życie,nauczył mnie bać sie życia i niebać sie śmierci.dlatego uważam że w porównaniu do zakładu psychiatrycznego areszt śledczy to przedszkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co przeżyłeś, włosy mi dęba stają. Nie jestem też w stanie pojąć krzywdy, którą wyrządzili Tobie ci, którzy cię tam zamknęli. Jakim potworem trzeba być :?::?::?: To wykracza poza moje możliwości percepcji. Ale nieboszczyk Twoje wypowiedzi, choć dotyczą tragicznych wydarzeń, są sensowne, spójne i logiczne. Twoje podejście jest dla mnie zupełnie jasne i nie nie wiedzę żadnych powodów, aby twierdzić, że coś z Tobą nie tak. To, jakie masz podejście do wielu spraw jest absolutnie dla mnie jasne i nie są oznaką choroby a traumatycznych przeżyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×