Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakologia a psychoterapia


KOREK

Rekomendowane odpowiedzi

a ja musze się pochwalić ze ostatnio czuje sie normalnie, Mam jakies niepokoje przy różnyc sytuacjach, ale nie zwracam na nie uwagi i przechodzą. Czuje sie o wiele lepiej niz ostatnio. Strasznie się z tego powodu ciesze. Czuję sie taka silna i mam w sobie duzo energii. Mysle ze jesli nie zwraca sie uwagi na te niewielkie niepooje to one przechodza. Nie mozna wglębiac sie w to, trzeba myslec pozytywnie. Trzeba wmawiac sobie ze jest dobrze a tak bedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam sobie to co piszecie... I dodam coś od siebie. Sprawdza się lepiej lub gorzej z problemami, które mam (totalne schizy w sytuacjach bez wyjścia - kiedy jest dobrze, to jedynie na egzaminach na uczelni, kiedy jest gorzej, to i podczas czekania na jedzenie w restauracji może złapać).

 

1. Zajęcie się czymś. Granie na komórce, głębokie oddychanie (byle nie przesadzić z tym oddychaniem, hiperwentylacja podobno jest niebezpieczna).

 

2. Drobne czynności autoagresyjne. Na przykład przygryzienie wargi, zaciśnięcie pięści albo ręki na bransolecie, tak żeby bolało. Warga się zagoi, ślad z ręki zniknie, a sytuację będzie łatwiej przejść.

 

3. Powtarzanie sobie - jesteś dorosły, jesteś normalnym facetem, nic po tobie nie widać.

 

4. Ogólna poprawa swojego poczucia bezpieczeństwa - np. siedzenie w kurtce (to sprawia wrażenie, że można się schować), czy posiadanie prochów uspokajających (już ktoś napisał, sama świadomość posiadania ich pomaga).

 

5. Zapobiegnięcie reakcjom fizjologicznym wcześniej (mnie łapie biegunka - jeżeli wiem, że potencjalnie znajdę się w sytuacji, w której złapie, to staram się maksymalnie opróżnić przedtem).

 

6. Legalność - nie posiadanie niczego, przez co można mieć problemy, nawet jeżeli to coś może potencjalnie pomóc czuć się lepiej. W momencie ataku lęku zamiast czuć się bezpieczniej, że ma się np. broń, tylko się człowiek nakręca, że zaraz ktoś ją znajdzie, że będzie rewizja, że będą problemy itd. (wiem z doświadczenia - dlatego teraz nie noszę).

 

7. Ćwiczenie - tego jeszcze nie praktykowałem na większą skalę, ale zamierzam zapisać się do sekcji kickboxingu. Głównie po to żeby podnieść swoją samoocenę i własne poczucie bezpieczeństwa, także w sytuacjach, w których przewaga fizyczna nie jest wymagana (w takich się nie boję, bo nie ma czasu na strach - najgorsze jest czekanie, np. właśnie na rozdanie kartek na egzaminie).

 

Generalnie nie jestem drobnej budowy, to też pomaga - świadomość potężnego, dla niektórych groźnego wyglądu daje poczucie bezpieczeństwa, nawet jeżeli tam w środku kryje się mały, bojący się wszystkiego chłopiec.

 

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. Drobne czynności autoagresyjne. Na przykład przygryzienie wargi, zaciśnięcie pięści albo ręki na bransolecie, tak żeby bolało. Warga się zagoi, ślad z ręki zniknie, a sytuację będzie łatwiej przejść.

 

 

Co to tego to sie nie zgodze. Moi zdaniem to takie zachowania autoagresywne moga tylko potegowac strach. Pamietam jak ja miałam takie silne ataki lęku ciągnełam sie za wlosy tak zeby bolało i nie dawało to skutków tylko pogarszało sytuacje. Jesli juz to mozna zrobic pewną czynnośc, np. ugryśc sie w jezyk tylko po to zeby poczyc siebie i powrócic do rzeczywistosci. to jest tak jakby czynnik który ma nas obudzic i ułatwoc powtór dp tego co sie dzieje wokól nas.

 

 

7. Ćwiczenie - tego jeszcze nie praktykowałem na większą skalę, ale zamierzam zapisać się do sekcji kickboxingu. Głównie po to żeby podnieść swoją samoocenę i własne poczucie bezpieczeństwa, także w sytuacjach, w których przewaga fizyczna nie jest wymagana (w takich się nie boję, bo nie ma czasu na strach - najgorsze jest czekanie, np. właśnie na rozdanie kartek na egzaminie).

