Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Hm, czy jest na forum podobny temat dla kobiet, które nigdy nie byly w poważnym związku, dla starych panien mam na myśli? :lol:

Na tytułowy problem mam swoje dwa grosze do dodania, w mysl zasady nie znam się, to się wypowiem (z powodów j/w):

chłopcy mają łatwiej pod jednym względem. My stare panny mamy zryte berety, bo brak doświadczeń w związkach nadrabiamy oglądaniem filmów i czytaniem durnych ksiązek, w którym zawsze pojawi się jakiś wspolczesny pożal się Boże książe. Przez to dużo trudniej dorosnąć do poważnego związku, kiedy przychodzi co do czego i trzeba zweryfikować poglądy. Faceci mniemam, że poza tanią pornografią nie mają aż takich fantazji które poźniej muszą przekładać na normalne życie.

po drugie faceci bez doświadczeń w kontakach intymnych - zawsze mogą powiedziec, ze to sprawa światopoglądowa (niekonicznie religijna), częsc kobiet łyknie to, w końcu każda chciałaby być jedyna i wyjątkowa. :D

 

heh :lol:

Jesteś rok po studiach pewnie koło 25 lat masz lub niewiele więcej to w dzisiejszych czasach jeszcze nie stara panna, kilka lat po 30-ce tak o sobie można mówić ale też nie do końca bo dziś się mówi singielka. ;) Faceci też często myślą o księżniczkach na białym koniu, a wielu ceni dziewictwo u kobiet ( dla mnie to sprawa drugorzędna nie przeszkadza ale też nie jest koniecznością) i nie wyobraża sobie związku, małżeństwa z nie dziewicą.

 

-- 16 wrz 2012, 19:57 --

 

Poza tym jako stara panna kiedys wierzyłam, że znajdzie sie facet, który doda mi skrzydeł i zaczne pracowac nad sobą. To samo mogłoby dotyczyc facetow. Kobieta u boku mogłaby ich zmotywować, potwierdzić ich męskość.

ja tak myślałem do zeszłego roku że jak poznam kobietę to wszystko się zmieni, nabiorę chęci życia, wezmę się za siebie itd ale to czcze życzenia jak samemu se w głowie nie poukładam to nikt tego za mnie nie zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 26 lat, ja wiem ze to nie jest duzo, ale ja myślę przyszłościowo;) Jeżeli przez całe życie nie byłam w poważnym związku to o czym to według Ciebie świadczy? Najwiecej par poznaje się w okresie studiów+/-, potem to juz coraz trudniej. Dla mnie zupełnie nieosiągalne, ale cóz shit happens.

 

Co do tego potwierdzania meskosci/kobiecosci to ja wiem ze nikt tego za nas nie zrobi, ale wiesz... łatwiej karmić się naiwna wiara niż przyjąć na klatę niewygodną prawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale być może nic nie robisz pod kątem szukania, albo nieświadomie odpychasz kandydatów. To częste u samotnych dziewczyn.

 

Znałem powierzchownie (tzn. tylko z aktywności netowej) taką dziewczynę którą tak bardzo narzekała jaka samotna itp, ale na wspomnienie że mogłaby spróbować dać jakiś anons żeby kogoś poznała to reagowała że nie jest tak zdesperowana i patrzyła pogardliwie na mnie że próbuję przez net kogoś poznawać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jeszcze z 2 lata temu mówiłam tak o sobie-ze nie jestem aż tak zdesperowana. Teraz wiem, że taka gadka świadczy chyba o życiu jakimiś fantazjami i oczekiwaniem na to, ze jak juz zjawi sie ten ktos, to tylko w spektakulranych warunkach;) a nie tam jakis net dla zdesperowanych.

Teraz oczywiscie juz bym tak nie powiedziala, wszedzie mozna kogos poznac, nawet w necie, o ile szybko przeniesie sie to do reala.

 

A co do samej desperacji i poszukiwań, moze w tym wlasnie problem, ze ja nigdy nie byłam za bardzo przerażona brakiem partnera, jasne ze czasem było smutniej ale jakos tam leciało, zwłaszcza, ze brak faceta nie oznacza, ze nie przezyłam kilku dlugi okresów zakochania. A takie okresy skutecznie zamykają na innych facetów.

Teraz tez nie szukam z prozaicznej przyczny, nie mam facetowi nic do zaoferowania. ja bym sie w sobie nie zakochala, wiec czemu ktos mialby?;) Jeju no takie zycie, ze niektorzy zostaja do końca sami. z wlasnej winy lub nie. jasne, ze czasem mi żal, bo gdzies głęboko mam wrażenie, że byłabym fajną żoną, ale to tylko moje wyobrazenia nie poparte dowodami;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 26 lat, ja wiem ze to nie jest duzo, ale ja myślę przyszłościowo;) Jeżeli przez całe życie nie byłam w poważnym związku to o czym to według Ciebie świadczy? Najwiecej par poznaje się w okresie studiów+/-, potem to juz coraz trudniej. Dla mnie zupełnie nieosiągalne, ale cóz shit happens.

