Skocz do zawartości
Nerwica.com

kim jestem? rozważania troszke psychologiczne.


bibi

Rekomendowane odpowiedzi

oglądam album ....patrzę na swoje zdjecia, wciąz widzę siebie -chodź bardzo się zmieniłam od czasu gdy pozowałam do tego zdjecia w kolorowej hippisowskiej bluzce, mnóstwem koralików na rękach, szyi, z kolczykami duzymi, długimi, prawdziwe znaki subskultury. Byłam z siebie dumna...wychowawca mojej klasy pytał się czesto "Co się z toba dzieje?" "Co się stało?""Przestałaś się czesać i te kolczyki!". Przewrócił oczami i złapał sie za głowę wręcz przeciwnie do tego co pokazuje moja mama w domu. --ona nie reagowała

Myślałam o tej młodej znajomej twarzy z dzieciństwa,

Wtedy dostrzegałam się jakbym była reżyserem tego świata i jakbym kontrolowała wszystko.

Szukałam odpowiedzi na to "Kim jestem?"

Pewien zydowski mędrzec, dał jednemu ze swoich uczniów madrą radę:" Kiedy umrzesz i pójdziesz do nieba, Bóg nie zapyta się ciebie, dlaczego nie byłeś tak mądry jak Salomon?, albo dzielny jak Mojżesz?. zapyta się tylko -DLACZEGO NIE BYŁEŚ SOBĄ?" i co ja wtedy odpowiem???

Szukałam i w chrześcijaństwie, i w buddyźmie, U świadków jechowych, W środowisku w którym się obracałam.

Nigdy nie wiedziałam kim chce być. do tej pory nie wiem...Mama chciała bym była lekarzem, ale pozostawiła decyzję mi.....

Surowo się kontrolowałam....rodzice tyle mi dali a ja taka niewdzięczna--poczucie winy mnie zjadało.

Zakładałam maski.

Kiedy byłam prawdziwa???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ooj, teraz mój długi monolog.

Hmm, według mnie zawsze jesteś prawdziwa. Jesteś prawdziwa tyle, na ile się czujesz. Nikt nie może siebie oszukiwać, itp. A hmm, ja nie wiem co mam. Ja nie mam nic. Rodzice nie moi, bo brata, dom nie mój, bo rodziny całej, nawet charakteru pisma nie mam. I hmm, nie wiem co z tym fantem zrobić. Ja też myślałam, gdy mniejsza byłam, że kontrolowałam wszystko, że stanie się to, czego zapragnę, bo to moje życie. Teraz ja też nie wiem kim jestem. Tak samo jak Ty, zadaję sobie pytanie. Ty jesteś miłą osóbką, szczerą i dobrze radzącą. Cieszę się, że Cię "poznałam" i hmm mam nadzieję, że mogę na Ciebie liczyć. Człowiek się zmienia. Mimo że to wiesz, to wiem, że takie słowa czasem są niewytłumaczalne. Hmmm, ja też bardzo się zmieniłam. Byłam dziewczynką w ogromnych okularach, która miała bujną wyobraźnię. Teraz tej wyobraźni nie ma. Umarła. Odeszła. Tak jak nadzieja. Chociaż ona powraca, tak samo jak pytanie "Kim jestem". Sądzę, że nikt nie odpowie Ci na to pytanie, ponieważ jeśli Ty nie umiesz udzielić na nie odpowiedzi, nikt inny tego nie potrafi. Hmmm, Ty musisz znać odpowiedź. Każdy zadaje sobie takie pytanie. Każdy. Jesteśmy ludźmi, pełnomyślącymi istotami, których trzeba wspierać. Mam nadzieję, że to chociaż troszkę wyjaśni Straszliwą Prawdę :D. A hmm tak na prawdę mama każe mi schodzić z kompa. Więc później dokończę swój komentarz.

Pozdrawiam :*.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też czesto ogladam stare zdjecia i zastanawiam sie co ja zrobiłam z tym swoim czasem. :?

Właśnie! Ja przez kilka lat prowadziłam pamiętnik, teraz już nie prowadzę. Czytam i zastanawiam się co się właściwie stało, czy już nie będzie tak jak kiedyś?

