Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uwrażliwianie receptorów.


browar444

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Biorę w tej chwili velnlectin, czasami benzo dorażnie na sen zolpidem lub podobne. Mam poważne problemy z nastrojem nic mnie prawie nie cieszy lub cieszy bardzo słabo. Od roku jak biorę leki mam wrażenie że zaginęły moje dawne emocje że to już nie jestem sobą. O początku leczenia leki zmieniałem kilkakrotnie ponieważ mi nie i odpowiadały, rozleniwiały mnie a ja mam deficyt energii zyciowej. Przez problemy które mam ciągnie mnie bardzo do stymulantów lecz mój obecny stan nie jest efektem ich uzywania, jest dokładnie odwrotnie. Brałem amf ost raz 3miechy temu dzis wziąłem bo już nie wiedziałem jak zyje i jedyne co czuje po tym to ogólne uspokojenie a wziąłem juz całego grama prawie na raz. Czuje sie po tym po prostu normalnie, tak jak byłem dzieckiem i miałem więcej energii żeby sie cieszyc z znowych zabawek. Teraz rzeczy , który wsbudzały we mnie ekscytacje sa obojętne prawie. Nie jest to niby uzależnienie bo brałem naprawde mało, ale mysle o tym na okragło choc nie biorę , bo wiem że to "lek" dla mnie, furtka do świata, do względnie normalnego życia! Przypuszczam że moje receptory stały sie nie wrażliwe na skutek cześtej zmiany leków oraz dawek i kombinacji leków jakie zażywałem. Najchętniej bym to wszystko odastawił ale boje sie że bedzie jeszcze gorzej. Nieaz było tak że brałem stale jakiś lek ale że miałem doła po zolpidemie to brałem wszystko co mam nieraz w maks dawkach aby dobrse sie poczuć... Wiem że to głupie było ale cóz.

 

nie wiem właściwie co robić, bo życ sie tak dalej nie da. mysle że selegilina by była lekiem dla mnie ale nikt mi jej nie chce przepisac i tocze dosłownie bój aby ją zdobyć w tej chwili... Słyszałem coś że okzyjne zażywanie neuroleptyków powoduję uwrażliweinie receptorów dopaminergicznych przez ich blokowanie, tak że jak sie one odblokują to mała ilośc dopaminy powoduje i większe pobudzenie. Doradżcie mi, bo dragi stają sie dla mnie już chyba jedynym wyjściem... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm problem jest złożony, czytałem że niektórzy ludzie zażywając dragi nie jako podświadomie próbują leczyć się, ale chyba nie tędy droga.

 

Jednak widzę w tym co opisałeś pewną logikę.

 

Amfetamina uwalnia neuroprzekaźniki z zakończeń nerwowych i blokuje ich wychwyt zwrotny, silniej uwalnia noradrenalinę, niż dopaminę, za to najsłabiej uwalnia serotoninę. Wskutek tego zwiększa się aktywność układu nerwowego i w efekcie pobudzany jest cały organizm. (w uproszczeniu przyjmiemy wpływ działania Amfetaminy: Duże "N", dość duże "D" i znikome "S")

 

Czujesz się "normalny" po amfetaminie, a po "velnlectin'u", czyli Wenlafaksynie - nie, bo (dedukuję) nie wpływa on na braki dopaminy w mózgu.

 

"Mechanizm działania wenlafaksyny polega na wybiórczym hamowaniu wychwytu zwrotnego neuroprzekaźników: noradrenaliny oraz serotoniny." Niestety jest to słaby inhibitor wychwytu zwrotnego dopaminy. (czyli w naszym schemacie działania: duże "N", znikome "D" i duże "S")

 

Porównanie schematów:

Amfetamina: duże "N", dość duże "D" i znikome "S"

Wenlafaksyna: duże "N", znikome "D" i duże "S".