 

Co do tego potwierdzania meskosci/kobiecosci to ja wiem ze nikt tego za nas nie zrobi, ale wiesz... łatwiej karmić się naiwna wiara niż przyjąć na klatę niewygodną prawdę.

 

Ja też przespałem okres studiów czy technikum gdzie 80% to były dziewczyny a teraz siedząc w domu i nie pracując marne szanse są na poznanie kogoś, kto chciałby się spotykać z bezrobotnym 30 parolatkiem gdzie w tym wieku dziewczyny myślą o założeniu rodziny. Dziewczynie wystarczy względny wygląd żeby mieć faceta a facet( nie mówię tu o nastolatkach czy 20-23 latkach) musi pracować, być zaradnym, męskim itd a ja tego nie spełniam a nawet jakbym znalazł pracę to nie stanowiłbym łakomego kąska bo niczego się nie dorobiłem w życiu ani nie mam żadnego zawodu, pozycji zawodowej którą winien mieć 30 paro latek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O rany Carlos ale Ty szukasz wymowek :) 30 paroletnie kobiety maja juz zabezpieczenie finansowe i jakas pozycje zawodowa.. a jak sie zakochaja to najmniej ich obchodzi ile zarabiasz i jakie studia skonczyles bylebys byl dla nich dobry. Wspolnie zapracujecie na dalsze zycie. No chyba ze rozgladasz sie wsrod licealistek.. te maja duzo wieksze wymagania bo przed kolezankami trzeba sie pochwalic nadzianym facetem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet jakbym znalazł pracę to nie stanowiłbym łakomego kąska bo niczego się nie dorobiłem w życiu ani nie mam żadnego zawodu, pozycji zawodowej którą winien mieć 30 paro latek.

 

uważam, że trochę przesadzasz, to o czym piszesz to juz całkiem wygórowane oczekiwania. Takie może mieć jakaś karierowiczka, a przecież nie każda kobieta ma takie priorytety. Dla mnie równie atrkacyjny byłby facet ze zwykłą pracą, ale stanowiący oparcie, zaradny (wcale nie w sensie finansowym, tylko taka złota rączka, może dlatego, ze moj wlasny ojciec taki nie był niemal stawiam na piedestale facetów, ktorzy potrafią coś w domu zrobić i CHCĄ to robić). No dobra, ale ja to ja. Niemniej jednak uważam że zaradność to nie tylko superpłatna praca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno,

 

Jeżeli jesteś normalnym facetem i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, co umie grać na gitarze.

 

Jeżeli umiesz grać na gitarze i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który pakuje na siłowni.

 

Jeżeli umiesz grać na gitarze i pakujesz na siłowni i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który jeździ konno.

 

Jeżeli umiesz grać na gitarze, pakujesz na siłowni i jeździsz konno i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który jest niezłym tancerzem.

 

Jeżeli umiesz grać na gitarze, pakujesz na siłowni, jeździsz konno i jesteś niezłym tancerzem i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który ćwiczy Capoeira.

 

Jeżeli umiesz grać na gitarze, pakujesz na siłowni, jeździsz konno, jesteś niezłym tancerzem i ćwiczysz Capoeira i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który studiuje fizykę.

 

 

Jeżeli umiesz grać na gitarze, pakujesz na siłowni, jeździsz konno, jesteś niezłym tancerzem i ćwiczysz Capoeira, masz doktorat z fizyki, a także z 20 innych dziedzin, byłeś w kosmosie, potrafisz przetrwać 2 miesiące na pustyni, znasz 40 języków i potrafisz otworzyć konserwę rzęsami i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego fajtłapę, bo jego nieporadność jest taka słodka...

 

Carlos, przejrzałem Cię ;) Stary, dobrze kombinujesz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, ja też w spadku :lol: Brat się wyniósł, więc chata cała moja. Carlos, a rower masz taki wypasiony chyba, to już coś ;) Grunt to opztymizm i tego się trzymajmy. A propos wieku... bliżej mi do 30 niż 20, ale i tak się czuję, jakbym miała ze 20 lat i nie wiem czy to do końca jest normalne :roll:

 

Kiya, buziak ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami myślę że jakbym nie miał nic w spadku i moja rodzina nie była ziemiańska to bym se może lepiej w życiu poradził musiałbym koniecznie pracę znaleźć a tak to zawsze jakoś mnie wyżywią i mieszkać gdzie mam i nawet bez pracy do końca życia bym przeżył ale co to za życie, gdzie nic nie zawdzięczasz sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taką myśl, efekt paromiesięcznych obserwacji. Dedykuję to głównie ludziom w podobnym do mojego wieku, tak powiedzmy 19-24 lata.

