Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj TRpee na forum.

Czytam Twojego posta i niewiele z niego mogę wywnioskować. Może napisz coś więcej o sobie.

Z tego co piszesz wynika np. że jesteś przemęczony lub - jak sam zaznaczyłeś - dorastasz. Ale również może być to stan depresyjny.

Napisz coś więcej o sobie.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich. mam problem ze soba , od 12 prawie lat pale trawe i hasz dzienn w dzien(w niedzy czasie zaliczyłem cały alfabet dragow, )teraz staram sie to guwno całe zucic, ale nie oto chodzi , chodzi oto ze mam 24 lata a nie umiem sie cieszyc zyciem , jestem nie dojzaly emocjonalnie(mi sie wydaje ze sie ztrzymałem w rozwoju emocjonalnym jak uciekłem z domu i zaczełem ostro cpac czyli okolo 7 lat temu)od paru tygodni prubuje byc trzezwy i w tu sie zaczyna problem, poniewarz sie zmykam , zaczynam unikac ludzi , nie umieem porozmawiac na luzne tematy (tylko o pracy i o nastepnej robocie),unikam znajomych brata i mamy mojej (z nimi mam kontakt, alr ja ich unikam)nie pamietam duzo rzeczy , mam cos takiego ze czasami mi sie zdarz ze zapominam oczym pisałem smsa lub z kims rozmawiałem przez tel i nie pamietam oczym , a czsy odległe jak było ok pamietam doskonale .czy ja sie cofam jeszcze barzdziej w rozwoju emocjonalnym do tyłu??????????co mam robic,ciagle mam dola

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:? tak to jest z tym świństwem, mam nadzieję, że już nie bierzesz. Z czasem będzie coraz lepiej ale pod warunkiem, że to rzucisz. Wiem z autopsji. Droga ciężka i długa ale do przejścia.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę to w depresji, bo nie wiem do czego to zaliczyć. Może to depresja może nerwica, ale czuje że to coś z nimi związane. Otóż...często się zawieszam. Czuję jakby zalewały mnie miliony myśli i emocji. Czasem gdy ktoś coś do mnie powie, ja sie jakby "budzę" i prosze żeby powtórzył bo nie słyszałem. Czesto czuję jak bym miał bardzo cięzki mózg. Takl ciężki że jego waga daje się odczuć moim kręgom szyjnym. Spotkał się ktoś z Was z czymś takim ? Będe wdzięczny za jakiekolwiek odpowiedzi. Pozdrawiam Was serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to co mnie nawiedza jest tym samym o czym piszesz....ale dość często ostatnio łapią mnie takie "zawieszki". Robie coś robie i nagle pfffff....natłok myśli i emocji, to przychodzi taką falą, zalewa mózg. Albo po prostu "zawieszam się" i nie mysle wtedy o niczym, po prostu siedze/stoje nieruchomo i totalna pustka w głowie. I nagle blokada puszcza i robie dalej to co robiłam. Moja diagnoza z dnia wczorajszego to "lekki stan depresyjny"...tak mi się coś widzi że te "zawieszki" mogą też być częścią tego stanu. Ile ludzi tyle objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o mnie chodzi to w moim przypadku mam to:

 

-nastrój depresyjny

-utrata radości

-obniżenie napędu

-pustka emocjonalna

-lęk

-utrata nadziei

-trudności w podejmowaniu decyzji

-kłopoty z koncentracją

-zaburzenia snu

-zmniejszony apetyt prowadzący do spadku masy ciała

-dolegliwości fizyczne [bóle, uczucie napięcia, zimna]

-ogólne poczucie utraty sił i rześkości

 

"Obniżenie nastroju podlega małym wahaniom z dnia na dzień, jest zwykle niezależne od bieżących wydarzeń, może natomiast wykazywać wahania dobowe (gorsze samopoczucie rano, lepsze w godzinach wieczornych)." u mnie jest na odwrót jak przychodzi wieczór ogarnia mnie panika że musze kłaść się spać :/ Moment położenia się do łózka jest dla mnie koszmarnym horrorem heh. Wieczorem jestem totalnie wykończona psychicznie, wszystko napływa jakoś ze zdwojoną siłą. Od jutra zaczynam brać Cital...ahh aby tylko pomógł :/

 

