Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mąz mowi ze jestem nikim


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, pisze bo sama sobie juz nie potrafie pomoc. Jestem 12 lat mezatka, mamy 2 dzieic(11 i 6). Niby na poczatku bylo wszystko ok ale po urodzeniu 1 syna on sie zmienil, zaczal mnie nie doceniac, Potem od tego czasu bylo juz tylko gorzej.Po urodzeniu corki czuje sie jak intruz w domu. Raz na tydzien lub czesciej slysze ze jestem malo ambitnym zerem( jestem po studiach jak on, moze praca nie jest super ale mam swoje pieniazki). Porownuje mnie do innych kobiet mowiaz zebym zobaczyla jakie tamte sa zaradne a ja tylko przed tv(oczywiscie ja pracuje wychowuje dzieci, gotuje) on mi nawet wmawia rzeczy ktorych nie robie. Kiedy mowie ze juz nie daje rady ze mnie krzywdzi to on jeszcze z wieksza moca mnie atakuje, juz kilka razy chcialam odejsc ale ja go wciaz kocham i nie chce niszczyc rodziny(chociaz on psychicznie juz mnie zniszczyl:( moje zycie teraz jest bardzo smutne, nie wiem co robic, dokad pojsc, pragne milosci a dostaje nienawisc, dlaczego on jest moim katem a ja ofiara, czy ejstem zbyt slaba ze on to wykorzystuje??czemu ludzie ktorych kochamy tak nas krzywdza??prosze o pomoc psychologa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutasek40, a nie jest przypadkiem zazdrosny o czas jaki poświęcasz dzieciom ? byc może /oczywiście spekuluję/ przedtem cała Twoja uwaga była poświęcona jemu, a potem wiadomo - skoncentrowałas się na dzieciakach. Ile czasu on spedza z dziecmi, chetnie sie nimi opiekuje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutasek40, chcieć a mieć to ogromna róznica,rozmawiałaś z nim o tym dlaczego tak jest?czy on dostrzega swoją zmianę?Zachowuje się jak ktoś z niską samooceną krytykuje Cie po to by sam poczuc się lepiej.Być może własnie za dobrze sobie radzisz ze wszytkim stąd?jego nastawienie ale się do tego nie umie przyznać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie ze chcialam rozmawiac ale on nasza kazda rozmowe ucina i mowi zebym lepiej zajela sie teraz domem a nie mowila o glupotach!!on po prostu mnie nie szanuje, tez mysle ze jego traktowanie wynika z braku akceptacji siebie i juz mjostwo razy prosilam abysmy udali sie do psychologa na terapie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutasek40, mysle jak Saraid, że on sie dowartościowuje Twoim kosztem.... może po Tobie jeździć, bo wie, że i tak jestes bezradna w tej sytuacji, nie opuścisz go ze wzgledu na dzieci i troske o rodzinę. Po prostu wykorzystuje to, że bardziej dbasz o trwałość rodziny niz o siebie.

Tylko, że dzieci widza co się dzieje między Wami i uczą sie wzorców niewłaściwego zachowania... niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie chce iść z tobą na terapię to może sama pójdź na terapię czy kurs asertywności, gdzie nauczysz się bronić przed takimi rzeczami. Nie wiem czy mąż zdaje sobie sprawę że w ten sposób niszczy wasze małżeństwo, ale też pierwsze wzorce dla waszych dzieci. Czy tego chce? Żeby jego córka co kilka dni słyszała od męża że jest zerem. Niech się opanuje bo w końcu mu się to uda. Może ktoś z zewnątrz przemówiłby mu do rozumu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutasek40, na twoim miejscu poszłabym na terapie sama z czasem jak się zaczniesz zmieniać,siebie wpłynie to na otoczenie daj sobie czas,popracuj nad tym problemem sama skoro maż nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutasek40, koniecznie zwróć sie pomoc, bo tkwisz w toksycznym związku. Asertywność, zdecydowanie, konsekwencja powinny byc po Twojej stronie - wiem, łatwo mówić ;). Ja miałam podobna sytuację, może nie tak drastyczną, bo bez poniżania, ale czułam się lekceważona. Pomogło dopiero pakowania walizek. No ale nie mam dzieci, więc to nie było takie trudne. Może na poczatek pogadaj spokojnie z mężem i jeśli po raz kolejny Cie oleje, to zacznij działać, nie tylko mówić. Może rozdział od łoża albo stołu ? w końcu są rzeczy, na które Ty masz wpływ w Waszym związku, więc możesz nimi kierować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dla odmiany nie polecam terapii. Z tego, co mówisz, z Tobą wszystko jest w porządku. Reagujesz emocjonalnie na opinię kogoś, na kim Ci zależy i kto Cię krzywdzi- całkowicie naturalna reakcja. Nie brakuje Ci jakoś bardzo asertywności, potrafisz mu powiedzieć, co myślisz. To, że nie słucha, to absolutnie nie Twoja wina. Jeśli pójdziesz na terapię, możesz nauczyć się dwóch rzeczy. Albo podniosą Ci pewność siebie i w końcu odejdziesz, albo ewentualnie nauczą Cię radzić sobie ze stresem. I to nie jest żadne rozwiązanie, bo chyba tylko mistrz zen dałby radę czuć się szczęśliwym w, tak jak bittersweet napisała, toksycznym związku.