 

Na poważnie dziewczynami zacząłem interesować się w wieku 15 lat, wcześniej wiadomo też, ale patrzyłem na nie raczej jako coś dalszego, nieosiągalnego, abstrakcyjnego - nie wiem jak to wyjaśnić. Podobały mi się, lecz np. myśl, że któraś może być moja wydawała mi się abstrakcyjna. Dopiero osiągnąwszy 15 rok życia zacząłem myśleć o "rwaniu", "chodzeniu", zapoznawaniu dziewczyn itd.

Właśnie wtedy zacząłem natrafiać na przeszkody.

Nie byłem może specjalnie nieśmiały, ale do przebojowych nie mogłem się zaliczać, nie imponowałem budową ciała (cherlawy, średniowysoki) ani gębą. Już wtedy cierpiałem na lęki i zab.dep-lękowe. Nie należałem do imprezowych typów, nie miałem rzeszy fajnych "ziomów", a na pewno nie byłem zabawny w ten zajebiście zabawny sposób. Nie mogłem się popisać gadżetami i ciuchami ponieważ sytuacja finansowa moja i mojej rodziny była raczej słaba. Próbowałem dorabiać na różne sposoby, ale za te pieniądze ciężko byłoby mi kupić nawet dobre buty (za 8 godzin ulotek płacono mi 20 zł, a za pół nocy rozkładania towaru może z 15 zł 8) ) Dzisiaj wiem, że to bez znaczenia i pierdoły, ale miałem przez to lekkie kompleksy, które na pewno wpłynęły na - jak to mawia nasz kolega Relatywista - konstrukt psychiczny.

Na pewno mogłem uchodzić za dziwaka.

 

Wszelkie moje próby zapoznania jakiejś dziewczyny kończyły się tak samo - brakiem zainteresowania i odzewu.

Później doszła jeszcze fobia szkolna, która wyeliminowała mnie z naturalnego środowiska szkolnego na rok, w tym czasie pogłębiła się depresja i nerwica. Były momenty, gdy zamykałem się w domu (raczej na tygodnie niż miesiące). Gdy wróciłem do edukacji to w systemie indywidualnym, który odciął mnie od nawiązywania znajomości w szkole, no i poza nią też w pewnym sensie.

 

Wszystko to powiązane z brakiem zainteresowania ze strony kobiet powodowało, że czułem się zupełnie nieciekawy fizycznie. Poniekąd słusznie bo nie miałem wiele do zaoferowania.

Strasznie mnie to dobijało; brak zainteresowania, brak tych ulotnych spojrzeń na ulicy, brak odzewu kiedy sam próbowałem się zbliżyć.

W tamtym czasie przeszedłem straszliwy zawód miłosny, po którym dochodziłem do siebie prawie rok.

 

Trwało to do około 18 roku życia, bo wtedy już zaczynałem mieć wywalone na wszystko i zacząłem się zmieniać (łącznie z wyglądem fizycznym). W jakiś dziwny i niepojęty sposób załapałem się do czegoś co można nazwać "paczką". W moim życiu pojawiły się kobiety/dziewczyny, a przynajmniej dostęp do nich.

To właśnie wtedy udało mi się załapać na seks. Dla dzisiejszej młodzieży to prawie, że na starość - 18 lat :D:D

Przypadkowe kontakty, które nic nie znaczyły, nie wniosły, nie poprawiły mojej sytuacji.

Wiele to nie zmieniło tak naprawdę, bo nadal miałem bardzo idealistyczne podejście do tych spraw. Nadal też czułem się k***wsko nieudolny i nieciekawy.

 

Od roku z małym haczykiem (tak na oko) coś się jednak zmieniło. Mam po prostu dużo większe zainteresowanie ze strony kobiet i to zarówno na ulicy (spojrzenia, czasami lekkie uśmieszki gdy spojrzę na nie, a już na pewno nie widzę tej obojętności czy wrogości gdy sam spojrzę), gdy jestem w jakimś miejscu np. pubie wiem, że mogę liczyć na zainteresowanie, gdy zagadam. Ba! Zdarza się rzecz jeszcze parę lat temu niepojęta, dziewczyny same do mnie podchodzą :D

To co mnie rozśmieszyło najbardziej. Ostatnio musiałem załatwić kwestię archiwów w moich starych średnich szkołach. Przesiadując na korytarzach tych szkół średnich na przerwach przełaziły całe hordy dziewczyn, które jeszcze parę lat temu traktowałyby mnie jak powietrze, a teraz po prostu aż się czułem głupio bo jakieś 90% obcinało mnie i niektóre nawet niezupełnie dyskretnie. :D

Tylko, że teraz to ja mam wywalone, bo dla mnie to jednak gówniary. Nie mówię o np. maturzystkach czy coś, ale ja bardziej patrzę na te w moim wieku (są już trochę poważniejsze...przynajmniej niektóre ;) )

 

Szkoda, że zainteresowanie ze strony kobiet nie przyszło wcześniej. Wiele kompleksów i lęków musiałem przez to przepracować.