 

I tu może być klucz do leku który Ci pomoże, jeśli przyjąć że musisz mieć podobne stężenie "Dopaminy" jakie wywołuje amfetamina. Czyli duże "N", duże "D" i duże "S" (dlaczego duże "S" napisze poniżej). Jak widać, wenlafaksyna nie powoduje dużego stężenia Dopaminy.

 

Myślę że duże stężenie Serotoniny nie przeszkadzało by tutaj, bo "deficyt tego neurotransmitera jest uznawany za patofizjologiczną podstawę zaburzeń nastroju o charakterze depresyjnym".

 

Kluczem do rozwiązania problemu wydaje mi się istotna rola jaką odgrywa Dopamina w mózgu. Piszesz że czujesz się rozleniwiony i tu mogła by pomóc Dopamina, która jest odpowiedzialna w dużym uproszczeniu za "energię" (tzn. w układzie pozapiramidowym jest odpowiedzialna za napęd ruchowy, koordynację oraz napięcie mięśni, a w układzie rąbkowym (limbicznym) jest odpowiedzialna za procesy emocjonalne, wyższe czynności psychiczne, oraz w znacznie mniejszym stopniu procesy ruchowe).

 

Czyli optymalny schemat działania neuroprzekaźników dla Ciebie byłby: duże "N", duże "D" i duże "S".

 

Jak to osiągnąć?

 

Chodzi o Selegilinę, co ciekawe wyczytałem że w wyniku biotransformacji Selegiliny powstaje amfetamina! Silnie hamuje deaminację dopaminy, czyli powinno być jej więcej. Czyli duże "N", duże "D" i znikome "S". I to rzeczywiście mogło by być lekarstwo na Twoje problemy, zamiast amfetaminy, z tym że trzeba by nadrobić braki Serotoniny, żeby otrzymać efekt antydepresyjny. Niestety nie wiem czy to jest możliwe w takim układzie.

 

Porównanie schematów:

Amfetamina: duże "N", dość duże "D" i znikome "S"

Wenlafaksyna: duże "N", znikome "D" i duże "S".

Selegilina: duże "N", duże "D" i znikome "S".

 

 

Chodź logika wydaje się słuszna, jest oparta wyłącznie na tym co piszesz i mojej zwariowanej być może dedukcji. Zwariowanej bo nie mam wykształcenia lekarskiego, więc nie wiem na ile słuszne to spostrzeżenia, aczkolwiek intuicyjnie czuję że powinieneś porozmawiać o tym ze swoim psychiatrą, jak podchodzi do Twojego problemu od strony czysto naukowej i wtedy przedstawić mu ten pogląd na sprawę.

 

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z lekarzem o tym gadałem i udowodnił że nie ma o czym z nim , gadać. jego zdaniem "dopamina nie podwyzsza nastroju, bo gdyby to było takie proste na depresje można byłoby podawać amfetamine.. " Absurdalności tego rozumowania chyba tłumaczyć nie muszę :lol::roll: Koleś mysli że trafił na idiotę , ale jak widac jest nim sam , mimo że ma tytuł dr :lol:

 

Próbowałem na kilka zsposobów juz i nie powiodło sie. Na siłe moge załatwic lewe recki ale to mnie kosztuje i jest na krótko więc nie wiem czy jest sens.

 

Selegilina oczywiście nie podwyższa nastroju do tego stopnia co dragi na pewno. Chodzi tylko abym mógł czuś sie normalnie i o nic więcej bo mój stan obenzy jest nie do przyjęcia, trudno mi wykrzesac z siebie dopamine. Nie jest to efekt brania, lecz branie jest powodem tego. Byc może jak mówiłem mam przez notoryczne zmienianie leków i ich mi8eszanie nie wrqazliwe receptory, do tego dochodzi często używanie benzosów i ich pochodnych. :?

 

Selegilina metabolizuje do amf i meth jednak sa to izomery - , które odpowiadają jedynie za napęd ruchowy , wydzielanie adreanaliny, do tego powstaje ich bardzo mało. Głownym dobrodziejstwem selegiliny jest hamowanie deaminacji dopaminy w układzie limbicznym, jak podaja źródła nawet o 40-50%! :D Zasadniczą sprawą jest czy deaminacja hamowana jest w całym układzie limbicznym czy tylko w rejonach , które odpowiadają za napięcie mięsni... Ta druga opcja wydaje mi sie mało prawdopodowbna.

