Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje problemy/historia/pytania


Rekomendowane odpowiedzi

Czy można się zakochać w kimś, kogo się nigdy nie widziało, kiedy nie wie się, czy ktoś taki rzeczywiście istnieje czy nie? Nie mówię tu o aktorach czy piosenkarzach. A kiedy do takiej miłości doda się niską samoocenę, samookaleczenie, wielkie cierpienie - co z tego wychodzi?

 

Sprawa nie dotyczy mnie, naprawdę. Ja mam trochę inne problemy ze swoja psychiką, heh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czytałam trochę o tym jak izolacja od ludzi i związków z nimi, niska samoocena i skłonności nerwicowe wpływają na postrzeganie sławnych osób - wiem, że sławne osoby to coś innego (założę o tym porządny temacik, jak się przygotuję, przynajmniej przetłumaczę ważniejsze teksty z prasy zagranicznej) ale jednak chodzi o relację z osobą, z którą nie ma się fizycznego kontaktu, a duchowy jest raczej urojony.

 

Ja bym obstawiała, że jest to jedna z możliwych manifestacji nerwicy, chociaż w grę mogą wchodzić również urojenia i myślę, że terapia pod kątem nerwicy mogłaby być skuteczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

trafiłam na Wasze forum, poniewaz niebardzo wiem gdzie szukac pomocy.

chodzi o moją znajomą, która ma chyba obsesję na pukcie ciąży. był czas że korzystałyśmy z tego samego forum ciążowego, bo okazało sie że spodziewam sie dzidziusia a 3 tyg wczesniej ona powiedziała że również jest w ciąży. jednak ona na tym forum ograniczała sie do oszukiwania dziewczyn ze poroniła, podczas gdy następnego dnia już znów była w ciąży, później kiedy nikt nie zwracał na nią uwagi napisała post w którym podała sie za swoją kolezankę i napisała że popełniła samobójstwo, innym razem że miała wypadek i znów straciła ciąże. była kilkakrotnie usuwana z forum, jednak ma zmienne ip więc moze rejestrowac sie ponownie. kiedy dziewczyny miały jej dość ona zyczyła im martwych ciąz i chorych dzieci.

my zerwałyśmy kontakt bo ja nie popierałam tego co ona robi i zwyzywała mnie. teraz kiedy już dośc długo nie miałyśmy kontaktu ona próbuje dowiedziec sie co z moją ciążą. nawet na forum podszyła sie pod kogoś innego i wypytywała o płeć. kiedy ja nie reagowałam na jej smsy napisała że poroniła w 16 tyg ciąży żeby wzbudzić we mnie chyba litość, jednak ja nie wierze w jej słowa.

od kilku dni znów cały czas pyta co u mnie, co z dzieckiem itd, a dzis wręcz błagała żebym je napisała czy to dziewczynka (ona sama chciała bardzo miec córkę). kiedy jej nie chciałam napisac, napisała że straciła dziecko w 18 tyg ciązy ( tak dla odmiany chyba) i ze to moja wina bo jej tego zyczyłam

nie wiem jak sie mam w stos do niej zachowywać. zastanawiam sie nad zgłoszeniem sprawy na policje że jestem nekana bo mam już dosć tego, ale mam wrazenie że ona chyba potrzebuje jakiejś pomocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koleżanka niewątpliwie potrzebuje pomocy a Ty z racji ciąży świętego spokoju więc może porozmawiaj z kimś z jej bliskich jeśli to nie przyniesie zamierzonego efektu zgłoś to na policję bo doprowadzisz się do rozstroju nerwowego a teraz najważniejsze jest Twoje dziecko !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mogłabym iśc i pogadac z jej mamą ale nie bardzo wiem od czego zacząć...

a przede wszystkim boję sie że jak ona sie dowie że ja rozmawiałam z kimś z jej bliskich to coś głupiego jej strzeli do głowy..

ja juz z tego wszystkiego straciłam radość że będziemy miec z mężem swoje mieszkanie (teraz on przebywa za granicą) bo boje sie sama w domu być z dzieckiem, jak ona sie dowie gdzie mieszkam...

co do policji nie wiem co im powiedziec...

