Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy udajecie przed innymi ze wszystko jest OK???


Poetka

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli jest taki temat, to przepraszam, ale jestem jakaś rozdrażniona i niczego nie umiem znaleźć.

 

Hmm, jak myślicie? Czy powinniśmy mówić o swoich problemach, chorobach, objawach, nałogach (w tym przypadku cięcie się), lękach, itp. Najbliższym? Ale nie rodzinie? Np. Chłopakowi, kumplowi, Albo Osobie, w Którą się zauroczyłam. Eeh. Wyszedł na Gg taki temat o nałogach. I ja napisałam, że gdybym wytrzymała 5 dni w swoim nałogu, to bym pękła ze szczęścia. A on spytał, jaki to nałóg i bardzo nalegał, bym powiedziała. A ja na to, że jeste Zły nałóg ten i że On spadłby z krzesła, gdyby się dowiedział. Ale ostatecznie obiecałam mu, że powiem jutro, gdy się spotkamy. Mało się znamy. A ja coś do niego czuję. I troche się wstydzę, że takie tajemnice mam. Takie eeeh. Niespotykane, Nienormalne.... I nie wiem co z tym fantem zrobić. Boję się, że On się zrazi co do mnie i juz nie będzie chciał kontynuować znajomości. A hmm, To by mnie zabiło. I nie wiem co mam robić ;(.

 

O i jeszcze jedno. Jak w Sms spytałam co sądzi o tych, co się samookaleczają, to napisał, że Ci ludzie musza mieć jakiś problem albo nie radzą sobie w życiu. Itp. Więc chyba nie jest nastawiony wrogo fo "Tych Ludzi". Dosłownie nie chcę jutra ;(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja również miałabym problem żeby powiedziac o tym komuś.

to nie jest lekki temat.

nie jest łatwo rozeznać się czy dana osoba jest odpowiednią osoba żeby o tym jej mówic.

ale piszesz że nie ma ona nic przecikwo takim osobom.

co będzie jak zaryzykujesz?

jak to się może skończyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle że jeżeli masz dobrym przyjaciół to cie nei odżucą jak im powiesz co ci dolega,a rodzinie(najbliżeszej) powinnaś powiedzieć żeby nie trzymac tego w sobie,zżucanie ciężaru trzymanego na sercu pomaga:)Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam , że jeżeli stwierdzisz, że możesz zaufac danej osobie to możesz jej powiedzieć! Czasem lepiej jest opowiezieć o swoich problemach "obcym", niz osobom bliskim, np. rodzienie, bo ona tez nie zawsze nas zrozumie, chociaż to rodzina!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paula to zależy jaką ma się rodzine też to trzeba przyjąć do wiadomości,bo co to za rodzina co nie rozumie swoich bliskich i nie stara się im pomóc,ale neistety paula masz racje czasem i bywają nie tolerancyjne rodziny i w takiej rodzinie jest najgożej się zwieżać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie to zalezy od rodziny, w jednych istnieje pełna akceptacja, zrozumienie, chęć pomocy, gdy ktos cierpi, w innych w ogóle nie rozmawia sie o problemach, a jeszcze w innych wysmiewa się tzw problemy z psychiką i emocjami. Ja np. mam tylko brata, który w ogóle nie wie nic o mnie, niby taka bliska osoba. Zrozumienie znalazłam w swoim chłopaku, który wie o wszystkich moich dolegliwościach i stanach jakie przechodzę. Także taka obca osoba stała mi się jedyną bratnia duszą, choć na poczatku naszego związku on nie wiedział o mnie za wiele, ja potrzebowałam czasu na to , aby sie przed nim otworzyć, kiedy byłam pewna, że moge mu zaufać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie sikam w łóżko :D. To był pomysł mojej przyjaciółki. A hmm, jak już mu obiecałam, to nie wiem czy mam coś wymyślić, czy powiedzieć, że lepiej powiem kiedy indziej. :D. No wiesz..drań były tez pomysły, że nosze Pampersy :D. Ale to juz głupota moja i mojej Friends .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poetka, przecież nie jestes na śmierć i życie ZOBOWIĄZANA, by mu o tym mówić. Miałaś ochotę to odkryć, potem Ci przeszło, powiedz po prostu, że potrzebujesz więcej czasu... Ja nie widzę w tym problemu.