 

Wiem dokładnie jak działaja wszystkie przekaźniki N, D i S. Na początku leczenia ssri (citalem) S czułem bardzo moćno, za to N i D bardzo słabo. N nie czułem prawie wcale, rozleniwiło mnie na maksa. Potem zamieniłem na fluoksetyne, było to samo! Zamieniłem na sertraline i edronax: było tylko minimalnie lepiej, o ile w przypadku citalu nie przejmowałem sie niczym i nastrój miałem fajny mimo lenia, o tyle potem na sertralinie z edro doły były częste. Poszedłem do lekarza specjalisty i dostałem effectin. Jakis czas było dobrze teraz szkoda gadać. :( Czesto nie moge spac więc biore zolpidem. po nim są doły. Tolerke już mam pewną , więc żeby oszczedzić leki i zoładek sproszkowany zolpidem wciagam do nosa. W dzięn pije yerba mate, w skrajnych przypadkach potragfie wziąc nawet 150mg wenlafaksyny, 8mg edronaxu, 100mg serteraliny, 40mg citalu bo leków tych mam resztki i czuje sie lepiej choc i tak źle , czegos mi bardzo brakuje. Jestem sfrustrofany i nerwowy, brakuje mi dopaminy. Jak widac receptory mam nie wrazliwe. Nie wiem czy jest to efekt leków, hamowania aktywności cyp450 czy czego jeszcze ale od pewnego czasu na mnie amf działa słabiutko! Mnie to praktycznie już nie spiduje wogóle, jedynie delikatnie uspokaja i odpręza. Dzis wziąłem 1g prawie naraz, i dlatego lekko od doał sie odbiłem. A ost raz brałem 3 miechy temu i ogólnie w życiu brałem strasznie mało. Słyszałemże okazyjnym zażywanie neuroleptyków mozna uwrażliwić receptory...

 

Od poczatku leczenia czułem jedynie S, N ani D naprawde wcale, ale D jest mi potrzebne przede wszystkim.

 

Od pewnego czasu dopamina jest moja obsesja, od rana nie wiem jak ja podwyzszyć, byle czym mam pod reką alko, kawa, tussipect, yerba mate, po na amf szkoda mi kasy, mija sie to z celem. Czynności co dziennie sa dla mnie problemem :roll: Myślenie o dragach nonstop, kojarzenie przyjemności tylko z dopaminom i stymulantami to juz stały obsesyjny schemat mojego myślenia.

 

Jest lek bupropion co ponoć robi furore w usa , ale to słabe i w cholere drogie.

 

Musze mieć tylko pewnośc że selegilina podnosi dopamine w całym układzie nagrody , aby moje staranie nie okazały sie daremne.

 

To chyba ost. deska ratunku, inaczej nie ma sensu przed dragami sie bronic, bo mija sie to z celem.

 

Pozdrawiam

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:20 pm ]

