Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność...


Saturn

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nigdy nie mialem dziewczyny ale bym chciał mieć, ale przez tą nerwicę lękową i przez nadopikuńczą mamę mam małe szanse na znalezienie tej jedynej. Raz sie spotkałem z dziewczyną ale jak jej powiedziałem, że mam nerwicę telefon jej milczy. Chyba uznała mnie za wariata :cry:

 

Moje koleżanki ze studiów wychodzą za mąż a przez moja nerwicę chyba nie znajdę żadnej dziewczyny, a nie chcę ich oszukiwać że jej nie mam i się leczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie mialem dziewczyny ale bym chciał mieć, ale przez tą nerwicę lękową i przez nadopikuńczą mamę mam małe szanse na znalezienie tej jedynej. Raz sie spotkałem z dziewczyną ale jak jej powiedziałem, że mam nerwicę telefon jej milczy. Chyba uznała mnie za wariata :cry:

 

Moje koleżanki ze studiów wychodzą za mąż a przez moja nerwicę chyba nie znajdę żadnej dziewczyny, a nie chcę ich oszukiwać że jej nie mam i się leczę.

 

Po co mówisz od razu o nerwicy.Milczenie to nie kłamstwo.Co innego gdybys miał smiertelną chorobę.Wiekszosc zdrowych osób kojarzy nerwice błędnie.Myśla, ze to taka choroba gdzie sie duzo wkurzasz i jestes rąbnięty.Mało kto wie, czym na prawdę jest nerwica.Mozesz z tą informacją zaczekać troszkę, az sie choc troche poznacie i bedziesz mógł na spokojnie wytlumaczyc Jej co to za choroba, ze to całkiem wyleczalne.

 

Co do mamy, to moze zwyczajnie z Nia pogadaj? To tez czlowiek i chyba jako tako zrozumie? A czym sie objawia ta nadopiekunczosc?

 

To, ze kolezanki ze studiów wychodza za maz to nie znaczy, ze Ty młody facet tez juz musisz.Wiekszosc facetów żeni się przed 30-stką.Nie ma pospiechu.Miłosc zjawi się w nieoczekiwanym momencie.Nie trac wiary:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadopiekuńczość objawia się tym że mama się mnie pyta, gdzie ide, dokąd, kiedy wróce, z kim sie spotykam, weź parasol bo bedzie padac, uwazaj na przejsciu dla pieszych, itp. A jak niema mnie dłuzej to dzwoni ciągle.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:55 pm ]

Może tutaj na forum znajdę miłość swojego życia, dziewczynę z którą będę mogł zwalczać tą nerwicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co na to Twoj tata? Czy mowiles rodzicom jak bardzo Ci to utrudnia normalne zycie w społeczenstwie?

Czy są jakies powody, dla których mama moze Ci nie ufać albo mieć Cię za nieodpowiedzialną osobę? Czy zrobiles kiedys cos takiego, co mogło wzbudzic ta nadopiekunczosc?

Moze usiadz z mama i powiedz jej, zeby sobie wyobrazila, ze jest tobą-młodym facetem, który chce poznac fajna dziewczyne.Umawia się na randkę, jest super, a tu co chwile dzwoni mamusia.Powiedz mamie to wszystko co mowisz tutaj nam, to co myslisz.Ona moze nie jest tego swiadoma.Powiedz Jej jakie sa konsekwencje takiego zachowania, pokaz, ze moze Ci ufac, ze jestes odpowiedzialnym mlodym człowiekiem, który chce byc szczesliwy.Nie poddawaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadopiekuńczość objawia się tym że mama się mnie pyta, gdzie ide, dokąd, kiedy wróce, z kim sie spotykam, weź parasol bo bedzie padac, uwazaj na przejsciu dla pieszych, itp. A jak niema mnie dłuzej to dzwoni ciągle.

