Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakologia a psychoterapia


KOREK

Rekomendowane odpowiedzi

1507 ja byłam na terapii juz 2 razy tzn. na 2 roznych terapiachu roznych terapeutow :) i nic ;( poczatkowo byłambardzo pozytywnie do tego nastawiona ale pozniej przerodziło sie to w zwatpienie ... ze niestety nic mi nie pomogą!oni podchodza do tego teoretycznie. Uwazam ze trzeba znalesc dobrego terapeute , nie takiego ktremu zalezy na kasie ;( Poprostu sie juz zraziłam :( bezsensowne jest tracenie czasu i wydawanie pieniedzy na cos co mi nic nie daje!

 

A z tymi lekami to mam tak samo jak ty...tzn. najczesciej dopada mnie to wieczorem kiedy siedze w domu... npide do kuchni i mam wrazenie ze zaraz przewroce sie do tylu w trakcie robienia cherbaty....

 

Wogole to czesto mam tak z drazni mnie swiatlo tzn. jakby razi... albo drazni mnie otoczenie np. jak patrze na jakas ulice to odczowam lęk albo ogladam film i mysle sobie ze gdybym była sama tak daleko od domu jakte bohater to miałabym lęki ....

czy tez macie takie coś???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak miewam też takie wyobrażenia że stawiam się w takiej sytuacji jak ktoś inny, np że jestem na stadionie i tam mnie coś dopada ale już rzadziej, teraz bardziej kręci się tio w okól mojej pracy że coś jest bezsensu że nie dam rady, lub nagle ogarnia mnie uczucie totalnej pustki i bezsensowności oraz rozpaczy, no wtedy to mnie szlag trafia że mnie się to przydarzyło, robie się nerwoy , wszystko mi przeszkadza itd. a co do terapii to ja trafiłem na centrum terapii krótkoterminowej, czyli jak pomogą to szybko, lub nie pomogą i ci otym powiedzą by nie ciągnąć kasy. Musisz mieć w czyms oparcie bo cie to zje na początku też miałem takie silne wrażenie umierania , że za chwilę coś się ze mną złego stanie, moje ciało wtedy wariowało tzn serce puls 100-110 0 ciśnienie 170/100 jak na 32 latka w tedy to trochę dużo, brałem psychotropy , pomogły ciało się uspokoiło ale źle to wszystko wpłynęło na psychikę, mam dużo blokad, zdarza mi się jeszcze zawrót głowy połączony z mrowieniami lewej ręki , połowy twarzy głowy, i z poczucie że za chwilę zemdleje , ale już się chyba tego nie boję , kiedyś wpadałem w panikę , biegłem na pogotowie po pomoc, itp. a dziś staram się zachować zimną krew i nie nakręcać się gdy coś takiego się dzieje. Jak jest ze mną żona to mi szybko przechodzi bo jest przy mnie i daje poczucie bezpieczeństwa. Gorzej jest jednak jak idzie tylko w psyche, wtedy mam różne doznania czego nie miałem przed lekami, dlatego nie biorę teraz lekóe i się odtruwam , idę trochę na przetrzymanie. Generalnie leczenie farmakologiczne z ataków paniki i najgorszych zejść lękowych mnie wyciągneło. Teraz też się boję ale inaczej , leki dawały psychologiczne wrażenie bezpieczeństwa tzn. biorę to nic mi niebędzie. Teraz próbuje dojść do tego bez leków. A co do psychoterapii to musisz dobrze trafić i zadaj sobie pytanie co daje ci choroba + i - staraj się znaleźć dobre strony choroby , wiem że to trudne, ja dzięki temu zwolniłem tempo życia staram się przebywać jak najwięcej z rodziną itp. minusów jest mnóstwo. Ale jak już znajdziesz + to się ich kurczowo