Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sylwester


Gość Natascha

Rekomendowane odpowiedzi

Zbliża się najbardziej szalona noc w roku :twisted: . Z tej okazji mam do Was takie pytania:

Jak planujecie spędzić Sylwestra?

Którego Sylwestra wspominacie najlepiej?

I jak wyglądał by Sylwester Waszych marzeń?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja co roku jeżdżę z moim lubym do Międzyzdrojów nad Bałtyk. Ogólnie odkąd stałam się pełnoletnia to nie wyobrażam sobie Sylwestra bez morza, ogólnie życia bez morza. Zawsze Sylwka spędzałam z rodzicami i siostrą - są okropnie imprezowi, na Sylwka zawsze jest u nich 20 osób i sie przebierają na jakiś dany temat :mrgreen: W sumie na imprezie stricte sylwestrowej byłam tylko raz, jak miałam 17 lat i niewiele z niej pamiętam :mrgreen: .Zastanawiałam się też nad tym, czy by może nie jechać do Berlina bo mam 150km, ale chyba wolę morze. Dla mnie Sylwek to dobra impreza (jeśli nerwica ustępuje trochę), ale ogólnie to lubię jechać z kotem i facetem nad morze, wynająć najdroższy pokój dostępny w pensjonacie, wypić szampana na plaży, obejrzeć wielki pokaz fajerwerek których się strasznie boję a potem zjeść smaczną kolację (oczywiście za pół pensji, bo jak szaleć to szaleć) a potem kochać sie do białego rana. Z drugiej strony równo dwa lata temu, nad morzem, w Sylwka - chyba mi sie nerwica zaczeła. Będzie rocznica....

 

Rozpisałam się, ale Sylwek to fajny temat i fajne wspomnienia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Nie wiem, jak zwykle będzie spontanicznie urządzany pewnie gdzieś u znajomych - na szczęście chłopak ma wolne w tym roku więc gdziekolwiek mi odpowiada byle z nim.

 

2.Sprzed kilku lat, urządziliśmy sylwestra u kolegi w myjni samochodowej :twisted: (brak innego miejsca) ale byli wszyscy znajomi, świetnie się bawiłam, nie schodziłam z parkietu do rana.

 

3. Nie myślałam o tym nigdy, ale chciałabym gdzieś albo :

-ośnierzone góry i góralska chata

-jakieś ciepłe kraje - witać nowy rok na plaży

Obie opcje oczywiscie chciałabym spędzić z ludźmi których kocham :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Magda :smile: też mam kota, uwielbiam morze i zawsze chciałam pojechac do Berlina- mamy więc coś wspólnego :D

A tak do rzeczy- Ja Sylwka spędzę w moim ulubionym polskim mieście- Wrocławiu. Mam tam paru znajomych, których dawno już nie widziałam. I pewnie będzie tak jak ostatnio- pójdziemy na rynek, wypijemy grzane winko później szampana, a skończymy w jakiejś podziemnej wrocławskiej knajpce albo u kogoś w domu :P

Tak czy inaczej na pewno będzie fajnie :mrgreen:

 

[Dodane po edycji:]

 

 

2.Sprzed kilku lat, urządziliśmy sylwestra u kolegi w myjni samochodowej :twisted: (brak innego miejsca) ale byli wszyscy znajomi, świetnie się bawiłam, nie schodziłam z parkietu do rana.

 

To musiało byc ciekawe :D

 

 

 

 

 

Obie opcje oczywiscie chciałabym spędzić z ludźmi których kocham :smile:

 

Jasne! To jest zawsze najważniejsze

 

[Dodane po edycji:]

 

1. Spędzam sam w domu.

 

Mam kilka takich Sylwestrów na swoim koncie. Nie polecam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakoś nie przeżywam sylwestra jak szczerbaty sucharów :P Bo jakbym się zamartwiała za każdym razem, kiedy nikt mnie nie zaprosił na jakąś fajną imprezę... Jakoś nigdy nie umiem znajomych zgarnąć w takim okresie.

 

1. W tym roku zabieram mojego Jeża do kina, to nasz pierwszy wspólny sylwester, ale już wiem, że lubimy razem oglądać filmy. Będzie popcorn! I Johnny Depp :mrgreen:

 

2. Najfajniejszy sylwester - chyba zeszłoroczny, było nas 6-cioro, zrobiliśmy sobie sushi, a potem poszli z szampanem do lasu. Jak szampona nie lubię, tak mi wtedy smakował :mrgreen: Kolega zrobił sam petardę, nikt nie został ranny, więc na prawdę udało nam się.

