Skocz do zawartości
Nerwica.com

Powracające stany depresyjne - proszę o poradę


brynjolf

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

 

Mam 22 lata i od zawsze byłem nieśmiałym, trochę wycofanym i zamkniętym w sobie człowiekiem. Zaczęło mi to doskwierać gdy wkroczyłem w wiek młodzieńczego dorastania. Moje interakcje z ludźmi przebiegały zupełnie nie tak jakbym tego chciał. Nie potrafiłem poznawać nowych osób, unikałem nowych miejsc i sytuacji, z płcią przeciwną również dramat.

Od jakiegoś czasu zacząłem uczęszczać na terapię pozn.-beh. jako, że "leczę się" z fobii społecznej. Szczerze powiedziawszy nie widzę większych efektów, nie dowiedziałem się praktycznie niczego nowego (tematem psychologii i rozwoju osobistego interesuję się od kilku lat). Odnoszę niewielkie postępy jednak jest to powodowane raczej moim własnym zaparciem aniżeli wpływem terapeutki. Wciąż odczuwam bardzo duży lęk przed takimi sytuacjami jak trafienie w nowe środowisko, skupienie na sobie uwagi grupy osób, bardzo boję się też odrzucenia - nie tylko przez płeć piękną, ale i w codziennych sytuacjach.

Jakość mojego życia pozostawia wiele do życzenia. Z jednej strony wiem, że stać mnie na o wiele lepsze i szczęśliwsze życie. Mam swoje plany i marzenia. Z drugiej strony często dobija mnie sytuacja w jakiej się znajduję. 22 lata, bez pracy, bez dziewczyny, niewielu znajomych, słaby kontakt z bliskimi. Poczucie beznadziei i samotności. Bardzo często nachodzą mnie właśnie takie stany depresyjne, które całkowicie mnie zatrzymują. Przykładowo mogę przez kilka dni zmobilizować się do działania, zacząć realizować swoje cele i nawet przez chwilę czuć się szczęśliwym wierząc, że niebawem wszystko wyjdzie na prostą. A potem, nawet bez żadnego konkretnego powodu nadchodzi stan depresyjny - wszystkiego mi się odechciewa, czuję że jestem najbardziej beznadziejną i pokrzywdzoną osobą na świecie, nie widzę dla siebie żadnego ratunku i mam ochotę umrzeć. Mówiłem o tym swojej terapeutce, ona twierdzi, że "to normalne", że każdy człowiek miewa takie dni. Problem w tym, że u mnie to raczej codzienność, a w każdym razie problem bardzo często powraca i trudno mi się później z tego wygrzebać. Moja psycholog twierdzi, że powinienem sam sobie z tym poradzić, ale ja straciłem już entuzjazm. W momencie kiedy to piszę, nie jestem w dołku, mój nastrój jest neutralny. Chcę poprosić jednak kogoś znającego się na rzeczy o poradę. Chciałbym spróbować z antydepresantami, mam już dość tych powracających stanów. Mam naprawdę sporo rzeczy do zrobienia, wiem co i w jaki sposób chcę osiągnąć, ale te napady depresji i lęków bardzo mi przeszkadzają. Czy powinienem udać się do psychiatry i poprosić go o leki? Czy istnieje jakiś w miarę łagodny antydepresant, który nie zrobi mi sieki w głowie, ale pomoże zachować koncentrację i odpowiednie nastawienie? Czy możecie coś konkretnego polecić?

Wybaczcie, trochę się rozpisałem. Z góry dzięki za odp.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brynjolf,

 

Hej, mam kilka spostrzeżeń do tego co powiedziałeś. Piszesz o tym że zdarza się tak że dopada Cię depresja i to Cię bardzo zatrzymuje wtedy. Że potrafisz się zmobilizować na jakiś czas ale wraca to do punktu wyjściowego. Nie wiem co Ci powiedziała terapeuta i co Ci nawkładała do głowy, ale depresja od tego jest, że ma Cię spowolnić, żebyś wreszcie stanął przed lustrem, spojrzał sobie w oczy, uświadomił sobie to co nie gra w Twoim życiu i zrezygnował z tego co w nim nie gra. Samo słowo depresja powinno wiele zdradzać - de-presja - zdejmowanie presji.

 

Potrzebujesz opinii specjalisty, zajrzyj na http://psychorewolucja.blog.com/ Tam dostaniesz więcej informacji za free niż na wizytach u "specjalistów".

 

A co do leków - to trochę takie powierzanie swojego życia komuś innemu, zamiast świadomie nim kierować, ktoś wybiera sobie "łatwiejszą" drogę, która jednak jest bardzo krótka. Na końcu tej drogi, kiedy emocje się kumulują nawet najlepsze leki nie pomagają. Czas się zmierzyć z emocjami.