 

heh dlatego jeszcze tutaj siedze bo boje się iść spać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Od bardzo dawna będąc jeszcze małym dzieckiem pamiętam, że gdy było mi bardzo źle z jakiegoś powodu miałem myśli samobójcze. Takie myśli mam co jakiś czas. Co prawda nigdy nie doszło do tego ale myśli miewam. Strach był chyba silniejszy. Boje się także samotności. Mam lęki, że zostanę pewnego dnia sam. Boję się, że dziewczyna, którą kocham odejdzie, że zrobię coś nie tak i zostanę sam. Ideałem nie jestem bo takich chyba nie ma, dlatego czasem mi także zdarza się popełniać błędy, źle się zachować. Wtedy bardzo to przeżywam, mam doła i jak najszybciej chce załagodzić sytuacje bo ogólnie nie lubię się kłócić. Ona jednak jest inna, trzyma ją to i nie chce się pogodzić szybko. Mnie wtedy bardzo męczy to psychicznie, nie mogę dać sobie rady, nie wiem co mam robić. Jest mi zajebiście źle bo jestem bardzo wrażliwy. Są też inne sytuacje gdy mnie coś bardzo denerwuje bywam agresywny. Tzn. nie to żebym kogoś uderzył, ale np. krzyczę, miotam się. Bywają także chwile, że nie mam ochoty na nic. Jestem smutny i nic mnie nie cieszy. Wydaje mi się, że mam okropny charakter. Gdy natomiast jest wszystko ok to jestem jak do rany przyłóż. Nieba wtedy bym uchylił dla tej mojej drugiej połówki. Ja wtedy się nie liczę, ona jest najważniejsza. Zauważyłem jeszcze, że gdy nie ma jej przy mnie to wydaje mi się, że za często myślę gdzie jest co robi itp. odliczam czas, nie mogę się doczekać do tego stopnia,że staje się to męczące dla mnie, a przecież wiem, że wróci i znów będziemy razem. Co jeszcze mogę dodać...? Zawsze miałem kłopot by się skupić nad czymś, no chyba że były to rzeczy, które mi się podobały. Bywa, że jestem bardzo niecierpliwy. W sumie to także jest męczące dla mnie. Nie mogę sobie nie raz z tym poradzić.

Hmm czy ja jestem chory??? Czy coś nie tak ze mną???

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma ludzi w pełni poukładanych. Każdy ma jakieś problemy. Twoim akurat jest ogromna wrażliwość. Nie znam dokładnie się, ale myślę, że warto na pewno pójść po poradę do specjalisty np. psychologa. Po to, by porozmawiać, dowiedzieć się więcej o sobie i przełamać bariery. Na pewno nie jesteś chory. Nie martw się tym. Nie mam zbytniego doświadczenia w tej dziedzinie ale to poniekąd przypomina nerwicę. Obsesyjne myślenie o drugiej osobie, zaniżona samoocena, drażliwość i ciągłe umartwianie się. Sprawiasz wrażenie zanipokojonego, zdenerwowanego itp. Może nerwicowcy będą mieli więcej do powiedzenia. Ale nie bój się, z Tobą jest wszystko w porzadku. Warto zasięgnąć porady psychologa. Oni lepiej rozumieją problemy ludzi. Będzie wszystko dobrze. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żle się czuję...najbardziej dokucza mi brak sił...mam wrażenie ,że uszło ze mnie wszystko. No , może nie wszystko , ale i tak mi źle. Mam wrażenie ,że jestem inną osobą. Takie uczucie obcości w stosunku do własnej osoby...boję się , czy nie powraca to najgorsze..biorę leki , ale w ubiegłym roku też miałam taki niewielki ,,rzut,, -pomimo brania leków. Lekarz zmienił mi lek i nastąpiła poprawa , ale teraz jest podobnie. Czasem mam wrażenie ,że za chwilkę albo zwariuję , albo zrobię coś nieobliczalnego. W pracy radzę sobie nieźle , ale zaczyna mi przeszkadzać ten brak sił...a do urlopu daleko..zwolnienie nie wchodzi w grę ...jestem jakaś spowolniona..czuję się tak , jakbym była odgrodzona od reszty jakąś niewidzialną ,szklaną szybą. proszę , może ktoś z Was ma jakiś pomysł , aby to jakoś zwalczyć , przetrwać. Boję się, że którejś nocy obudzę się i już nie zasnę , i znów zacznie się to piekło na ziemi...czuję się samotna, mąż wyjechał za granicę, córka jutro wyjeżdża na kolonie...może dlatego tak się czuję?...sama nie wiem. Jedno wiem ,że jest mi źle... Pozdrawiam WAS KOCHANI serdecznie - Kristi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Kristi.

