Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy ktoś zakochał się w terapeucie?


vik

Rekomendowane odpowiedzi

To nie zaburzenie, ale nie wiem gdzie właściwie umieścić pytanie. Czy ktoś będąc w terapii za bardzo przywiązał się do swojego terapeuty? Albo nawet zakochał? Czy kiedy pojawiają się takie, no w sumie niepokojące uczucia, trzeba by mu o tym powiedzieć? Bo właśnie coś takiego zaczynam zauważać u siebie i nie wiem co robić. Czy powiedzieć, bo może to dla niego też będzie jakaś wskazówka? Ale trochę mam obawy, że jak powiem to mógłby zakończyć terapię (tzn. ewentualnie skierować do kogoś innego), a tego bym nie chciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moją terapeutką jest kobieta, i nie widzę możliwości abym się w niej kiedykolwiek zakochała. Porozmawiaj o swoich uczuciach z terapeutą, myślę że tak się zdarza że ludzie zaczynają coś czuć do swego terapeuty, przecież mówi się takiej osobie o wszystkim, ona to przyjmuje, daje to jakieś poczucie bezpieczeństwa, komfortu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie powiedz o tym co czujesz terapeucie nawet powinnas zeby ta dalsza terapia miala sens,watpie zeby zakonczyl

z tego owodu terapie,to rzeczywiscie dosc czeste zjawisko

Popracuj nad tym problemem na terapii bo to jest problem ktory nalezy przepracowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli ktoś się zakocha w terapeucie, to myślicie, że to tak łatwo powiedzieć? masakra :P

ja np. za bardzo się do swojego przywiązuję chyba i nie wyobrażam sobie tego momentu, kiedy on mówi, że już teraz muszę sobie sama radzić, bez niego. on mnie prowadzi przez życie, spadł mi z nieba, jest moim Aniołem Stróżem i piszę jak poryta :mrgreen: u mnie chyba miłości nie ma, ale przyzwyczajenie, przywiązanie. silne. ale to chyba np. normalne, że myślę o terapeucie, w sensie co mu powiem, zastanawiam się nad swoją sytuacją życiową i co muszę na terapii poruszyć. tak się wtrącam w ten temat, ale jeśli już jest... acha. i czy też tak macie, że kontrolujecie to, w co się ubierzecie na terapię? ja specjalnie ubieram się w jakieś łachy, żeby sobie czegoś nie pomyślał, bo dda często się zakochują i nie chcę wyjść na idiotkę. :P

 

-- 30 sie 2012, 12:42 --

 

teraz mnie wypiejecie. :D

 

-- 30 sie 2012, 12:47 --

 

Ja też swojemu chcę powiedzieć, że sobie nie wyobrażam bez niego teraz życia, że chyba za mocno się do niego przywiązałam. Myślicie, że to coś wniesie do terapii... ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że kontrolujecie to, w co się ubierzecie na terapię

Nie.

Myślicie, że to coś wniesie do terapii... ?

Myślę, że warto powiedzieć.

Wiesz, terapeuta ma nam robić za rodzica, którego nigdy nie mieliśmy i rozwijać nas, stąd to przywiazanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze ciężka sytuacja z tymi waszymi terapeutami :smile: Z jednej strony chciało by się powiedziec o swoich uczuciach, a z drugiej jest strach,że terapeuta zakończy wspólpracę. Najlepiej to chyba by było jak by się chodziło na terapie do osoby tej samej płci :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja właśnie go nie traktuję tak, jak powinnam matkę. Mój terapeuta to dla mnie bardziej taki... No nie wiem.

 

że kontrolujecie to, w co się ubierzecie na terapię

Nie.

 

No Ty masz babkę, to też inaczej. Chociaż gdybym ja miała babkę, to bym zaczęła się stroić, żeby nie czuć się gorszą od niej. A mam faceta i się nie stroję, już pisałam czemu tak robię... A ma któraś z dziewczyn faceta terapeutę? Co by było, gdybyście chciały ładniej się ubrać? Czułybyście dyskomfort?

 

-- 30 sie 2012, 13:31 --

 

Najlepiej to chyba by było jak by się chodziło na terapie do osoby tej samej płci

No niestety ja do babki nigdy w życiu nie pójdę. Dlatego mam faceta.

 

-- 30 sie 2012, 13:32 --

 

Poza tym lubię swojego terapeutę i nie zmieniłabym go na nikogo innego :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

virgo21, no właśnie. facet lepszy... :smile: jeśli chodzi o wykonywaną pracę oczywiście. babki zawsze dogryzają, czuję się gorzej. faceta słowa na mnie szybciej działają i wgl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chociaż gdybym ja miała babkę, to bym zaczęła się stroić, żeby nie czuć się gorszą od niej.

W sumie tak robię.

Moż enie od razu stroję, ale ubieram jakoś żeby w ogóle wyjśc z domu, bo w domu to siedze sobie w zmasakrowanym t-shircie i majtkach :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, no widzisz. a jakbym się zakochała w terapeucie (przeniesienie) to bym raczej się stroiła. zatem ja tylko się przywiązałam, nie?? bo już teraz się zaniepokoiłam :lol:

 

-- 30 sie 2012, 13:55 --

 

a nawet jeśli pokochałabym go jak ojca... czy to coś złego ? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ja wiem. to takie głupie. no ale cóż :P nie no ja chyba go jak ojca nie traktuję :mrgreen:

 

-- 30 sie 2012, 13:59 --

 

wgl jestem chłodna moim zdaniem, aż za bardzo czasem i wiem, że muszę się zmienic, bo pomysli, że mam go w dupie. tą terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś mi nie poszło, czy co?