 

Jest jeszcze jedna rzecz, która zawsze mnie rozbraja w całym tym systemie terapii poz-beh i ogólnie psychologii stosowanej. Jak dobrze wiemy mózg dzieli się na lewą półkulę logiczną i prawą półkulę emocjonalną. Mowa i język bo takowych używa się na terapiach psychologicznych są głównym aspektem lewej półkuli mózgu, stamtąd pochodzą, więc jakakolwiek terapia tego typu oddziałuje tylko na lewą półkulę. Mówiąc kolokwialnie w takim razie jakim cudem do cholery system terapii powszechnie stosowanych chce uzdrawiać problemy natury emocjonalnej (umiejscowione w prawej półkuli) używając przy tym tej drugiej logicznej, lewej półkuli. To jeden z największych absurdów, który na szczęście zaczęto obalać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co Ci powiedziała terapeuta i co Ci nawkładała do głowy, ale depresja od tego jest, że ma Cię spowolnić, żebyś wreszcie stanął przed lustrem, spojrzał sobie w oczy, uświadomił sobie to co nie gra w Twoim życiu i zrezygnował z tego co w nim nie gra.

 

Czy jesteś pewien, że depresja powstaje jako mechanizm mówiący nam "coś tu nie gra"? Ja żyłam w przekonaniu, że większość życiowych sytuacji da się zinterpretować w tym samym momencie na różne sposoby i to właśnie ten rodzaj interpretacji decyduje o naszym samopoczuciu. Przykładowo pozbywając się fobii, zmieniamy nasze myślenie, kompletnie nie ingerując w sytuację zewnętrzną. Oczywiście, ona może mieć duże znaczenie, ale głównie dlatego, że pozwala nam zmienić perspektywę. Swoją drogą, jestem przekonana, że nastawianie pacjenta przeciw swojemu terapeucie nie znając kompletnie terapii jest zwyczajnie nieetyczne ;)

 

Mowa i język bo takowych używa się na terapiach psychologicznych są głównym aspektem lewej półkuli mózgu, stamtąd pochodzą, więc jakakolwiek terapia tego typu oddziałuje tylko na lewą półkulę. Mówiąc kolokwialnie w takim razie jakim cudem do cholery system terapii powszechnie stosowanych chce uzdrawiać problemy natury emocjonalnej (umiejscowione w prawej półkuli) używając przy tym tej drugiej logicznej, lewej półkuli.

 

A co z faktem, że nasze półkule mogą swobodnie się komunikować? Przy okazji, jeśli to nie problem, proszę o linki do tych badań:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KonradGorak, terapeutka nie zagłębiała się za bardzo w temat depresji tzn. tych napadów stanów depresyjnych, poruszyłem go dopiero na ostatnim spotkaniu, przedtem nic o tym nie wspominałem. Na terapię chodzę z powodu fobii społecznej.

 

depresja od tego jest, że ma Cię spowolnić, żebyś wreszcie stanął przed lustrem, spojrzał sobie w oczy, uświadomił sobie to co nie gra w Twoim życiu i zrezygnował z tego co w nim nie gra. Samo słowo depresja powinno wiele zdradzać - de-presja - zdejmowanie presji.

 

Nie bardzo rozumiem co masz tutaj na myśli. Ja już dawno stanąłem przed lustrem i postanowiłem wziąć się w garść, stąd też ta terapia na którą uczęszczam jak i wiele planów, celów i pomysłów na poprawę jakości życia. Jak już pisałem, wiem co mam robić i kiedy jestem "normalny", to radzę sobie całkiem nieźle. Problem się zaczyna wraz z pojawieniem ni stąd ni zowąd takiego dziwnego stanu rozpaczy, beznadziei, smutku.. Nie potrafię logicznie wytłumaczyć skąd się to bierze. Ostatnio kładłem się spać zadowolony z siebie i pracy jaką wykonałem tego dnia, a rano obudziłem się już z poczuciem, że coś jest nie tak. I znów wpadłem w ten parszywy nastrój, trzymało mnie około tygodnia zanim wreszcie zebrałem się do kupy. Najczęściej wygląda to tak, że kilka dni normalnych przeplata się z kilkoma dniami załamki. Dlatego właśnie poszukuję jakiegoś łagodnego leku na wspomaganie, bo jestem przekonany, że gdybym dostał trochę więcej czasu z pełną swobodą działania, to zdołałbym przestawić wszystko na odpowiednie tory. Nie zamierzam komukolwiek ani czemukolwiek powierzać swojego życia.

 

Co do terapii, powiem tak.. Spodziewałem się czegoś innego, liczyłem, że poznam konkretne i skuteczne sposoby przeciwdziałania lękowi.. Tymczasem dowiedziałem się trochę teorii, od 2 miesięcy mam zapisywać automatyczne myśli, dostałem trochę materiałów do przeczytania i tyle. Trochę słabo zważywszy na fakt, że za 3 spotkania terapia dobiega końca ;) A ja wciąż odczuwam nie mniejszy niż wcześniej lęk przed wieloma sytuacjami społecznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A rozmawiałeś z psychiatrą? ja jestem zasadniczo przeciwnikiem leków u siebie, ale wiem że innym mogą pomagać i właśnie dawać czas, chwilę spokoju i odetchnienia. jeśli czujesz że tego potrzebujesz to skonsultuj się z psychiatrą, niech on ustali czy możesz/powinieneś brać leki. leki wspomagają i nie rozwiązują problemów, jak wszystko mają swoje wady i zalety. znam osoby,które brały latami i nie mogły rzucić. no ale czasem są wskazania do tego, żeby jednak je brać. skoro masz takie wahania, że wieczorem jest ok a rano już nie, to jest chyba kwestia chemii mózgu, nie jestem specjalistą, ale podejrzewam że samym myśleniem i poukładaniem sobie wszystkiego się tego nie naprawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×