Ja, niestety, czuje sie podobnie.Tylko ze poki co na razie nie chodze do pracy, ale musze czegos szukac, a tez nie jest mi latwo.Caly czas na wszystko brakuje mi sil, jade na zakupy i jak wracam to padnieta padam na lozko.W moim przypadku to na pewno dlatego, ze zamiast sie leczyc, to pobralam leki troche, niecale pol roku, no i przestalam.Kiedy dostalam kolejne, nie wykupilam ich.Wydawalo mi sie, ze kiedy wokol mnie zacznie sie cos dziac to mi to przejdzie, tak smao z siebie, bez zbednej chemii.Ale chyba sie mylilam, bo nawet jak nie ma nudy i czasu na myslenie to i tak czuje sie paskudnie.

Mysle ze wyjazd Twoich bliskich moze miec wplyw na Twoje samopoczucie.Nawet jesli wprost o tym nie myslisz, to prawdopodobnie podswiadomie obawiasz sie samotnosci.Tak przynajmniej to dziala w moim przypadku.Mozesz sie jedynie pocieszyc, ze bliscy do Ciebie w koncu wroca, jest nadzieja ze to pomoze...Wspominalas tez o lekach, bierzesz je nadal?Jezeli tak i mimo tego jest tak jak jest, to moze trzeba cos zmienic?A jezeli juz ich nie bierzesz, to mysle ze powinnas jak najszybciej wrocic do leczenia.

Uwazam, ze moze pomoc tez zmiana nastawienia, po prostu.O tej samotnosci, ktora Cie teraz meczy pomysl tak, ze to jest tylko przejsciowe.Moze skup sie teraz tylko na pracy, a zanim sie obejrzysz, corka wroci z kolonii, maz w koncu tez :)

Pozdrawiam Cie serdecznie.Trzymaj sie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnimi czasy (kilka lat) nie prowadziłem się zbyt dobrze, tzn. nadużywałem, marihuana-dużo, trochę twardych a przez ostatnie miesiące alkohol codziennie. Porzuciłem zainteresowania (elektronika, informatyka, w szkole średniej miałem szóstki z tej dziedziny). Teraz uświadomiłem sobie że żyłem tak dlatego bo nie byłem zadowolony z życia, po prostu nie byłem szczęśliwym człowiekiem a wiadomo że używki pomagają uciec, zapomnieć. Podczas ostatniego ciągu alkoholowego dostałem pracę w UK. Tam moje problemy się nasiliły (brak snu, lęki graniczące z paranoją). Udałem się do lekarza i nakłamałem że moje jedyne problemy to brak snu. Dostałem środki nasenne. Po zażyciu trafiłem do szpitala z ostrą psychozą (nieprawdopodobnie realne halucynacje słuchowe i wizualne). Po tym zdarzeniu lęki i bezsenność stały się porządkiem dziennym. Wróciłem do Polski i zacząłem się leczyć, biorę Sulpiryd i Thioridazin. Teraz czytając wszystko co się da na temat psychiatrii nie jestem pewien co mi jest, najbardziej niepokoją mnie objawy wskazujące deprsje, jak długo to się leczy, czy możliwe jest że zacznę kiedyś myśleć i postrzegać świat normalnie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię pisać o sobie...nie wierzę, że ktoś mnie zrozumie, nie potrafię nazwać swoich problemów

 

Czuję tylko ogromny smutek, pewnie z wielu powodów.

 

Chciałabym pójsc do specjality, bo chcę żyć dla moich kotów, za które czuję się odpowiedzialna, ale nie wierzę, że psycholog czy psychiatra będzie chociaz probował mnie zrozumieć, wciąż wydaje mi się, że wszyscy są szczęśliwi, raczą sobie, a ja jestem jakas skrzywiona.

poza tym nie wyobrażam sobie mówić o sobie, o swoim bólu komuś obcemu, kto pewnie ma to w czterech literach :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz że chcesz iść do specjalisty - więc idź - przełam się. przecież to nic strasznego. Spróbuj - moze jednak okaże się że nie jest tak jak myślisz - moze trafisz na kogoś kto jednak spróbuje Cię zrozumieć i Ci pomoże. W zasadzie to kiedyś myślałam tak jak Ty: po co iść do kogoś kto z kamienną twarzą będzie słuchał mojego marudzenia a tak naprawdę i tak ma gdzieś to co się ze mną dzieje. Ale poszłam, bo tak jak Ty chciałam sobie pomóc. I nie było źle. Poczytaj tu na forum ilu ludziom pomogła pomoc psychologa czy psychiatry - jest ich mnóstwo. Trzeba spróbować - jeśli tego chcesz oczywiście.

