Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

słowami "myślisz, że jedyna masz problemy" dodajesz (dolewasz oliwy do ognia) mi tylko kolejne preteksty do zabicia się... przez takie coś człowiek wtedy zaczyna myślec "no. jestem beznadziejna. inny by sobie poradził, a ja jestem taka głupia, że sobie nie poradzę" to nie pomaga. uwierz mi. zmień myślenie.

 

-- 15 sie 2012, 14:02 --

 

no co mam zrobic z matką pijaczką, której nic nie mogę zrobic, bo wniosek "prawdopodobnie upadnie" ?!

 

-- 15 sie 2012, 14:04 --

 

to nie jest wszystko takie proste, jak mogłoby się wydawac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słowami "myślisz, że jedyna masz problemy" dodajesz (dolewasz oliwy do ognia) mi tylko kolejne preteksty do zabicia się... przez takie coś człowiek wtedy zaczyna myślec "no. jestem beznadziejna. inny by sobie poradził, a ja jestem taka głupia, że sobie nie poradzę" to nie pomaga. uwierz mi. zmień myślenie.

 

- przestan pieprzyc o dolewaniu oliwy do ognia i szantazowac innych tymi bzdurami

juz ci pisalem wielokrotnie ze zabicie sie nie jest przejawem problemow tylko glupoty - a tok myslenia jaki zaprezentowalas - jest infantylny i do pokonania na terapii - tylko trzeba tego chciec

 

 

no co mam zrobic z matką pijaczką, której nic nie mogę zrobic, bo wniosek "prawdopodobnie upadnie" ?!

- jaki wniosek upadnie - chcesz ja ubezwlasnowolnic i wyslac na lecznie i odwyk - bardzo dobrze - czasami wlasnie przez milosc do matki trzeba zasadzic jej kopa w dupe zeby sie ocknela a to ze cie zwyzywa - przemawia przez nia zlosc, i alkohol, problem i glod - nie kazdy kto cie wyzywa w napadzie szalu mysli tak relnie - to chyba powinnas wiedzic

czego oczekujesz od matki - ze teraz bedac w ciagu alkoholowym bedzie ci wdzieczna ??? - nie teraz nie bedzie - teraz bedzie przeklinac kazdy twoj krok dazacy do odciecia jej od nalogu - to jest typowy system alkoholika - podobnie bedzie z bratem - narkomanem.

 

jest jeszcze jedna wazna sprawa - osoba uzalezniona musi chciec z tego wyjsc - i niestety czasem musi siegnac dna i otrzec sie o smierc zeby cos zrozumiec

- moze to byc trudne ale byc moze bedziesz zmuszona zostawic matke i biernie przygladac sie jak sie stacza - bedzie bolalo - ale byc moze tak musi byc - zeby pozniej zrozumiec ww pelni sens terapii AA

 

CZY TY NIE WIDZISZ TEGO!!! CZY JESTES AZ TAK SLEPA!!! TWOJA MATKA I BRAT POTRZEBUJA TWOJEJ POMOCY I WLASNIE PO TO TU JESTES!!!

w taki wypadku odebranie sobie zycia jest skrajnie debilne bo zostawisz ich samych sobie.

 

to nie jest wszystko takie proste, jak mogłoby się wydawac

- ten temat jest bardzo prosty BANALNIE

 

przestajesz soebie zwracac dupe pierdolami jak mi to jest zle , jaka to jestem pokrzywdzona , jak to mnie nikt nie kocha i nie rozumie - i konsekwentnie mimo niepowodzen walczysz o bliskich - a w najgorszym wypadku -jestes z nimi - a to ze sie nasluchasz - nasluchasz sie i to nie raz - ale czym sa slowa - kiedys cie matka za nie przeprosi - tylko musi byc na to gotowa - wolna - czysta - wyzwolona z cierpienia nalogu

 

 

jeszcze jedna wazna rzecz ktora czesto mylisz

sadi31, to nie musisz mnie czytać, jak Cię wkurzam.