Heh żenada :lol: Widze że na tym forum nie ma nawet inteligentnych ludzi do podjecia dyskusji :lol::!::twisted::roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj kolego, mogę Ci powiedzieć jedno, miałem dokładnie ten sam problem przez pare lat co Ty, także dosłownie, wręcz to bym mógł ja napisać! Choć może miałem mimo wszystko lepszą odpowiedź na niektóre SSRI (ściślej to tylko na sertralinę i baaaardzo nieznacznie przy fluoksetynie, a próbowałem wszystkie) pod wzgledem jakiegoś działania co bym nazwał "quasidopaminergicznym" (wbrew pozorom sertralina bardzo mocno hamuje wychwyt dopaminy w większych dawkach (i w cale nie jakiś znowu "super, mega dużych", bo przy 250 mg, chyba z tego co czytałem traci selektywnośc wychwytów i w porówynwalnym stopniu zmniejsza wychwyt dopaminy co serotoniny), jak podają niektóre źródła medyczne - bardziej niż wenlafaksyna, nortryptylina czy nawet bupropion - choć ten jest pod tym względem "przereklamowany") - to jednak cały czas właśnie mój stan w sumie niewiele się poprawiał. Dodam już gwoli ścisłości, że cierpiałem przez około 5 lat na przewlekła Endogenną Depresję Dużą (MDD) i dodatkowo mam dość zaawansowane OCD. Też próbowalismy z lekarzem, połączeń typu sertralina + reboksetyna, sertralina + dezypramina i generalnie podobne schematy, i owszem np. najdłuzej byłem w pewnym okresie na właśnie połączeniu sert. + reboks., ale się po jakimś czasie te receptory u mnie się "wypaliły" i przestał po prostu ten zestaw działać, a konkretnie to, wręcz zacząłęm mieć same skutki uboczne nasilone obu leków z osobna, takie jak to ja nazywam "niedobre" pobudzenia, bo niekonstrutywne, bo za nic sie nie mogłem zabrać, ani za naukę, ani za rower, tylko chodziłem z przysłowiowego "kąta w kąt" i byłem skrajnie rozdrażniony. Do tego pojawiły się bezsenności no i po paru dniach od ich pojawienia zmienilismy zestaw, a konkretnie zredukowaliśmy go do samego Zoloftu w najniższej dawce terapeutycznej (50 mg), nastrój mi sie nie polepszył, ale przynajmniej po paru dniach zaczałem mieć bardziej głeboki sen (dodam, ze żadnych z tych leków nie mogłem brac na noc nigdy, bo tak czy siak, na tyle mi podnosiły aktywacje OUN, że tak powiem "doraźnie" - tak o tym sie mało mówi, ale antydepresanty szczegółnie te 2 i 3 generacji też mają działanie lekkie doraźne, jeśli jest to przykładowo antydep. o profilu aktywizującym to jest to zazwyczaj lekka stymulacja, a jak o profilu anksjolitycznym, to lekkie "zmulenie" (to co się zazwyczaj na ulotkach podaje, ze okres około 2 do 4 tygodniu zanim sie pojawi efekt antydepresyjny czy niekiedy tygodnia to chodzi jak doprecyzowałem z lekarzem o tak zwane właśnie "głębokie", uwrażliwajace receptory czy nawet nasilajace neurogeneze - działanie i rzeczywiscie wtedy jest to działanie na jakgdyby "całokształt" osiowych objawów depresji i po tym okresie mozena średnio wyrokować czy dany lek słuzy czy nie danemu pacjentowi - ale to dygresja)), no nieważne, idąc do sedna sprawy - jeszcze pare dobrych takich prób było i w końcu się zdecydowaliśmy na dołozenie do sertraliny metylofenidatu (na początku miałem import docelowy Ritalinu SR, stad własnie sobie taki nick wymyśliłem na tym forum jak się dziś rejestrowałem, a potem już pojawiła się Concerta w Polsce, jakkolwiek droga ale to rodzice płacili, bo mają taką "filozofie", że na zdrowiu sie nie oszczędza, a na tyle zamożni byli wtedy i są dziś). Słuchaj to był przełom !!!! Poważnie, wyglądało to tak, że w zasadzie przy pierwszej dawce pierwszego dnia, nic nie czułem w zasadzie, może troszke mniejsze zmęczenie, tak było jeszcze z 2-3 dni, a pod koniec tygodnia, zacząłem rozumiesz, "odżywać", autentycznie zacząłem czuć, ze w końcu z tego koszmarnego piekła jakim jest ta choroba, zaczynam wychodzić (ten dłuższy okres wyraźnie świadczy, że stymulanty też moga mieć z koleji bardziej długoterminowe działanie oprócz zaś od razu doraźnego). Po 2 tygodniach w zasadzie tego zestawu (dokładnie to było: 100 mg sertraliny + 40 mg metylofenidatu) w zasadzie pojawiła sie kompletna remisja. Słuchaj stary tę terapię miałem prowadzona jeszcze 8 miesiecy wtedy, wierz mi, zaleczyłem to paskudztwo do tego stopnia, że od tamtej pory nie miałem jeszcze nawrotu - i co najwaznieszje moje objawy obsesyjno-kompulsywne też diametralnie ustąpiły, może nie w 100% ale w zasadzie "zaniechiwalnie" mało ich teraz doswiadczam. Dodam - od tamtej pory to znaczu od 10 miesiecy bez Concerty i 9 miesięcy bez Zoloftu, czyli ściśle rzecz biorąc od 9 miesiecy bez leków psychotropowych! Mam nadzieje, że już mi się to utrzyma. jakklowiek moja rada taka, że też nalezy prowadzić jako taką "higienę życiową", mam tu głównie na myśli, nie zarywanie nocek, nie branie żadnych depresantów (łacznie z alkoholem), ze stymulantami, nawet kofeiną - po tym jak już by Ci ustąpiły potencjalnie objawy po takim zestawie - to też nie przesadzać, jakkolwiek, jest to w "zgodzie" z logiką leczenie depresji, niemniej, po co rozchwiewać układ nerwowy jeśli by potencjalnie miał już dojść do równowagi, i co najważniejsze (przynajmniej w moim przypadku było) - przestrzegać pór brania leków, ja np. nie mogłem brać ani Zolofu ani Concerty (czy wcześniej Ritalinu), później niż 8-9 rano, ale moze u Ciebie nie będzie potrzeba takich sztywnych restrykcji. A nie mogłem bo miałem bezsenność lub bardzo płytki sen, a to na mnie działo gorzej niż wszystkie hipotetycznie wziete środki hamujące na raz, po prostu po paru takich danich bym miał bardzo duze pogorszenie,a po jednym jak pare razy mi sie zdarzyło wziąć koło południa ten zestaw, to po prostu po nieprzespanej nocy, byłem kompletna "dętka", jeszcze rano znowu leki, wiec sztucznie mi spadło zmęczenie i sennośc, za to czułem okropne rozdygotanie - więc wniosek, mówię przynajmniej w moim przypadku było, przestrzegać godzin brania takiego zestawu, bo inaczej sie wykończysz. Z reszta za każdą wizytą lekarz mnie wypytywał jak u mnie cytuję "ze snem jest". Także stary widzisz jak to u mnie wyglądało.