 

Generalnie nie jestem drobnej budowy, to też pomaga - świadomość potężnego, dla niektórych groźnego wyglądu daje poczucie bezpieczeństwa, nawet jeżeli tam w środku kryje się mały,

 

Ja chodze na aikido. Trebningi pomagaja mi zapomniec. Zajmuje sie wtedy tym aby dobrze zrobic dźwigne, dac z siebie wszystko. Zmęczony organizm nie mysli o lekach, bo poprostu nie ma na to siły. A i medytacje na treningach tez sa dobre, gdyz pomagaja wyciszyc sie i pozbyc negatywnych emocji. Co prawda na poczatku balam sie treningów, bo moe cos mnie złapie, albo zrobi mi sie dziwnie a nie moge wyjsc itp. Ale jak się skupię na technikach to jest wszystko dobrze.

 

 

Co do 1 punktu to wg mnie najlepsze sa głębokie oddehchy i liczenie od 10 w dół w myslach.Rozluźnienie mięsni i przywołanie w myslach jakiegos miłego wspomninia, które wywołuje usmiech na twarzy, Moze to byc drobnostka, ale zawsze pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. Drobne czynności autoagresyjne. Na przykład przygryzienie wargi, zaciśnięcie pięści albo ręki na bransolecie, tak żeby bolało. Warga się zagoi, ślad z ręki zniknie, a sytuację będzie łatwiej przejść.

 

Co to tego to sie nie zgodze. Moi zdaniem to takie zachowania autoagresywne moga tylko potegowac strach.

 

Nie wiem, to sprawa indywidualna - mi pomagają przeczekać. Potem, kiedy, lęk już mija (bo sytuacja stresowa znika, np. przeczytam pytania na egzaminie) nie ma żadnych negatywnych reakcji.

 

Ale też nie robię tego jakoś specjalnie mocno, do krwi. Ot tak... Żeby bolało.

 

Ja chodze na aikido. Trebningi pomagaja mi zapomniec. Zajmuje sie wtedy tym aby dobrze zrobic dźwigne, dac z siebie wszystko. Zmęczony organizm nie mysli o lekach, bo poprostu nie ma na to siły.

 

No, jeżeli chodzi o taki trening, żeby się zmęczyć, to ja mam rower :)

 

A i medytacje na treningach tez sa dobre, gdyz pomagaja wyciszyc sie i pozbyc negatywnych emocji.

 

To naprawdę pomaga? Potem, np. kiedy złapie cię lęk, też próbujesz medytować i to coś daje?

 

Co prawda na poczatku balam sie treningów, bo moe cos mnie złapie, albo zrobi mi sie dziwnie a nie moge wyjsc itp.

 

Jak płacisz, to zawsze możesz wyjść. Wiem, chodzi o reakcję otoczenia... Przynajmniej u mnie tak jest.

 

Co do 1 punktu to wg mnie najlepsze sa głębokie oddehchy i liczenie od 10 w dół w myslach.Rozluźnienie mięsni i przywołanie w myslach jakiegos miłego wspomninia, które wywołuje usmiech na twarzy, Moze to byc drobnostka, ale zawsze pomaga.

 

Oj tak, trochę pomaga :) I wtedy taka myśl, żeby tylko stąd uciec, żeby znaleźć się w miejscu, w którym tak bardzo chciałbym teraz być... W takich chwilach człowiek myśli jak małe, bezbronne dziecko.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:56 am ]

Od tamtej pory nie patrzę wogulę na laser na myszcze, alę nawet że ten laser tam jest powoduje u mnie to zdenerowowanie (dość duże)

 

