Skocz do zawartości
Nerwica.com

trudne zwiazki


Rekomendowane odpowiedzi

witajcie.

w końcu zdecydowałam się napisać..na wstępie proszę o to żeby po tym co przeczytacie nie określać mnie w różny wulgarny sposób bo często spotkałam się z takim czymś a dla mnie osobiście jest to sukces że do jakiś wniosków doszłam.Sprawa rozchodzi się o moje życie partnerskie.Jako dość młoda dziewczyna zaczęłam "bawić" się w poważne związki,zawsze angażowałam się bardzo mocno i uczuciowo(nie potrafiłam inaczej) za każdym jednak razem po roku lub po dwóch wszystko się psuło,każdy facet zmieniał się a na mojej drodze pojawiał się ktoś inny.Najgorsze to co przechodze to "bóle" po ostatnim partnerze.Byliśmy razem 1,5 roku.Dzieliła nas odległość, mieszkaliśmy ok.150km od siebie i widzieliśmy się raz lub dwa na miesiąc.Wszystko było dobrze do momentu gdy skończył szkołę,podstawowym tematem i całym życiem zaczęła być jego praca.Nie twierdzę że to złe że był pracowity ale to było ogromną przesadą.Prosiłam,rozmawiałam,płakałam żeby coś się zmieniło i nigdy nic nie przynosiło rezultatu.Podczas imprez u znajomych siedział i oglądał ściany,sufity i zastanawiał się jak co jest zrobione,przez telefon wielokrotnie próbowałam tłumaczyć i rozmawiać (bo to był najczęstszy sposób na kontakt) to w chwili milczenia ni z gruch ni z pietruchy zaczynął mówić o pracy(taki filmowy przyklad pracoholika który po za tym świata nie widzi)Całkowicie stracił kontakt ze światem jedynie praca i komputer.Znajomych potracił a kiedy przyjeżdzałam do niego wiecznie leżeliśmy i oglądaliśmy filmy.W końcu co raz mniej się widzieliśmy a ja zaczęlam sobie zwyczajnie odpuszczać bo nie widziałam sensu wiecznie się prosić i tlumaczyć żeby oprócz pracy widział mnie.Na mojej drodze standardowo kiedy się coś psuje pokazał się facet któremu niestety uległam.Nie miałam już sił na odbudowanie niczego.Wszystko się rozpadło.Moja mama niestety bardzo przywiązala się do byłego i do tej pory (a minęło sporo czasu) robi mi awantury o to że się z nim rozstałam i obciąża jedynie mnie o rozpad,nosi jego zdjęcie w portfelu (przy czym mojego nie) Cała rodzina wiecznie wspomina jaki mój były był wspaniały i twierdzą że nigdy się nie ustatkuję.Jestem związana aktualnie z kimś innym lecz niestety z jednej skrajności znalazlam drugą.Najlepiej żebym nie wydziła nigdzie z domu bo czeka za rogiem potencjalny flirciarz na mnie albo kochanek.Cały czas problemu szukam w sobie,dlaczego na początku jest idealnie a później każdy facet tak się zmienia? Może to że zawsze każdemu próbuję dogodzić na każdym miejscu ? Możecie stwierdzić że pewnie jestem wybredna i nic mi nie pasuje.Może będziecie mieć rację ale ja próbuję uniknąć życia mojej matki która była bita na moich oczach,a ja jako dziecko od strony ojca pamiętam tylko wtedy zainteresowanie mną gdy był pijany.Mialam wiele okazji ratować swój związek ale nie miałam wystarczająco sił i ochoty.A zawsze wtedy ktoś inny pojawiał się w moim życiu.Nienawidzę się za to jaka jestem.Chciałabym być w normalnym związku w normalnych relacjach a boję się że jeśli problem się nie zmieni u mojego aktualnego partnera znowu się zniechęcę.Kiedyś sama doszlam do wniosku że szukam akceptacji wśród ludzi,brakuje mi akceptacji przez moje dzieciństwo i dlatego nawet kiedy w związku jest źle ratuję do pewnego momentu,przeważnie ta druga osoba za późno orientuje się co się dzieje a ja już odpuszczę zamiast walczyć.Sorry za takie rozpisanie ale dzisiaj nastąpił jeden z tych naprawde zlych dni a nie chcę więcej marnować waszego czasu.Napiszcie co myślicie.Pragnę tylko dowiedzieć się jak pracować nad samą sobą .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja historia jest przejmująca, ale nie musi się kończyć źle. Dobrze, że piszesz o pracy nad sobą. Zajrzyj na początek do książek na temat relacji między ludźmi (np. seria Alpha Male, Alpha Female, Alpha Human Mateusza Grzesiaka). Ogólnie polecam dużo czytać i myśleć o rozwiązaniach, a nie o problemach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się rozpadło.Moja mama niestety bardzo przywiązala się do byłego i do tej pory (a minęło sporo czasu) robi mi awantury o to że się z nim rozstałam i obciąża jedynie mnie o rozpad,nosi jego zdjęcie w portfelu (przy czym mojego nie)

