Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychiatria to pseudonauka??


Gość Marek77

Rekomendowane odpowiedzi

a co psychiatria ma wnosic do wiedzy o mózgu,skoro od tego jest neurologia?

to tak jakbys zarzucal hemetologom,że nie odkryli niczego istotnego w metodach terapii chorób odbytu.

Psychiatria zajmuje się procesami psychicznymi i farmakoterapią.Mylisz pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog nie ma studiów medycznych,a psychiatra ma.

Psycholog nie ma pojęcia o farmakoterapii,psychiatra ma.

Osobiscie bardziej ufam lekarzom niż psychologom.Może dlatego,że sama prze chwile studiowalam psychologię.

Często pozbawione podstaw empirycznych bajdurzenie,domysly i same hipotezy mnie odstraszyly.Dobrze jest opierac się o konkretną wiedzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Leki są niekiedy potrzebne chorym ludziom, aby mogli stanąć na nogi, jednak nie zmienia to faktu, że wiele osób idzie na łatwizne i zaczyna się nimi faszerować bez większego powodu. To samo dotyczy lekarzy, którzy aby tylko wypchać sobie portfel każdemu wmówią zaburzenie i przepiszą prochy, o których sami najczęściej gówno wiedzą. Niestety, miałam do czynienia z wieloma lekarzami i chyba tylko dwoje było dla mnie....sympatycznych. Jeden z nich o boże, wykazał się nawet empatią i próbował mnie zrozumieć. Reszta? Glupio-mądre gbury, które wmawiały mi swoje pseudo-naukowe brednie, poparte równie "mondrymi" książkami, których autorzy do ludzkiej psychiki podchodzili jak do złamanej nogi. Wielu ludzi nawet nie wie o tym, że są ofiarami psychiatrii, lekarze często żerują na takiej naiwności i zagubieniu chorego. Podsumowując : leczenie -tak, ale tylko pod opieką lekarza z powołaniem, czyli ucziwym, ludzkim, wrażliwym, empatycznym, rzeczowym, godnym zaufania , z pasją. Teraz ...jak tu takiego znalezć? :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz byłem u psychiatry który po uswiadomieniu sobie ze znam sie "co nieco" na rzeczy i objawy choroby czy tez farmakologia nie są mi obce zapytał sie mnie w konsekwencji "to jaki by pan chciał lek"?? .. wiecej juz do Niego nie poszłem...
Ja lapie juz o co koledze chodzi: zwyczajnie boi sie etykietki psychicznego, jakiej, w jego mniemaniu, neurolog na czole nie przylepia. To raz, a dwa: standardowa reakcją psychiatry na pacjenta "wiedzącego lepiej" jest wlasnie zapisanie mu, w miare mozliwosci oczywiscie, takich leków, jakich on do kosza nie wywali. Skoro pokazales mu w czasie badania, ze byles 2x w aptece i znasz kilka nazw, a o paru innych poczytales w sieci, to naturalne, ze chcial Ci przepisac cos, co Ci pomoze a czego nie odrzucisz. Trzy: pisze sie "poszedłem", a nie "poszlem"... :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pasożyt, jestem przykładem osoby, która leki ma przepisywane przez neurologa, od poczatku leczenia. Babka dość konkretna, ostrożnie dobiera leki, poza tym zna moją historię moich róznych dziwnych stanów, lęków itp więc wie co mi przepisywać. Poza tym dzięki niej miałam tk głowy, badania na tarczycę, boreliozę (którą potwierdziła). Dużo zawdzięczam tej kobiecie.

 

Dodam, że leki też dobierała mi po konsultacjach z psychologiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując : leczenie -tak, ale tylko pod opieką lekarza z powołaniem, czyli ucziwym, ludzkim, wrażliwym, empatycznym, rzeczowym, godnym zaufania , z pasją. Teraz ...jak tu takiego znalezć? :pirate:

zapraszam do Sopotu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak mi moja neurolog wprowadzala leki, to miałam wizyty co 2 tygodnie i mówiłam jak wrażenia. Czy coś działa, czy nie, czy lepiej czy gorzej, czy bez zmian. Tym sposobem myslę, trafiłam na odpowiednie leki. W każdym bądx razie napewno lepiej mi teraz niż pół roku temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, ja raz miałam do czynienia z panią (notabene jedna z najzimniejszych osób jakie kiedykolwiek spotkałam, normalnie wampir energetyczny), która na prośbę zmiany leków na mnie nakrzyczała i wyczytała mi regułkę z książki, ze te leki nie otępiają. Jak jej powiedziałam, ze to ja biore te leki a nie ona, zaczęła jałową , fachową pogadanke i na koniec z wyrazem twarzy zdradzającym zatwardzenie przepisała mi inne. A dodam , że leczyłam sie u niej z rok i to był dopiero drugi raz kiedy poprosiłam o zmianę leku. Czułam sie w jej gabinecie tak, jakby to ona miała jakiś problem

a nie ja. Do tego gdy mówiłam o swoich problemach łapała mnie za słowa , jak jej w końcu odpowiedziałam "nie wiem, ja sie na tym nie znam" odpaliła z wielką dumą na twarzy "Tak, dokładnie". Zasrana pani psychiatra, książki wykute na blachę, tylko powołania zabrakło.

 

[Dodane po edycji:]

 

Jak sobie o tej babie przypominam to dziwie się sama sobie, ze tyle czasu się z nią męczyłam. Do jej gabinetu wchodziłam zestresowana i zlękniona, wychodziłam poniżona i wku.r.wiona. Raz przeryczałam cała drogę, bo było ze mną fatalnie, potrzebowałam w tamtym okresie szybkiego stawienia na nogi a babsztyl odmówił mi zmiany leku. Ciekawe ilu pacjentów już uśmierciła , bo ja osobiście byłam wtedy najbliżej samobójstwa w całym swoim życiu. Straciłam dzięki niej pracę tak a propos . Ktoś słabszy psychicznie, załamany po takiej wizycie i odmowie pomocy może sobie zrobić kuku, ale widać mądra głowa pani doktor, nie ogarniała już takich spraw. O tej babie krążą negatywne opinie, widziałam jak pacjenci wychodzą nabuzowani z jej gabinetu, więc to nie są moje widzimisie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×