No i dzisiaj w sumie jestem trochę emocjonalnym kaleką. Nie za bardzo chcę nawiązywać bliższe relacje z płcią przeciwną.

Do pewnego stopnia można powiedzieć, że jestem obojętny...

Fajnie jednak, że coś się zmieniło, bo to zarąbiście podbudowuje ego.

 

Czasami pewne rzeczy przychodzą z czasem. Taka jest puenta tej przydługiej opowieści :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Werty nie widze w Twojej opowieści nic niezwykłego tak chyba ma z połowę chłopaków że zaczyna się interesować w wieku 15 lat a faktycznie zalicza mając 18-ście bo wiele osób ściemnia że zalicza w wieku 15-16 lat. Ciesze się że kobiety tobą się interesują ale Twoja opowieść nic nie pomoże 25- 3o letnim prawiczkom, owszem ja też mając 16 lat się wstydziłem że nie miałem dziewczyny i seksu ale to powszechne jest co innego gdy ma się 25 lat jest w takiej sytuacji wtedy to dopiero psychika, samoocena z tego powodu siada. No ale dedykujesz swa opowieśc ludziom 19-24 lata także może rzeczywiście to olewactwo może się im przysłużyć ale tez nie zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Werty, miej wyjebane - a będzie ci dane ;):mrgreen: u mnie ta maksyma się sprawdziła we wszystkich kontaktach z ludźmi, nie tylko płcią przeciwną :mrgreen:

 

Wiesz, no... na to wygląda. Tak po prawdzie to ostatnio można powiedzieć, że wypatrzyłem jedną dziewczynę, która strasznie mi się spodobała (więc taki zupełnie obojętny nie jestem). Nic nie zrobiłem w kierunku lepszego poznania jej, ale przynajmniej pojawiły się u mnie rozkminy, które dały mi paliwo do odważnych prób zmiany mojego życia na nieco lepsze :smile:

 

Carlosie lubię twoje posty i twoją obecność na forum, ale mam wrażenie, że się teraz lekko czepiasz mnie, a ja się tutaj uzewnętrzniam do ludzi :D

 

Werty nie widze w Twojej opowieści nic niezwykłego

 

Bo nic niezwykłego w niej nie ma. Historia jak setek milionów chłopaków. Nie każdemu jednak chce się o tym gadać, rozgrzebywać stare rany.

Ciesze się że kobiety tobą się interesują ale Twoja opowieść nic nie pomoże 25- 3o letnim prawiczkom

 

Możliwe, możliwe że nie. Nie wiem w ogóle czy takie historie same z siebie naprawdę mogą pomagać. Chcę tylko pokazać, że nawet niewielka zmiana spojrzenia na siebie, spojrzenie z dystansu na swoje problemy i życie, nawet minimalna korekta zachowania/wyglądu może zmienić wiele, o ile nie wszystko.

16 lat się wstydziłem że nie miałem dziewczyny i seksu ale to powszechne jest co innego gdy ma się 25 lat jest w takiej sytuacji wtedy to dopiero psychika, samoocena z tego powodu siada.

 

no dobrze, ale to nie znaczy, że sobie tego seksu nie można załatwić. Czy ty naprawdę masz jakieś defekty, coś co ciebie eliminuje u 100% kobiet na świecie? No bez przesady.

 

-- Pn wrz 17, 2012 12:22 pm --

 

wychodzę, będę poźniej jak coś ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlosie lubię twoje posty i twoją obecność na forum, ale mam wrażenie, że się teraz lekko czepiasz mnie, a ja się tutaj uzewnętrzniam do ludzi :D

czepiam się bo Ci zazdroszczę ;) a odnośnie tego że mniej wyjebane a będzie Ci dane to się jednak często nie sprawdza ja tez miałem okresy w życiu że byłem totalnie obojętny wobec kobiet i nic one były równie obojętne co ja nie mam widocznie w sobie odpowiedniego magnetyzmu żeby same mnie zaczepiały, zresztą teraz to chyba już na to za stary jestem. A zmiana spojrzenia na świat to mi na razie niestety nie grozi ciągle wszystko widzę w czarnych barwach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×