Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a nasze otoczenie, sąsiedzi


AGNB

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Choruje już od kilkunastu lat na depresje, miałam 3 nawroty, ostatnio zmagam się z lękami, z problemem z wychodzeniem z domu. Mieszkam sama, dwa lata tamu się wprowadziłam do nowego bloku. I po pewnym czasie miałam ostatni nawrót. Problemy w pracy, mobbing itp. Doszło do tego, że reagowałam urojeniowo, bałam się ludzi na ulicy, zasłaniałam okna itp. Chodziłam z ponurą miną na granicy płaczu, niestety po mnie wszystko widać. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że ludzie na mnie dziwnie reagują, nawet czasem z lękiem, w windzie, w bloku, w pobliskim sklepie. Myślałam, że to kolejne urojeniowe zachowania, niestety dzisiaj usłyszałam hasło pod sklepem, stało kilku chłopaków: "panowie, to ta psychiczna kobieta?" Załamka... Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić, u mnie w pracy w której miałam problemy wiedzieli, że mam zwolnienie od psychiatry, że byłam w szpitalu, że choruje... Jeszcze do tego się wygadałam sąsiadce, że jestem na rencie - nie mówiłam na co. Kolega z byłej pracy mieszka dwa bloki dalej... Ogólnie czuję się napiętnowana, jeszcze do tego w sumie to nowe środowisko, nikt nie wie jaka jestem "normalnie". Chodzę od dzisiaj na terapię dzienną, wychodzenie z domu i dojazdy to dla mnie koszmar, cały czas mam wrażenie, że nie jestem anonimowa, wszyscy się patrzą... Byłam w innym mieście na wakacjach, czułam się zupełnie swobodnie. I co tu zrobić? Mieliście kiedyś taką sytuację?

 

pozdrawiam

 

Załamana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że częściowo wyolbrzymiasz, a częściowo możesz mieć rację. Takie rzeczy widać po człowieku, a niektóre cwaniackie typy, lubią to wykorzystać i zapewnić sobie w ten sposób tanią rozrywkę. Zależy do jakiego stopnia jesteś zaburzona. Mogą patrzeć na ciebie jak na dziwaka, kogoś kto stoi z boku, ale nie koniecznie muszą przylepiać etykietkę psychicznego. W skrajnym przypadku, właśnie ta etykietka jest najgorsza.

Ze swojej strony polecam nie informować innych ludzi o swoich problemach, a przynajmniej nie mówić im wszystkiego wraz ze szczegółami, bo noobowie nie będą wiedzieć jak się zachować. ;) Mówiąc noobowie, mam na myśli mugoli którzy mają zerowy poziom wiedzy na temat problemów psychicznych, a główną zapewne przyczyną jest, że nie muszą sobie zawracać głowy takimi rzeczami, bo oni są "zdrowi". Ale chyba jednak nie do końca, gdy w ogóle nie potrafią zrozumieć drugiego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się tak samo, choć nigdy nie usłyszałam żadnego hasła dotyczącego mojej osoby. Ale to że rzadko wychodzę z domu, że nie patrzę ludziom w oczy sprawia że czuje się jak dziwadło, obserwowana, obmawiana. Najlepiej czuje się w domu lub jego okolicach gdzie nie czuje się oceniana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi, wiem przynajmniej że nie jestem sama. Niestety 3 dni dojazdów do ościennego miasta na terapię zrobiły swoje. Nerwy mam w strzępach. Dzisiaj nie byłam w stanie pojechać, świadomość, że tyle ludzi wsiądzie rano ze mną do autobusu z mojego osiedla, młodzież jedzie do szkoły itp mnie sparaliżowała. Wczoraj cały dzień w rozjazdach, zmęczenie, nie mogłam zasnąć poprzedniej nocy, 4 godziny męki u fryzjera żeby "normalnie" wyglądać z poczuciem, że dziwnie na mnie patrzą... wysiadłam psychicznie. Ciągły psychiczny lęk i napięcie mięśni, jak już jechałam od fryzjera do domu przy wysiadaniu z autobusu mocno pijany stał za mną, rzucił hasło: " wysiadaj szybciej, nie chce Cię widzieć szmato". Wszystko wyolbrzymiam, biorę do siebie, każdemu mógł takie hasło sypnąć, ale u mnie od razu czarna rozpacz, urojenia że wszyscy mnie tak postrzegają... Doszłam do domu i ryk, myśli samobójcze, których nie miałam już od dawna... Ostatnio miałam taki stan jak miałam mobbing w pracy... Mam nadzieję, że jutro zbiorę się na terapię, może lekarka da mi jakieś leki, bo nie wiem jak wytrzymam te dojazdy. Biorę Mozarin 15 mg, wieczorem Pernazynę 50, doraźnie Chloroprotixen 20 mg. Masakra, siedzę właśnie w domu, próbowałam się zdrzemnąć, bo jestem zmęczona, ale mam natłok myśli, mięśnie mi się napinają z nerwów aż do bólu, szczególnie twarz....

 

pozdrowionka

 

Agnb

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×