Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wygląd zewnętrzny


minako89

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sie zastanawiam jak to u Was z tym jest? Tzn chodzi mi o to czy dbacie o swoj wygląd zewnętrzny czy nie? Czy choroba depresja/nerwica ma na to jakis wpływ?

 

ja nigdy się nie malowałam i nie maluje. A co do ubran. Niektórzy w smutku ubierają sie na czarno/ciemno/. Ja tak nie mam. Ubieram się w to co jest akurat świeże. Jsno ciemno czy w paski w zasadzie wszystko jedno. Zalezy od dnia. A w lecie OBOWIĄZKOWO ciemne wielkie okulary. Jakos tak lepiej się w nich czuję. Taka torchę ukryta.. i jakby bezpieczniejasz bo nie iwedac oczu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek nadaje się raczej na off top niż w dziale psychologii...

Podczas fazy depresji chodziłam tylko i wyłącznie na czarno. Ludzie ze szkoły mówili na mnie ''szatan'' długie czarne spódnice, glany, czarna bluzka z rozszerzanymi rękawami...wtenczas dusza cierpiała a ja zatapiałam się w mrocznym kolorze oraz świecie. Natomiast podczas manii lubiłam eksperymentować z zielenią, fioletem, bielą bądź czernią, lecz nadal w tym całym zestawie musiała dominować czerń. Uwielbiam ten kolor. W skrajnym smutku i przygnębieniu nie dbałam w ogóle o siebie. Potrafiłam nie myć się przez kilka dni( wiem obrzydliwe) ale nie byłam w stanie, nie chciałam...nie zależało mi na tym jak wyglądam. Teraz jest nieco inaczej ;) oko podkreślę czarnym eyelinerem, założę sukienkę, pójdę do fryzjera. Zaczynam zyć jak normalny przeciętny człowiek na tej planecie. Jednak choroba potrafi zrobić z człowieka małpę z buszu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w takim razie prosze o przeniesienie

się robi ;)

 

PS. Co do tematu, sam po sobie wiem że samopoczucie i nastrój ma wpływ na to jak człowiek o siebie dba. Jeżeli jest w dołku/depresji, to nie widzi żadnej potrzeby w dbaniu o siebie, a jeżeli to nerwica, to często człowiek zmęczony nerwicą zaczyna wszystko olewać. A jeżeli chodzi o mnie, to lubię czarny po pierwsze, po drugie wszędzie niezastąpione jeansy... a poza tym to z tym dbaniem o siebie - u mnie to ogranicza do utrzymywania siebie w normalnym ludzkim porządku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W głębokiej depresji byłam zdania,że jeśli ludzie nie uciekają z wrzaskiem na mój widok,to jest ok.

Po prostu załamuję ręce jak przypominam sobie w jakim stanie potrafiłam wyjść wtedy z domu.Nie znaczy to,że mi to wisiało kompletnie,bo wygląd zawsze był dla mnie źródłem ogromnych kompleksów.Po prostu uważałam,że gorzej i tak być nie może.

Dzisiaj w miarę siebie akceptuję.Jeśli chodzi o tą kwestię,to jest duuużo lepiej,choć na depresję nadal się leczę.Dbam o siebie wręcz przesadnie i mnóstwo czasu mi to zabiera,ale przynajmniej jest mi ze sobą ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm no z ubiorem to bylo nawet ok...swoja brudna i slaba dusze ukrywalam pod eleganckimi ciuszkami....choc po samej twarzy mozna bylo wywnioskowac ze ta dziewczyna wrecz oddycha nieszczesciem...

gorzej bylo z mieszkaniem...z pieknych 4 scian zrobilam meline...tragedia...mozna bylo jeszcze tylko wyciagnac wszystko na srodek pokoju na kupke i podpalic,napluc i biegac w kolko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrafiłam nie myć się przez kilka dni( wiem obrzydliwe) ale nie byłam w stanie, nie chciałam...nie zależało mi na tym jak wyglądam.

 

ja włosów potrafiłam nie myć kilka dni, o myciu nie wspomnę, tragedia, ciuchy najtańsze, dobrane bez gustu...

nawet jak mi się makijaż roztegował, to nie poprawiałam... o sprzątaniu nie wspomnę, zero utrzymywania porządku.

