Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rady i wsparcie osoby żyjącej z osobą z nerwicą natręctw


Ewa85

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Trafiłam na to forum ponieważ tylko Wasze rady mogą mi pomóc.

 

Mój chłopak, który miał być tym jedynym zachorował na nerwicę natręctw, a dokładnie stał się zupełnie INNYM człowiekiem po pewnym traumatycznym przeżyciu. Zaczął sie nakręcać, że ma wściekliznę i popadł w obsesje że jest chory. Teraz stale odczuwa lęki ( wcześniej był strach przed chorobą teraz już wie że nie jest chory ale odczuwa lęki i ma napady takie że nie wiem czemu jest znerwicowany) Troche to już trwa, niestety zmienił sie przez to całkowicie i jest całkiem innym człowiekiem , kocham go ale wszystko to co w nim kochałam umarło , a do tego on nie okazuje mi już niczego w żaden sposób. Raz czy dwa w jednej z milionowych kłótni wydusiłam z niego że mnie kocha i chce wierzyć w to że gdzieś tam w głębi to czuje.

Niestety mimo tego że wiem co się z nim dzieje i staram się mu pomóc i wspierać jest strasznie bo duzo sie przez to kłocimy co mu nie pomaga a my sie wyniszczamy i koło sie zamyka, on chce spokoju i wspaarcia , ale z drugiej strony mnie od siebie odpycha przez co bardzo trudno jest dać mi z siebie wszystko aby mu pomóc. Ja bede mogla to wszytsko jakoś przeżyć ale musze z jego strony chociaż odrobinke, malutką odrobinke poczuć że mnie dalej kocha i pragnie jak kiedyś. Niestety do tego daleko.

Dlatego jestem na tym forum , może ktoś z was znając to chorobę z włąsnego doświadczenia będzie mi potrafił spojrzeć na to inaczej , pomóc , poradzić bo sama jestem już bliska depresji i tragedi życiowej :(

 

-- 31 sie 2013, 19:10 --

 

dodam jeszcze że już lekarz przepisał mu kilka dni temu antydepresanty .....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa85,

Witaj na forum. W pierwszej kolejności zadbaj o siebie .Jesteś na najlepszej drodze by samej się rozchorować. Twój chłopak regularnie chodzi do lekarza ? Jeżeli tak ,to jakiego ? Chodzi na terapię ? Wcześniej brał leki ? Dlaczego tak często się kłócicie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Był raz, dostał lek ,próbowałam go namówić na kolejne wizyty, ale nie jest zainteresowany, możliwe że myśli, że lek wszystko załatwi.

 

Kłócimy się ponieważ, on jest cały czas nieobecny i znerwicowany przez te lęki, ja się czuję jakbym straciła chłopaka, mało tego on już mnie uważa za swojego wroga bo staram się do niego zbliżyć i wywołać w nim jakieś uczucia żeby cokolwiek okazał,a to go jeszcze bardziej denerwuje. I takie koło zamknięte to czego ja potrzebuje to go denerwuje, a on potrzebuje tylko wsparcia i spokoju , którego ja mu nei moge zapewnić bo nie wiem czy on mnie jeszcze kocha. Nie wiem ile to jeszcze będzie trwało. Nie umiem sobie już poradzić, wieczorami to tylko płacze w poduszkę i nikt nie może mi pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa85, Wiem ,że pewnie nie takiej rady oczekujesz ,ale jeżeli Twój chłopak sam nie będzie chciał się leczyć ,to Ty nie jesteś mu w stanie pomóc .Możesz spróbować porozmawiać z Jego rodziną żeby Cię wsparli. Z tego co piszesz powinnaś sama iść do lekarza .Zrób to. Walcz o siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa85,

 

Ciężko zrozumieć człowieka chorego, on sam siebie niekiedy nie rozumie , musisz mu w tym pomoc , jeżeli oczywiście chcesz i dasz rade.

Czy Twój chłopak się leczy , czy chodzi na psychoterapie?

 

-- 31 sie 2013, 20:55 --

 

Jeżeli kilka dni temu mu przepisał leki to może być skutek uboczny ich brania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa85,

Ja sobie jakoś porardzę, tylko muszę wiedzieć co ja mam robić i jak sie zachować wobec mojego partnera który choruje , jak się nie zajeżdżać tymi kłotniami ..., jak go zrozumieć ;(

 

Nie umiem sobie już poradzić, wieczorami to tylko płacze w poduszkę i nikt nie może mi pomóc.

