Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja a narkotyki/alkohol


niezapominajka

Rekomendowane odpowiedzi

Tak. Alkohol piję prawie codziennie w dużych dawkach. Studia, nie studia, czy z towarzystwem, czy bez - piję. Przez to staję się jeszcze bardziej rozdrażniona, nerwowa, walnięta. Oprócz tego wypalam paczkę paperosów dziennie. Kac? Nie wiem już, co to jest kac. Niszczę życie sobie, niszczę życie innym. Dlaczego aż tak uciekam, podwajam sobie problem. Teraz nie tylko depresja, ale i alkoholizm. Jestem na dnie.

Dodam, że nigdy nie miałam fobii społecznej, więc nie po to piję, by mieć więcej odwagi. Zawsze byłam postrzegana, jako wesoła dusza towarzystwa. I naglę bęc. Coś się stało. dlaczego? Nie wiem. A moze odwrotnie - alkohol mnie wpędził w depresję?

hmm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, co robić. już od kilku miesięcy widzę problem. ale po prostu nie chce mi się nic z nim zrobić. bo po co, jak i tak życie jest bez sensu!? Rozmawiałam z chłopakiem o tym, próbuje mi pomagać - "nie bedziemy w ogóle pić na imprezie" albo "ja z Tobą wytrzymam bez alkoholu, narazie, powiedzmy tydzień". Przez chwilę myślę sobie, tak, on będzie ze mną i się uda. Ale jak przychodzi co do czego, to mówię "aj tam, przecież uwielbiam pic".Mi naprawdę nie chce się z tym nic robic. ech... ciężki orzech do zgryzenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku rozwiazala wszystko jedna impreza na ktorej, przegielam i dostalam mega histerii. Kolejnym krokiem bylo uswiadomienie sobie choroby, wizyta u psychiatry i psychologow no i antydepresanty. I wiesz co, teraz jest coraz lepiej, nawet na wino nie moge patrzec i wiem , ze mozna bawic sie swietnie bez alkoholu i innych uzywek. Nagle zuwazylam, ze powoli to bledne kolo zaczyna znikac, a jestem silniejsza. Przemysl sobie co chcesz i mozesz zrobic i jak dlugo chcesz tkwic w obecnym stanie.Pozdrawiam. Trzymaj sie cieplo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, aczkolwiek to wszystko jest strasznie trudne. Nie mam motywacji do niczego. Więc skąd mam znalezć motywację do podjęcia leczenia? skąd? czasem mysle, zrobie to, ale szybko, jak juz wspomniałam, wycofuję sie z tego. Prawda jest taka: jestem silnie uzależniona oraz chora na depresję. W połączeniu skutki fatalne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrzebujesz jednej pomocnej dloni, kogos kto bedzie z Toba chodzil po lekarzach, kto Ci wyszuka dobrego specjalista, zapisze Cie i pojedzie tam z Toba. Wiem, ze nie masz sily, ja tez nie mialam i caly czas ludzilam sie, ze poradze sobie z tym sama. Gdyby nie moja mama i przyjaciolka nadal bym tkwila w moim malym codzinnym piekle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już nie wiem nawet, co pisać. Najgorsze jest to, że mam kiepskie stosunki z rodzicami, którzy teraz sami przechodzą ciężkie dni. Muszę robić dobrą minę do złej gry. Bo zawsze jak miałam jakieś problemy, tata był nieobecny, a mama mówiła "to normalne. jesteś silna i sama sobie z tym poradzisz". Ona do wszystkiego ma podejscie takie, że jej córka jest szczęśliwa i basta. Innej opcji nie może być, bo jak to, żeby moja córka była nieszczęśliwa.. ?Muszę tłamsic to w sobie udawac przed rodziną, ze jest wszystko ok. To jest chore. jak tak mozna...!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

