Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ataki cóż , przychodzą codziennie , o każdej porze , przyzwyczailem się , praca , totalna DEPERSONALIZACJA to mój chleb powszedni .. całkowite rozkojazenie , pamięć sięgająca czterem sekundom wstecz .... myślicie dalej , to powód do zmartwienia === NIE , mam to w dupie ! nauczyłem się żyć z nerwicą na codzień !!! kopie ją częściej niż ona nas ... uśmiecham się --- o :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIE , mam to w dupie ! nauczyłem się żyć z nerwicą na codzień !!! kopie ją częściej niż ona nas ... uśmiecham się --- o :)

Jakbyś spotkał mnie na ulicy, nigdy nie pomyślałbyś, że coś ze mną nie tak. Jakbyś się przyjrzał uważnie, być może zauważyłbyś, jak co chwilę ściskam brzuch, jak kąciki ust mi drgają i być może spostrzegłbyś, że w oczach mam strach.

W graniu jesteśmy najlepsi. W udawaniu - większość z nas też.

Mówisz, nauczyłeś się żyć z tym? Wierzę Ci. Ja też. Ale czy tak ma wyglądać życie? Ciągła walka wewnątrz i udawanie na zewnątrz?

Pewnie tak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem- nie do tematu, ale Bethi teraz mnie rozkleiła.

Ja udawałam. Zawsze miałam zasłonkę. Na prawdę jestem mistrzynią! Tyle że jak coś wyszło na jaw to zaczęła się afera, że udaję. Wielkie pretensje, że nie chce sobie pomóc, że jestem egoistką. Więc próba- jakiś czas bez udawania. Wszyscy skrzywdzeni. Wielkie pretensje, że jestem egoistką, że myślę tylko o sobie i tak truję wszystkim życie będąc tym kim jestem.

AAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!! LITOSCI!!!!!!!!

uff.. ulzyło :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ataki?

Bosssz

Zastanawiam się czy jest miejsce, w którym ich nie miałam.

Wszędzie: praca (ostatnio bardzo często), ulica, tramwaje, samochody, fryzjer, sklepy, kościół, dom, własne łóżko, poranek środek nocy, dzień. Sama czy nie sama.

Mogłabym bez końca wymieniać miejsca , pory i sytuacje.

Tylko dlaczego? Skąd to się bierze? Jaka jest tego przyczyna?

Naprawdę nie mam pojęcia.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi sie w zasadzie tez wszedzie pojawialy, w miejscach gdzie nie chcialam byc a musialam... mdłości, nogi jak z waty, zawroty glowy i ta okropna mysl, ze musze uciec, ze chce do domu... od razu telefony do rodzicow (dorosla kobita a do mamusi dzwoni)... czy moge wrocic, bo nie dam rady isc do szkoly... spokojnie, wez gleboki oddech, nic ci nie bedzie... i nigdy nic nie bylo... ale strach byl, ze jednak moze tym razem sie stanie?

tez udaje, nikt by nigdy nie powiedzial, ze mam taki problem, nie widac tego... wszycy mysla, fajna dziewczyna, wesola i wogole, ale nikt nei wiedzial jaki koszmar przezywalam w srodku, jak walczylam zeby nie dac sie pokonac...

teraz jest dobrze, normalnie, leki, kolejna terapia... czy wierze, ze kiedys minie? gdzies wewnetrznie sie boje... boje sie tego uczucia, strachu, przerazenia i bezsilnosci... trzeba walczyc, nic innego nie pozostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

