Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie kiepsko, ale już w pon psychiatra, mam nadzieję, że dopasuje dobrze leki (i nie będzie żadnych papierkowych problemów żeby mnie przyjąć po takim czasie...nie będę jechała pięćdziesiąt km na marne :roll: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noo to jutro jadę. Jest stresik, że zamiast wyłożyć problem jak trzeba wybuchną emocje i zaczęłam się martwić o łączenie szkoły ze skutkami ubocznymi, które jak wiadomo są bardzo częste (z naciskiem na wymioty, hy..hy...), ale najwyżej się rozchoruję na jakiś tydzień. Oby dobrze wyszło i oby dobrała dobre leki, ammm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest stresik, że zamiast wyłożyć problem jak trzeba wybuchną emocje

 

Może zapisz sobie wszystko na kartce? Mi to pomaga.

 

---------------

W tym tygodniu chyba będę musiała pójść do ordynatora. Pewnie każe mi zwiększyć dawkę leku i znowu przez miesiąc będę jak warzywo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, już raz dałam tam psychiatrze esej z problemem, nawet w kartę jest włączony, czas się nauczyć o tym mówić :D Jakoś pójdzie.

Lajka04, bo ja się zawsze muszę przygotować na najgorsze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojechałam do Łodzi i zostałam radośnie odesłana z kwitkiem. Bo ja dziecko jestem i co sobie myślę przychodząc bez mamusi. No cóż, strata tylko czasu na podróż, kasy na bilet i nerwów. Tak mnie to ruszyło, że po wyjściu z przychodni skuliłam się pod pierwszym lepszym drzewem i nie mogłam przestać ryczeć. Ale twarda sztuka jestem, dam se radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, przykro mi bardzo, że się nie udało z tym psychiatrą :( . Będziesz jeszcze próbować? Z tego co pamiętam kiedyś pisałaś, że zgodę rodziców dostarczyłaś. No to co się takiego stało, że teraz Cię nie przyjeli? Dobrze, że myślisz pozytywnie. Na pewno dasz radę! A tak w ogóle to jak jest na lekcjach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z psychiatrą na razie nie. Zgoda była, dwa lata temu, ale doktorka zapytała się mnie czy starzy wiedzą, że tam jestem...nie wiem co mnie tknęło, ale nie potrafiłam skłamać, zresztą i tak by się domyśliła jak jej opowiedziałam o ich nastawieniu.

Na lekcjach? Bardzo źle. Zresztą w ogóle w ostatnich miesiącach coś mi się stało, nie wiem, może od izotretynoiny, nerwica wybuchła z taką siłą jak nigdy. W mojej głowie jest tylko panika i nic więcej, jakby wyparła moje myśli, uczucia, emocje, nei jestem w stanie się skupić na niczym innym, ciągle czuję tylko panikę i lęk, mam wrażenie, że cała glowa jest wypełniona tylko nimi. To podobne trochę do wysokiego ciśnienia rozsadzającego nie raz człowiekowi czachę... Objawy somatyczne opisywałam. Mam jakieś nerwicowe odpały podobne do początków schizofrenii młodzieńczej, jestem bardzo wyczulona na każdy głos, zdarzają mi się jakieś omamy głosowe nerwicowe, mam wrażenie ,że mi odwala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie dobrze, że się Twoja nerwica tak rozkręciła i urosła do niemałych rozmiarów :? U mnie było podobnie jakieś kilka tygodni temu i gdyby nie leki... chyba bym sobie sama nie poradziła. Teraz czuję się o niebo lepiej, nie boję się zwykłych czynności takich jak jedzenie, chodzenie do kościoła czy jazda autobusem. Robię to wszystko i praktycznie nie czuję lęku. Niewiarygodne, że jeszcze nie dawno byłam w czarnej dup*e. Dobrze dobrane leki potrafią zdziałać cuda.

Ale powiem Ci Keji, że jest to nienormalne, że ten psychiatra nie przepisał Ci leków. Już raz byłaś u niego tzn. że faktycznie masz problemy. Była zgoda rodziców. Jesteś już prawie pełnoletnia i robi takie problemy. Głupota :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powietrzny Kowal, ale tam się nie dzwoni bezpośrednio do lekarza, tylko do przychodni, recepcji, a tam wszystko było okej.

 

Ale powiem Ci Keji, że jest to nienormalne, że ten psychiatra nie przepisał Ci leków. Już raz byłaś u niego tzn. że faktycznie masz problemy. Była zgoda rodziców. Jesteś już prawie pełnoletnia i robi takie problemy. Głupota :roll:

Akurat u tej nie byłam, u innego psychiatry tam przyjmującego w tej przychodni, a może to był błąd. Ale teraz już bardziej nie zamącę, dam se radę i coś wykombinuję. Jak skończę osiemnaście lat, to mam już psychiatrów na miejscu, u siebie, tak w ogóle. No głupota, mnie samą to do czerwoności doprowadza, jak ktoś mi, której brakuje parę miesięcy do osiemnastki, wyjeżdża z pretensją, że gdzie mama jest. Kurrrde. Do endokrynologa mogę sobie iść, do dermy mogę, do rodzinnego (Choć potrafiła się o to fochnąć) mogę, do ginekologów, psychologów oraz psychiatrów już nie, jakby rodziciele byli władcami mojego mózgu i dziewictwa, a ja nie miała nic do powiedzenia :lol: Może powinnam sobie podciąć żyły i bym dostała pomoc od ręki, ale mimo wszystko szkoda mi ciała na razie, do umierania w tej chwili mi się nie spieszy, a zważając, że u nas na cały powiat jest jedna karetka, to w parę godzin zdąży się człowiek wykrwawić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze naiwnie myślę, że "już zaczyna mijać" bo tydzień lub jakiś czas nic się nie dzieje... a wtedy zwykle szykuje się mega atak paniki :(