 

i tak do sklepu chodzilam!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja was zagne.

Licytujemy się.

 

Dawno, dawno temu...

 

Ja. Tygodniowy szmergiel na pysku i głowie. Na sobie wyświechtany czarny golf z bazaru, podarte czarne dżinsy i brudne glany pamiętające lepsze czasy. Siedzę tak u psycholożki, a ona się pyta

- Dlaczego Pan jest ubrany na czarno?

Ja na to bez zająknięcia (chyba nie wiedziałem co gadam):

- Bo mężczyzna powinien ubierać się elegancko w stonowane kolory.

 

 

Ale przyznam, że dziś mi wstyd o tym pisać :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nigdy się nie malowałam i nie maluje.

Nie przejmuj się, ja też się nie :D;)

 

A ja raczej robię wszystko, by nie wyróżniać się z tłumu. Pysk mam szpetny, tego nie zmienię, trudno. Więc niech się przynajmniej na mnie ludzie dziwnie nie patrzą. Na szczęście sprawę wyglądu załatwił za mnie pracodawca poprzez uniformizację. Po pracy staram się na siebie nie zwracać uwagi. Ot taki szary Szczurek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zorki jesteś moim ideałem normalnie!

 

mnie psycholożka zapytała raz, czemu tnę lewą rękę, a ja jej na to z pełnią logiki: bo jestem praworęczna i tak mi łatwiej...

 

wracając do ubrań: od jakiegoś czasu zaczęam dbać o strój, ale muszę powiedzieć, że to pomaga na samoocenę. lepiej się czuję, jak inni we mnie widzą elegancką kobitkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie psycholożka zapytała raz, czemu tnę lewą rękę, a ja jej na to z pełnią logiki: bo jestem praworęczna i tak mi łatwiej...

 

Dobra odpowiedź na moim zdaniem głupie pytanie ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

qrde ja z kolei niewylezę z domu jak nieumyję głowy ,ech ,pisałam o tym nieraz :? ,to takie głupie ,zdaję sobie z tego sprawę ,nieumiem z tym walczyc i chyba już nawet tego nierobię.Ostatnio mąż mi zarzucił że gdyby działo się coś strasznego (niebędę cytowac) ja najpierw musialabym umyc i ułożyc włosy :?

 

Bo tak ,bo to daje mi poczucie jakiegoś komfortu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu naprawdę wyglądałam jak potwór. Gdy było naprawdę ciężko praktycznie nie wychodziłam z domu. Jak już to cała potargana, coś na siebie zarzuciłam i się nie przejmowałam. Obojętne mi było jak wyglądam. Teraz jak gdzieś wychodzę, to dla pozorów się jakoś dopracuję. Co by nie wyglądać jak sierotka marysia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z moim wygladem juz tak jest, ze cokolwiek bym nie zrobiła to i tak będę wyglądać szpetnie. Najlepiej czuje się w przeciętnych niewyróżniających ciuchach, daje to uczucie "wmieszania się w tłum". Eleganckich ubrań unikam, gdyż takie rzeczy są przeznaczone dla ludzi jako tako wyglądających, a w moim beznadziejnym przypadku dają efekt odwrotny do zamierzonego, na zasadzie kontrastu. Ehh..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną na pczątku bylo tak samo ciagle te same ciuchy ktore juz się nie dawaly do chodznia a raczej do prania do tego za duze bo sporo schudłam ale co tam lezałam w lozku cały czas to olewałam to jak wygladam. Co dziennie wieczorem się mylam zdarzalo się sporadycznie ze umyłam glowe jak myje co drugi dzien to w te najgorsze dni potrafiłam niemyć tydzien :oops: I to ja ta ktora nawet wyrzucić śmieci nie wyszła nie umalowana czy byle jak ubrana to były dni wyjęte z zyciorysu. Najiezej mi było podczas komuni siostrzenca do tego jestem chrzesną musilam się zmusić zeby wstać umyć umalowac ciezko bylo ale się udalo a na samej komuni wygladalam jak bym na pogrzeb przyszła dzien był b cieply a ja na czarno do tego sługi rękaw stałam przed kosciłem bo w srodku robiło mi się słabo i gotowałam się w tym ubraniu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tak samo olewałam.