pytanie gdzie wychodzisz i kiedy wrocisz sa normalne i kazdy rodzic je zadaje, o wzieciu parasolki jak jest deszcze i.t.p tez rodzice wpominaja. Wedlug mnie to nie jest nadopiekunczosc. A niezaleznie od wieku rodzice mowia takie rzeczy, ale trzeba je traktowac z przymrozeniem oka. Chociaz z tym ciaglym wydzwanianiem to byloby troche wkurzajace dla mnie, ale cala reszte rzeczy ktore podales chyba kazdy ma (mial) w domu wic looz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje koleżanki ze studiów wychodzą za mąż a przez moja nerwicę chyba nie znajdę żadnej dziewczyny, a nie chcę ich oszukiwać że jej nie mam i się leczę.

 

Tomek spoko, ja też nie mam dziewczyny i można powiedzieć że nigdy nie miałem. Zobaczysz jeszcze lepiej na tym wyjdziemy, dziewczyny w naszym wieku powychodzą już za mąż a dla nas zostaną te młodsze;)

Tak na poważnie to mnie też to troche dołuje:/ W sumie to nie wiem co myślą sobie dziewczyny o dorosłym facecie (22 lata), który nie miał jeszcze dziewczyny, ale chyba nie sprzyja to kożystnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Latał bym gdzies blisko nieboskłonu i całkowice zapomniał a smutku jaki mnie "czasem" dopada gdybym kochał i był kochany. Moze niektórych to smieszny dla mnie to najwazniejsze uczucie w zyciu którego jestem tak bardzo spragniony. Choc nie wiem co bym robił..wsiadł na motor, pojedził konno czy pouderzał w struny to wszystko jest tylko powierzchowna przyjemnoscia nic tak mnie nie cieszy jak mysl o bliskiej osobie. Zdecydowanie nie jestem typem samotnika jak typowy blizniak szukam drugiej połowy...a na horyzoncie pustki :( . Wsparcie ze strony rodziny jest niewystarczajace najbliższa chwilowo osoba to moj pies który własnie sie pcha na klawiature a odkąd mam nerwice nie opusza mnie na krok :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie łatwiej było przechodzić przez to z osobą która kocham.... jednak ta niewytzrymała mojej choroby i odeszła,a ja jeszcze bardziej pogrążyłam się w tym dole...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie to najwazniejsze uczucie w zyciu którego jestem tak bardzo spragniony. Choc nie wiem co bym robił..wsiadł na motor, pojedził konno czy pouderzał w struny to wszystko jest tylko powierzchowna przyjemnoscia nic tak mnie nie cieszy jak mysl o bliskiej osobie

Mam to samo :(

Chyba rzeczywiście samotność jest moim przeznaczeniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak nasz związek chyba się rozpadnie.

to dzialaj i jak go naprawde kochasz zrob wszystko abyscie byli razem :)

 

A może jesteśmy skazani na samotność. Może na tym świecie nie ma kobiet przypisanych dla nas.

no nie nie nie, to stwierdzenie mi sie nie podoba, wierze ze na kazdego gdzies czeka ta druga poloweczka, tylko kwestia czasu kiedy nas znajdzie, wiec spoko oko, na Ciebie tez trafi....

a Ty sie tutaj nie stresuj, tylko dawaj na spotkanie nerwuskow we Wrocku, pogadamy i moze Ci sie poprawi :)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:54 pm ]

Jakże ci zazdroszczę tych kotków, Vampirku82! Very Happy Strasznie chciałabym mieć w swoim otoczeniu zwierzaki. Niestety nie będzie to łatwe do zrealizowania. Planuję wynająć pokój w Warszawie. Dość mam już dojazdów.