trzymaj. I zastanó się czy są miejsca i sytuacje w których jesteś panem sytuacji, tzn nie czujesz lęku czujesz się świetnie, jeśli takie są to zastanów się dlaczego w tych sytuacjach jest z tobą ok. I wyciągni wnioski. To właśnie wiem od psychoterapeuty. Ja po pierwszej wizycie czułem się dobrze wręcz świetnie umysł miałem lekki pozbawiony wszelkich negatywów przez 30 minut po pierwszym poznawczym spotkaniu czułem się normalny i zdrowy, dlatego mam duże nadzieje że mi to pomoże. Jeśli nie to leki lub cud. Ale staram się żyć z taką myśla: Wszystko się dobrze skończy przejdę przez to zwycięsko i jużnigdy mnie się to nie przytrafi. Staram się wyobrażać siebie w przyszłości jako człowieka szczęśliwego, pewnego siebie i sinego psychicznie. Musimy się czegoś trzymać by przeżyć czegoś co jest punkktem zaczepienia i może nam dać nadzieję. Wiem że to teoria ale trzeba od czegoś zacząć. Nie poddawaj się i idź napsychoterapię. Mój psychoterapeuta spytał mnie co chcę osiągnąć przez spotkaia znim, powiedziałem mu a on na to że może mi pomódz. Bo jeśli czhcesz żeby ręka ci nie drrętwiała i inne fizyczne sprawy to on ci nie pomoże ale może ci pomódz nauczyć się pewnych zachowań, które z czasem wpłyną na twoją psychikę a potem ciało. To może potrwać ale z drugiej strony jeśli 4 lata się boisz to w m-c sie nie wyleczysz ale jeśli już zaczniesz to z tygodnia na tydzień z m-ca na m-ąc będzie tylko lepiej. Nie płacz nad sobą . WALCZ ZE SOBĄ!!!! Ja też walczę i jest mi ciężko mam chwile zwątpienia że jużtak będzie zawsze i że za chwilę popadnę w szalęństo że zwariuję , ale zaraz potem przychodzi druga myś "dasz radę". Musimy walczyć nie dać się pożreć bestii!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem juz do kogo mam iść ...?! moj terapeuta mowil podobnie ale nic z tego nie wyszło! czesto sobie mysle ze bedzie dobrze ze musze sie trzymac! ale czesto sie załamuje :( zwłaszcza teraz przed slubem ...bardzo sie denerwuje naprawde! wiec ysle ze te lęki dlatego sie nasilly!zawsze byłam nerwusem i bardzo sie denerwowałam wszytkim!wiec mysle ze teraz te lęki saodzwierciedleniem mojej nerwicy... zawsze mialam jakies koszmary itd....ale nie odczowałam tego fizycznie jedynie siedziało to w mojej głowie...czasem nawet potrafilam sie popłakac! a ozniej miała jakies klucia w jelicie!zawsze w nieziele , przed szkoła , i niecierpiałam niedziel zawsze bylam smutna....taka deoresyjna!...a pozniej nerwica....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ślub będzie ok zobaczysz , to bedzie twój najpiękniejszy dzień w zyciu, a potem uporasz się z nerwicą a mąż ci w tym pomoże, wszystko się dobrze ułoży zobaczysz i wierz w to mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1507 no nie wiem czy bedzie tak rózowo ;) Ale dzis jestem z siebie dumna bo poszłam na tańce :) tzn.ogolnie wychodze wszedzie choc sprawia mi to czesto trudność:( Ostatnio to mam wrażenie że dretwieje mi język... i ciagle drapie nim o zęby...

Kurcze juz mnie łapała jakiś lęk wieczorny jak zawsze... ale mam dwoje urwisow brata i siostre narzyczonego i jeszcze sie musze uczyc na jutro!i sama jutro jechac autem jak bedzie sprawne do krakowa 60 km;( i te korki potworki ...