 

ubrania takie same, nie chciało mi sie ich mnożyć, zakupy strasznie męczące, nie strawne.

 

w depresji nagle wydawałam się ze wszystkiego za-gruba,

zastanawiałam się w ogóle co jeszcze we mnie dobrego w wyglądzie i charakterze zostało, i na prawdę sie zastanawiałam, zachodziłam do głowy- zawsze wychodziło, że nic, więc pora na odchudzanie :D

 

 

Pomijając to, że nigdy nie chodziłam w sukienkach i spódnicach kiedy czułam się niepewnie, teraz pomału odskuteczniam, kiecki nie są takie złe, ale trzeba się było przełamać.

 

aha- po mieście chodziłam w glanach, starych dżinsach, coś na czarno, nie przejmowałam sie tym, nadal sie nie przejmuję, ludzi raczej nie interesuje jak kto wyszedł po bułki czy na basen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, u mnie był jeden zawsze warunek - co kolwiek założę

ma być po prostu czyste. Reszta mnie nie interesuje,

dla tego preferuję ciuchy w stylu sportowym.

 

W tych gorszych chwilach, zazwyczaj leżałam w łóżku,

a dzień przełaziłam po domu w piżamie. Jak szłam do sklepu

to na piżamę naciągałam jakieś dresy i heja. :roll:

 

Co ciekawe, nikt się tym poważniej nigdy nie zainteresował

z moich bliskich ;)

 

_________

Blog

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie to jest raczej dziwne no bo własciwie to zawsze lubiłam sobie "wymyslać" stroje na następny dzień. Kiedys nosiłam sie na punkowo, a teraz to mi wszystko jedno straciłam sowją dawną osobowość.. Dosłownie to aż zadziwiajace ale nie obchodza mnie kolory w jakie sie ubieram. Wiekszośc z Was nosi sie na czarno czy tam ciemno a ja niekoniecznie wręcz potrafie ubrać się w kolorową "radosna" bluzeczkę a w duszy płakac :( . Wiem ze to idiotyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam was chcialam napisac ze ze mna dzieje sie to samo nie dbam o wyglad i o dom mam silna nerwice jestem mezatka i mam 2 dzieci zmuszam sie zeby jakos ten dom utrzymac w ladzie i zrobic obiad maz jest w miare wyrozumialy ale najgorsze jak przyjdzie do mnie mama lub siostra krzycza na mnie ze jestem nygus itd jezeli mozecie to napiszcie jak na wasze zachowanie reaguja najblizsi pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprostu nie rozumieją albo nie wiedzą w jakim jesteś stanie ... niewiem moze leki albo psycholog botwoja mama i siostra zeby Cię nie dołowały bardziej moze z nimi tez powinnaś porozmawiac w kazdym razie zycze Ci powodzenia. Mi sie kazą wziaść w garść i mowią ze będzie dobrze :cry: tylko mnie to wkurza i dołuje jeszcze bardziej bo ja poprostu nie potafię cche sobie jakos z tym poradzić a nie mam sily nie wiem jak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja nie miałam problemów z wyglądem, zawsze zależało mi na tym żeby dobrze wyglądać, chociaż na ubrania nie zwracałam i nie zwracam większej uwagi, najważniejsze żeby były czyste i dobrej jakości, a jako dbałość o siebie to bardziej rozumiem dbanie o swoją higienę i posiadanie w miarę wysportowanego ciała :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja. Tygodniowy szmergiel na pysku i głowie. Na sobie wyświechtany czarny golf z bazaru, podarte czarne dżinsy i brudne glany pamiętające lepsze czasy. Siedzę tak u psycholożki, a ona się pyta

- Dlaczego Pan jest ubrany na czarno?

Ja na to bez zająknięcia (chyba nie wiedziałem co gadam):

- Bo mężczyzna powinien ubierać się elegancko w stonowane kolory.

Ale przyznam, że dziś mi wstyd o tym pisać :]

 

No co Ty, jaki wstyd! Grunt to trzymac fason :twisted:

 

A o mnie: Uwielbiam kolorowe ciuchy. Wcale mi to nie pomaga, ale chyba skończyłam z czernią. To jakiś znak, doktorze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×