Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie istoty


blvck

Rekomendowane odpowiedzi

Forum odkryłam dawno temu, gdy zdałam sobie sprawę z mojej choroby(?). Zaglądałam, czytałam, jednak nic od siebie nie pisałam. Dzisiaj znowu natknęłam się na nie. Postanowiłam założyć konto, by móc porozmawiać z ludźmi, którzy mają podobne problemy.

 

Mam prawie 20 lat. Nigdy nie byłam u żadnego specjalisty (być może boję się, że uznają mnie za wariatkę, do tego obawa przed niekompetencją lekarzy), jednak teraz gdy wszystko się nasila, mam taki zamiar. "Świadome" objawy nerwicy (nigdy nie stwierdzonej, jednak znam swoje ciało) mam od ok. 5 lat. Mogę stwierdzić, że nawet wcześniej potrafiłam mieć jakieś dziwne napady lęków i drżeń mięśni. Myślę, że głównym powodem tego była zła sytuacja w domu, że to miało tak znaczący wpływ na moje dzisiejsze zachowanie. W gimnazjum sądziłam, że te ciągłe kołatania serca, omdlenia, niepokoje są przyczyną kardiologiczną. Po wielu badaniach (nie tylko kardiologicznych) nic nie wykazano. Byłam zdrowa jak ryba. Od tego momentu zaczęłam sama szukać informacji w internecie (bo dla rodziców nie było i nie ma takiej opcji, że można się czuć źle nie tylko fizycznie). Zrozumiałam, że może to być problem natury psychologicznej. Do tego wszystkiego dodałabym depresję, zaburzenia motywacji, ogólną bezradność (jestem do niczego, nie dam rady, nie potrafię) i myśli samobójcze. W wakacje chciałam się zabić. Na ten moment mam dziwne fobie (boję się STRASZNIE wymiotowania, przez to powoli staję się lekomanką (Aviomarin moim wybawieniem), mam lekkie zaburzenia odżywiania, bo zwyczajnie albo po wszystkim źle się czuję albo jem w mega dużych ilościach cukierki miętowe i gumy do żucia, co osłabia mój żołądek - całe szczęście, że nie tyję po tym. Od zawsze byłam bardzo chuda).

Kiedyś byłam bardzo radosną dziewczyną z wielkimi marzeniami (studiowanie medycyny). Dziś jestem kłębkiem nerwów, który płacze, trzęsie się, nie ma nadziei i pomysłu na siebie. Najchętniej całe życie spędziłabym w swoim łóżku z laptopem. W moim małym świecie z dala od zarazków i ludzi. Sama. Żeby nikt nie widział jaka jestem słaba.

 

Wiecie, są sytuacje totalnej bezradności, gdy nie potrafię sobie poradzić. To mnie już powoli przerasta. Może znajdę jakąś pomoc na tym forum, wśród ludzi, którzy też codziennie walczą o siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam rozgość sie ...

 

-- 15 gru 2013, 21:30 --

 

Witam rozgość sie ...

 

-- 15 gru 2013, 22:01 --

 

Witam ... Napisałas godzinę temu , ale może tu zaglądniesz to Ci odpiszę .Trudna sytacja w rodzinie powoduje takie nerwowe stany...Piszę tu czasem na forum na czym to polega...Bądź znów Dziewczyną z wielkimi marzeniami .Nadajesz się do wielu rzeczy , jesteś dobrą i fajną osóbką .Będziesz silna i szczęśliwa ...Nie chcę Byś się załamywała.Wszystko wróci do normy...Masz przed sobą cudowne życie .Jestes młoda .Siły się wzmocni....bedziesz trzyskajacą energią osobą ... Chce żebys pokochała Siebie ..świat i życie .To możliwe.To ze ktoś Cie stłamsił , prawie zabił chęć do zycia , to nic trudno .Jesli będziesz chciała ,to Ci pomogę .....Człowiek jest z natury dobry..a ktoś Ci wmawiał