brat rozmawiał ze znajomym policjantem bo wczoraj kiedy ona posadziła mnie o stratę dziecka ( nie widziałam jej na oczy od ponad pół roku!) już też mu nerwy puściły, ale ten znajomy powiedział ze póki ona mi nie grozi otwarcie w tych smsach nie mogę nic zrobić... bo pisac podobno smsmy może każdy do kazdego ile chce..

a jak tak dalej pójdzie to jak się urodzi moje dziecko będe sie bała wyjść z domu, bo już i tak mnie głupio kolezanki nastraszyły że mam coś z tym zrobić bo ona może jeszcze mi dziecko chciec porwac albo coś :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że wszytsko jakoś zaczęło sie układać a tu GUZIK.

W domu jakoś nie tak i wogóle...ale nie o tym chciałam pisać.

 

Poznałam bardzo fajnego chłopaka przez internet. Piszemy z sobą już od maja tego roku. Dzieli nas niestety ok.300 km ale jak on sam stwierdzil to nie jest dla niego problem. Wsiadzie w samochod i jest u mnie.

Powiedział to tak przy okazji, kiedy powiedzialam w trakcie naszej rozmowy, ze dziela nas setki kilometrow.

 

Niedawno pojechalam niedlaeko jego miejscowosci, zeby sie z nim spotkac. W sumie spotkac przy okazji bo pojechalam na 3 dni odpoczynku.Niestety nie udalo sie nam zobaczyc.. Tak los sie ulozyl, ze nie moglismy.

 

Wiem, ze teraz nie pojade do Niego bo po prostu w tej chwili wyjazd u mnie jest nie mozliwy.

 

Zaproponowalam,w esemesie, ze go chetnie zapraszam na weekend, jesli bedzie mial go wolny ( On czesto wyjezdza za granice).

Mam swoje mieszkanie wiec problemu nie ma bo rodzice bo cos tam...

 

Powiedzial,ze zobaczymy, ze moze sie uda oczywiscie wszyystko z usmiechem i zaskoczeniem. ALE napewno bedzie ciezko bo brakuje mu ostatnio na wszystko czasu.

Wiem, ze go zaskoczylam tak samo jak siebie, ale zalezy mi po prostu na tym zebysmy mogli sie lepiej poznac, zobaczyc na zywo...

 

Chociaz teraz troche zaluje, ze mu to zaproponowałam bo boje sie, ze mnie odtraci... a naprawde bym tego nie chciala :(

 

Chcialabym Go jakos przekonac do przyjazdu, zachecic ale zeby nie poczul ze jestem nachalna czy cos w tym stylu.

 

Albo moze po prostu dac sobie spokoj??

Zabardzo sie boje chyba odtracenia, bo zregoly trafialam na palantow (chociaz jak On sam twierdzi skoromnie- "Wyjatki sie zdarzja" )

 

Kolejnego odtracenia bym chyba nie zniosla, ale z drugiej strony juz mam zawsze uciekac?? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej- nie smuć się.

Ja bym Ci doradzała troszkę dystansu-dopóki kogoś nie pozna się osobiście nie warto się angażować.

Zaryzykuj-potraktuj tę znajomość bardziej po przyjacielsku-jak nie będziecie sobie pasować-zawsze możecie wysyłać sobie kartki na Wielkanoc i pogadulić na gg od czasu do czasu. Ale zawsze przecież istnieje nadzieja, że to Ten..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jego syn ma 4 i pół roku a on nigdy go nie poznał. Matka dziecka jest dziwną delikatnie mówiąc osobą ale dziecko nie jest niczemu winne i na świat się nie prosiło. Sama mam 7 letniego syna z poprzedniego małżeństwa i mój facet pokochał go jak swojego, ale swojego nawet nie chce zobaczyć. Dlaczego? Co robić? Żal mi tego dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się ze słowami Bethi, chociaż zawsze istnieje ryzyko, że ma dokładnie takie same obawy jak Ty.

