Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak maskujecie napady kiedy jesteście wśród ludzi?


blackk

Rekomendowane odpowiedzi

Witam jak maskujecie swoje napady wśród ludzi kiedy jedziecie autobusem, stoicie na centrum, lub po prostu spotykacie się ze znajomymi? Pytam się tak z ciekawości, bo ja np jak miewałem napady przy znajomych to maskowałem to tak jakby nigdy nic mi nie było, pociłem się strasznie na rękach to ręce do kieszeni a jak nie wiedziałem co robić to odruchowo brałem telefon do ręki i po prostu zaczynałem sobie grać tak jakby nigdy nic... Jak wy się zachowujecie w takich sytuacjach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie. Próbuję grać na telefonie, próbuję czytać książkę, próbuję oddychać i nie stracić głowy, biorę Validol i/lub Kalms i staram się jak najszybciej znaleźć w bezpiecznym miejscu i/lub przy osobach wywołujących u mnie poczucie bezpieczeństwa, próbuję też odwrócić od tego myśli, siadam, jak jest miejsce wolne, grzebie "mimowolnie" w torebce. W domu zwijam się w kłębek w kącie i czekam aż minie, gram w jakieś głupie gry, oglądam serialne, wskakuję do wanny czasem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie biorę leków, i chodzę na psychoterapię a lęki jak mnie napadają to nie tak jak kiedyś że musiałem przełamywać wielkie bariery żeby się powstrzymać, zwalczam to w ten sposób że gadam "znam to już, hehe" i do 10-15 minut napięcie spada i funkcjonuję normalnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blackk, też nie biorę leków i próbuję wyjść z tego jedynie za pomocą psychoterapii. Skoro tak szybko potrafisz obniżyć napięcie to znak, że terapia działa. Gratuluję i zazdroszczę :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem pernazyne całą tabletkę na pusty żołądek i mnie tak porobiło, że jak wstałem na następny dzień to jak leżałem na łóżku to czułem jakby się grawitacja zwiększała czułem tak jakby mnie łóżko wciągało, nie umiałem logicznie myśleć, byłem zawieszony, silna depersonalizacja, potworne uczucie chłodu na ciele itp... Kilka tygodni dochodziłem do siebie po tym leku, i później miałem ostre lęki po których ciężko zbierałem się do kupy... A teraz jest dużo lepiej niż wtedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po prostu staram sie stlumic te objawy w sobie przy ludziach , wychodzi to roznie. wymaga to duzego wysilku. bedac na stazu np trzeba bylo maskowac drzenie rąk zeby kolezanka z pracy nie zauwazyla bo zaraz by byly pytania co ci jest itd a zamieszanie wokol mnie nie sluzyloby mi dobrze. musialem sie bardzo skupic i wytęzyc mozg zeby moc pisac wogole czasem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęki mają to do siebie, że im bardziej będziemy próbować nad nimi panować tym bardziej będą wymykać sie nam z pod kontroli. Mój sposób na lęk to poprostu ignorancja tegoż lęku. Kiedys Się pociłem przy ludziach, nie tylko na rękach, ale i na głowie pot po czole mi spływał, im bardziej próbowałem cos z tym zrobic tym było gorzej. Jednak ostatnio przestałem się nim przejmować, po prostu zaakceptowałem go jak kolor oczu, czy włosów, i objawy zaczynają przechodzić, Chociaż nawroty się zdarzają, ale o wiele słabasze niż kiedyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blackk Jesteś wielki, :great: ja też leków nie brałem, robiłem podobne rzeczy, kłopoty ze spaniem łagodziłem butelką piwa co wieczór. I gadałem ze sobą, ot tak zwyczajnie, jak z małym dzieckiem, wyobrażałem sobie że muszę tego malucha w sobie uspokoić. Powolutku, powolutku, bez terapii i leków wylazłem po 3 latach. AA, no i mówiłem sobie "oki co ma być to będzie... najwyżej wrócę tu w następnym, innym wcieleniu". Dodam tylko, że dodatkowo ciężko pracowałem, włącznie z wyjazdami służbowymi.

Leki to syf, są jeszcze zioła.

Po trzech latach wyszedłem, piwo odstawiłem po 6 miesiącach bez problemu, choć miałem obawy... bez skutków na całe szczęście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe ja też jak nie umiałem zasnąć to brałem dyszke i na stacje po piwko o 2 w nocy :D A tak staram się ograniczać alkohol. Bo jak wstaję na kacu rano czy bania złazi to jeszcze bardziej zamulony jestem, i bardziej podatny na napad lęku...

 

[Dodane po edycji:]

 

harpagan83, a ja mam wrażenie, że jak jeden lęk zwalczę (np. zignoruję go) to atakuje mnie z innej zupełnie beczki. Ehh ta nerwica.