To moja rada po prostu przekonaj któregoś z lekarzy do Concerty (przedstaw mu argumentacje), a jak będzie jakiś debil to zmień lekarza, w USA czy choćby w każdym innym w miare cywiliozwanym panstwie oprócz Polski (i Szwecji), generalnie powszechne jest dodawanie (tzw. augmentacja) małych do średnich dawek, stymulantów typu amfetaminowego do terpai antydepresyjnej już jakimś lekiem - jesli odpowiedź terapeutyczna jest niepełna czy tym bardziej nie ma jej wcale. Tylko w głupiej Polsce (i Szwecji), tak jest, że banda "ćpunów" w latach 80-90-tych ubiegłego juz wieku, musiała się "naćpiewać" amfą i jej pochodnymi, tak, że w konsekwencji wycofano ją z legalnego obrotu (jakkolwiek skrajnie utrudniono zdobycie leków jej pochodnych drogą legalną) i dosłownie nastąpiła obsesja w środowiskach medycznych, uzależnienia od stymulantów - przecież ludzie, amfetamina i inne stymulanty (moze za wyjotkiem Desoxynu) nie powodują aż tak silnej zalezności psychicznej, a fizycznej w ogóle nie powodują, według jakis skal uzaleznień (zdaje sie Amerykańskiego Towarzystwa Psychaitrynczego, ale bym musiał dłuzej pomyślec skąd dokąłdnie są tego źrodła informacyjne), amfetamina ma słabsze działanie uzależniajace niż choćby (jakkolwiek inny zupełnie jest profil działania, ale chodzi ze tak powiem co "do samej jakości" uzależnienia) alprazolam, że o alkoholu, nikotynie i opiatach nie wspomnę. Ale nie o to chodzi, ja tu nie usprawieliwam, żażywania stymulantów "rekreacyjnego", podobnie jak jakichkolwiek innych środków psychotropowych czy odużających (tak, tak, poczytajcie dokładnie, według medycyny, amfetamina nie zalicza sie formalnie do "narkotyków" - czyt. środków odurzajacych jak np. opiaty, marihuana czy choćby kokaina (dziwne, ale tak tę ostatnią zakwalifikowali) tylko psychoanaleptyków czyli wspólnej podgupych "psychotropów" dla antydepresantów i stymulantów - ale to dygresja), tylko po prostu uświadamiam, że nie zawsze tak zwana jak ja to nazywam "medyczna poprawność polityczna", szczegółnie w Polsce, wychodzi pacjentom na zdrowie, czego i ja i Ty jak sam widzisz jesteśmy przykładami.