ze Jesteś zła..To bunt wewnętrznego JA powoduje takie reakcje ciała.Łęk, drzenie rąk , wymioty itd....Nie jesteś wariatką , to brak miłości , dobrych słów spowodował że taka Jesteś....Najgorzej jest bys samotna ,ze swoimi problemami. Są jednak dobrzy ludzie ...co wysłuchaja , pomogą ... Dobrze jakbys miała przyjaciółkę żeby sie wygadać ,.Zaraz jest lżej... To co mamy w myslach jest wielkie ..trzeba to powiedzieć ,albo napisać ...Choćby dla siebie ...Będzie łatwiej...i zrobi się mniejsze .Spróbuj....Nie Jesteś słaba ..tak na prawdę .to chwila słabości...Jesteś silna ...świat Cię akceptuje taką jaka Jesteś ..i ja też .Ty Siebie też zaakceptuj..Cieszę się że jesteś..Jesteś wrazliwa ..jak wszyscy na tym forum ....Są ludzie gruboskórni , zimni , bo tak ich wychowano.Ty Jesteś delikatna ...To też się na cos przydaje ..Może wiersze będziesz pisać .wszyscy artyści są wrazliwi.Malarze, pisarze....To oni zauważają wiele cudownych rzeczy na świecie ...To oni pokazuję innym jak jest .Są teksty piosenek , piękne ...I kto je pisze ludzie wrażliwi, którzy coś przeżyli i się tym dzielą ....Może też płakali nie raz , ale to wykorzystali..Są w Tobie wielkie możliwości które trzeba odkryć...Dziś myslisz jest źle ,ciemno, zimno...ale za tą zasłoną smutki jest radość.... szczęście .. .''podaj mi rękę , a przeprowadzę Cię tu , gdzie radość .Zaufaj ....będzie dobrze...''Pozdrawiam :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź olan. Codziennie walczę z tym, by znowu mieć pragnienia i czerpać radość z życia. Jednak po atakach lęku i paniki znowu przychodzi taka bezradność, że jestem za słaba i nie dam rady. Mimo to wiem, że jestem silna, bo nie zrobiłam najgorszej rzeczy jaką mogłam sobie zrobić - odebrać własne życie. Jestem strasznie wrażliwa, to też ma swoją znaczącą rolę w moim zachowaniu. Może wrócę do trenowania malowania, może nauczę się "wylewać" swoje emocje.

Te wszystkie pozytywne słowa na pewno dodały mi otuchy : ) Dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli tak jak u mnie, ciągnęło mnie od zawsze ale się poddawałam kilka razy, bo nie wychodziło tak, jak chciałam. a podobno jeśli chodzi o malowanie to głownie ćwiczenie, nie talent się liczą. w każdym razie zainspirowałaś mnie, następnym razem spróbuję może coś stworzyć zamiast marnować czas :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że głównym powodem tego była zła sytuacja w domu, że to miało tak znaczący wpływ na moje dzisiejsze zachowanie. W gimnazjum sądziłam, że te ciągłe kołatania serca, omdlenia, niepokoje są przyczyną kardiologiczną. Po wielu badaniach (nie tylko kardiologicznych) nic nie wykazano. Byłam zdrowa jak ryba. Od tego momentu zaczęłam sama szukać informacji w internecie (bo dla rodziców nie było i nie ma takiej opcji, że można się czuć źle nie tylko fizycznie). Zrozumiałam, że może to być problem natury psychologicznej.

 

Cześć...Twoja historia bardzo przypomina moją. Też miałam nieciekawą sytuację w domu i wiem jak to jest kiedy nie ma się wsparcia w rodzinie :( Mój ojciec nie mógł zrozumieć, że mogę mieć problem z psychiką...i ciągle źle się czuć... Krzyczał na mamę, żeby nie wierzyła lekarzom, którzy sugerują depresję... To było straszne :( Teraz wszystko się odbija...

 

Życzę Ci powrotu do zdrowia i mnóstwo wsparcia. Tu na pewno nie zostaniesz sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć...Twoja historia bardzo przypomina moją. Też miałam nieciekawą sytuację w domu i wiem jak to jest kiedy nie ma się wsparcia w rodzinie :( Mój ojciec nie mógł zrozumieć, że mogę mieć problem z psychiką...i ciągle źle się czuć... Krzyczał na mamę, żeby nie wierzyła lekarzom, którzy sugerują depresję... To było straszne :( Teraz wszystko się odbija...

 

Życzę Ci powrotu do zdrowia i mnóstwo wsparcia. Tu na pewno nie zostaniesz sama.