To widzę, mamusia się bardziej związała z twoim byłym niż ty.

Znam to. Też sobie mój były z moją matką spędzali czas razem na papieroskach na balkonie, on ją odwiedzał w pracy, bo "miał do drodze".

Uważam, że to chore.

Niech sobie twoja matka poszuka innego obiektu westchnień, a od twoich facetów jej wara!

Mieszkasz ciagle z matką? Jeśli tak, to wiej stamtad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj bozuazja :D

 

Być może traktujesz swoich partnerów jako 'szanse na wydostanie się z tego, co przeżywasz w domu rodzinnym' (w znaczeniu zarówno emocjonalnym jak i 'fizycznym')? A w momencie, gdy coś zaczynało się między Wami psuć, to po czasie uciekałaś ze związku... być może obawiając się cierpienia i tego, że Twój związek może stać się równie toksyczny, jak małżeństwo Twoich rodziców? :roll:

 

Z jednej strony chcesz uciec od schematu/wzorca wpojonego przez swoich rodziców, ale z drugiej - ucieczka sama w sobie już jest powielaniem tego schematu/wzorca. :roll:

Najskuteczniejszym (choć na pewno nie łatwym) wyjściem będzie terapia dla DDA (jak wcześniej radziła Candy14). Na takiej terapii będziesz miała możliwość poznać (a co ważniejsze, zmienić!) te mechanizmy, które popychają Cię w takim, a nie innym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym być w normalnym związku w normalnych relacjach

z tego co piszesz to chyba nie wiesz jak wyglada normalny zwiazek i normalne relacje. Twoi rodzice raczej normalnego wzorca Ci nie przekazali. Nastawilabym sie na terapie DDA

 

 

Chyba masz rację.Moja mama nie potrafi zrozumieć jak mogłam rozstać się z facetem który zaczął traktować mnie jak powietrze.Dla niej zły facet to ten który bije.Chyba gdyby jedynie doszło do przemocy mogłaby stwierdzić że zrobiłam dobrze.Dla niej pracował i zarabiał i tyle wystarczyło ,niestety jest to również cecha którą różni mojego ojca a mojego byłego. Gdzie odbywają się takie terapie ? Mieszka m małej mieścinie więc ciężko o cokolwiek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla niej zły facet to ten który bije.Chyba gdyby jedynie doszło do przemocy mogłaby stwierdzić że zrobiłam dobrze.Dla niej pracował i zarabiał i tyle wystarczyło

Moja miala dokladnie takie samo zdanie...przemoc psychiczna byl to dla niej twor niezrozumialy..nie pije, nie bije, wyplate przynosi wiec amm byc zadowolona . Wytrzymalam 20 lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się rozpadło.Moja mama niestety bardzo przywiązala się do byłego i do tej pory (a minęło sporo czasu) robi mi awantury o to że się z nim rozstałam i obciąża jedynie mnie o rozpad,nosi jego zdjęcie w portfelu (przy czym mojego nie)

To widzę, mamusia się bardziej związała z twoim byłym niż ty.