 

I zgadzam sie z Goplaneczką, że nie powinnaś sie angażować przed długą znajomością osobistą - Ty masz teraz w głowie swoje wyobrażenie tej osoby, a nie to, jakim jest naprawdę. A od razu możesz sie przygotować, że będzie inny, bardzo inny. Co nie musi oznaczać nic złego.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem obiektywna w takich sprawach. Sama mam podobną sytuację, z tym że to ja jestem matką dziecka pozostawionego przez ojca. Trudno powiedzieć, dlaczego akurat tak postępują.. Nawet jeśli matka dziecka utrudnia kontakty z ojcem, ojciec zawsze może walczyć o spotkania z dzieckiem na drodze sądowej. Dla mnie facet, który nie kontaktuje się swoim dzieckiem nie może być dobrym kandydatem na partnera życiowego, męża etc Swoim postępowaniem daje świadectwo temu, jakim jest człowiekiem. Kobieta wiążąca się z kimś takim powinna mieć świadomość, że któregoś dnia ich wspólne dzieci mogą podzielić los poprzedniego potomstwa. Oczywiście nie jest to pewnikiem, ale ryzyko jest spore.

 

Obecnie jestem związana z kimś kto również ma syna z pierwszego małżeństwa. Chłopczyk mieszka ze swoją mamą w innym mieście. Tata zabiera go tak często, jak tylko może. Troszczy się o niego etc. Nie wyobraża sobie inaczej. Ja też nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi

 

Zacznę może od tego, że Jacka (mojego faceta) zostawiła dziewczyna po dwóch latach związku. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Spotykał się ze znajomymi (m.in. z matką tego dziecka). Pewnego dnia wylądowali w łóżku. Nie zabezpieczyli się. Po tym stwierdzili że to był błąd. Gdy ta dziewczyna powiedziała mu że jest w ciąży on oznajmił że zrobi co zechce ale on nie chce dziecka. Trzeba tu zaznaczyć, że ta dziewczyna usunęła 2 poprzednie ciąże i że ogólnie lubiła sex z każdym i wszędzie. Po urodzeniu się dziecka, a właściewie po rozprawie sądowej o ojcostwo, Jacek zrobił testy DNA. Okazało się, że jednak to jego dziecko. Płaci więc alimenty. Mówi że dziecka nie chce znać przez nią. Ona jest podła i obsesyjnie go kocha. Próbowała zniszczyć nasz związek, zresztą wszystkie poprzednie jego związki również. Cała rodzina Jacka utrzymuje kontakt z tym chłopcem, ja również go widziałam rok temu (podobny troszkę do taty).

 

Poznałam tę dziewczynę niestety aż za dobrze i myślę że gdyby ona była inna to Jacek znałby swojego syna. Jednak mimo wszystko uważam że powinien ją olać i spotykać się z małym, zabierać go, być poprostu ojcem.

 

Strasznie skomplikowana sytuacja i nie wiem już jak z nim rozmawiać, jak go przekonać. Ten temat jest tematem tabu i zawsze doprowadza do kłótni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten temat jest tematem tabu i zawsze doprowadza do kłótni.

 

Tzn że Twój facet ma świadomość, że nie postępuje odpowiednio.. Woli niestety pójść na łatwiznę i odciąć się od problemu. Jak większość nieodpowiedzialnych facetów. Ot, wszystko..

 

Zgadzam się z moją przedmówczynią.

To przykra prawda niestety :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta dziewczyna jest już kilka lat z innym facetem. Mają razem roczne dziecko. Powiedziała mi wprost że zrobiła sobie dziecko z tym drugim żeby zapomnieć o Jacku (to raczej chore). Raz mówi że kocha Łukasza i zamierzają się pobrać, a raz że już nie są razem. Musiałam zmienić numer tel. żeby wiecznie nie dręczyła mnie esami. Wszyscy znajomi się od niej odsunęli bo mają jej już dość. Rodzice Jacka utrzymują kontakt tylko z małym bo jej też mają dość. Ona ciągle oczerniała Jacka a oni jej wierzyli. Traktowali ją jak córkę (a ona właśnie toge chciała, bo jej matka zachlała się na śmierć, a ojciec wyparł się jej po urodzeniu) Dopiero gdy Jacek związał się ze mną zaczęli powoli dostrzegać że ich syn jest zupełnie inny niż ona go przedstawiała. Przez jej wybryki w stosunku do mnie nasz związek prawie się rozpadł. Według mnie to dość dziwne jak facet który ma dziecko którego nie chce znać (przez jego matkę) wiąże się z dziewczyną która ma syna i traktuje go jak swojego. Przecież to zaprzeczenie braku odpowiedzialności. Do tego ja jestem bez dochodów (tylko alimenty na Filipa, które nie wystarczają na jego utrzymanie, więc Jacek utrzymuje również mojego syna). Jacek pracuje po 13 godzin żebyśmy mieli jak najlepiej. Gdy urodził się nasz syn-Kubuś Jacek siedział przy inkubatorze całe dnie. Płakał. Kochał, pragnął go. Teraz gdy wspominamy Kubusia nadal płacze. Jeździ na jego grobek codziennie. Pragnie mieć ze mną jeszcze dziecko jak tylko będę gotowa.