 

Jak napisałaś nerwica jest taka że jak przestaniesz się bać czegoś, czego się bałaś do tej pory, to zaczniesz się bać nowej rzeczy i tak samo u mnie było... Raz się bałem że oszaleje, później że dostanę schizofrenii, albo odpłynę tak że stracę kontakt z rzeczywistością... Teraz znowu mam że latają mi jakieś kropki przed oczami, kątem oka widzę czasami jakieś czarne coś co mi lata i też to troche stresuje, i próbuje u mnie wywołać napad, ale w miarę swoich możliwości próbuję to lekceważyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpagan83, a ja mam wrażenie, że jak jeden lęk zwalczę (np. zignoruję go) to atakuje mnie z innej zupełnie beczki. Ehh ta nerwica

 

 

Agnieszka_1988, u mnie nerwica odpala się, w sytuacji gdy mam do czynienie z ludźmi bardziej atrakcyjnymi o demnie, np, mają leprzą pracę, sa przystojniejsci, inteligentniejści, czy śilniejśi fizycznie, Często przy seksownych ładnych dziewczynach tesz dostaje lęków, No i odkad pamiętam bardzo sie dołowałem jak czółem jak mi się twasz czerwieni, jak mi głos w gadle więźnie, albo jak pot mi po czole spływa, Im bardziej się tym przejmowałem tym było gorzej, a kiedy stwierdziłem że będzie co ma być i się jak by pogodzilem z tym że tak reaguje, to objawy mojej nerwicy zaczeły powoli sie zmniejszać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczyłem piwem bezsenność, spałem po 2,3 godziny na dobę, ostatecznie tak się wkręciłem że dostałem stanu przedzawałowego w wieku 30 lat. To mi nakręciło leki jeszcze bardziej, chcieli mnie leczyć prozakiem, wybrałem piwo XD. Ale najważniejsze to ciągle powtarzać sobie świat się nie zawali,

i uspokajać tego wewnętrznego bachora, który ciągle próbuje zwrócić na siebie uwagę.

Ludzie z tego naprawdę się wychodzi!!!!

Swoją drogą, ciekawe jak leczenie tego typu schorzeń poszło do przodu.

Mi wówczas lekarze mówili - Nic Panu nie dolega to tylko nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpagan83, ale widzisz różnica jest taka, że Ty się boisz konkretnych rzeczy i sytuacji. Mnie np. przeraża fakt, że Ziemia się kręci... Przestałam się bać realnych rzeczy, w tym również choroby psychicznej, śmierci, chorób, a nawet opętania to złapało mnie z tej strony... Przecież to jest żałosne. Tak samo przeraża mnie błękitne niebo. Walczę już 12 lat tzn. na terapii dopiero od tego roku i widzisz... zwalczyłam wszystkie lęki, jakie się dało to złapało mnie z tak surrealistycznych stron... :roll:

Ale walczę! Walczę i nie dam ciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka_1988, :mrgreen: o jej to naprawdę Ci współczuję, i życzę szybkiego powrotu do zdrowia, faktycznie kolorowe niebo, obrót ziemi któego się nawet nie odczówa, to wyimaginowane lęki, nawet trudno wytłumaczyc przyczynę tych lęków, bo to że ja się boję, ładnych kobiet, czy atrakcyjnych męrzczyzn moze wynikać z niskiej samo oceny samego siebie, i złych realcji z rwóieśnikami i rodzicami. Tak czy siak Jeden i drógi rodzaj lęku jest przejebany, zwłąszcza że faktycznie można sie przeżucic na inne płaszczyzny życia, Może nie zadługo zacznę się bać, kotków, piesków, i małych dzieci :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpagan83, z moją terapeutką doszłyśmy do wniosku, że moje lęki przed wyżej opisanymi rzeczami wynikają z braku poczucia kontroli. Może to się nie wydawać takie oczywiste i ja też nie wiedziałam, że to z tej strony, ale ona mi to uświadomiła. Po prostu nie mogę zatrzymać Ziemi, aby przestała się kręcić, więc gdy o tym myślę, odczuwam lęk :D Teraz się godzę z tym, że nie wszystko mogę kontrolować, w tym również np. chłopaka :)

 

I nie współczuj mi, bo to mnie dołuję! :twisted: Jestem twarda, dam radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpagan83, z moją terapeutką doszłyśmy do wniosku, że moje lęki przed wyżej opisanymi rzeczami wynikają z braku poczucia kontroli. Może to się nie wydawać takie oczywiste i ja też nie wiedziałam, że to z tej strony, ale ona mi to uświadomiła. Po prostu nie mogę zatrzymać Ziemi, aby przestała się kręcić, więc gdy o tym myślę, odczuwam lęk :D Teraz się godzę z tym, że nie wszystko mogę kontrolować, w tym również np. chłopaka :)

 

I nie współczuj mi, bo to mnie dołuję! :twisted: Jestem twarda, dam radę.

 

A ja jestem zimnym draniem więc z tym współczuciem żartować raczyłem :mrgreen: , I faktycznie trzeba zakodować sobie jakos w podświadomości, że nie jesteśmy w stanie kontrolować wielu rzeczy, nie tylko ludzi, no ale przedewszystkim zjawisk przyrody. To potrafił tylko Mojrzesz :mrgreen: ciekawe czy przeżywał jakieś lęki jak rozstąpił morze :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×