uuu jeszcze mis ei ucho przytkało..:(

dobranoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Przeczytałam pre waszych postów i chcialam sie podzielic swoimi problemami. A wiec 2 lata temu miałam pierwsze objawy lękowe, poszłam do psychiatry dostałam leki i przeszlo, w wakacje nie brałam leków i było wszystko dobrze, potem gdy zaczął się rok szkolny zaczęlam sie bać ze to co było może wrócić i zaczełam sie nakrecac tak ze znowu wylądowalam u lekarza i bralam leki. Teraz zyje juz bez leków i jak dotąd bylo dobrze. Teraz znowu cos czuje. Zauwazyłam ze mam lęk przed lękiem. Boje sie ze to cos moze powrócic, a bardzo tego nie chce. Ostatnio odczuwam lęki przed najbardziej błahymi sytuacjami. Np. NIe wiem czemu ale boję sie wyjazdu do chłopaka który mieszka 10 km od mojej miejscowości, chociaz nieraz juz tam byłam. Najgorsze jest to ze odczuwam taką paniczną ochote natychmiastowego powrotu d domu, tam gdzie sa moi rodzice itp. Moze tego po mnie nie widac, bo nie wariuje, nie płacze i staram sie ukryc to w sobie, ale naprawde to jest uciązliwe. Kiedy nachodzi mnie takie uczucie ze jest mi źle i chce wracam zamykam oczy robie głębokie wdechy nosem i wydechy ustam i powoli w myślach licze od 10 w dół. Rozluźniam mięśnie i mówię sobie ze wszysto jest dobrze a tam gdzie ide bedzie fajnie. Jakoś sie wtedy uspokajam, ale pozostaje mi tak niesmak po tym co było. Poza tym chcialam dodac, ze nie potrafie robić czegos spontanicznie, wszystko muszemiec zaplanowane i kazde wyjscie z kims, np. z kolezankami zaczyna przeliczac na godziny, zeby wiedziec mniej wiecej ile musze wytrzymac w napieci przed tym co moze byc. TO jest głupie i chce sie tego pozbyc. Nie jest źle bo na siłe sie gdzies wyciągam i staram sie ze sobą walczyc. Jetsem dobrej myśli i mam nadiieje ze to wszystko szybko minie bo przede mna matura i studia. Chciałabym juz wrócić do normalności i nie widziec w kazdej sytuacji czegoś co może sprawić nawrót lęku.

A niedlugo kolejne wielkie wyzwanie prze de mną. Samotny(bez rodziców) wyjazd na zakupy do Warszawy, juz mi sie sni po nocach, ale mam nadzieje ze bede twarda i bedzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to o czym piszesz jest podobne do moich zdarzeń przeżywam każdą rzecz która ma nostąpić w moim życiu w jakiejś niedalekiej przyszłości, wyjazd, zakupy, spotkanie w pracy itp a chodzi o to by podczas ty wydarzeń czuć się dobrze. Jest jeszcze jeden malutki szczególik gdy czuje sie dobrze (w miare) to gdy to zauważe włącza mi sie autoanaliza samopoczucia czyli sprawdzam nagle siebie dogłębnie czy aby napewno nie zaszła jakaś pomyłka w mózgu i czy to dobre samopoczucie nie jest jakąś pomyłką bo już tak sie przyzwyczaiłem do lęków że chyba nimi zyję i nie potrafię bez nich zyć, i wtedy się wali dobre samopoczucie. zawsze głęboko czuję że coś tam w srodku się czai i co najzabawniejsze przybiera początkowo różne formy, a zakończenie jest zawsze to samo, czyli zaczyna się od: standartowy lęk przed czymś, innym razem spadek nastroju i poczucie pustki i bezradności itp., innym razem gdy czuje się swietnie dopada mnie nagle uczucie wyobcowania czyli to co jest w okołół mnie staje się nagle dziwnie obce, trwa to kilkanascie sekund moze ułamek ale jest to dość silne doznanie i nie przyjemne, a jeszcze innym razem mam objawy fizyczne czyli duże zawroty głowy , drżące nogi i ręce, jak bym miał w środku urządzenie które nagle się włącza i powoduje że drżę cały od środka jak bym napił sie za dużo kawy, lub przyspieszony puls i lekko podwyższone cisnienie, mrowienie lewej reki, słabo mi itd.za każdym razem inne atrakcje. Nadal nie biore leków dzis idę na drugie spotkanie z psychoterapeutą, bedę walczył do końca, mojego lub tej zawszonej nerwicy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauwazyłam ze mam cos podobnego, czasem mam takie dziwne wrazenie ze nie znam tych osób z którymi akurat spędziam czas, albo wydaje mi sie dziwne ze wogóle ja to ja. Ale zauwazylam tez, ze wszytkie te dzienw mysli wywołują u mnie strach. Praktycznie zawsze mysle przed wyjsciem ze cos mze sie stac i tego sie boje. Jakos nie potrafie sobie wbic do głowy ze nic sie nie dzieje i ebdzie dobrze, a bardzi bym chciala. Boję sie równiez tego ze jak kiedys w pewnym miejscu cos mi sie stalo, to teraz tez tak bedzie. Nie potrafie sobie przetłumaczyc ze przeciez nic sie nie stanie bo to nie jest zalezne od miejsca, ale ode mnie. Ciągle walcze i nie uciekam przed sytuacjami których sie boje. Raz uciekłam i strasznie tego załuje, bo gdy raz sie ucieknie to lęk wtedy staje sie silniejszy a my słabsi. NIgdy nie wolno sie poddawać, zawsze trzeba stawiac czoła lękowi, robic młae kroczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fantazja i 1507 u mnie jest to samo!lęk przed "czyms".Wszystko przezywam np.wczoraje jechałam autem 60 km sama na uczelnhie i pozaławiac kilka spraw i stałam w korku 20 min na e4 ale zabrałam ze soba braciszka i mala siostre mojego chlopaka wiec bylo mi rzniej i powiem wam ze wogole nie miałam lęków :) dopiero jak wracałam to mnie cos chwycilo ale przzwyciezyłam :