 

Ja powiedziałam mojemu obecnemu chłopakowi po okresie miesiąca. Był to pierwszy człowiek w moim życiu, któremu o tym powiedziałam, byłam pewna, że On to On i odkad powiedziałam Mu o tym, moje życie zmieniło się całkowicie na plus : powiedziałam tez Rodzinie, zaczęłam się leczyć, otwarłam się na świat. Ale ja i mój znaliśmy się już nie tak już mało. Było mnóstwo rozmów, bliskość intelektualna i emocjonalna. Nie należy się spieszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie powiedz ale stopniowo i w odpowiedniej formie.

 

Ja sama nie wiem jak sie odwazyłam powiedziec mojemu chłopakowi o tym co sie ze mna dzieje. Jakoś nie uciekł a znaliśmy sie wtedy krótko.

 

Weź pod uwage jeszcze jedno: predzej czy później się dowie, zauważy cos.Chyba warto zeby atmosfera była czysta i zeby dowiedział sie tego od ciebie i w taki sposób jaki ty bys chciała.

 

Kłamstwo odradzam zdecydowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie bylo tak, ze moja mama wiedziala od razu o mojej chorobie i razem ze mna bardzo to przezywala choc widzialam, ze jest jej ciezko (zreszta ona sama teraz choruje na depresje ).

Ostatnio znowu (po rocznej przerwie) cos mnie "opetalo" i zle sie czuje. Nie wiem byc moze to wszytsko przez te stresy.(sesja itd)

Mieszkam juz osobno z dala od rodzinnego domu i moja mama ostatnio mnie odwiedzila. Jak to mama..od razu zauwazyla , ze cos jest nie tak, tym bardziej , ze widziala ze hydroksizine (nie pamietam jak to sie pisze ;)) lykam.

I co moja mama powiedziala??

Ty sie wez za siebie bo w wieku 30 lat umrzesz na zawal!!!

I co??

Powiedzialam jej tylko, ze na taka nerwice cierpia miliony ludzi poza tym sie od tego nie umiera!!

I sie zesloscilam i sie "nakrecilam", ze od wczoraj nie moge znalezc sobie miejsca.

Dzis pojechalam do Empiku po prase i co??

Jak stalam w kolejce mialam atak :/

Zrobilo mi sie strasznie glupio bo zucilam te gazety mowiac tylko chlopakowi za kasa zeby mi je odlozyl na moment i wylecialam ze sklepu na swieze powietrze.

Mialam wrazenie, ze dostane tego ataku serca...caly czas jest mi nie dobrze, zle sie czuje.

Juz naprawde mam dosc tej choroby!!! :cry:

Mam niepelne 20 lat!! Chce NORMALNIE zyc!! :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Objawy nerwicy czy depresji raczej trudno ukryć, więc lepiej żeby ta osoba rozumiała niż musiała się domyślać (bóg wie czego :|)

Jak się krótko znacie, to - wiadomo - nie zasypywać lawiną szokujących zwierzeń, ale nie można się zamykać, zaufanie jest podstawą każdej bliskiej relacji.

Co do samookaleczeń, najważniejsze żeby on zrozumiał co czujesz i dlaczego mu o tym mówisz. Jeśli (hipotetycznie) ucieknie, to lepiej wcześniej niż później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie bylo tak, ze moja mama wiedziala od razu o mojej chorobie i razem ze mna bardzo to przezywala choc widzialam, ze jest jej ciezko (zreszta ona sama teraz choruje na depresje ).

Ostatnio znowu (po rocznej przerwie) cos mnie "opetalo" i zle sie czuje. Nie wiem byc moze to wszytsko przez te stresy.(sesja itd)

Mieszkam juz osobno z dala od rodzinnego domu i moja mama ostatnio mnie odwiedzila. Jak to mama..od razu zauwazyla , ze cos jest nie tak, tym bardziej , ze widziala ze hydroksizine (nie pamietam jak to sie pisze ;)) lykam.