I nie jesteś skrzywiona ;) . Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź

 

Właściwie to nie wiem czy chcę... Czy do tej decyzji trzeba dojrzeć, czy trzeba o tym myśleć, co ma sprawć, że zdecyduję się szukac pomocy, skoro nikt mi nigdy w niczym nie pomógł, po co mam się pchac tam gdzie pewnie nikt mnie nie oczekuje,

 

Najbardziej pragnę nie czuć, nie myśleć, nie widziec nikogo, nie musieć byc ocenianą przez innych.

 

tak mi ciężko pisac o sobie, wiem , iż mój słowotok to mur, aby nic nie powiedzieć, tak samo ma być u psychologa? Czy psycholog będzie wiedział, co mi jest, a może całkiem inaczej mnie zrozumie, będzie mu mnie żal, będzie mnie oceniał, a może tylko posłucha , coś sobie pomyśli, da jakąś radę, aby speł;nić swój obowiązek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na temat psychologa to się wypowiadać nie będę, bo to jeszcze przede mną. Byłam tylko u psychiatry. Nie wiem czy trzeba dojrzeć...może. ja poszłam bo wiedziałam że tak jak jest dalej nie może być, bo już dłużej nie wytrzymam. Nie byłąam przekonana o tym czy mi to pomoże czy nie. Po prostu musiałam zaryzykować, nawet jeśli miałoby być gorzej - po to żeby coś się zmieniło, ruszyło z miejsca. Ciesze się że się nie rozczarowałam. Poszłam też chyba dlatego że nie mogłam liczyć na to że ktoś z mojego otoczenia będzie potrafił pomóc. Myślę że warto spróbować. Bo cóż moze się stać - najwyżej spełnią się Twoje obawy że nie warto gadać do kogoś komu płacą za słuchanie - ale chyba nie będzie tak źle. Mówię ci to ja - mistrzyni czarnowidztwa. :mrgreen:

 

Odwiedź temat o psychoterapii -tam ludzie dużo pisali o tym jak się to odbywa i jak to wygląda i jak to jest z tymi psychologami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie musisz od razu opowiadac wszystkiego psychologowi

idz zeby ci zapisal lekarstwa, musisz lykac tabletki zeby sobie wyrownac chemie mozgu, dzieki czemu rozjasnia ci sie mysli i bedziesz umiala sprecyzowac swoje problemy

 

z tego co piszesz to jestes w kompletnej rozsypce, wiec to sprawa pilna, zebys sie szybko udala do lekarza

 

 

tylko pamietaj ze te lekarstwa to dzialaja po 1-2 miesiacach przyjmowania dopiero, wiec nie licz ze lyknisz pare proszkow i juz bedzie super

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1,5 roku temu straciłam najważniejszą osobę w moim życiu... był to chlopak ... była to moja pierwsza prawdziwa miłość ... nigdy wcześniej nie kochałam nikogo tak jak Jego ,ponoć on też nikogo tak wczesniej nie kochał jak mnie ... :( moim problemem było to,i iż nie potrafie wyrażać swocih uczuć ... boje sie komuś powiedzieć ze "go kocham" ... i tak było w tym przypadku ... kiedy juz mu to powiedziałam było zapoźno :(... on pomyślał ze sie nim bawiłam ;/ to było tak dawno a ja nadal go kocham . nie wiem czy to może być powodem tego jak sie teraz czuje.... boje sie ze mam depresje ;/ mam dopiero 17 lat (pewnie nikt tego nie czyta ale napisze to ) mam takie objawy

jak utrata radości

-obniżenie napędu

-pustka emocjonalna

-lęk

-utrata nadziei

-tendencje samobójcze

-trudności w podejmowaniu decyzji

-kłopoty z koncentracją

ogólne poczucie utraty sił i rześkości

 

przestałam spotykac sie z przyjaciołmi (efektem tego była ich utrata)

hmmm takie stany mam co jakis czas i trwają one tygodniami ...