To nie laser tylko (stuprocentowo bezpieczna) wąskokątna dioda elektroluminescencyjna. Napisałem ci więcej szczegółów na priv żeby nie zanudzać tu nikogo technicznymi szczegółami :) W każdym razie spokojnie można w to patrzeć, najwyżej potem przez jakiś czas będą plamki przed oczami, to wszystko - nie uszkodzi trwale wzroku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej!ja wlasciwie chcialam odpisac Maleństwu bo jestem w podobnej sytuacji! obecnie skonczylam studia w poznaniu i tu tez zostalam ze wzgledu na to,ze szukam pracy!mieszkam ze swoim chlopakiem-wynajmujemy pokoj w domu studenckim!ja pochodze z inowrocławia-120km od poznania!na nerwice lękowa zaczelam tak powaznie chorowac ok rok temu-zaczelo sie wyjazdem do anglii ,do pracy,na dodatek w hospicjum-masakra!to byl moj pierwszy wyjazd za granice kraju,a zawsze mialam problem z wyjazdami bo strasznie tesknilam za domem i mama!ale jak poznalam chlopaka to coraz czesciej wyjezdzalismy,ale w rejonie polski no i bylo oki wiec pomyslalam ze jak z nim wyjade do anglii to bede sie czula bezpieczna!dupa-strasznie sie tam czulam od poczatku, nie mialam sie komu wyzalic,chyba ze mamie przez telefon-ale to kosztowalo wiec tego nie robilam!non stop odkrywalam tam ze cos jest ze mna nie tak,ze jestem na cos powaznie chora,ale musialam wytrzymac 2msc!jak wrocilam do domu to normalnie przywitalam mame z wielkim placzem-jak male dziecko,wszystko we mnie peklo i tak zaczela sie u mnie nerwica i deprecha!akurat wrocilam na poczatek studiow i znowu musialam sie rozstac z domem bo jechalam do poznania-niby z chlopakiem ale to nie to samo-on nie rozumial mojej choroby,byl zazdrosny o moj dom,wiec wprowadzal mnie w jeszcze wieksze doly!a ja chcialam poprostu wyzdrowiec w domu przy mamie,bo ona mnie tylko rozumiala i potrafila doradzic!ale przebrnelam przez rok studiow,a teraz szukam pracy!i znowu mam dylemat i zle mi z tym jak cholera-bo tesknie do domu,ale niby chce pracowac w poznaniu,bo u mnie nie mam szans na prace,a poza tym jest chlopak!a moj chlopak za rzadne skarby nie chcialby mieszkac w inowroclawiu,bo uwaza ze mialby tesciowa na glowie!ale ja naprawde czuje sie najlepiej przy mamie,dprecha mija,lękow tez nie mam,a jak tylko przyjezdzam do poznania to od razu mam depreche-okropne!jestem duzym dzieckiem!i co wy na kochani mi powiecie??????wlasnie teraz mam kryzys i probuje sie z niego wyczolgac!buziaki :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To naprawdę pomaga? Potem, np. kiedy złapie cię lęk, też próbujesz medytować i to coś daje?

 

Pomaga, takie wyciszenie organizmu jest dobre, ale lepiej robic to samemu w domu, bo tak przy ludziach to troche krepujace jest.

 

A nie można medytować w sobie, wewnętrznie, bez robienia niczego na zewnątrz? Wiesz, siadasz, zamykasz oczy i wygląda, jakbyś odpoczywała, była zmęczona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja polecam EFT, bo to terapia psychologiczna połączona z bezposrednim oddziaływaniem na układ nerwowy, w którym wszystkie emocje są "zapisane" wiec z jednej strony pracujesz z konkretnym problem i emocjami a z drugiej story bezposrednio działasz na ukad nerwowy iwszytko wraca do rownowagi. Poki co to najszybsza, najprościejsza i najskuteczniejsza terapia jaka powstała na swiecie, wiec polecam do poczytania www.emofree.com to amerykańska strona, która zrzesza trenerów i pacjentów, klientow z całego swiata

 

 

czy tobie pomogło? jaki miałaś problem który został rozwiązany przy pomocy EFT? Mnie to trąci troche "Amwayem" w Polsce z tego co czytałem 2 osoby się tym zajmują, czemu tylko dwie? Czy to nie jest naciągactwo typu stań przed lustrem i mów do siebie : jestem piękny jestem szczęśliwy, " Macie jakieś opinie na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardzo pomaga relaksacja, a konkretnie ćwiczenia Jacobsona. Od kilku miesięcy chodzę na terapię do Pana W. Pitaka. Teraz nie mogę się za często do niego wyrwać bo pracuje w sezonie, więc terapia idzie wolniej, ale przynajmniej pozbyłam się WSZYSTKICH objawów somatycznych. Jeszcze muszę popracować nad swoimi emocjami rzecz jasna, bo w sytuacjach stresowych bywa fatalnie, ale czuję że zdrowieję, a to dopiero pierwszy etap terapii :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bralam leki przed terapia,ale na terapii mili psycholodzy i pan psychiatra kazali mi odstawic leki i cale 3 miesiace terapii przeszlam bez lekow.ciezko bylo,wszyscy terapie przeszli lekko,na lekach a ja musialam ciezko walczyc ze soba,swoja przeszloscia i jeszcze brac udzial w dyskusjach,masakra.teraz z perspektywy czasu wiem ze to bylo dobre rozwiazanie,chcieli abym swoj bol,agresje i nerwy pokazala a nie stlumila lekami.nie biore lekow choc teraz by mi sie przydaly..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki mają Ci pomóc funkcjonować tu i teraz, długofalowo jednak powinna być terapia. Co prawda u mnie terapia nie do końca zagrała jak trzeba (dalej mam lęki), ale i tak wierzę w taki system i do terapii wrociłam, gdy życie zaczęło znów płatać figle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zaczelam brac leki i bede leczyc sie u psychologa.