 

3. Wymarzony sylwester? Nie mam marzeń co do sylwestra, nie jest to dla mnie aż tak wielkie święto. Poza tym alkoholu pić na razie nie mogę.

Ale jakby co, to bieganie po lesie i mocna muzyka :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja się trochę wyłamię i pochwalę się, że tegorocznego sylwestra, jak wszystkie poprzednie, spędzam w domu z rodziną. Nie mam nikogo, kto mógłby mnie gdzieś zaprosić i sprawić, bym wkroczyła w nowy rok z uśmiechem na twarzy. Gdy rozmawiam z ludźmi, tematu sylwestra unikam jak ognia. Zastanawiam się, co im znowu nakłamię po nowym roku. Jest jedna dziewczyna, która w żadne moje kłamstwo nie uwierzy, bo za dobrze mnie zna. Ten fakt bardzo mnie martwi i przygnębia.

Sądzę, że w sylwestra będę płakać od rana do nocy, albo zamulać przy radiu, myśląc o tym, który mnie nie kocha. A on pewnie nawet o mnie nie pomyśli; będzie imprezował do upadłego. Na złość sobie i całemu światu nie wypiję szampana, chociaż wcale nie jestem abstynentką. A może nawet nie będę czekała do północy, i mimo że codziennie kładę się spać grubo po zmianie daty, to tego jednego wieczoru zasnę wcześniej niż kiedykolwiek? Bo przecież jakiekolwiek celebrowanie w moim przypadku zupełnie nie ma sensu... W zeszłym roku słuchałam tylko muzyki, nawet nie wyglądałam przez okno, kiedy sąsiedzi (głównie rodziny z dziećmi, bo nikt normalny w moim wieku nie spędza sylwestra w domu) odpalali sztuczne ognie. Dwa lata temu było jeszcze lepiej, bo cały wieczór spędziłam przed komputerem.

Podsumowując, ostatniego dnia roku nie liczę na żaden cud. Nic się nie wydarzy, nic się nie zmieni, nie dostanę żadnych życzeń, nikt do mnie nie zadzwoni. Nie zadbam nawet o kreację, bo i po co, skoro nosa nie wychylę ze swojego pokoju. Jedyną atrakcją w tym dniu będzie dla mnie - jak co roku - wysłuchanie w radiu zestawienia 100 największych przebojów minionego roku.

 

Później za to, wysłuchując opowieści znajomych, jak to oni cudownie spędzili sylwestra, doznawać będę przykrego skrętu kiszek, z zazdrości, oczywiście. I po głowie chodzi my tylko jedna myśl, jak odpowiem na pytanie, którego nienawidzę (czytaj: Jak minął ci sylwester?). Może najlepiej "rozchorować" się tuż po nowym roku i opuścić parę zajęć do czasu, gdy ludzie już "ochłoną" po hucznej zabawie, a na tapecie pojawi się temat sesji?

 

Moja wypowiedź zdecydowanie nie jest optymistyczna, ale za to jest prawdziwa. A wierzcie mi, mało jest okazji ku temu, bym mówiła czystą prawdę. I szczerze mówiąc, mam już dość udawania kogoś, kim nie jestem.

 

Sylwester moich marzeń - wyjść gdzieś z ludźmi. Gdziekolwiek. Z byle kim. Byle gdzie. Byle uniknąć tej potwornej samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niewidzialna- do 17 roku życia każdego Sylwka spędzałam z rodziną i wiem, że może być naprawdę super ! Usiądz z rodzicami, możecie spędzić naprawdę miło razem czas!

A jeśli bardzo nie chcesz to może rzuć na Uczelni temat że chcesz zrobic domówkę, napewno znajdą się chętni aby przyjść :)

Albo wyjdz sama(!) do klubu, usiądz przy barze, kup najdroższego drinka i czekaj na księcia ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też niejednego sylwestra przymulałam w domu. Raz sobie z rodzicami puściliśmy koncert starych niemieckich przebojów i się śmialiśmy :lol:

 

Podobają mi się pomysły Magdy :smile:

 

A jakby co, to zawsze można powiedzieć, że się jest wyznawcą starożytnego kultu Różowych Kartofli gdzie Nowy Rok wypada 17-tego kwietnia w lata parzyste, a 2-go sierpnia w lata nieparzyste :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Tego Sylwestra spędzam w domu lub w klubie. Oczywiście pierwsza opcja bardziej mi się podoba, ale zobaczy się.