 

moj ojciec jest alkoholikiem - 8 lat w AA - prowadzil grupy siedzial na telefonie i jezdzil kilka lat do wiezienia co tydzien = jesli macie ochote sie z nim spotkac - zapraszam - najlepiej idzcie na spotkanie AA i posluchajcie - wczesniej dobra jest tez terapia a napewno tez odtrucie - nie ma sie co ludzic - jestescie alkoholikami - z tego nie da sie wyleczyc jednak mozna z tym zyc i to szczesliwie - trzeba tylko walczyc a tam znajdziecie ludzi ktorzy walcza juz od lat - czasami tak jak wy zaczynaja

 

powodzenia i sluze pomoca:)

 

R

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To rozumiem, że nie bierzesz żadnych leków??ja po Bioxetinie miałam jazdy, piłam codziennie przed kompem, pisałam niestworzone rzeczy, az w końcu wylądowałam w szpitalu. Teraz piję mniej, wydaje mi sie ze zapadam się w siebie....co jest jeszcze gorsze niż picie....w moim przypadku oczywiście. Nie próbowałaś pójść do psychologa?? Zaznaczam, że ja nie chodze, bo nie jestem jeszcze gotowa ale wiem, że w takich wypadkach powinno się skorzystać z pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie bedę oryginalna

 

raz na tydzień parę łyków

 

ale to nie jest ot tak, bo dobre.

 

Ot tak, bo potrzeba się pokazać ludziom i samemu wyciagnać z tego jakąś zabawę.

 

Potrzeba zmniejszenia lęku.

 

Potrzeba naładowania sie procentem, bo na trzeźwo z owym nie owym człowiekiem nie pogadam, a zależy na tym

 

i inne.

 

jak sobie popuszczę to prosta ścieżka do alkoholizmu, tylko kwestia czasu.

 

nie chce się utozsamiać z % w mojej krwi, ale to ponad siły czasem.

 

niezapominajka- gdyby tylko udało nam się odbudować swój wizerunek przed soba bez alkoholu.

Bo to kwestia... od nas... zależąca. Pijąc alkohol- my nie wymieniamy sobie części mózgu- my tylko jesteśmy otwarci, bo nie boli.

Dla innych ciągle jesteśmy ci sami, z wadami, zaletami...

 

ale ja zawsze stawiałam na pewność siebie i poczucie humoru.

niszczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z kad ja to znam !!! ja przechodzilem to samo z alkocholem ale nie z powodu depresji raczej zabawy upijalem sie 12 piwami(to byla norma)robilem takie wyglopy ze stanie na glowie to malo.tez bylem zawsze dusza towazystwa i czulem jakas dziwna odpowiedzialnosc jak ludzie do mnie dzwonili i zapraszali na drina!!w tedy pilem zeby sie rozluznic i byc smiechowy potem zaczely sie narkotyki rooooznego rodzaju a potem depresja!!! alkochol jest latwa droga do relaxu ale puzniej zabiera swoje!!! a fajki tych to najgorzej nienawidze tylko daja ci relax na 5 minut a puzniej ..... trzeba nasrepna bledne kolo!!zrob cos co bedzie od ciebie wymagalo poswiecenia (np.zucenie fajek,albo picia)a zobaczysz za jakis czas twoje zycie bedzie jasniec nie na 5 minut ale na stale!!!powodzenia(badz dusza nie dla towarzystwa ale dla siebie samej)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dokładnie ten sam problem alkoholem po ostatnim załamaniu nerwowym stwierdziłem że więcej po niego nie sięgne stałem przy tym postanowieniu dwa tygodnie i od nowa się zaczeło wóda, browar, psychotropy stwierdziłem że ta mieszanka to tykająca bomba która w moim życiu już kilka razy wybuchła, ostatnio postanowiłem się opanować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Gormen, trzeba sobie uswiadomic dla kogo sie zyje. Mi sie udalo, odstawilam alkohol i nawet nie mam ochoty na lampke wina, a od dwoch tygodni nie pale papierosow. Wiem , ze to robie dla sebie i udawadniam sobie kazdego dnia, ze mi to nie pomagalo, a tylko potegowalo rozwoj choroby. Uwierzcie, jest lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HYTE Ja nigdy nie miałam problemu z otwartoscia i kontaktami z ludzi. Byłam postrzegana za naprawde towarzyska i optymistyczna osobe. Nie pije, zeby pozbyc sie leku przed czyms albo się rozluźnic. Jestem otwartą osoba i nigdy przenigdy nie mialam z tym problemow. Ja pije, bo chyba juz musze :( a zaczelam, bo wtedy wszyscy pili i juz.