 

Jeśli chodzi o jego rodziców to nie uważam że oni przejęli odowiedzialność. Poprostu nie mają innych wnuków. To pierwszy i jak narazie jedyny żyjacy wnuk. Poprostu dlatego właśnie mają z nim kontakt. To był ich wybór.

 

Mam nadzieję że nikogo nie uraziłam. Nie bronię Jacka tylko staram się przedstawić fakty jak najdokładniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tucha obawiam się, że do póki Twój partner nie zrozumie i nie poczuje potrzeby bycia ojcem dla swojego dziecka do póty Ty nic nie wskórasz, z drugiej strony ciągłe nakłanianie go do zmiany zdania może w najlepszym razie doprowadzić do tego, że owszem postanowi spotkać się z synem raz może dwa dla przysłowiowego świętego spokoju i co wtedy??? Ja patrzę teraz z perspektywy dziecka!!! Jak mały będzie funkcjonował??? Czy nie zachwieje to jego życia???? Czy jednorazowa wizyta taty, który tak na prawdę nie odczuwa potrzeby bycia tatą dla niego nie będzie gorszym złem niż kompletny jego brak!!! Ja rozumiem, że starasz się kierować dobrem dziecka bo sama jesteś matką ale w tym wypadku to może nie zadziałać i może stać się dużo złego dziecku!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaśkowa chyba niestety masz rację. Mam wrażnienie że on wymazał z pamięci rozdział swojego życia w którym powstał jego syn. Do tego gdy rozmawiamy o przeszłości związanej z jego synem i z tą dziewczyną zawsze dochodzi do kłótni bo ja nie wiem dlaczego w którymś momencie rozmowy zawsze zaczynam mu wygarniać, że skoro nie chciał dziecka to trzeba było się zabezpieczyć i w ogóle wtedy na niego najeżdżam. Mam problem z panowaniem nad emocjami, szczególnie gdy mowa o tej dziewczynie, gdyż ona sprawiła mi naprawdę sporo przykrości. Z jednej strony chciałabym zaakceptować jego decyzję i żyć dalej, z drugiej natomiast nachodzą mnie takie myśli że to nie jest normalne że on nie zna swojego syna i wtedy zaczynam go dręczyć tematem. To jest jak taka natrętna myśl która wraca jak bumerang, szczególnie gdy pojedziemy do rodziców Jacka a tam stoi w ramce zdjęcie jego syna. Boże czemu żucie jest takie skomplikowane?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to że masz rozterki wynika z tego, że po pierwsze jesteś sama matką po drugie jesteś zwyczajnie dobrym człwiekiem bo żadkością jest aby kobieta zabiegała o to by jej partner widywal dziecko z poprzedniego związku to wręcz dziwaczne bo zazwyczaj kolejne partnerki wolą odseparować faceta od przeszłości jak tylko się, nie wiem na ile Cię to uspokoi ale nie masz sobie nic do zarzucenia zrobiłaś co mogłaś, Tobie w przyszłości nikt złego słowa powiedzieć nie może w tym temacie natomiast Twój partner być może kiedyś dojrzeje do decyzji aby poznać, swojego syna i być dla niego ojcem, są rzeczy w życiu do których dojrzewamy latami są też takie do których nigdy nie dojrzejemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×