)

a pewnie dlatego ze bardzo sie spieszyłam na tańce a przez mojego tate bym sie spozniała i 60 km zajechałam w 40 min :)dobrze ze mandatu nie dostałam :)

 

przed chwila tez mnie brał lęk jak CSI ogladałam ;/ a teraz pije piwo i pruboje sie rozluznic :) zobaczymy co z tego bedzie ...

 

Ale wiecie czasem mam tak ze patrze na swoja reke albo w lustro i jakbym patrzyła na kogos innego... jakbym wyszła z ciałai patrzyła na siebie z zewnatrz...patrz np. na reke i jej nie czuje i niepoznaje jakby nie moja była ;/

 

happy/sad

ja tez sie zdiwiłam jak weszłam po raz pierwszy na to forum ze jest tyle takich osob jak ja ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TYLKO TEN LĘK PRZED CZYMŚ ten paniczny lęk bierze się z traumatycznych przeżyć, jak ide do supermarketu dostaję zawrotów w sklepie i zaczynam odczuwać niepokój, ale wybierając się tam nie czuję lęku przed wejściem, ale gdy juz wejdę , bo moje ciało zapamiętało gdy 3 lata temu po zejściu panicznym na ulicy, to że po tym wydarzeniu gdy pojawiałem sie w miejscach publicznych takich jak kościół market, kino robiło mi się słabo i wydawało mi się ze za chwile cos się ze mna stanie i wpadałem w lżejszą lub cięższa panikę, ale nic się nie działo, przez 3 lata mojej nerwicy uświadomiłem sobie że nic tak naprawdę mi się nigdy nie stało po ataku że nie mam powodów do lęku z tej przyczyny i jest to rzadkościa gdy boje się tego że mi cos się stanie, ale moje ciało pamięta i robi swoje, odczuwam nie pokój , złość że znowu do mnie wraca i rozpacz że nie mogę się dziadostwa pozbyć. są chwile dobre ale rzadko, psychoterapeuta każe mi wychwycic momenty przejścia, czyli zauważyc co się stało przed i po ataku , powiedziałem mu ze nie widzę tego i że nie mam wpływu na ataki, ale on mi powiedział że mam tylko musze to dostrzec. w sumie po drugim spotkaniu dał mi nadzieje bo powiedział mi że jestem na wyciągnięcie ręki, jestem o krok od wygranej. Tylko że ja nie wiem gdzie zrobic ten krok , gdzie postawić nogę by wrócić do siebie , do siebie z przed 3 lat gdy brałem zycie garściami nie patrząc na nic gdy nie było paniki i lęków takich jak dzisaj.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:49 pm ]