No właśnie, też mam problem, że się przywiązuję... wystarczy, że ktoś okaże mi dobroć, opiekę (nawet taką zawodowo :) i z biegiem czasu zaczyna mi być tego kogoś ciągle za mało.

No i faktycznie od jakiegoś czasu zaczynam zwracać uwagę na to w co się ubrać idąc do niego...

A kobiety, chybabym za terapeutkę nie chciała, bo miałabym wrażenie, że to jakaś konkurencja i że mimo wszystko oceniałaby mnie bardziej krytycznie. Może głupie porównanie, ale np. wolę facetów ginekologów niż kobiety, bo są bardziej delikatni.

Nic, muszę pomyśleć jak to "załatwić". Pewnie powiem, ale tylko o przywiązaniu. Zresztą skoro to dla nich normalka, to może nie wywali :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jego czy terapię?;)

w sumie i to i to... taaaaak. wiem, że go to nie obchodzi, czy ja go lubię czy nie, ale dla mnie to jest ważne. lubię go, a traktuję go bardzo strasznie. z przyjaciółmi zresztą mam tak samo. trochę ich odpycham. :roll: nie mówiłam mu jeszcze o tym. ale chyba powinnam. :smile:

 

A kobiety, chybabym za terapeutkę nie chciała, bo miałabym wrażenie, że to jakaś konkurencja i że mimo wszystko oceniałaby mnie bardziej krytycznie. Może głupie porównanie, ale np. wolę facetów ginekologów niż kobiety, bo są bardziej delikatni.

otóż to! kocham Cię! myślę dokładnie to samo, co Ty! :) :) :)

 

-- 30 sie 2012, 14:19 --

 

wystarczy, że ktoś okaże mi dobroć, opiekę (nawet taką zawodowo :) i z biegiem czasu zaczyna mi być tego kogoś ciągle za mało.

chyba też to się mnie tyczy :(

 

-- 30 sie 2012, 14:19 --

 

vik, skąd wiesz, że to milosc ?

 

-- 30 sie 2012, 14:20 --

 

a nie tylko przywiązanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

traktuję go bardzo strasznie

niby jak?

 

tak chamsko się odzywam, jestem strasznie zimna.

- "To kiedy Pani chce się spotkać"

- "Nie wiem, mi to obojętne"

i on mi gada, że to dla niego nie jest obojętne, a mi jest źle, że go tak potraktowałam. jakby mi nie zależało. rozumiesz? taka jestem bez uczuc. chociaż w środku mam uczucia, ale ich nie pokazuję. o fuck. kocham Cię. muszę to mu powiedziec. czuję ale nie pokazuję tego po sobie.

jeny kafka jesteś boska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, to nie miłość, na razie przywiązanie, ale zaczynam zauważać takie różne "drobiazgi" na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Tak jak np. swój ubiór, jego głos, to że lubię jak się śmieje, że co raz częściej zamiast o problemach właśnie chcę się z nim śmiać, chciałabym go dotknąć, przytulić się itd. I to mnie niepokoi, bo z doświadczenia wiem, że moja szczerość w tym co do kogoś poczułam, nigdy na dobre mi nie wychodziła. Tzn. ja się angażowałam, a ktoś nie. I to mnie denerwuje, że wiem, że nie mogę, bo terapeutom nie można itd., i są jeszcze inne przeszkody (on jest związany z kimś), a ja dalej brnę. Dlatego z jednej strony myślę, że jak powiem, to on coś z tym zrobi (w domyśle dojdziemy, dlaczego pociągają mnie takie osoby) i może przestanę się angażować uczuciowo w takie relacje. Gorzej, jak pisałam, jeśli skieruje do kogoś innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie wiem, mi to obojętne"

co w tym niby chamskiego?

 

-- 30 sie 2012, 14:37 --

 

Tak jak np. swój ubiór, jego głos, to że lubię jak się śmieje, że co raz częściej zamiast o problemach właśnie chcę się z nim śmiać, chciałabym go dotknąć, przytulić się itd.

Moim zdaniem to zakochanie, bo ja tak mam tylko i wyłącznie w stosunku do mojego chłopaka.

 

-- 30 sie 2012, 14:39 --

 

jeny kafka jesteś boska.

:mhm: tylko nikomu nie mów:):*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co w tym niby chamskiego?

nie tyle chamskie, co... nieprawdziwe. i chłodne. bez uczuć.

 

no ej też chciałabym się przytulic, wypłakać, ale to z tego powodu, że mam taką wizję, że mi by to pomogło... chyba :D

też wolę jak mój terapeuta się uśmiechnie, zaśmieje... mam wrażenie, ze wtedy jest tak luzacko. i mi to pomaga. czuję, że się rozumiemy.

i też czasem wolałabym porzucić temat problemów, bo mnie to wkurza, że cały czas gadam o sobie, że takie straszne rzeczy i sie boję, że sobie pomyśli o mnie, że jestem beznadziejna. chciałabym przyjść kiedyś do niego i powiedzieć: "jestem szczęśliwa" ale z drugiej strony boję się, że nawet jeśli tak było, to wtedy by ze mną zakończył terapię, a ja tego nie chcę... :roll:

mój terapeuta ma żonę, ale nie nosi obrączki. chyba coś nie teges.

 

-- 30 sie 2012, 14:45 --

 

tylko nikomu nie mów:):*

 

LUDZIEEEEEEEE kafka jest BOSKA!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LUDZIEEEEEEEE kafka jest BOSKA!!!! :D :D :D

łożesz ty!

powiem Pani!

 

-- 30 sie 2012, 14:48 --

 

mój terapeuta ma żonę, ale nie nosi obrączki. chyba coś nie teges.

a skąd wiesz że ma żonę?

Może mu palce się z wiekiem zmieniły, wiele małżeństw nie nosi obraczek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×