 

-- 29 wrz 2012, 23:42 --

 

Znów całą mnie trzęsie, boję się, słabo mi aż... jak to jest, że zwykle łapie mnie wieczorami... ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze naiwnie myślę, że "już zaczyna mijać" bo tydzień lub jakiś czas nic się nie dzieje... a wtedy zwykle szykuje się mega atak paniki :(

 

-- 29 wrz 2012, 23:42 --

 

Znów całą mnie trzęsie, boję się, słabo mi aż... jak to jest, że zwykle łapie mnie wieczorami... ;(

Jakbym o sobie czytała niestety trzymaj się dzielnie!wiem że to nie dużo ale nie jesteś sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest już dobrze?

Trzymaj się ;)

 

Zawsze naiwnie myślę, że "już zaczyna mijać" bo tydzień lub jakiś czas nic się nie dzieje... a wtedy zwykle szykuje się mega atak paniki :(

 

Mam dokładnie tak samo :? Do poniedziałku też myślałam, że już mam spokój. Dopadł mnie wtedy okropny atak, trzęsłam się przez pół nocy :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ann_bijoch, też się dołączam do trzymania kciuków :D Mam nadzieje, że już jest po i czujesz się wyśmienicie, no dobra... przynajmniej dobrze ;)

 

Ja jutro idę na zajęcia, pierwszy dzień... kurde, wczoraj miałam dość silny atak (już od dawna takiego nie miałam), dziś mnie trzymały mdłości. Co będzie jutro? Nastawiam się, że dobrze :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .. Czytam Was od dawna ale dotąd nie miałam co napisać bo wszytsko co czuję było napisane w powyższych wątkach.. Jedynie mogłam się z tym zgodzić..... Mam prawie 30 lat i straszny lęk przed wymiotami.... Co dziwne- mam dziecko i odważyłam się na decyzje o ciąży mimo wszytskim moim lękom. U mnie zaczęło sie po zatruciu kiedy miałam jakieś 6 lat. Od tamtej pory zero imprez, wymigiwanie się do zjazdów rodzinnych, a już na pewno broń Boże wracać z kimś pijanym samochodem, mąż oczywiście nie daj Boże pijący, a sezon wirusów to dla mnie śmierć... Mój syn ma 3 lata i zawsze się bałam co będzie jak zwymiotuje... Na pewno uciekne i mu nie pomogę, tak było gdy wymiotowały dzieci siostry.I co? W sobote zaczęło mnie mdlić, baaaaardzo, wzięłam pół apteczki leków i nie przechodziło, po przebudzeniu z drzemki południowej moj maluch zaczął wymiotować.... Co dziwne nie czułam paniki tylko stwierdziłam - to rata-potwierdziło się bo jak się okazało chorowała szwagierka, i pół rodziny.... Nie czułam odrobiny obrzydzenia tylko go tuliłam i pocieszałam.... Na szczeście pomiędzy wymiotami synek pięknie sie bawił a mój stan się pogarszał.... W końcu- wierzcie lub nie było mi wszystko jedno czy się wyrzygan. poszłam już nawet do wc i połozyłam się na płytkach.... na pomoc przyszłą słynna "orzechówka " i po niej zaczęło mijac, ale synek wymiotował po każdym łyku płynu.... Zmywałam po nim, prałam i czułam się zupełnie spokojna i wyluzowana...... Czy mój lęk minął??? Nie wiem ale na pewno zmalał.... Wiem że nie będę w stanie pomagać wymiotującym ludziom, że dalej będę bałą się wirusów ale po tym jak odtykałam wannę po praniu pościeli syna, czuje się taka silna, nawet z zaciekawieniem patrzyłam jak on wymiotuje, bo dotąd nigdy nie widziałam jak to się odbywa i chyba to było tak przerażające..... I co WAm powiem- kupka śmierdzi o wiele bardziej niż wymioty wię c nie wiem skąd nasz lęk.... ?????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No panika już minęła, chociaż żołądek dalej coś szwankuje...

 

W zasadzie wyglądało to tak, że twardo postanowiłam stawić czoła panice i lęków i je oswoić. Poszłam do knajpki na obiad, zamówiłam pierogi z mięsem (ostatni raz jadłam dwa lata temu i mi zaszkodziły, od tamtej pory unikałam, zresztą ostatnio w ogóle po pierogach źle się czułam) no i doszłam do wniosku, że jestem w pełni świadoma swoich lęków i mogę je kontrolować.

Przeliczyłam się.

Już godzinę po obiedzie zaczął mnie boleć brzuch, potem pojawiły się nudności, starałam się spokojnie to znieść i było ok. Źle się czułam bez przerwy do drugiej w nocy, kiedy to już padłam ze zmęczenia i przez to już późnym wieczorem zaczęłam wpadać w panikę.

Minęły dwa dni i dalej pobolewa mnie brzuch i mam jakiś niesmak w ustach. Jem normalnie, bo muszę coś jeść. Ale chyba mi to mocno zaszkodziło, skoro dalej coś nie tak...

 

Dziękuję kochani za trzymanie kciuków! :)

 

beacisko, moja mama zawsze powtarza, że z nerwicy najbardziej wyleczy mnie dziecko, bo jak twierdzi z miłości do niego będę miała gdzieś te nudności i wymioty... ale jakoś nie za bardzo jej wierzę... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×