Znam to. Też sobie mój były z moją matką spędzali czas razem na papieroskach na balkonie, on ją odwiedzał w pracy, bo "miał do drodze".

Uważam, że to chore.

Niech sobie twoja matka poszuka innego obiektu westchnień, a od twoich facetów jej wara!

Mieszkasz ciagle z matką? Jeśli tak, to wiej stamtad.

 

Powiem lepiej , kiedyś stwierdziła że mogłaby za niego wyjść ...

niestety jeszcze mieszkam z rodzicami choć w tym roku idę na studia i mam nadzieję że to wszystko ulegnie zmianie.

matce do tej pory ciężko wybić z głowy mojego byłego.wiem że pewnie chodzi o moją troskę żebym nie wplątała się w takie bagno jak ona, ale uważam że i tak na tyle jestem silniejsza niż ona.Matka żyje z ojcem 40 lat i z wiecznymi nadziejami że w końcu on się zmieni ^^

 

-- 03 lip 2012, 22:35 --

 

Dla niej zły facet to ten który bije.Chyba gdyby jedynie doszło do przemocy mogłaby stwierdzić że zrobiłam dobrze.Dla niej pracował i zarabiał i tyle wystarczyło

Moja miala dokladnie takie samo zdanie...przemoc psychiczna byl to dla niej twor niezrozumialy..nie pije, nie bije, wyplate przynosi wiec amm byc zadowolona . Wytrzymalam 20 lat

 

nie chce w życiu popełnić błędu , być z kimś dla rozsądku albo dlatego że zapewni mi lepszy byt.Pieniądze są ważne ale nie najważniejsze.Moja mama myśli tak samo.Przecież nie ma na co narzekać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sporo moich kolezanek ma tez takie zdanie czego ty szukasz to porządny facet ie pije , nie bije, ma mieszkanie , pracuje itp. klimaty a jak ja zaczynam coś gadac ze nie czyta, ze mi sie z nim nudzi to sie zaczyna , że inne pogłady na koscioł polityke i dohodzi na tym tle do kłotni,że inne zainteresowania, ,to sie dowiaduję ,że wydziwiam a dziewczyny nie głupie i po studiach często :?:?:? , czasem sobie myślę, ze moze ja mam nasrane w głowie

 

-- 03 lip 2012, 21:44 --

 

w sumie raz mi w zyciu na kimś tylko zalezało a jak widze u kolezanek jak facet cały czas siedzie przy kompie i gra w gierkę , dziecko małe płacze z łąski coś zrobi, albo piwo i telewizja to sorki,ale nie o to chodzi w zyciu a sa to niby normalne związki , normalnie funkcjonujące ze soba , bez tak zwanych patologi, obydwoje lub jedno pracuje, nie zyją w biedze jakiejś, nie przepijają wszystkich pieniedzy i jak o tym myslę to wiem ,ze ni o to chodzi w zyciu a tak wygląda nie oszukujmy sie bardzo duzo tak zwanych przykładnych związków tylko,ze takie coś ja mam głeboko w tyle jesli mam kogoś kochac

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sporo moich kolezanek ma tez takie zdanie czego ty szukasz to porządny facet ie pije , nie bije, ma mieszkanie , pracuje itp. klimaty a jak ja zaczynam coś gadac ze nie czyta, ze mi sie z nim nudzi to sie zaczyna , że inne pogłady na koscioł polityke i dohodzi na tym tle do kłotni,że inne zainteresowania, ,to sie dowiaduję ,że wydziwiam a dziewczyny nie głupie i po studiach często :?:?:? , czasem sobie myślę, ze moze ja mam nasrane w głowie

 