nio kotki to moja najwieksza pociecha i tylko one mnie pocieszja w tej chorobie :) zycze powodzonka w szukaniu pokoiku!!!!! a moze juz jest???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobijająca ta samotność, ale co zrobić? Na pewno nie zadręczać się tym i nie popadać w izolację i odspołecznienie. Ja wierzę w to co vampirek82, mało tego zakładam możliwość że może już gdzieś tą połówkę znalazłem, tylko trzeba nam czasu żebyśmy się razem odnaleźli. Wiara i nadzieja... to nie matka głupich! (to tylko tekst jakiegoś zgorzkniałego desperata)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tak pragnę samotności. Zastanawiam się, co mogłabym zrobić, żeby zamknęli mnie w pomieszczeniu bez klamek. Z relacji otoczenia tylko niszczę, niszczę, niszczę. Nie ma we mnie nic z życia, nic twórczego, nic dobrego. Dla mnie samotność to najskrytsze marzenie, którego najbardziej pragnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sama nie wiem czego pragnę. Z jednej strony chce być sama bo tak jest bezpieczniej. Wszystko jest tak jak chce, nikt mi nie wchodzi w drogę, z nikim nie muszę się kłócić ani o nikogo martwić.

Ale z drugiej strony… Kiedy jest mi tak ciężko, smutno i pusto marzę o tym, że jest ktoś, komu na mnie zależy i na kim mogę polegać. Ktoś kto mnie mocno przytuli… :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo (banał napiszę) każda nerwica, to jakaś forma ucieczki i nie oznacza to, że jesteśmy ''tchórzami", tylko że automatycznie uciekamy w coś, odruch ratunkowy, czasem nawet boimy się, aby nie bać się czegoś innego.

 

I samotność to też jakaś ucieczka, w końcu wtedy mniej okazji, żeby nasza choroba (w naszym mniemaniu) coś popsuła, żebyśmy my coś popsuli. Z pozoru ucieczka w samotność wydaje się bezpieczna, ale... Kojarzycie implozję? Gdy wszystko zapada się samo w siebie, coraz bardziej i bardziej, aż staje się czarną dziurą?

 

My się nie damy, bo w sumie sama świadomość z czego coś wynika, już bardzo pomaga... Reszta to siła woli, oraz podnoszenie się, nawet, gdy wczoraj/dziś przed godziną było bardzo źle - ŚWIADOMOŚĆ, że może być dobrze i nie potrzeba do tego cudu ani objawienia, tylko naszej wytrwałości.

 

A nie samotność.

 

Pozdrawiam

 

Kiedy jest mi tak ciężko, smutno i pusto marzę o tym, że jest ktoś, komu na mnie zależy i na kim mogę polegać. Ktoś kto mnie mocno przytuli…

 

Skąd ja to znam... Ale przecież jest taki ktoś, nawet jeśli nie teraz, a dopiero w przyszłości. Przecież czujemy to, wiemy o tym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo (banał napiszę) każda nerwica, to jakaś forma ucieczki i nie oznacza to, że jesteśmy ''tchórzami", tylko że automatycznie uciekamy w coś, odruch ratunkowy,

 

Fałszywy odruch ratunkowy. Bo tak naprawdę w samotności dobijamy się jeszcze bardziej. Nachodzą człowieka najgorsze myśli że jest samotny i nic nie wart, ale jednocześnie boimy się ludzi, towarzystwa i w ten sposób zamyka się błędne koło, a my pogrążamy się jeszcze bardziej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vampirku, bardzo chciałabym zatrzymać moją miłość przy sobie. Jednak On zaczyna mówić o rozstaniu, o tym, iż nie może obarczać nikogo swoim trudnym charakterem (jest artystą). Oczywiście, tłumaczyłam Mu, że dobrze mi przy Nim, a On dalej swoje. Kurczę, już nawet pojawiła się w mojej głowie myśl: "Ma kogoś". Okropne... Przecież zawsze Mu ufałam. Dobija nas ta odległość. Liczyłam na to, że przetrzymamy dwa i pół roku, dopóki nie skończę studiów, a potem pojadę do Niego i już zostanę.

