Skocz do zawartości
Nerwica.com

To samo.. ciut inaczej


ewela_24

Rekomendowane odpowiedzi

Mam na celu "powiedzenie", jezeli ktos czuje potrzebe unicestwienia sie.. to niech sam wybiera. W koncu kazdego z nas zycie biegnie po oddzielnym torze. Nadzieja umiera ostatnia, dlatego tak trudno sie na "ten" czyn odwazyc.. Nienawidze radzenia: "idz do psychologa" (albo jakkolwiek). Pewnie psycholog lub psychiatra pomaga, sa to procesy dlugotrwale i nie gwarantuja powdzenia - normalne. Psychotropow nie chce, bo chce miec swoj charakter, nie kreowany natroj jakims wspomagaczem. Pisze zeby powiedziec ze w tym depresyjnym samopoczuciu mozna juz nie szukac ratunku. Nie chce nic od nikogo, zadnych rad i wspolczucia. Tak to sie wlasnie wszystko moze pogmatwac.. Bo dlaczego mam chciec teraz w punkcie tak krytycznym, skoro wczesniej nawet okrucha nie dostalam.. po to zeby zyc.. o nie wielcy rycerze.. ktorym na ratowaniu niepowtarzalnej jednostki zalezy. Wspolczucie w kieszen! Maski swojego przejecia zaluzcie dla innych. Historii swojej nie opisze. Ogolnie wierze czy nie wierze w ludzi to nie ma znaczenia, cien nadzieji dla ludzkosci jest, ale decyzja jest moja, tylko moja, upragniona, nikomu w "bliskim" otoczeniu nie wiadoma. Nie zamierzam napisac ostatniego slowa, co jak i dlaczego, miscic sie.. ze niech zobacza. O nie.. mam klase do konca. Duzo ludzi dziala bezmyslnie, sa to wysysacze sil od innych, wiec teraz stanowczo mowie temu NIE. Akurat okolicznosci chcialy, ze poznalam wojskowego, mial mi pomoc tak jak chce, ale on zrobil cos o wiele lepszego... co prawda po czesci mnie zawiodl, ale bynajmniej droga bedzie krotsza.. czekam teraz na "zloty srodek" a potem ulamek nieprzemyslanej sekundy i odwrotu nie bedzie. I wlasnie o to chodzi zeby juz nie myslec, tylko to zrobic a wskokowej spontanicznosci mi w zyciu nie brakowalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewela_24, piszesz tak bo nie widzisz aktualnie sensu zycia. W depresji taki stan jest dosc czesty, to jeden z objawow choroby. Po to trzeba isc do psychiatry, psychologa by stanac na nogi. Owszem doradzic Ci kazdy moze, ale TY wlasnie Ty masz podjac dzialanie, nikt za Ciebie tego nie zrobi. Twoja droga po ktorej kroczysz zalezy w duzej mierze od Ciebie, i kiedy upadasz to tacy ludzie jak psycholog/psychiatra, znajomi/przyjaciele/rodzina maja nam dodac skrzydel, ale czy polecimy to juz od nas wylacznie zalezy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×