Także wierz mi kolego, naprawdę w dużej mierze, bardzo w duzej zdaję sobie sprawę z tego co możesz przechodzić. Wypróbujcie ten zestaw, Concerta naprawdę jest teraz niedroga (relatywnie do wcześniejszych jej cen, bez refundacji ok 150 zł), a jak refundowana (ale z tym sa formalne problemy, bo przypuszczam, że 18 lat już ukończyłeś, a ona jest w Polsce zaakwalifikowana do leczenia tylko ADHD u dzieci, ze nawet o jej zastosowaniach augumentacyjnych w depresji nie wspomnieli, gdzie na ulotkach np. Ritalinu, wtedy sprowadzanego było wspomniane, i o augemntacji depresji i o jeszcze narkolepsji - ale to nastepna dygresja ;)) to za symbolincze 3,20 zł. Mówię taka moja rada, ale każdy organizm ma swoje osobnicze cechy i być może u Ciebie się to nie sprawdzi mimo objawów, które przedstawiłeś, niemniej na 90 % wydaję mi sie że to by był trafiony zestaw leków. Trzymaj sie, pozdrawiam i duzo zdrowia życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tragiczne i dramatyczne jest to o czym piszecie.A najgorsze jest to,ze robicie sie powoli roslinami .Nie prubojcie manipulowac uczuciami i emocjami srodkami chemicznymi,bo wszesniej czy pozniej sie to zemsci.Ja proponuje je zaakceptowac jako cos swojego wlasnego ,wyjatkowego,wybitnego i ujac w kategoriach rozwojowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Browar to co piszesz jest interesujące. Czytałem już kilka razy na temat działania downregulującego receptory przez SSRI i jak myślę jesteś tego dowodem. Te leki są moim zdaniem wcale nie takie bezpieczne jak się o nich mówi. Ja też je brałem i muszę powiedzieć, że z grubsza rzecz ujmując też miałem problem ze stępionymi emocjami, brakiem ich intensywnego odczuwania, również po odstawieniu. Teraz biorę agomelatynę i z emocjami nie ma problemów. Lek ten indukuje wydzielanie noradrenaliny i dopaminy właśnie. Żadne tam wychwyty zwrotne, po prostu zwiększa wydzielanie tych neuroprzekaźników. Nie przytępia emocji i nie wywołuje apatii. Wręcz przeciwnie. Jak stać Cię na 200 zł na miesiąc to polecam. Kolega wyżej poleca metylofenidat i pewnie też słusznie, tyle, że to już może być za fajne, bo działanie ma zbliżone do koki jak czytałem:D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry temat... Generalnie to co napisał kolega Ritalin oddaje w 100% mój problem dlatego też będe próbował leków na dopaminę. Co myślicie o takim zestawie Sertralina 200mg + Wellbutrin 150/300mg? Boję się tylko tego że gdy wkońcu mi się poprawi to tak jak tu ktoś już pisał wytworzy mi się tolerancja na lek i cały efekt pójdzie się je***. A wtedy dopiero bym się załamał. Jest tu ktoś komu taki zestaw pomógł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat bardzo dobry , ale chyba nie do końca dokładnie przeczytałeś to co chciał powiedzieć kol. Ritalin.