Byłam wtedy wesoła, zabiegana, nie przejmowałam się tym co będzie jutro. Nigdy nie przesiedziałam całego dnia w domu. Liceum - najpiękniejszy okres w moim życiu!

Jak życie człowieka może się tak diamteralnie zmienić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kim jestem?

Chyba nikim wyjątkowym żeby nie napisać "szarakiem"

Niczego w życiu nie dokonałam

Nie spełniłam swoich marzeń

Załuję minionych lat

Chciałabym cofnąć czas i zacząć wszystko od nowa ze świadomością choroby

Nic mnie już w życiu nie czeka

Jedyna moja duma i radość to moja córeczka,która ma średnią na półrocze 5,0

I dla niej chce mi się żyć i walczyć z nerwicą....to moje światełko w tunelu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyna moja duma i radość to moja córeczka,która ma średnią na półrocze 5,0

I dla niej chce mi się żyć i walczyć z nerwicą....to moje światełko w tunelu :)

 

 

Qrcze.. Też jestem szarym człowiekiem ale staram się doszukiwać pozytywów w swoim życiu. Jeżeli jest to niemożliwe,to "gimnastykuję się",by nie myśleć o tym,co mogłam zrobić a nie zrobiłam. Dziecko to największy pozytyw. Nie jestem i nie będę doskonałą matką..ale włożyłam spory wysiłek w wychowywanie go. Po pierwsze - ze wszystkimi problemami radziłam sobie sama. Tatuś zwinął żagle,kiedy syn miał 3,5 latka. Potem rozdział życia ze szpitalem dla dzieci. Masa stresu,bólu i poświęceń..Po kilku latach myślałam,że pęknę z dumy,kiedy moje dziecko wpisane zostało do Złotej Księgi jako jeden z najlepszych w swojej szkole. Opłacało się ;)..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też staram sie doszukiwać pozytywów w moim życiu,cieszę się z każdego,normalnego dnia i naprawdę doceniam to co mam ale wstydze się przed moją córką.że nie skończyłam nawet technikum,bo paraliżowal mnie lęk przed kolejnym egzaminem,dostałam propozycję od znaczącego klubu w piłkę ręczną,ale nowi ludzie,nowe wymagania,z góry założyłam,że nie dam rady,bo napewno wszyscy będą lepsi odemnie.I tak pokolei rezygnowałam z wszystkiego co było dla mnie ważne,bo ciągle się czegoś bałam,poprostu"przepraszam,że żyję"

Staram się być dobrą,czułą matką muszę jej jakoś wynagrodzić moje niudacznictwo.

Artucha!pozdrawiam CIę i mam nadzieję,że mnie zrozumiesz. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, ja prowadziłam pamiętnik.

Ale jak się wkurzyłam raz na rodziców, to na nich troszkę w pamiętniku poklnęłam i hmm rodzice to przeczytali, tłumacząc się, że pamiętnik leżał otwarty na wierzchu a to wcale prawdą nie było. I hmm, od tego czasu, nie mam do nich zaufania. :[.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja prowadziłam pamiętnik od czyli 13 roku zycia do

do 25 roku zycia (córka miała 7 lat) teraz mam bloga (hihi).

W okresia gdy mieszkałam z rodzicami trzymałam go na wierzchu

[już rozmawiałam z terapeutami ze trzymałam go tak na wierzchu zeby go przeczytali]. Niestety oni mieli do mnie takie zaufanie że ....nie przeczytali.

.Jak mieszkałam z mężem też trzymałam na wierzchu....no chyba zawsze go tak trzymałam :D:D

Mam tam wiele opowiadań, wierszy, wylanej miłości i nienawiści, zdjęc...powiedziałam córce ze może po sobie poczytać kiedy zechce. (wyjaśni jej sprawy z jej tatem)/

Ale słuchajcie....ona też nie chce :D:D

No poprostu szok!!!! :shock:

Oni chyba boja się dowiedziec czegoś co miało ze mna miejsce , lub że zburzą sobie mój wizerunek, Albo, że dowiedzą się o tym jak ja ich postrzegałam.....nikt do niego nie zaglądał!!!! (a ma w sumie około 6 tomów)

Ja to mam szczęście....jak nie chcę zeby ktos się o czyms dowiedział to nie wiadomo skąd się dowiaduje....i na odwrót :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×