Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa. Natręctwa


Sandra1992

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Na imię mi Sandra. Szukając informacji o mojej przypadłości natrafiłam na tę stronę, postanowiłam się zarejestrować i napisać kilka zdań... mając cichą nadzieję, że ktoś mnie zrozumie i wesprze.

Tak więc, już w dzieciństwie odczuwałam natręctwa i lęki, takie jak -strach przed chorobami, śmiercią...

Gdy się skaleczyłam, myślałam że dostanę zakażenia, że obetną mi z tego powodu palec, gdy jakiś przedmiot leżał, lub stał krzywo-nie po mojej myśli ustawiałam go najrówniej jak mogłam, tak samo z rzeczami w szafie, wszystko musiało być równo i dobrane kolorystycznie...

W wieku 16-19 lat zapomniałam o tym, nie dosłownie, ponieważ czasami miałam takie zajawki, że umrę gdy czegoś nie zrobię, ale nie było to tak drastyczne jak w tej chwili... Jeszcze niedawno byłam wesołą, pełną energii, szaloną nastolatką, lubiącą się bawić, nie zważając na nic, - zaznaczę, że mam wrodzoną wadę serca, w przyszłości czeka mnie całkowity przeszczep. W tamtej chwili nie myślałam o takich rzeczach, nie przychodziło mi to na myśl, śmierć ? w życiu.

Nocowanie u przyjaciółek, włóczenie się po mieście o 4 rano, picie alkoholu, po prostu , jak większość nastolatek w tym wieku-szalałam. Mimo choroby starałam się żyć normalnie, czerpałam przyjemność z życia.

Niestety na początku tego roku wszystko się zmieniło. Śmierć najbliższej osoby, widok cierpienia...

To był mój pierwszy poważniejszy atak, pamiętam , luty... późno wieczorem. Oglądałam film -

duszności, uczucie , że zaraz zemdleję , że umieram... Mama wzięła mnie do szpitala, zrobiono mi badania, EKG , morfologia - wszystko było w porządku. Stwierdzono napad lęku. Lekarz podał mi coś na uspokojenie i przepisał dwie butelki Hydroxyzyny. Syrop niby miał mi pomagać w chwili stresu, lęku, bezsenności... miał

Od lutego do dziś zawsze mam w szafce ten syrop, w razie czego, chociaż nie czuję aby mi nie wiadomo jak pomagał, fakt zasypiam po nim, czasami... gdy go nie biorę dłuższy czas, ale niestety organizm się do niego przyzwyczaja i nie zawsze działa. Po tej akcji dość często mam te ataki, bóle głowy, a lęk przed śmiercią jest na dziennym porządku.

Nie było i nie ma dnia-nocy abym o tym nie myślała. Boli mnie głowa - guz mózgu , wylew, udar... zakuje mnie koło serca, serce, brzuch, no wiadomo , nerwy, czasami coś zakuje, zaraz włącza mi się, że to zawał, że rak, pieprzyk jest nie taki jak kiedyś rak, bolą mnie plecy rak, zawał , rak, serce nie wytrzyma... cokolwiek mnie nie zaboli ,mam wrażenie , że umieram. Najbardziej boję się nocy, w dzień jakoś zapominam, ale noc jest tragiczna. Spanie u przyjaciółki, siostry, chłopaka? Nie ma mowy, muszę być w domu przy mamie, bo nie daj Boże coś się stanie , kto mnie uratuje, nikt mnie nie zna tak jak moja mamusia... Perfekcja , wszystko musi być równe, czyste, nie może być okruszka na podłodze, przed spaniem układam równo poduszki, w szafach sprzątam 2 razy w tygodniu... wszystko robię w liczbie nieparzystej, wycieram ręce trzy razy, bo jak tego nie zrobię myślę, że coś mi się stanie. Nie mam już sił. Ta choroba odebrała mi całą radość z życia, nie umiem się z niczego cieszyć. Mój chłopak ma pretensje, ponieważ kiedyś byłam inna. Teraz boję się gdzieś wyjść, pojechać na wakacje, unikam bliskości. Mam 20 lat i co dzień boję się o swoje życie. Nikt mnie nie rozumie, lekarze mnie pocieszają , mówią że niczego nie mam się bać, że jestem młoda, że mam całe życie przed sobą. Boją się dawać mi leki, z powodu chorego serca... Nie wiem jak sobie z tym radzić, czasami chce mi się płakać, bo czuję że ta choroba jest psychiczna ja jestem psychiczna, a najgorsze jest to, że nikt mnie nie rozumie, każdy się z tego śmieje...

Miałam napisać kilka zdań, ale musiałam ''komuś'' to powiedzieć, napisać... wyrzucić to z siebie.

Jeżeli jest tu osoba, która to przeczytała i cierpi na tę samą przypadłość niech się odezwie, może w końcu poczuję, że nie jestem z tym sama. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Sandra,

 

Wiele osób cierpiących z powodu zaburzeń lękowych i natręctw ma swoje, niepowtarzalne historie. Te historie są jednak w jakiś sposób podobne i jestem przekonany, że poznasz ludzi dobrze Cię rozumiejących. Co by nie powiedzieć, to mega ważne aby czuć się rozumianym i akceptowanym mimo tych wszystkich dziwnych "jazd", które powodują, że trudno jest się zaakceptować nam samym. To też daje sporo motywacji i spokoju do pracy nad sobą i walki z zaburzeniami. Tak więc myślę, że napisanie na forum to dobry wybór :)

 

Co prawda, problemy z lękiem i z natręctwami nie leczy się szybko jak katar (choć i z tym bywa różnie) ale dobra wiadomość jest taka, że da się osiągnąć naprawdę dużą poprawę.

 

Zastanawiałaś się kiedyś nad terapia z psychologiem? Czytałaś może jakieś poradniki psychologiczne? To może być jakiś kolejny krok w stronę radzenia sobie z nerwicą...

 

Na marginesie - też w młodym wieku straciłem bardzo bliską osobę i doskonale rozumiem jak trudne jest to doświadczenie. Upływ czasu pomaga.

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! miło mi, że odpowiedziałeś na mój post.

Czytam, nawet dość sporo. Myślę nad wizytą u psychologa-psychiatry z racji , że bardzo mi to przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu, ale... postanowiłam sama coś z tym zrobić i to zwalczać, przecież nie mogę całe życie się bać i ukrywać przed światem, jestem na to za młoda. Tak więc staram się nie robić danej czynności kilka razy tylko raz i koniec. Nie oglądam się i nie wypatruję chorób, nie myślę przed snem o śmierci itp. STARAM SIĘ, nie zawsze wychodzi, ale wiem, że jeśli sama nie zacznę nic robić to będę w tym tkwiła przez dłuższy czas... niepotrzebnie. Jestem jakimś pechowym człowiekiem :)

Pozdrawiam Cię serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Tak dlugo sie z tym meczysz doradzalabym jednak wizyte u specjalisty psychiatry i psychoterapie.Masz utrwalone pewne schematy myslowe ktore

powoduja twoje dolegliwosci,dopoki sie z tym nie uporasz dolegliwosci beda wracaly.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W najbliższym czasie na pewno się wybiorę, ponieważ moje próby radzenia sobie poszły na marne , sama sobie nie pomogę... eh :/

 

-- 08 wrz 2013, 03:00 --

 

Jeśli macie ochotę podzielcie się swoimi radami i tym jak sobie radzicie - radziliście w takich sytuacjach :) z miłą chęcią poznam bliżej osoby z tym '' schorzeniem '' które mam ja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×