He he, ale kiedyś się odważę, ale na razie jeszcze poleżę, jak padłam. Może jak mnie życie bardziej podepta to się wezmę. A może jeszcze coś wymyślę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Ja cierpie na nerwice lękową od 2 lat, było naprawde strasznie. Moge powiedziec ze dotknełam piekła na ziemi, każdy atak kończył sie na pogotowiu i w końcu któregos dnia powiedzialam- Przecież ja nie moge tak dłużej zyc , to jest wegetacja a nie życie. Postanowiłam sobie ze nie dostane już zadnego ataku nocą , koniec z tym i mi pomogło . Od tamtej pory ataki nocne się skończyły. Czasami mam ataki w czasie dnia,ale rzadko. Ja często podrózuje do Anglii i zastanawiam się czemu tam sie czuje dobrze, nie myśle o nerwicy i nie nie mam ataków i doszlam do wniosku ze ja poprostu wiem ze tam nie dogadalabym sie na pogotowiu z nimi i dlatego nie moge pozwolic sobie na ten wątpliwy luksus, Ja wierze ze jestesmy w stanie sami sobie pomóc tylko musimy chcieć tego za wszelką ceną!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj kochani...jak czytam te Wasze posty to normalniejakbym swoją historię czytała. Całe szczęście , ze ataki mam juz naprawde sporadycznie i nieleczylam sie ani u psychologa ani u psychiatru i nie bralam zadnych leków.Jeżeli jednak jakis atak sie u mnie pojawi to tak jak Wy mimo tego , ze wiem ze to"TYLKO" atak to ja i tak uważam ze to zawał i ze zaraz serce mi stanie. A czasami zastanawiam sie czemu te ataki prawie u nas wszystkich sa az tak schematyczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ataki lęku??? U mnie się zaczęlo tym, ze poczulam się slabo, mialam zawroty glowy i mąż mnie zawiozl na pogotowie. Tam dostalam w pupę zastrzyk i kazano mi wrocić do domu. Od tamtej pory atak lęku wywoluje każdy cieższy oddech, zawrot glowy. Ale probuję sobie sama z tym dawac rade. Bralam leki-signopam, potem dluższy czas bioxetin. Przeszlo na jakieś 8-miesięcy. Terza powraca sporadycznie. Kiedy trwa dluższy czas, idę do mojej pani psychiatry wygadać sie, poplakać i jest dobrze, bez lekow. Ale zawsze muszę mieć w torebce cos na uspokojenie-nie biorę, ale świadomość tego, ze to mam, uspokaja mnie. Do marketow też staram się nie wchodzić, bo zaraz po wejściu czuję sie slabo, nogi mam jak z waty. Taka to juz jest nerwica. Żyję z nią ponad 11 lat. Nikt, kto nie przeżyl napadu paniki, lęku, nie wie, jak to może czlowiekowi umilić życie. Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ ostatnio załatwiałam na mieście sprawy których za mnie nikt nie załatwi, zacząłam na tych upałach odczuwać swoją chorobe (która notabene zaczęła się w wakacje też na upałach) - to znaczy problem z oddechem . Na wczesniejszym etapie choroby pewnie bym spanikowała i uciekła dusząc się. A teraz, gdy czułam że zaczynam mieć problem z zaczęrpnięciem powietrza, poprostu spokojnie oddycham nierobiąc żadnych głębokich wdechów, bo wtedy jest jeszcze gorzej- zaczynasz się nakręcać , wpadasz w panikę a dalej to już leci samo. Czyli reasumując : ja nie oddycham na siłę, gdy czuję że mam problem w pomieszczeniu , w którym jest duszno. Oddycham powoli przez nos na spokojnej przeponie, a gdy czuje że troche" puszcza", robię jeden głębszy wdech, ale nie więcej, bo znowu wiem, że mnie przytka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Toya opisalas jednym slowem moj stan :cry: Moj start byl w sierpniu kiedy nagle nie moglem zaciagnac sie powietrzem doslownie cala dobe mialem splycony oddech pozniej bol w klatce serce walilo zaczelo sie w sierpniu na upalach wlasnie wtedy tez rozpoczolem badania typu ekg i lekarze stali sie moimi znajomymi :oops: Jest juz rok jak mnie meczy ten wdech czasami ustepuje nawet go raz pokonalem ale znow wrocil :cry: doslownie nie nawidze go to najgorszy z objawow jaki moze byc brak powietrza czlowiek sie dusi mam takie sapki jak cholera wtedy :cry: Ale masz racje im wiecej chce dostarczyc powietrza tym kazda nie udana proba powoduje tylko ze jest gorzej lepiej rzadziej i glebiej tez wyznaje taka zasade zreszta chyba tez tak sie nauczylem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szybko zalewam 2 torebki melisy wrzątkiem, czekam moment i małymi łykami piję ten ukrop, jak wypiję cały kubek i nadal mnie trzyma to robię dolewkę wrzątku i tak do skutku, tak parzy, że o wszystkim zapominam

zazwyczaj po dwóch, trzech kubkach pomaga, ale trzeba mieć pod ręką gorącą wodę,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie od tego sie zaczęło. To był pierwszy objaw nerwicy jaki miałam.

Potem złagodniał, chociaż nie zniknął z mojego życia. Ustąpił miejsca innym. Pamiętam, że brałam Kalms 3x2 tabletki i to w pewnym stopniu pomagało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja biore glebokie oddechy w międzyczasie gotując wodę na kawę ...

 

piję kawę , podnosi się ciśnienie , lęki przychodzą ze zdwojona siłą , czekam chwilę w tym stanie , a potem myślę .... no i co ?? to wszystko ?

 

przechodzi - polecam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, przechodziłam to samo, byłam bardzo wystraszona i nie mogłam zasnąć tak mnie ściskała łepetyna i to miałam tak calutkie dwa dni no i samo przeszło, ale myślałam że zwariuje i że zaraz moja głowa eksploduje!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie brałam żadnych leków bo myślałam że to wywołuje deprecha na którą cierpie. Też wszyscy mi mówili że to od pogody albo że po prostu głowa mnie boli...ale to nie był zwykły ból głowy- DZIWNE RZECZY!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam do Was pytanie czy ktoś w wasa wie jak sobie poradzic z moimi a takami?

dopadaja mnie sredno 2-6 razy w miesiacu

na poczatku czuje ze moje policzki zaczynaja płonąć

potem czuje jak serca rozpedza sie bardzo mocno

no i najgorsze jest to że czuje jak ciśnienie podchodzi mi mocno do góry i prawie chce trysnąć uszami.

to mija po około 20-30 minutach i jest potem ok

czesto tak mam wsród obcych ludzi i w nowych miejscach.

Myslalam ze mam nadcisnienie ale kontolowałam kilka razy dziennie przez bardzo dlugi okres i było 120-130/ 80/85 rano 111/70

 

czy to objaw nerwicy?

jako dziecko leczylam sie w poradni nerwicowej.

ps. jak bylam mala mój ojciec własciwie umierał przy mnie na wylew i nie wiem czy przypadkiem nie złapałam schizy na tym punkcie?

nie wiem

 

pomóżcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×