-- 03 lip 2012, 21:44 --

 

w sumie raz mi w zyciu na kimś tylko zalezało

 

no dokladnie tez mam takie poczucie.trzeba miec o czym porozmawiac i umiec rozmawiac. ja przy aktualnym partnerze znowu ucze sie czego innego.jestem dosc 'temperamentna' i zdarzy mi sie wybuchnac krzykiem kiedy juz brakuje sil ale przede wszystkim staram sie na spokojnie i powoli tlumaczyc.a z nim ciezko bo uparty jak osiol jest.czasem rece opadaja ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chodzi tylko o o rozmowe , ale nie chce juz w szczegóły sie wdawać, rozmawiac tez oczywiście, jeszcze szacunek , podobne wartości , poglady , nie obrazanie, zainteresowania itp. poza tym ciezko romawiac z kimś kto ma np. zupełnie inne pogłady polityczne a nie mozna udawać ,że jednak wszystko jest w porządku jak to manifestuje na kazdym kroku to mimo wszystko bardzo istotne sprawy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sporo moich kolezanek ma tez takie zdanie czego ty szukasz to porządny facet ie pije , nie bije, ma mieszkanie , pracuje itp. klimaty a jak ja zaczynam coś gadac ze nie czyta, ze mi sie z nim nudzi to sie zaczyna , że inne pogłady na koscioł polityke i dohodzi na tym tle do kłotni,że inne zainteresowania, ,to sie dowiaduję ,że wydziwiam a dziewczyny nie głupie i po studiach często :? :? :?
Myślę, że tak jak to najczęściej w życiu bywa - prawda leży gdzieś po środku. ;)

Z jednej strony fajnie, gdy z partnerem/partnerką dzieli się znacznie więcej, niż tylko wspólne rachunki, mieszkanie, psa i (ewentualnie) dzieci. :roll: Jednak z drugiej strony myślę, że wszechobecny konsumpcjonizm spowodował wzajemne traktowanie się w sposób instrumentalny.

Tak jesteśmy przyzwyczajeni do roli 'klient - nasz pan', gdy w sklepie możemy wybierać spośród przedmiotów/gadżetów z 'tysiącami funkcji', że podobnie traktujemy ludzi. Wystarczy zapytać kogokolwiek o to, jakie oczekiwania ma wobec partnera/ki, a w odpowiedzi pada lista wymagań... :? czasem dłuższa, niż rolki reklamowanego papieru toaletowego, a czasem krótka, ale za to mało realnych oczekiwań. :roll:

A na efekty nie trzeba długo czekać - bardzo nietrwałe związki, porozbijane rodziny, coraz częstsza samotność (tak 'fizyczna' jak i emocjonalna)... w końcu 'łatwiej' wymienić partnera/kę na 'nowy model', niż realniej spojrzeć na siebie, na swój związek. :time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy zapytać kogokolwiek o to, jakie oczekiwania ma wobec partnera/ki, a w odpowiedzi pada lista wymagań...

Brak wymagan oznacza desperacje... niech bedzie byle jaki byle byl.

Moim zdaniem to dobrze, ze potrafimy nie tylko dawac ale i wymagac...to zmusza do rozwoju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowieku nerwico, miłością bezwarunkową obdarzani jesteśmy jedynie przez matki w okresie dzieciństwa (przynajmniej w teorii). 'Kolejne rodzaje miłości' są już warunkowymi.

Mimo wszystko 'warunkowość miłości' może przyczynić się do naszego rozwoju (i z tego punktu widzenia jest korzystna)... o ile stawiane warunki są realne i możliwe do spełnienia. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o ile stawiane warunki są realne i możliwe do spełnienia.

Otóż to.Boje się,że nie jestem w stanie sprostać żadnym warunkom...właściwie,ja to wiem,że nie jestem w stanie.A najgorsze,że mam konflikt wewnętrzny: jedna część mnie chce dokonać zmian w swoim życiu,druga część mnie chce żeby bylo coraz gorzej...

Inaczej: na poziomie świadomości wiem,co i jak mogę zrobić by coś zmienić,a jednak tego nie potrafię dokonać,stoję w miejscu ze wszystkim,bo boje się zmian i tego co mogłoby wraz z nimi nadejść.