 

2. Najbardziej utkwił mi w pamięci Sylwester z 2006/2007. Domowo wśród przyjaciół i śpiewająco :).

 

3. Co do wymarzonego... Nie mam. Tak na dobrą sprawę, to wszystko mi jedno.

 

P. S. Mój pies ma na imię Sylwester :D , znaleziony w Sylwestra rzecz jasna:p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Donkey- albo Międzyzdroje, albo Świnoujście, albo Rewal. Być może Kołobrzeg... ogólnie biorę pod uwagę okolice od Świnoujścia do Kołobrzegu :smile: Mam tylko nadzieję że nerwica mi troszkę odpuści i da wogóle wyjechać z domu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w Rewalu spędzam tak pół roku w ciągu roku bo mam tam teściów :D Mają tam pensjonat. Mieszkam tam od czerwca do pazdziernika :smile: Ja też może będę w Rewalu albo w okolicach, ale chciałabym gdzieś gdzie sie coś dzieje... Bo w Rewalu to raczej imprezy żadnej nie ma, dwa lata temu jakaś mała była, a tak to tylko prywatne zamknięte imprezy i fajerwerki każdy sam puszcza... Dlatego pod tym względem wolę np Międzyzdroje bo tam jest wielka impreza na molo, koncerty, szampan i muzyka, a w Rewalu nie baaardzo :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Sylwester w tym roku prawdopodobnie w którymś z wrocławskich klubów. :twisted:

 

2. Najmilej wspominam beztroskie sylwestry z dzieciństwa. Kiedy nowy rok nie przypominał o wszystkich niespełnionych zeszłorocznych postanowieniach. I o przybywających latach. :P

 

3. Marzeniem byłby sylwester w górach, z kuligiem o północy. Ale jestem zmarzluchem, więc trzeba by najpierw zebrać odwagę... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej sie nie nastawiaj Donkey :P W zeszłym roku to wogóle prąd wysiadł o północy i nie było go przez godzine... :?

 

 

orzesz ty w mordę ja też miałam tak parę lat temu.... qrde po godzinie ponoć wrócił... ale my już nie zapaliliśmy światła do rana.... albo pijana byłam... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najlepszy sylwester - wspominam kiedy miałam jakieś 17 lat i spędzałam go sam na sam z moim ówczesnym chłopakiem, nie wiem co wtedy się działo ale była jakaś magia (jeden z najbardziej niesamowitych dni/nocy jakie spędziłam z nim). Na fajerwerki nawet nie wyjrzeliśmy przez okno bo byliśmy tak przejęci sobą. Coś dziwnego się działo.

 

A ogólnie to nie lubię sylwestra, nie lubię imprez zakrapianych alkoholem, nie lubię kiedy ktos mi się każe bawić "bo tak wszyscy robią" i trzeba koniecznie iść na imprezę, a ja nie mam pomysłu gdzie, jestem na nie i w tym roku chciałabym go kontestować, myślałam o tym żeby pracować jako barmanka/kelnerka na imprezie. Świąt też nie mam ochoty obchodzić i chyba wolałabym pójść do schroniska dla bezdomnych niż spędzać go z rodziną, to są takie egoistyczne święta kiedy każdy chciałby tylko żeby było mu dobrze, a co z tymi co naprawdę nie mają nikogo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czuje straszna presje w zwiazku z Sylwestrem .

Juz od poczatku grudnia kazda rozmowa konczy sie pytaniem - no i jakie masz plany na Sylwestra?

Meczace to jest strasznie.

Gdybby nie to ze mam mozliwosc wyjazdu nad morze to zostalabym w domu.

I nawet sama bym mogla siedziec.

lepsze to niz isc negatywnie nastawionym na impreze.

W zeszlym roku poszlam wlasnie na taka impreze i nie bylo za fajnie. Marzylam zeby wrocic do domu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu, jednak są plusy tego że każdy poza moim facetem, rodziną i kotem ma mnie w dupie...

Przynajmniej nie muszę sie tłumaczyć czemu nie idę na imprezę w Sylwka :smile:

A z drugiej strony gdybym miała znajomych to bym miała gdzie iść na imprezę. I gdyby nie nerwica. Wogóle gdyby nie nerwica to mogła bym chodzić na imprezy i bym miała znajomych itd... Zamknięte koło. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×