I co moja mama powiedziala??

Ty sie wez za siebie bo w wieku 30 lat umrzesz na zawal!!!

I co??

Powiedzialam jej tylko, ze na taka nerwice cierpia miliony ludzi poza tym sie od tego nie umiera!!

I sie zesloscilam i sie "nakrecilam", ze od wczoraj nie moge znalezc sobie miejsca.

Dzis pojechalam do Empiku po prase i co??

Jak stalam w kolejce mialam atak :/

Zrobilo mi sie strasznie glupio bo zucilam te gazety mowiac tylko chlopakowi za kasa zeby mi je odlozyl na moment i wylecialam ze sklepu na swieze powietrze.

Mialam wrazenie, ze dostane tego ataku serca...caly czas jest mi nie dobrze, zle sie czuje.

Juz naprawde mam dosc tej choroby!!! :cry:

Mam niepelne 20 lat!! Chce NORMALNIE zyc!! :cry:

Trzymaj się niqqa!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj rozmawialam z moją babcią na temat nerwicy, psychotropów i już w pierwszych minutach czułam jak ta kobieta nic nie rozumie, dlatego teraz wiem, że nie powiem nikomu więcej o moich problemach, prócz osób, które już wiedzą, albo wiedzieć powinny(lekarze itp.)

usłyszałam np. wywod nt. psychotropów, ludzi z nerwicą czy depresją, szczególy jednak pominę, bo to nic dla nas miłego,

Jednym zdaniem ujmując: mówić najwyżej osobom zaufanym w 100% i takim, aby mieć pewność, że przynajmniej będą się starać zrozumieć. Co ciekawe usłyszałam też , zę pomaga słodka śmietana;)

to tyle.

ja wiem, że osoby, które tego nie przeżywają, nie zrozumieją...

niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słodka smietana?- To dobre :D takiego czegos jeszcze nie słyszałam.

A tak na poważnie to starsze osoby maja swoje rózne poglądy i ciezko je raczej zmienic.

Owszem trudno jest zrozumiec kogos z nerwica jak samemu sie jej nie miało. Ja się szczerze mówiać temu nie dziwie. Ważne jest to ze ktoś sie stara zrozumiec i stara wspeirac (choc czasem moze nie potrafi robic tego właściwie).

 

Poetko- zdradzisz jaka w koncu była Twoja decyzja i co z tego wyszło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc tak: rozmowa. Nie było rozmowy. Nie było spotkania. On zaczął mnie olewać. Miał mieć dzisiaj czas, ja zaczęłam nalegać i hmm napisal mi Smsa: "Sorry nie chcę byś źle to zrozumiała, ale nic z tego nie wyjdzie. Nie chcę byś robiła sobie więcej nadziei." Odpisałam mu coś tam. A on napisał: "Mogę wpaść, ale nie chcę.". Ja byłam wtedy na dworze z kumplem i kumpelą. Od razu nastrój się zmienił. Byłam bardzo cicha. Nie mówiłam nic i zaczęłam kierować się w stronę domu. No i ich opuściłam. Już wtedy płakałam po cichutku. Ale do domu weszłam, zupełna załamka. Zaczęłam beczeć bardzo. Od razu eeeh... pocięłam się znów. I zadzwoniłam do Kumpla. Teraz dość mi bliskiego. Eh. Jak On potrafi wesprzeć. Od Tego Mojego "Chłopaka" dostałam Walentynkę. Przedziurawiłam ją dzisiaj i podarłam na miliony kawałków.

Ja umieram ;(;(. Bożeeeeee. Mam dość.

 

A miało być tak pięknie ...

 

Ludzie to potwory. Teraz wiem, że to jest całkowita i jedyna prawda.

Lecz wyjątki są.

 

Pzdr.

 

P.S. znowu okazało się, że jestem Nikim i beznadziejną osobą. Że nie zasługuję na to, by żyć. Mamoo :-/. Eeh. Teraz jest coraz gorzej.

 

Pzdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×