 

ale jak sobie robie nadzieje ze jeszcze kiedys bede z osobą ktorą tak bardzo kocham to czuje sie o wiele lepiej , zaczynam pozytywnie myślec ... aa potem trace ta nadzieje i znowu sie zaczyna ...

 

poradzcie mi coś :( prosze ...

 

wiem ze to co napisałam powyżej jest strasznie pogmatwane ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwól że ja przedstawię Ci moją historię. Straciłam przyjaciela którego kocham tak mocno, że aż brakuje mi sił do życia. Kiedy odszedł o wszystko się zaczęło pomalutku wywracać. Straciłam wszystkich przyjaciół. Wszystkich. Zawaliłam cały swój świat. Jestem teraz sama. Została mi tylko (a może aż.. to dziw że ze mną wytrzymują) rodzina. Ale to troszkę co innego. Wpadłam w depresję. W skali Becka wyszło mi 54 punkty- a to bardzo dużo. Próbowałam się zabić. Dwukrotnie. Ale to mi pomogło troszkę docenić życie.

Wszystkie objawy, które opisujesz dotyczą depresji. Proponuję sprawdź tu: http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=2847&postdays=0&postorder=asc&start=0

 

Mam dla Ciebie jedna radę. Bez względu na wszystko nie opuszczaj przyjaciół. Szukaj u nich wsparcia. Nie dopuść do tego, że docenisz ich wtedy gdy ich utracisz. Są bardzo potrzebni. Odnów kontakty, znajdź przyjaciela bardzo bliskiego któremu powiesz wszystko. Zawsze wtedy lepiej. A serdeczny uśmiech przyjaciela to zawsze coś podnoszącego na duchu. Myślę, że chyba nie zgodzisz się z tym że opcja samotności, taplania się w swoich problemach, obojętność na świat to by był atrakcyjny pomysł na przyszłość?

Wiem, że to trudne, ale czy by pomalutku nie próbować o zapomnieć o przeszłości i myśleć o przyszłości. Ostatnio moja psychoterapeutka bardzo mi pomogła podsuwając pewien sposób- nie żałować tego co było i myśleć, ze przyszłe chwile mogą być jeszcze piękniejsze. Bądź co bądź przyszłość jest tajemnicą ;)

Jeśli jednak to wszystko nie pomorze to może jednak udaj się na rozmowę z psychologiem. Może on Ci pomoże?

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuje ze nie zostawiliście mnie samą ...

 

czasami boje sie spotykać z przyjaciółmi ... wręcz zmuszam siebie do tego aby się z nimi spotkać choć wiem jak to bedzie wyglądało. Im mniej czasu spędzam w domu tym lepiej dla mnie , kiedy jestem poza domem(z rodzina albo kims innym) przestaje myśleć o problemach

 

Jeżeli mam depresje,to nawet jeśli bym Im o tym powiedziała, to oni by tego nie zrozumieli .Ciesze się ze mam kogoś kto wyciąga mnie codziennie z domu :)

 

 

Chciałabym, żeby było tak jak napisała Vegge. Pewnie tak zrobie i kto wie ... może wszystko się jeszcze jakoś poukłada.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:19 am ]

hmmm i zapomniałam dodać...

boje sie pojść do specjalisty ;/nie wiem czemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja coz hym nic mi sie nie chce od paru miesiecy nie ma ochoty na sprzatnie na wychodzenie.. siedze w domu rzadko sie usmiecham no chyba ze moj chlopak mnie rozsmieszy.. czuje sie tak nijak.. najlepiej to bym lezala caly czas pod ciepla koldra i miala wszystko w dupie..nie mam nawet sily na wstanie zupelnie na nic.. dopadlo mnie to tak nagle.. ciagle zmeczona.. nie wiem co mi jest :( kazda głupota mnie denerwuje, o byle co lacze.. nie wiadomo kiedy wybuchne.. co mi jest ? :(

zrobiłam sobie psychotest..

 

http://free.polbox.pl/d/depresja/psycho.html

 

wynik:

Prawdopodobnie masz depresję ale ustalić to może tylko lekarz pierwszego kontaku lub psychiatra po bardzo wnikliwym badaniu. Nie zwlekaj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×