mialam juz jedna wizyte ale nie wypalila. leki tez dopiero co zaczelam brac wiec narazie nie widze poprawy,a zycie.... dzien w dzien daje mi porzadnego kopa w DUPE :!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, tak jak TYGRYSKA, że to zależy od każdego indywidualnie. Jeśli twoja depresja jest spowodowana jakimś czynnikiem zewnętrznym to możesz spróbować tylko terapii, ale np w moim przypadku leki są konieczne -depresja endogenna. Moim zdaniem nie trzeba sie bać psychotropów(nie lubię tej nazwy...:/ ) Przecież to są leki, które wyrównują poziom neuroprzekaźników w mózgu, a nie jakieś narkotyki, które sprawiają, że się ma jakieś jazdy...

Trzeba sobie uświadomić, że deprecha to jest podstępna choroba, którą leczy się tak jak wszystkie inne-lakami. ja już raz się wyleczyłam z depresji dzięki fevarin. Te tabletki pozwoliły mi wyjść do ludzi, bo wcześniej bałam się nawet wyjść na do własnego ogrodu... Zmieniło się moje życie, wyjechałam nawet do pracy zagranice. Teraz deprecha wróciła, jest to napewno spowodowane śmiercią mojego taty i tym, że odstawiłam leki. Dlatego zaczęłam się leczyć znowu i będe robic wszystko by odnieść kolejny sukces

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM SERDECZNIE. MAM PYTANIE, NA PEWNO JEST ONO ZADAWANE NIE TYLKO PRZEZE MNIE..

CZY JEST JAKAKOLWIEK MOZLIWOść DARMOWEJ TERAPII, KTORA BEDZIE SIE ODBYWAć W MIARę CZęSTO (Z UDZIAłEM DOBRYCH SPECJALISTóW)????????

 

JESTEM ZDRUZGOTANA, NIE MOGE SOBIE NARAZIE POZWOLIC NA PRYWATNE WIZYTY, A SYTUACJA JEST NIECIEKAWA, CHODZE RAZ W MIESIACU DO PSYCHOLOGA NA OPOLSKA W POZNANIU, ALE.......

 

PROSZE O POMOC, O RADę, DOBRE SłOW

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tila poszukaj u siebie w poznaniu jakiejs panswtowej poradi zdrowia psychicznego. wcale nie jest prawda, ze takie miejsca sa beznadziejne i bez fachowcow. ja przez dlugi czas chodzilam do osrodka w warszawie, ktory jest jednym z lepszych w moim miescie i jestem bardzo zadowolona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja się trochę poddałem , walczyłem po odstawieniu 5 m-cy bez paxtinu i 1 m-c bez convulexu, szło przezyć ale od dwóch tygodni troszkę mi sie zaostrzyło nie wytrzymałem, doszło do nawrotu stanów lękowych czego już dawno nie doświadczałem no i stany przygnębienia, zmieniłem lekarza od wczoraj jeżdżę prywatnie do Łodzi, Coaxil 3x1 i terapia prywatnie 1-2 razy w mieiącu w centrum terapii krótkoterminowej, dzis mam doła lekkie roztrzęsienie, ale jestem w miare spokojnie wczoraj wieczorem zacząłem zabawe z coaxilem, pani psyhiatra do której trafiłem powiedziała mi że nie jest do końca zwolenniczką farmakoterapii, i dała mi nadzieję że może będzie lepiej, mam sobię zbadać grupę krwii i pod to ułozy mi dietę, w celu oczyszczenia organizmu z toksyn, jak leki zaczną działać to ja mam zadecydować kiedy odstawiać, i idziemy w zioła, po za tym współpracuje z moim terapeutą więc może tym razem się uda, mam nadzieję....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bylam juz w takim stanie ze nawet jakbym bardzo chciala ladowac w siebie ziolka i to robila to mi nie pomagaly wiec musialam zaczac brac leki wiec co jest lepsze no na pewno ziółka bo nie maja tyle skutkow ubocznych i wogole ale czasem nie ma innej rady jak leki, bo gdyby mozna bylo wyleczyc sie samymi ziolami to by bylo super!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×