zauważcie jedno, gdy pochłonięci jesteśmy w jakieś działanie , pracę, chobby to skupiamy się na tym i nie mam lęku tak jest u mnie czuję np że mam wiotkie nogi ale sypie mnie to bo akurat czyms jestem mocno zajęty. Gdy jednak oderwę się od tego lub skończę to zdaje sobie sprawe że czułem sie dobrze i włączam autoanalize i wszytko wraca. Ciekawe że tak się dzieje gdybym poznał ten mechanizm jak to działa, jak umysł sie przestawia to już by mnie nie było na tym forum. Znów cieszył bym sie zyciem i nie myślał o tym że cos mi jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zauważcie jedno, gdy pochłonięci jesteśmy w jakieś działanie , pracę, chobby to skupiamy się na tym i nie mam lęku

Jestem w beznadziejnej sytuacji. Praca, mimo iż daje mi dużo radości wykańcza mnie fizycznie i psychicznie. Hobby - gdy ostatni raz rzeźbiłam zrobiłam sobie krzywdę dłutami więc teraz mam obawy po sięganie po nie. Jak coś robię, a to coś sprawia mi przyjemność to albo się wykańczam fizycznie albo psychicznie. Zaś gdy nic nie robię dopada mnie przygnębienie i niechęć do życia. Tak źle i tak niedobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja boje sie czasem robic cos np. jak robie sobie paznokcie wieczorem bo raz mi sie jakos s,łabo zrobilo bo robiłam je pozno i byłam juz zmeczona, nic nie jadłam po szkole itd.... i teraz ostatnio robiłam sobe samej i dostałam ataku paniki .....

A dzis to tez ciezko mi sie oddycha i mam jakies zaburzenia koncentracji :( Jeszcze dzis jest 13 piatek - przyszłyteściu spadł ze schodów w nowym domu ... i wogole duzo krwi az mi sie słabo zrobilo jak go zobaczyłam , pozniej brat sie wywalil na rowerze i znow krew , sasiad umarł ...:( masakra ... nawet z domu nie moglismy wyjechac bo droge krajowa robia i nie bylo wyazdu....

 

Ale faktycznie 1507 masz racje ze nasz mózg zapamietuje takie miejsca np. u mnie kościól raz zrobilo mi sie słabo i tak już jest zawsze....czy korki na drodze....

Wogole to moj terapeuta mwil to samo ... :) nawet miałam zeszyt w którym miałam zapisywac takie różn rzeczy :) ale nicnie zabserowałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może, a może masz astmę, lub jakąś alergię, u mnie palenie wywoływało zawroty głowy i zakłócenia rytmu serca, jak przestałem palić przeszło, wróciło jak dostwłem nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej mam taki problem od 6 lat !! naokrągło z tym walcze! zaczęło sie od nerwciy wegetatywnej... po lękową silne napady lęku prawei z omdelniami uczucie przerażenia itp! ja rozumiem co Ci dolega... rowniez spotyka mni9e brak akceptacji choroby prze otoczenie kiedy mowielm rodzinie ze mam takie dolegliwosci brat mnie przedzezniał ze mam mrowienie w glowie .... a matka wyzywala ze mam sie wziasc za siebie krzycząc cos potwornego do dzis tego nie rozumie sukin***ny egoisci!! zycie jest okropne.,.... naprawde mało kto rozumie ta chorobe te dolegliowsci...depersonalizacje i derealizacje najgorsze symptomy nerwicy okropnosc ... kiedy czlowiek nie czuje wlasnej osoby w srodku.... no ale wracajac do lekow w srod ludzi wiem co odczuwasz tez miewam tak kiedy jest w jakims centrum handlowym mysle o tym aby isc do domu i zamknac sie w pokoju bo sie tak boje ... ciagle mnie przesladuje to ze nie czuje sie zaakceptowany przez spoleczenstwo.... co do farmakologii to kiepsko! w silnych stanach lekowych tylko clonazepam albo xanax innych nie toleruje .... lekarze zaero pomocy.... tylko terapia grupowa i zrozumienie bliskich osob naklepiej bliska obeznosc partnera ale tez mam z tym problem poniewaz malo kto rozumie czlowieka z takim problemem probowalem sobie zalozyc rodizne mam synka ma 22 miesiace no ale moja choroba brak energii do zycia tylko wieczne skupianie sie na tym co mi jest zniszczylo to... no tak bywa"zycie" teraz siedze przed tym komputerem i tez mam dosc ..... tych objawow..... potrafie sam sobie z tym radzic ale nie jest lekko najdziwniejsze jest to ze jak sie napije np whiskey albo wódką raz po raz to mi jest normalnie! rano wstaje i ok p[rzychodzi 14sta i znowu leki.... oczywisice nie zawsze nia mam problemu z alkoholem ,,,,,,,, ale popelnilem w zyciu wielki blad....

