Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica w ciąży... blagam o pomoc


Gość Iownka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, nie wypowiadalam sie jeszcze nigdy na tym temacie... Jestem wprawie 8smym miesiacu ciąży. Slyszalam,ze w ciąży wszelkie objawy nerwicy sie nasilają, ale nie wiedzialam, że to takie piekło na ziemi...

Cierpię na nerwicę natręctw, plus nieustanny lęk. Nie biorę w ciąży zadnych leków i sie wykanczam. Nie widzę już od tych objawow sensu życia, nawet w dziecku. Natrętne myśli są w stanie trwać caly dzień, ale lęk, który wywołują jest w stanie mnie telepać całą noc i rano od nowa.

Lekarka mnie delikatnie mowiąc rozczarowuje, bo uważa, że teraz kiedy jestem bez leków jest doskonaly moment na autotrening. W ogole uważa, że mam nie myśleć tak strasznie o powrocie do leków po porodzie, bo przecież kobieta sie potrafi poświecić. I uważa nawet, ze wizyta u niej przed porodem nie jest konieczna. Czuje, że nawet z tej strony medycznej nie mam wsparcia.

A ja już nie mogę Mam studia, na zajeciach nie umiem już wysiedzieć... Później wyję w domu. Martwie sie o dziecko, ze je tym stanem wykańczam, bo ja nie wierze, że tak ogromne napięcie nerwowe caly czas nie ma wplywu. Dodam jeszcze, ze z tatą dziecka sie rozstalam, ucieklam przed ślubem na tydzien przed (to wszystko w ciąży).

Jestem teraz sama, tata dziecka albo jest obojętny i ma mnie w dupie, albo mnie prześladuje psychicznie (obwinianie, obsesyjne rozliczanie kosztow na pół, robienie awantur).

Ja wiem, że sie rozczulam nad sobą, ale naprawde uważam, że sytuacja jest beznadziejna. Czemu akurat teraz, kiedy powinnam być silna, to ta nerwica sie tak nasiliła, ze nie umiem funkcjonować? Czuje, ze wpadam od tego stanu w depresje. Nie widze sensu w życiu, przy takim nawale koszmaru. Ja już nawet nie chce mieć rodziny dla dziecka - trudno - chce sie tylko tak czuć, żeby moc cokolwiek robić.

Może jest jakiś taki psychiatra, ktory moglby mi w jakiś sposob pomoc? Przy tak zaawansowanej ciąży nie ma co przed rozwiazaniem wprowadzac leków, lepiej poczekać...

Nie mam już siły, nie chce żyć! A jednoczesnie nie chce wyladować w psychiatryku od nerwicy...

Blagam, pocieszcie mnie jakoś! Nigdy jeszcze nie bylo tak zle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szczerze mowiac przytkalo mnie.... jak lekarka, osoba po medycynie, moze mowic, ze matka moze sie poswiecic? wierzyc mi sie nie chce! czy lekarka jest lekarzem psychiatra? przeciez matka, ktora okropnie sie czuje, nie moze dobrze wplynac na dziecko, szczegolnie jesli jest to zle samopoczucie psychiczne. to dla mnie mowienie o jakimkolwiek poswieceniu to jakas pomylka...

Ale pomijajac jakas niepowazna jak dla mnie lekarke, musze Ci powiedziec, ze to nieprawda,iz w ciazy nie wolno brac lekow... owszem, istnieje jakies tam ryzyko, ale moj psychiatra mowi, ze w przypadku ciezkiego samopoczucia matki, nie wolno tego tak zostawic i zlekcewazyc zdrowia matki...znam matke, ktora bralaw ciazy leki antydepresyjne i urodzila zdrowego. slicznego chlopczyka. Nie wiem, czy mialaby sile sie nim zajmowac, gdyby nie brala lekow i bylaby w takim stanie psychicznym.... tak wiec radze zmienic lekarza. skad jestes?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mimo wszystko mysle, ze twarda z ciebie dziewczyna, bo pod górkę to masz całkiem niezle.

