Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzina zamiata problem pod dywan.


Ragnarok

Rekomendowane odpowiedzi

Moja przyjaciółka zmaga się od ponad roku z bulimią, a od trzech miesięcy wszystko bardzo wzmocniło. Bulimia zresztą jest wierzchołkiem góry lodowej związanej z głębszymi zaburzeniami osobowości, ale nie będę tutaj nic nazywał, bo nie jestem specjalistą by stawiać diagnozę. W każdym razie bulimia z dodatkiem bardzo dużej labilności emocjonalnej, stany depresyjne, myśli samobójcze, izolacja. Szczerze powiedziawszy rodzina mojej przyjaciółki wydawała mi się zawsze wzorem, który sam bym chciał naśladować (bogaci, zgrani, otwarci, tacy naprawdę jak z reklamy). Niestety...

 

Kiedy u mojej przyjaciółki pogorszyło się wszystko postanowiłem zawiadomić jej rodzinę. Nie ukrywam, że miałem wyrzuty sumienia związane z tym, że ją "wydam", ale stwierdziłem, że jej zdrowie jest najważniejsze. I co? Kompletne zaskoczenie. Jej rodzina zamiotła cały problem pod dywan i zachowują się jakby rozmowa przeprowadzona ze mną nigdy się nie odbyła. Mieliście kiedyś styczność z czymś takim?

 

Dziewczyna ma jakby to ująć kompletny burdel w głowie, nigdy nie potrafiła opowiedzieć rodzinie o swoich uczuciach czy problemach i dopiero zaczynam dostrzegać dlaczego. Czy w takim wypadku można cokolwiek zrobić? Bo skoro rodzina zamiotła problem pod dywan, to naprawdę jedyną drogą jest czekać aż problem przerośnie dziewczynę i sam da o sobie znać w sposób nie dający się zignorować?

 

Jak o tym myślę, to jest mi naprawdę bardzo smutno i żal mi jej. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ona chodzi do psychologa, psychoterapeuty? Ile ma lat?

Wiesz co, moja mama tez zamiotła to pod dywan jak to okresliles/okreslilas. Nie wiem , wmawiam sobie ze moze nie doslyszala, bo powiedzialam jej przez lzy ze chodze do psychoterapeuty i w zwiazku z sytuacja w domu mam zaburzenia odzywiania. Moze to i lepiej, przynajmniej u mnie. Nie pozostaje Ci nic innego jak probowac jej pomóc, bo najwyrazniej jestes jedyna osoba, ktora interesuje sie jej stanem zdrowia. Chyba ze rodzice cos robia w tym kierunku, a po prostu ciebie nie chca w to mieszac juz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

Sytuacja w której się znajdujesz jest o tyle trudna, że nie dotyczy Ciebie bezpośrednio, a co za tym idzie nie wystarczy tylko Twoje zaangażowanie. Rodzice bardzo często negują wszelkie zaburzenia u swoich dzieci, co wynika z różnych przeświadczeń i obaw. Czasami nie potrafią zrozumieć, gdzie popełnili błąd, że doprowadzili do cierpienia dziecka, a czasem łatwiej jest im wierzyć, że to tylko chwilowa trudność i zaraz wszystko wróci do normy. Zaburzenia odżywiania są szczególnie trudnym tematem dla rodziców, ponieważ bardzo często nie zdają sobie oni sprawy z tego, jak ta choroba wyniszcza, jakie są jej przyczyny i jaki wpływ ma na teraźniejsze i przyszłe życie ich dziecka. Bardzo możliwe, że różne zaburzenia, które zaobserwowałeś u swojej przyjaciółki mogły pojawić się z powodu postępującej i zaawansowanej bulimii.

Przede wszystkim uświadom swojej przyjaciółce jakie są zagrożenia tej choroby oraz jaki choroba ma na nią wpływ - możesz posłużyć się przykładami, które zaobserwowałeś. Namów ją również na szukanie pomocy. Jeżeli zrozumie, że jest chora, to bardzo możliwe, że będzie chciała się wyleczyć, a to już ogromny sukces. Powinieneś również namówić ją na wspólną rozmowę z rodzicami. Jest szansa, że po przedstawieniu sytuacji z jej perspektywy zauważą, że problem jest autentyczny i zaangażują się w pomoc córce.

Zawsze możecie również szukać pomocy na zewnątrz w zależności od Waszego wieku. W każdej szkole znajduje się psycholog, który służy pomocą i może pokierować Twoją przyjaciółkę w odpowiednie miejsce. Ponadto, powstaje coraz więcej darmowych grup wsparcia dla osób z zaburzeniami odżywiania się, które prowadzone są przez wykwalifikowanych specjalistów.

Mam nadzieję, że uda Ci się pomóc przyjaciółce, a rodzice w końcu zauważą problem.

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu odkąd zaczęłam normalnie jeść jest istny koszmar. Moja mama (która sama wygląda jakby wróciła z obozu) zaczęła wypominać mi że jem za dużo (w każdej wolnej chwili mówi mi że jestem utyłam świnią, i że nie wolno tyle żreć, i że jej się rzygać chce jak na mnie patrzy i że jak tak dalej pójdzie to mam się z domu wynoisc bo ona tego nie zboleje.....) W tej chwili ważę 55 kg przy 173 cm wzrostu. Najgorsze jest to, że gdy ważyłam dwa kilo mniej wmawiała mi że jestem za chuda i że mam się wyprowadzić bo ona nie może patrzeć, jak się głodzę. Chcę mi się płakać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu odkąd zaczęłam normalnie jeść jest istny koszmar. Moja mama (która sama wygląda jakby wróciła z obozu) zaczęła wypominać mi że jem za dużo (w każdej wolnej chwili mówi mi że jestem utyłam świnią, i że nie wolno tyle żreć, i że jej się rzygać chce jak na mnie patrzy i że jak tak dalej pójdzie to mam się z domu wynoisc bo ona tego nie zboleje.....) W tej chwili ważę 55 kg przy 173 cm wzrostu. Najgorsze jest to, że gdy ważyłam dwa kilo mniej wmawiała mi że jestem za chuda i że mam się wyprowadzić bo ona nie może patrzeć, jak się głodzę. Chcę mi się płakać.

Ja tak jak i przedmówcy - radzę Ci uciekać. Moja matka też ciągle tylko powtarzała "to się wyprowadź" - od pól roku mieszkam sama i, o dziwo, na odległość nie jest taka straszna jak wtedy, kiedy mieszkałyśmy pod jednym dachem. Zresztą jej zdaniem mój jadłowstręt wynika tylko i wyłącznie z lenistwa - bo naszykować mi się nie chce. Ojciec z kolei, który wszystkie pieniądze inwestuje w to, co najwyżej oprocentowane, nie je, bo nie ma co jeść; przy 175 cm wzrostu waży około 57 kg, wygląda jak z Oświęcimia, a nie zwracał się do mnie inaczej niż "ty szczurze" (bo niby mam mordę chudą jak szczur).

Wyprowadziłam się, przytyłam troszkę, wyglądam normalnie i normalnie mam święty spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×