palilem marichuane przez 3 lata non stop..!!! PRZESTRZEGAM WSZYSTKIM MIMO POZOROW TO JEST TYLKO TRAWKA! ALE NASZA TRAKWA JEST KWASZONA ITP TO NIE JEST NATURALNE ZIELE JA OD TEGO GOWNA PRZECHODZILEM SILNE DEPRESJE I DO TERAZ POKUTUJE TO W NERWICY! JESLI KTOS MYSLI ZE MARICHUANA TO NIC TO JEST W BLEDZIE.... TO OSTRZEZENIE! RADZE TAKZE UWAZAC Z KOKAINA I TABASAMI PRZEPRASZAM ZE PORUSZAM TEN TEMAT ALE PAMIETAJCIE ZE W NERWICY ZAWSZE LEZY PODLOZE ..CZY TO ALKOHOL CZY CIEZKIE DZIECINSTWO ROZWODY ITP ALBO SLABA PSYCHIKA(UCIECZKA OD PROBLEMOW)+NARKOTYKI=NERWICA JEDNAK JAKBY NIE BYLO 80 % PROC SPLOCZENSTWA JEST ZDROWA NA EPWNO TEZ LEZA W TYM INNE PRZYCZYNY ALE W WIEKSZOSCI JEST WLASNIE TAK...

POZDRAWIAM WSZYSTKICH. MATEUSZ 23 L. :shock::shock::oops::oops::oops::oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak coś robię, a to coś sprawia mi przyjemność to albo się wykańczam fizycznie albo psychicznie. Zaś gdy nic nie robię dopada mnie przygnębienie i niechęć do życia. Tak źle i tak niedobrze.

Ja mam to samo... A z resztą to ostatnio nic nie sprawia mi przyjemności, mimo tego że robie wiele rzeczy, których jeszcze niedawno się obawiałem, to w ogóle nie potrafie się z tego cieszyć... Nigdy nie jestem z siebie zadowolony, ciągle mi sie wydaje że dużo mi brakuje do "normalności" i mam wrażenie że zawsze już będe we wszystkim ostatni... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa teoria,jak wyjść z nerwicy:

1.Przede wszystkim-rozliczyć się z przeszłością.Poświęcić na to jakiś wolny dzień.Przeanalizować całą swoją przeszłość ze wszystkimi aspektami,bólami i niepowodzeniami.Przypomnieć sobie ludzi,którzy w twoim mniemaniu uczynili ci krzywdę.Również chwile,gdy ty zachowałeś się w taki sposób,który ci się nie podoba lub cię dręczy.Odprawić tak jakby żałobę nad tym co było.Kosztuje to wiele bólu a nawet łeż,ale oczyszcza psychikę wspaniale.Po co to robimy?Po to,żeby raz na zawsze rozliczyć się z przeszłością i raz na zawsze zamknąć ten rozdział życia.Żeby nie ciągnął nas w dół.Na koniec tego rozliczenia należy z głębi serca wybaczyć wszystko sobie i innym.Raz na zawsze.Teraz jesteś już wolny od złych wspomnień,możesz zacząć bez tego balastu.

2.Zostań swoim najlepszym przyjacielem.Nikt tak cię nie zrozumie i nikomu nie będziesz miał odwagi powiedzieć tyle rzeczy,co samemu sobie."Rozmawiaj"ze sobą,szukaj u siebie wsparcia i rady.Gratuluj sobie sukcesów i tłumacz porażki,szukaj ich przyczyn.To świetny sposób na poznanie siebie i akceptację.