 

zmien lekarza, bo ten zdaje sie, ze sfałszował dyplom i w rzeczywistosci skonczył weterynarie.

mysle, ze najwieksze niebezpieczenstwo uszkodzenia płodu masz juz za soba, a 8 miesiac to juz prawie finał, niektóre dzieciaki rodza sie wczesniej i daja rade, wszystko nalezy oczywiscie skontaktowac z lekarzem, a lekarz to taki człowiek, który stara sie nie szkodzic ludziom, a lekarz psychiatra tym bardziej powinien byc wrazliwy na to z jakimi ludzmi ma do czynienia.

 

jezeli chłopa kopnełas w dupe to dobrze, bo pewnie było za co, mysle, ze jestes mimo wszystko odwazna osoba, ale zagubiona, ale w takich okolicznosciach to ciezko nie przejmowac sie. ja tam wychodze z załozenia, ze lepiej miec spokój niz szarpac sie z partnerem "dla dobra dziecka" po to tylko by po otwarciu oczu widziało mame i tate.

 

jak tam u ciebie wyglada sytuacja z najblizsza rodzina, rodzice, rodzenistwo, czy ewentualnie jacys dalsi zyczliwi krewni, znajomi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta lekarka nie jest zla, tylko że uważa, ze bez zagrożenia życia leków sie nie daje. Poza tym jest nastawiona na psychoterapię. Tylko, że ja w takim samopoczuciu nie mam sily jakoś na pracę nad sobą... Może jestem zbyt slaba, nie wiem...

Wiem, że to nerwy, bo jak sobie wezme relanium czasami, to mi wszystko przechodzi, wszystkie natręctwa, lęki... Wtedy dopiero jestem w stanie, przez te kilka godzin przemyśleć swoją sytuację...

Chyba musze wytrzymać te dwa miechy, a potem od razu wziąć jakąś tabletkę i zrezygnować niestety z karmienia (tu lekarka mowila o poswieceniu, zeby jeszcze wytrzymac i karmić). Ja sobie nie wyobrazam karmić dziecka piersią, ale wyć nad nim... No ale te leki to chyba inny lekarz mi tylko przepisze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba musze wytrzymać te dwa miechy, a potem od razu wziąć jakąś tabletkę i zrezygnować niestety z karmienia (tu lekarka mowila o poswieceniu, zeby jeszcze wytrzymac i karmić). Ja sobie nie wyobrazam karmić dziecka piersią, ale wyć nad nim... No ale te leki to chyba inny lekarz mi tylko przepisze...

Nawet jeżeli nie bierze się leków, to przy nerwicy i/lub depresji poporodowej karmić się za bardzo nie da. To mówię z perspektywy dziecka, co to podobno ssać nie chciało.

 

Tak, słyszałam, że są lekarze, którzy wierzą, że psychoterapią i silną wolą można wszystko wyleczyć, więc proponuję ci zmianę na kogoś bardziej kompetentnego.

 

Na studiach już chyba pora na dziekankę, przecież nie będziesz semestru w połogu zaliczać :shock:

 

Masz kogoś, kto mógłby ci pomóc przed i po rozwiązaniu? Mamę, ciocię, babcię, przyjaciółkę? Nie możesz być sama w tym okresie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, ja bym chciala mieć te poklady silnej woli i sie sama wyleczyć.. Zrobilabym to do cholery juz 9 lat temu, kiedy sie zaczelo!

Macie racje, pojde do jakiegos nowego lekarza, ktory potraktuje mnie w miare powaznie i nie bedzie mi wmawial, ze w takim stanie jest swietny moment na autoterapię sugestiami. Terapia terapią, czasami trzeba sobie jakoś inaczej pomoc...

 

---- EDIT ----

 

Mam zamiar zaliczyć semestr, czy w połogu czy nie w połogu ;)

Musze te studia skonczyc jak najpredzej, bo potem chce do pracy i sie usamodzielnić, wynieść na swoje, choćby wynajete..

Wbrew pozorom, mam duzy potencjał życiowy i nie zrobie przerwy. Mam indywidualną organizację studiow, nie musi mnie tam duzo być.. damy rade;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×