 

Wczoraj znowu chlałam. Był fatalny dzień i stwierdziłam, ze pieprze to. napije sie i juz. Jako jedyna na imprezie bylam rowno nawalona, co za wstyd!

Mój chłopak dziś mnie zapisuje do psychiatry. w psychologów nie wierzę, chociaż pewnie mnie do niego skierują.

Zgadzam sie z Gormen, trzeba sobie uswiadomic dla kogo sie zyje.

Zyję tylko dla mojego chłopaka. strasznie sie boje, ze przez moja chorobe Go strace, ze nie bedzie mial do mnie tyle cierpliwosci (chociaz jak narazie ma Boską cierpliwosć). A wtedy to ja naprawde dlugo nie pozyje. Tylko On mnie trzyma przy zyciu. a jednoczesnie jestem za slaba,zeby moc wziaz życie we własne ręce :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc opowiem ci moja historie zawsze na imprezie bylem wesoly zadowolony z zycia znajomi lubili mnie zabierali mie na imprezy tam gdzie bylem ja bylo duzo ludzi chetnie bawili si ze mna przez ten caly czas przez kilka lat mialem juz problemy deprsyjne ale staralem sie o tym zapomiec i znalazlem sposob palilem Marichuane codziennie bo pozwalala mi zapomiec obiawy zanikaly wtedy kiedy bylem na chaju marichuana uspokajala mnie do tego stopnia ze wstawalem rano wypoczety nie pamietalem o depresji tak jak bym budzil sie ze snu gdzie depresja byla tylko zlym snem czulem sie oki ale z biegiem czasu Depresja zmieniala swoja postac przechodzila w nastepny epizod trudniejszy do pokonania.Teraz wiem ze nie uchronie sie przed nia musze z nia walczyc teraz nie pale marichuany od bardzo dawna i doszlem do wniosku ze zadna uzywka typu narkotyki alkochol nie pomaga w walce z ta choroba one tylko maskuja depresje ktora narasta przechodzi w kolejny epizod ktory staje sie silniejszy od ciebie i nawet uzywki nie pomagaja i jestes w kropce trzeba wziac sprawe w swoje rece i pomoc sobie byc jeszcze raz normalnym jak kiedys pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz tez tak mialem dokladnie moj schemat.zawsze bylem usmiechniety co dziwne nadal jestem choc nie jest mi dosmiechu ludzie niechca wiezyc ze mam depresje mysla ze sciemniam!!czasami mi sie wydaje ze ci co najwiecej sie usmiechaja maja najwiecej problemow!

Po bolesnym zawodzie milosnym niewiedzialem co mam ze soba zrobic czulem sie oszukany ,potem zaczalem zganiac wine na siebie ze to wszystko bo jestem taki naiwny i nieznam zycia ze tak naprawde to nie ma milosci.zaczalem brac narkotyki bo chcialem byc taki wspanialy, taki jak ci ktorych kochalem.zaczalem brac wszystko kokaine,ghb,ketamine,ekstazy najwiecej,zaczalem miewac seks z nieznajomymi grupowy pod wplywem narkotykow,poczucie winy znikalo,robilem sie jak narzedzie .czulem ze milosc zaczyna odchodzic ,ze to ostatnie swiatlo w mojej glowie ktorego sie lapalem zaczyna gasnac .i zgaslo,tak mi sie wydaje ze im wiecej pisze do was tym bardziej poznaje swoja zagubiana osobowosc!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×