 

Mnie to bardzo boli, bo mój ojciec ciągle szydzi z tego. Nie mam w nim wsparcia emocjonalnego. Ja mu już po prostu nic nie mówię o moich dolegliwościach. Jedynie moja mama mnie słucha, jednak też sceptycznie podchodzi do wizyt u psychologów/psychiatrów. To przecież niemożliwe, żeby ich córka miała problemy!

 

Trzymaj się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też wiele wątków moge przypisać sobie z twojej histori, objawy zewnetrzne to przeważnie nadmierna potliwość, drżenie, czerwienie sie... Jak dla mnie i tak jesteś silna, chociaż na te studia poszlaś ;) Ja nie miałem tyle siły wiec podziwiam, Chcialbym kiedyś poznać osobę w podobym wieku i w podobnej sytuacji, mysle że byloby o wiele łatwiej ;) Pozdrawiam! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też wiele wątków moge przypisać sobie z twojej histori, objawy zewnetrzne to przeważnie nadmierna potliwość, drżenie, czerwienie sie... Jak dla mnie i tak jesteś silna, chociaż na te studia poszlaś ;) Ja nie miałem tyle siły wiec podziwiam, Chcialbym kiedyś poznać osobę w podobym wieku i w podobnej sytuacji, mysle że byloby o wiele łatwiej ;) Pozdrawiam! ;)

 

Ja często przez te lęki, drżenie ciała, mdłości tracę koncentrację, nie wiem co ktoś do mnie mówi... Po prostu wtedy jestem ja sama w moim małym nerwowym świecie. Jedynie marzę o powrocie do domu, do spokoju, do ciszy, gdzie nie ma ludzi, gdzie nikt na mnie się nie patrzy i mnie nie ocenia. Ile ja ważnych codziennych momentów zawaliłam przez te stany...

Nawet nie wiesz jak było mi ciężko pójść na te studia, które nie są spełnieniem moich marzeń, są zwyczajnie słabe. Jak ja siebie znienawidziłam, że nie potrafiłam zawalczyć o lepszą przyszłość. Póki co walczę o siebie, by w końcu dobrze się czuć. Ty też walcz. Wygramy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może wrócę do trenowania malowania

Nie, nie, nie! Żadnego trenowania, samo malowanie!

Żadnego zastanawiania się, czy to co zrobiłaś jest ładne czy brzydkie, poprawne czy nie, artystyczne czy miałkie, bo wtedy będzie do dupy. Samo malowanie. Chcesz malować kwiatki w wazonie, maluj kwiatki, chcesz zakrwawione zwłoki, maluj zwłoki.

 

Kiedyś mój były facet stwierdził, że Frida Kahlo była beztalenciem i on nie czai, czym ja się zachwycam, jak ona nawet naturalnej pozy nie umiała namalować, tylko wszystkie takie sztuczne. Po czym wygrzebał w google taki rysuneczek jaki można kupić na ulicy za parędziesiąt zł, portret taki ołówkiem czy tam sangwiną, i stwierdził - no, to jest prawdziwa sztuka! :lol:

 

Ja z kolei straciłam chęć do malowania w momencie, kiedy się zaczęłam zastanawiać - czy to jest dobre? Czy to kicz? Czy to wtórne, nudne, tandetne, kiczowate? I oczywiście wychodziło mi, że wszystko było kiczowate. Wcześniej po prostu malowałam, w ogóle o niczym nie myślałam, zupełnie, i było dobrze.

 

 

PS.

Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że masz super fajne zdjęcie w avatarze. Całkiem serio. :)

 

Addams-Family-Cousin-Itt-addams-family-5684028-356-288.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie, nie! Żadnego trenowania, samo malowanie!

Żadnego zastanawiania się, czy to co zrobiłaś jest ładne czy brzydkie, poprawne czy nie, artystyczne czy miałkie, bo wtedy będzie do dupy. Samo malowanie. Chcesz malować kwiatki w wazonie, maluj kwiatki, chcesz zakrwawione zwłoki, maluj zwłoki.

 

PS.

Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że masz super fajne zdjęcie w avatarze. Całkiem serio. :)

 

Addams-Family-Cousin-Itt-addams-family-5684028-356-288.jpg

 

Ten brak talentu przeszkadza mi w malowaniu, bo nigdy nie potrafię namalować tego co mi siedzi w głowie. Problems, problems everywhere.

 

Dzięki :) Zdjęcie znalezione na tumblr ale bardzo pasuje do mnie. Zasłonięta twarz (co często chciałabym u siebie), blond włosy, czarne paznokcie.