 

Kurcze sorry za OT...Nie odpisujcie tutaj...jak chcecie(do niczego nie zmuszam ;) ) to na PW.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ludzie muszą mieć wymagania wobec siebie i innych......Dlaczego nie możemy ot tak,po prostu wchodzić w związki bezwarunkowo(miłość warunkowa - to nie miłość)

rozumiem, ze chciałbys budować relacje rodzic-dziecko?

Bo takie są bezwarunkowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ludzie muszą mieć wymagania wobec siebie i innych......Dlaczego nie możemy ot tak,po prostu wchodzić w związki bezwarunkowo(miłość warunkowa - to nie miłość)

rozumiem, ze chciałbys budować relacje rodzic-dziecko?

Bo takie są bezwarunkowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rodzic-dziecko tylko mężczyzna-kobieta.

 

-- N lip 15, 2012 8:23 pm --

 

A to,że miłość matki do dziecka to jest bezwarunkowa....no owszem tak jest.Ale chodzi mi o to,że w relacjach mężczyzna - kobieta (lub na odwrót) niestety musi liczyć się wygląd,charakter i te inne...Co to za miłość,która np. nie obejmuje niepełnosprawnych,brzydkich,slabych z charakteru,upośledzonych umysłowo ?.....W dupie mam takie uczucia które obejmują tylko niektórych ludzi...Miłość powinna być,dla wszystkich,a nie tylko dla przystojnych,bogatych,zdrowych facetów czy pięknych,młodych,zdrowych kobiet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w związku jeszcze nie byłem z żadną dziewczyną, bo mi związki się nie udawały. Oczywiśćie znałem koleżanki, nawiązywałem wiele kontaktów z kobietami i zawsze kończyło się na samym kontakcie. Znałem taką koleżankę parę lat temu, która do mnie przyjeżdżała z Podkarpacia kilka razy, ale ta znajomość się skończyła po dwóch latach i to ona ją zerwała. Ja byłem pewien, że jest mi bliska, bo sama tak o sobie mówiła i myślałem, że będzie z tego związek...niestety, ona nie chciała związku ze mną, ponieważ jej to by nie odpowiadało, ale obiecywała mi przyjaźń, stały kontakt telefoniczny, a skończyło się na samych jej słowach. Ja podejrzewałem, że ona z kimś już była, tylko ten ktoś wyjechał za granicę do pracy, a ona była w domu sama i brakowało jej bliskośći na chwilę, więc rozmawiała ze mną. Trochę mi pomogła, wspierała mnie, ale to wszystko było na chwilę, bo któregoś dnia przestała się odzywać i tyle...Wtedy czułem się fatalnie, trochę cierpiałem po tym wszystkim, bo jednak to było przywiązanie w ciągu tych dwóch lat, tylko moim błędem było to, że ja za bardzo się zaangażowałem w tą znajomość, za bardzo się przywiązałem do niej, a ona mnie przed tym ostrzegała...dla niej to była tylko chwilowa znajomość, nic nie znacząca, a dla mnie coś bardziej głębszego, no ale to było moim błędem i ja też trochę cierpiałem z własnej winy.

 

-- 23 lip 2012, 19:31 --

 

To prawda, w tych czasach na miłość mogą liczyć tylko ludzie piękni, z dużymi pieniędzmi, z wygodnym życiem, natomiast ludzie biedni, chorzy, samotni mogą tylko marzyć o miłośći, przyjaźńi. Nikt nie zwraca uwagi na ludzi gorszych, bo dla innych tacy ludzie nie mają nic i nic nie mogą i to jest wielki problem naszego życia. Zawsze cierpią gorsi, a jeszcze się ich gnębi, dobija, najlepiej, żeby nie było ich w społeczeństwie, ponieważ przeszkadzają tym "lepszym" ludziom i takie przykłady widzimy. To jest bardzo przykre dla takich ludzi i trudne dla nich, ale muszą z tym żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×