 

Najlepszym wyjściem byłaby terapia dla par. To jego trzeba zmienić przede wszystkim.

 

I nie pytaj się nas, czy od niego odejśc, przecież my nie wiemy co tam się dzieje dokładnie. I to nie nasza decyzja wybierać między Twoim szczęściem, a losem dzieci. Jeśli wybierzesz coś, bo my tak mówimy, możesz być później bardzo rozczarowana. I oczywiście, psycholog też nie powinien za Ciebie podejmować decyzji. Postaraj się przemyśleć sprawę. Odpowiedz sobie na pytania: czy da się go zmienić? Jak długo wytrzymam i czy w ogóle jest jakiś sens? Czy dzieci w relacji, w której rodzice się kłócą, będą szczęśliwe? Czy coś w ogóle może zmienić jego zachowanie? Jakie chcesz mieć życie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko ze on nie chce slyszec o terapii, to on twierdzi ze z nim jest ok a ja jestem ta zla matka zona itp itd, i wiem ze ja musze podjac decyzje sama, ja wiem co chce w zyciu, wiem co kocham, mam swoje pasje na ktore on reaguje smiechem i mowi ze zamiast zajc sie domem chce np spiewac, a to moje hobby, on mi nigdy nie powiedzial ze ladnie spiewam( a inni mowia ze tak), ze jest ladna kobieta, nigdy nie pwoiedzial milego slowa w moim kierunku, nigdy nie byl dumny ze mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byl moment ze wahalam sie, ale naprawde wierzylam ze on mnie kocha, ale on sie zmienil na duzo gorsze po slubie, chco przed malzenstwem takez mnie krzywdzil, sama sie teraz zastanawiam czemu to zrobilam skoro widzialam ze on ma ataki agresji i wladzy psychicznej nade mna. moze balam sie odrzucenia i ze nikt mnie nie pokocha?moze za nisko sie zawsze cenilam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

J

 

Najlepszym wyjściem byłaby terapia dla par. To jego trzeba zmienić przede wszystkim.

 

 

 

Nie zgadzam się . Nikogo się na siłę nie zmieni. On uważa przecież ,że z nim jest wszystko w porządku .

Natomiast terapia może pomóc autorce w odzyskaniu wiary w siebie i spojrzeniu na siebie obiektywnie , a nie przez pryzmat jego uwag .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się . Nikogo się na siłę nie zmieni. On uważa przecież ,że z nim jest wszystko w porządku .

 

Hmm. Ale przecież terapia polega często na analizowaniu z klientem, czy zachowanie jest na pewno ok. Chyba właśnie po to są terapie dla par, żeby pokazać obu stronom konsekwencje ich czynów.

 

Natomiast terapia może pomóc autorce w odzyskaniu wiary w siebie i spojrzeniu na siebie obiektywnie , a nie przez pryzmat jego uwag .

 

Zgadzam się, że na pewno nie zaszkodzi i może rzeczywiście przynieść wiele dobrego. Ale czy ona będzie się czuła dobrze w związku, w którym facet ją wyzywa, nawet jak będzie pewna siebie? Może co najwyżej wtedy podjąć pewne decyzje, do których moim zdaniem już dojrzała. No, ale nie znamy relacji idealnie, nie mogę powiedzieć z pewnością.

 

byl moment ze wahalam sie, ale naprawde wierzylam ze on mnie kocha, ale on sie zmienil na duzo gorsze po slubie, chco przed malzenstwem takez mnie krzywdzil, sama sie teraz zastanawiam czemu to zrobilam skoro widzialam ze on ma ataki agresji i wladzy psychicznej nade mna. moze balam sie odrzucenia i ze nikt mnie nie pokocha?moze za nisko sie zawsze cenilam?

 

Całkiem możliwe. Spróbowałaś sobie odpowiedzieć na te pytania, które podsunęłam Ci wcześniej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×