Haha, świetne porównanie! Trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje kontakty z ludźmi wygladają podobnie. Tym bardziej w nowym towarzystwie. Myśli mi sie jakby blokują. Nie potrafie nic z siebie uwolnić...

Chociaż bliskie osoby uważaja mnie za osobe otwarta, niektorzy za dusze towarzystwa, a ja uważam że nie maja racji, bo przeciez widze sam jak funkcjonuje, jak mnie inni odbieraja. Jakie to paradoksalne... Bede walczyć! Tobie również życze powodzenia i wielu sukcesów.

PS. Plus dla Ciebie, że myślisz o malowaniu. Ogromny respekt dla tych co tworzą coś swojego!! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje kontakty z ludźmi wygladają podobnie. Tym bardziej w nowym towarzystwie. Myśli mi sie jakby blokują. Nie potrafie nic z siebie uwolnić...

Chociaż bliskie osoby uważaja mnie za osobe otwarta, niektorzy za dusze towarzystwa, a ja uważam że nie maja racji, bo przeciez widze sam jak funkcjonuje, jak mnie inni odbieraja. Jakie to paradoksalne... Bede walczyć! Tobie również życze powodzenia i wielu sukcesów.

PS. Plus dla Ciebie, że myślisz o malowaniu. Ogromny respekt dla tych co tworzą coś swojego!! ;)

 

Ja w towarzystwie zazwyczaj jestem bardzo roześmiana, wygadana, mało kto by powiedział, że w środku mnie takie walki się toczą :> Dokładnie tak samo myślę jak Ty. Wiem, że w środku czuję się inaczej i pytanie czy ktoś widzi na zewnątrz moją "inność", że mam jakiś problem. Z obcymi ludźmi o tyle jest lepiej, że spotykam ich tylko np. na uczelni. Pogadam, pożartuję ale już poza uczelnią z nimi nie mam wielkiego kontaktu. Bliskich osób mam niewiele. Kontakty z przyjaciółmi też uległy pogorszeniu. Oni nie zauważali, że ze mną coraz gorzej, ja im o tym nie mówiłam, a oni dalej żyli w swoim super imprezowym sztucznym życiu. Dlatego też uciekam trochę od ludzi, ciężko mi zaufać komuś. Tak mało wartościowych, bezinteresownych osób.

 

W najbliższych dniach poszukam moich farb, pędzli, kredek itp itd. Chociaż żeby to miało wyglądać jak brzydkie słowo na g, to myślę, że wtedy nie będę myślała o niepotrzebnych rzeczach.

Znajdź sobie też jakąś czynność, podczas której zwyczajnie się wyłączasz. No i pamiętaj o swojej wartości. Jesteśmy lepsi niż inni, lepiej zauważamy świat, bardziej wszystko czujemy. Jesteśmy wrażliwi, pełni uczuć. Jednak musimy nauczyć się ich dozować w odpowiednich ilościach, żeby być szczęśliwym. Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w towarzystwie zazwyczaj jestem bardzo roześmiana, wygadana, mało kto by powiedział, że w środku mnie takie walki się toczą :> Dokładnie tak samo myślę jak Ty. Wiem, że w środku czuję się inaczej i pytanie czy ktoś widzi na zewnątrz moją "inność", że mam jakiś problem.

 

Dziś psychoterapeutka mi powiedziała, że nam się wydaje, że inni widzą nasze "inne" zachowanie, nasze problemy z którymi się zmagamy w głowie. A prawda jest odwrotna. Tego nie widać... Tylko my tak myślimy bo jesteśmy na tym skupieni. I zapytała czy ja dostrzegam takie osoby? Bo na pewno się z nimi stykam bo ich wcale nie jest tak mało, a jednak nie wyróżniają się jakoś specjalnie.

 

Kontakty z przyjaciółmi też uległy pogorszeniu. Oni nie zauważali, że ze mną coraz gorzej, ja im o tym nie mówiłam, a oni dalej żyli w swoim super imprezowym sztucznym życiu. Dlatego też uciekam trochę od ludzi, ciężko mi zaufać komuś. Tak mało wartościowych, bezinteresownych osób.

 

Spotkało mnie to samo :( Niewiele ludzi zasługuje na miano "przyjaciół w biedzie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×