Z tego co piszesz ,wygląda to inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa85, jeśli dręczą go jakieś natrętne myśli niech je ignoruje. Jeśli zwracamy uwage na te myśli, analizujemy je głowimy jak się ich pozbyć nasilamy je. Dlatego niech ignoruje je, jak pojawiają się niech da im przechodzić (niech ich nie odpędza!!!! bo wtedy nasilą się jeszcze bardziej) niech da im przechodzić. Jeśli traktujemy te natręctwa jakby ich nie było, ignorujemy je, to stopniowo przez to słabną i w końcu odejdą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa85, jeśli dręczą go jakieś natrętne myśli niech je ignoruje. Jeśli zwracamy uwage na te myśli, analizujemy je głowimy jak się ich pozbyć nasilamy je. Dlatego niech ignoruje je, jak pojawiają się niech da im przechodzić (niech ich nie odpędza!!!! bo wtedy nasilą się jeszcze bardziej) niech da im przechodzić. Jeśli traktujemy te natręctwa jakby ich nie było, ignorujemy je, to stopniowo przez to słabną i w końcu odejdą.

 

 

Dzięki, o tym nie wiedziałam a na pewno sama bym na to nie wpadła.

 

a powinnam mu mówić, że zachowuje się nie tak jak powinien albo raczej inaczej niż zawsze ? , czy mam to przemilczec ? bo reaguje nerwami na moje prośby i sugestie i potem się kłócimy . Ale z drugiej strony boje się że on już taki zawsze będzie tzn zamknięty w sobie, nie reagujący na bodźce z otoczenia i próbuję go prostować tylko jego to denerwuje i mówi że wywieram na nim presje i jest jeszcze gorzej ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa85, wiesz lepiej nie zwracaj mu uwagi na to jak zachowuje się. Według mnie lepiej, zaproponować mu aby troche więcej próbował nacieszyć się życiem. Nerwica albo depresja pojawia się kiedy nie ma w naszym życiu radości. Dlatego warto aby porobił coś co sprawia mu radość, coś co lubi i aby sobie tego nie odmawiał. Nieśmiałość zwalcza się przez nabieranie luzu. To znaczy im więcej człowiek ma radości szczęścia tym nabiera więcej luzu i tym czuje się odważniejszy. W ten sposób będzie odważniejsze i łatwiej otworzy się na innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Ewa :)

 

Sam cierpię na NN od około roku tak bardzo się nasiliła, że tak samo jak twój chłopak byłem nie obecny dla świata zewnętrznego, na szczęście mam wspaniałą żonę która wspiera mnie na każdym kroku wali z życiem :( może powiem ci co miałem w głowie w najgorszych momentach, to pomoże ci lepiej zrozumieć chłopaka:

* wielki opór przed wykonywaniem nawet prostych czynnośći jak odkurzanie, mycie naczyń itd. - cały czas myślałem że to nie ma sęsu bo co mi da to odkurzanie skora zaraz i tak będę cierpieł, po prostu takie rzeczy nie mają już żadnej wartości, 100% koncentracji poświęca się chorobie i jedynie rzeczy które mogą nawet w minimalnej cząstce ulżyć choć na chwilę traktuje się jako istotne

* ciągłe napięcie, lęk, strach nawet w momentach w których powinno się odpoczywać - oglądanie TV, komputer itd - prowadzi to do narastającej agresji i irytacji to może powodować kłótnie wybuchy złości itd.

* brak ochoty na wyjścia z domu, do kina, do znajomych, załatwianie czegokolwiek - powód ten sam co w pkt 1 - po co mam to robić? i tak wszystko jest źle i nic nie ma już sęsu najchętniej chce się przebywać w ciszy i samotności ze swoimi problemami i smutkiem - najgorsze co może być to widok śmiechu i zabawy u innych ludzi znajomych itd. mimo że chwilowo może oderwać od choroby i tak chory ma świadomość że traci czas i tak zaraz wszystko wróci do beznadzieji

* nie odbieranie telefonów - brak ochoty na kontakt z kimkolwiek, chory jest zmęczony walczy jest załamany a ktoś dzwoni i pyta np. czy może pożyczyć film, grę itd - a co mnie to obchodzi to nie jest ważne! ważne jest mój stan i walka z nim

* obawa o przyszłość, brak nadzieji - najgorsza myśl dotyczy pracy że nie da się rady pracować i zarabiać co doprowadzi do utraty domu, mieszkania, kredytów itd.

 

u mnie stan wyczerpania psychicznego doprowadził do myśli samobójczych i wtedy postanowiłem iść do psychiatry i to była najlepsza decyzja życia :) biorę SSRI Paxtin od roku i pomógł mi bardzo :) mogę w miarę normalnie żyć i walczyć z myślami itd - aha leki zaczynają działać z czasem (u mnie około miesiąc czasu przyjmowania) więc nich chłopak nie przestaje i się nie zniechęca - leki bardzo pomagają. Mi bardzo pomogły rozmowy z żoną oraz jej bliskość (przytalnie itd.) Obecnie jest w miarę ok - i żyję normalnie jak każdy pracując chodząc do kina i na imprezy :)

 

Powodzenie Ewa

lifeless

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×