 

Chodzi o to, iż nie jestem pewna, czy On mnie jeszcze chce. :(

 

Pokoju zacznę szukać w październiku. Hmm, moja babcia ma uroczą kocią parkę-koteczkę i kota. Teraz częściej ją odwiedzam i "męczę" jej zwierzęta. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem sam od 3 lat. Kobita odeszła ode mnie, gdy zaczynałem tracić panowanie nad swoją psychiką.

 

Gdy byłem w nerwicy, cholernie potrzebowałem kogoś. Lecz moja fobia społeczna skutecznie mi to utrudniała. Z perspektywy czasu myślę, że to i dobrze, bo próbowałbym zrobić z partnerki darmowego psychoterapeutę. A nie o to przecież w tej zabawie chodzi.

 

Kiedy zacząłem wychodzić z choroby ustaliłem sobie, że póki się nie wyleczę, będę sam. Wolę być sam, niż być ciężarem.

 

Teraz nerwicę opanowałem. Ale po 3 latach zatracania kontaktu z ludźmi, próbuję na nowo nauczyć się zachowań społecznych. Wciąż nie jest z tym najlepiej, wciąż bywam nieporadny, wciąż potrafię agresywnie zareagować, gdy ktoś się zbliży. I choć z samotności ssie mnie gdzieś tam czasem w środku, to może lepiej nikogo sobie nie szukać. Ciągle potrafię zachowywać się bez wyczucia, krzywdzić bez powodu i jeszcze nie mógłbym być takim mężczyzną, jakim chcę być.

 

Jak to z wrodzonym wdziękiem stwierdziła moja nieoceniona siostrzyczka Marla: "Jeszcze trochę ujedziesz na ręcznym."

 

PS. A osobną kwestią jest to, że baby to zaborczy gatunek. A ja nie lubię ograniczania mojej niezależności ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vampirku, bardzo chciałabym zatrzymać moją miłość przy sobie. Jednak On zaczyna mówić o rozstaniu, o tym, iż nie może obarczać nikogo swoim trudnym charakterem (jest artystą).

obarczac trudnym charakterem, hmmmm no nie wiem, wydaje mi sie ze tylko powazna rozmowa cos tutaj przyniesie, usiadzcie i na spokojnie porozmawiajcie, spytaj go sie wprost czy jeszcze Cie kocha i czy wiaze z Toba jakies plany na przyszlosc.....i nie zamartwiaj sie na zapas, gdyz to moze tylko tak wyglada z perspektywy odleglosci!!!! nie smutasij sie tam i zacznij dzialac!!!!!

 

Pokoju zacznę szukać w październiku. Hmm, moja babcia ma uroczą kocią parkę-koteczkę i kota. Teraz częściej ją odwiedzam i "męczę" jej zwierzęta. Mr. Green

a swoja droga, zmiana miejsca zamieszkania dobrze Ci zrobi :lol: i prosze nie "meczyc" kotkow, chociaz sama Ci sie przyznam ze jak zaczne sama moje glaskac to hihi, uciekaja ode mnie :lol:

glowka do gory, trzymam kciuki za Twoja milosc!!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:16 am ]

Kiedy zacząłem wychodzić z choroby ustaliłem sobie, że póki się nie wyleczę, będę sam. Wolę być sam, niż być ciężarem.

hmmmm to mamy podobnie, daj sobie troszke czasu na oswojenie kontaktow z ludzmi a milosc Cie dopadnie nawet nie bedziesz wiedzial kiedy :lol:

ja narazie stwierdzilam, ze tez wole byc sama, juz mam dosyc tlumaczenia moich zachowan, bezsensownego pocieszania itp, jak sie wylecze to moze cosik pomysle o zwiazku, narazie chce znalezc fajna prace i tylko nia sie zajac (no i moimi koktami oczywiscie :lol: )

 

PS. A osobną kwestią jest to, że baby to zaborczy gatunek

no wypraszam sobie!!!! :? i polemizowalabym na ten temat, gdyz ja mialam doswiadczenia z samymi zaborczymi facetami :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×