3.W niezbyt udanych relacjach z innymi-szukaj obiektywnie przyczyny.Przeanalizuj swoje reakcje i problem,np.co przeszkadza mi nawiązać znajomości,lub dlaczego nie mogę znaleźć dziewczyny.Nie warto jednak krytykować siebie czy oceniać innych.Należy raczej obiektywnie,chłodnym okiem ocenić sytuację i zachowania,odczucia swoje i otoczenia.

4.Tym sposobem zaczynasz przejmować "władzę"nad własnym umysłem i emocjami.Nie poddajesz się im,zaczynasz żyć "tu i teraz",bez rozpamiętywania co będzie,czy coś ma sens itd.A to moje powiedzonko:"Życie sensu nie ma,więc nie ma sensu rozmyślać nad sensem życia" :mrgreen:Nie to tylko żarcik.Ja porównuję sens życia do powstawania gór,lub pracy mrówek.Z pracy i wysiłku pojedynczych pokoleń powstaje ogromne dzieło,choćby postęp w każdej z dziedzin życia.

5.Nie wsiąkaj w "bagno" objawów i smutków.Gdy zaczyna być ci źle,zajmij się czymkolwiek choćby robieniem herbaty,po to by dać sobie czas na otrząśnięcie ze złych myśli.Nie pogrążaj się w nich,szybciutko uciekaj.Czasem trzeba trochę się posmucić,jeśli już musisz,to zrób to krótko i wracaj do życia.

6.Jeśli zrobisz "krok do tyłu"w dogadywaniu się z włsnym umysłem i np.spanikujesz lub wpadniesz w dołek-nie załamuj się,to może się na początku zdarzać nieraz.To co już osiągnąłeś,przetrwało,pomału wrócisz do normy.

7.Bardzo ważne-jest czas na pracę i czas na odpoczynek.Staraj się,żeby zawsze szło to w równowadze.

8.I też bardzo ważne-przebywaj jak najwięcej naświeżym powietrzu(dotlenienie organizmu),jeśli masz możliwość zajmuj się jak najczęściej pracą fizyczną najlepiej na świeżym powietrzu.Jeśli nie-ćwicz,np.bieganie,albo chociaż spacery.

Staraj się zaplanować swój dzień,żeby było jak najmniej nieprzewidzianych sytuacji i najważniejsze-NIE BIERZ WSZYSTKIEGO ŚMIERTELNIE POWAŻNIE,NAWET SWOJEJ NERWICY CZY DEPRESJI,UŚMIECHAJ SIĘ CHOĆBY 1 RAZ DZIENNIE,uśmiech leczy.

 

Autorką tego sposobu jest moja siostra,która jest już zdrowa.Ja próbuję i czuję się coraz lepiej.Może komuś się przyda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja własnie wrociłam od przyszłych teściow i ze sklepu juz nie mogłam w nim wytrzymac chciałam ak najszybciej wyjść, nawet nie bylo mi duszn czy cos bo była tam klima i było przyjemniej nniz na polu!od wczoraj jest mi jakoś smutno strasznie....był tu ze mna mój brat i siostra chlopaka i było jakos tak fajnie a teraz od wczoraj jest mi jakos tak pusto!!Wogole nie lubie strasznie tego brzeska, całezycie mieszkałam w krakowie, mam tam znajomych i wogole ...a u nikogo!!!a jak jestem u rodzicow chłopaka to chcejak najszybciej z tamtad wyjść , kiedy uwielbiałam tam siedziec a teraz jest mi tam tak strasznie smetnie, smutno.... my mieszkamy pod brzeskiem w Jodłowce... to miejsce lubie :) nawet sasiadow mam spoko nawet jakby sie cos działo to mozna do nich isc... zawsze pomogą!!! w sumie 10 km stad mam babcie i siostre mojej mamy....ale mimo wszystko przeraza mnie swiadomość ze nie bede z rodzicami juz mieszkac!chociaz mnie czesto bardzo wkurzaja!!!!i wiem ze bardzo bede tesknic za 12 lat młodszym bratem! jest za przeproszeniem wkur****** czesto ale bardzo go kocham i bedzie mi go tu brakowac! wiem ze codziennie bede musiala jezdzic do krakowa i to mnie jeszcze jakos trzyyma!niewyobrazam sobie np. nie studiowac i musiec tu pracowac!!zwariowałabym w tym brzesku!!!!boje sie tylko ze nie bede miała dosc siły zeby codziennie jezdzic sama autem do krakowa! chociaz ostatnio jechałam sama i bylo ok no i wczoraj ale zepsół mi sie zamochod w polowie drogi.... jak jechałam po suknie slubna!:(