zmienilismy zestaw, a konkretnie zredukowaliśmy go do samego Zoloftu w najniższej dawce terapeutycznej (50 mg),

idąc do sedna sprawy - jeszcze pare dobrych takich prób było i w końcu się zdecydowaliśmy na dołozenie do sertraliny metylofenidatu

Faktycznie bardzo chaotyczna wypowiedż ,ale co jest w tym wszystkim najważniejsze?

Ritalin jest człowiekiem bardzo chorym , próbuje wszystkiego ze Swoim ( apropo bardzo mądrym) lekarzem.

Kombinuje z Mixami ,podnosi dawki i tylko samo rozdrażnienie i niemoc.

W KOŃCU redukuje Sertraline do najniższej terapeutycznej dawki 50mg iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii dodaje RITALIN ( metylofenidat)

Dalej Ritalin pisze:

Słuchaj to był przełom !!!! Poważnie,

Po 2 tygodniach w zasadzie tego zestawu (dokładnie to było: 100 mg sertraliny + 40 mg metylofenidatu) w zasadzie pojawiła sie kompletna remisja.

Ucz się Mvp95 na czyiś błędach.

Na podstawie tego co powiedział kol. Ritalin sądzę ,że twój zestaw

Sertralina 200mg + Wellbutrin 150/300mg?

będzie Ci następnym gwożdziem do trumny.

Również biorę Metylofenidat do Paroksetyny i bardzo dobrze mi pomaga ten zestaw, ale nie szaleje z dawkami.

Dużo nie znaczy lepiej,można poprzepalać receptory...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź... Wiem o tym że więcej nie znaczy lepiej, ale przecież sam metylofenidat w dawce 40mg to już o wiele bardziej działa na dopaminę niż 200mg Sertry + 150 czy nawet 300mg Wellbutrinu. Chyba że się mylę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amfetamina niszczy receptory dopaminowe po pewnym czasie ta sama dawka amfetaminy juz nie wystarcza bo sie zmniejsza wychwyt dopaminy po prostu i trzeba brac wiecej , lepiej popczytaj więcej o uzaleznieniu kolego bo jak na moj gust wykazujesz klasyczne objawy uzaleznienia. Wychwyt dopaminy u niektórych ludzi niezbyt mocnoo uzaleznionych moze jeszcze wrócic do porządku bo mozg sie odbuduje , ale róznie bywa niektórzy po kilku zazyciach sa tak juz uzaleznieni jak inni po roku heh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już znajdziesz "swoje" daj znać.

Sorki ale nie wiem za bardzo o co Ci chodzi... To źle że chcę szybko wyzdrowieć? Mam się nastawić w ten sposób że najlepiej to nic nie robić bo i tak lepiej nie będzie? Chyba nie tędy droga. Zauważyłem że dużo z Was zapomniało już chyba o tym że depresja jest chorobą uleczalną i nie trzeba całe życie w tym siedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem że dużo z Was zapomniało już chyba o tym że depresja jest chorobą uleczalną i nie trzeba całe życie w tym siedzieć.

Depresja jest uleczalna,,,ale czy nerwica depresyjna jest uleczalna , dystymia, OCD są uleczalne?

A ile lat już sie leczysz ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja jest uleczalna,,,ale czy nerwica depresyjna jest uleczalna , dystymia, OCD są uleczalne?

A ile lat już sie leczysz ?

 

Napewno są trudniejsze do wyleczenia ale jednak oficjalnie przyjmuje się że tak, są uleczalne. Ja choruję około 3-4 lata z tym że lecze się dopiero niecały rok, co prawda bez efektów ale jeszcze dużo opcji przede mną także jestem w dobrej myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×