nawet nie mam tu zwierzatka :(w domu mam swinke morska i nawet jej mi bardzo brakuje!!!wiecie ja nawet narazie nie chce miec własnego dziecka bo raz czekam az mi sie nerica skonczy bo bym sobi z dzieckiem chyba nie poradziła narazie... pozatym czuje sie jakos zoobowiazana wobec bata... bo nie wiemczy bym dala rade na tyle kochac to dziecko....bo mam jeszcze w sumie małego brata ktoremu chce jeszcze troche uwagi poswiecic!głupie nie????

moje kolezanki wyjezdzaja za granice na tyle i jakos nie podchodza tak emocjonalnie do tego! ale ja od malego taka byłam , jak na kolonie jezdziłam to nie raz ryczałam za rodzicami...nie dlatego ze działa mi sie krzywda ale poprostu bardzo teskniłam....zwłaszcza jek mnie odwiedzili...i ozniej wracali!!ryczałam jak mops!

 

:(((( poradzcie mi cos...

ide sobie do łazienki opłakac zeby mnie facet nie widział ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abcd świetna robota własnie tak od jakiegoś czasu walcze z nerwicą, plus psychoterapia, leki tylko ziołowe, i wiara w Boga , którą uważam za najsilniejszą bronią przeciwko nerwicy i lękom.Kto nie wierzy w Boga niech wierzy w we własne siły, co skłania nas do lęku ?, Jesli jest w nas siła która nami trzęsie rzuca na ziemie po to by nas złamać, to musi też byc tego przeciwieństwo, siła dająca radość i energię do życia, tego w sobie szukajcie, i pielęgnujcie każdą cząstkę pozytywnych energii, nie traćcie nadzieii, wierzę że można z tego wyjść, dwa razy wychodziłem z nerwic i wierzę że za trzecim razem tez dam radę.

 

Mateusz 23L- ja tez mam kłopoty między 13 a 15 wtedy mnie cos zazwyczaj dopada, z alkocholem powiem ci że u mnie tez jest fajnie ale tylko parę godzin, na drugi dzień jestem otępiały a na trzeci mam lęki.

Generalnie nie można leczyć się alkocholem bo to tylko złudne wrażenie poprawy, radzę sie stosować do tego co napisał abcd i idź do psychoterapeuty.

 

czy ktos próbował hipnozy? macie jakąś opinię?

 

Niech każdy obierze sobie cel: dla czego i dla kogo chcę sie pozbyc nerwicy. Nie porążajcie się w myślach o chorobie bo to was niszczy. Ja dla swojej rodziny i tego sie trzymam gdy mnie cos chwyta , mocno myślę o dzieciach i o zonie że dla nich dam radę.... może już nie długo, czasem naprawdę wydaje mi się że wolnośc jest na wyciągnięcie ręki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja polecam EFT, bo to terapia psychologiczna połączona z bezposrednim oddziaływaniem na układ nerwowy, w którym wszystkie emocje są "zapisane" wiec z jednej strony pracujesz z konkretnym problem i emocjami a z drugiej story bezposrednio działasz na ukad nerwowy iwszytko wraca do rownowagi. Poki co to najszybsza, najprościejsza i najskuteczniejsza terapia jaka powstała na swiecie, wiec polecam do poczytania www.emofree.com to amerykańska strona, która zrzesza trenerów i pacjentów, klientow z całego swiata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×