NIE TY MNIE WKURZASZ - wkurza mnie takie myslenie - glupie myslenie

zbyt mocno wszystko bierzesz do siebie

 

-- 15 sie 2012, 13:48 --

 

Monar

 

nie wiem jakie leki bierzesz

ale na depresje i natrectwa ( u ciebie mysli samobojcze) sa leki SSRI - zafunduj sobie konska dawke paroxetyny - odczekaj 3 miechy i bedzie po zawodach - satniesz na nogi i zobaczysz swiat w innych barwach zamiast sie zadreczac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadi31, po co walczyc o kogos, kto ma cie w dupie

 

-- 15 sie 2012, 18:33 --

 

jak matka mnie kiedys przeprosi to co ? nagle zapomnę o tych słowach, złe wspomnienia znikną? nie.

 

-- 15 sie 2012, 18:34 --

 

leków nie biorę, brałam cital miesiąc i byłam bliska smierci, chciałam się zabic, planowałam bardzo dokładnie

 

-- 15 sie 2012, 18:35 --

 

jeśli biorę słowa matki do siebie, to mam głupie myślenie, jestem głupia? nie sądzę. po prostu jestem wrażliwa na opinię innych . chyba zresztą sama nie wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, przecież Ty jesteś mądrą, inteligentną i wartościową dziewczyną - matki nie zmienisz nie masz szans, nie masz takiej władzy ani możliwości, nie uratujesz jej, nie uleczysz, nie zrobisz nic. Zapewne pomimo ogromu złości , żalu i goryczy ją kochasz gdzieś tam w głębi bo to jednak matka i to boli i boleć będzie. Możesz pomóc tylko sobie nie rodzicom tylko SOBIE rozumiesz? matka będzie taka jaka była ale Ty nie musisz być chora, zbolała, nieszczęśliwa przez nią - bo ona nie ma już takiej władzy nad TOBĄ. Jesteś bardzo młodziutka i Ci cieżko bo nie masz pomysłu na życie ale popatrz z drugiej strony - możesz sobie urządzić życie takie o jakim marzysz a le bez rodziców. Będziesz ich odwiedzała ale nie mogą już mieć na Ciebie większego wpływu. Przejrzyj na oczy, zostaw ich kłopoty a zajmij się swoimi bo nikt się Twoimi nie zajmuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ku**a mnie tez czesto ludzie mowia "myslisz ze Ty jedyny masz takie problemy"!!!??? I to mnie wkurwia na maxa.

 

Ostatnio chce sie zabic bo mam dość już dziewczyn które mnie ciagle oszukuja.... Szczegolnie ostatnio to odczułem na wycieczce z Warszawy do Krynicy Morskiej. Było tragicznie i okropnie!!! :(((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, tyle się jakoś przemęczę, pomagam jej, bo nie mogę na to patrzeć już i miałam nadzieję, że ten wniosek coś odmieni no...

C©złowiek, no właśnie... to jeszcze bardziej człowieka pogrąża w jego stanie :( każdy ma problemy, każdy ma inne, ale nie można się licytować kto ma gorzej, nie o to chodzi... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, zauważyłam że jesteś przeogromnie silna psychicznie. Nie zmarnuj tego. Słabość rzecz ludzka i nie warto tłumić jej lekami tylko walką. Leki to jakaś totalna pomyłka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nom, tylko boję się, że kiedyś też przekroczę granicę, jestem u kresu wytrzymałości, uwierz mi. zachęcacie mnie do walki - ja cały czas walczyłam i będę walczyc, tyle, że nie wiem, jak długo. postaram się jak najdłużej... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do rodziców...

odpowiedz sobie - Jest o co walczyć?

Że tak powiem,zepsutego się nie tyka, bo zacznie śmierdzieć.

Walcz o siebie,dla siebie.

Świata nie naprawisz, niema po co zaprzątać sobie głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nom, tylko boję się, że kiedyś też przekroczę granicę, jestem u kresu wytrzymałości, uwierz mi. zachęcacie mnie do walki - ja cały czas walczyłam i będę walczyc, tyle, że nie wiem, jak długo. postaram się jak najdłużej... ;)

Uwierz mi chociażby z tego powodu że jestem starsza od Ciebie i podobne rzeczy przeżyłam: jak będziesz ciągnęła ten "wóz" to się szybciej przejedziesz niż myślisz. Zobacz ile osób Ci pisze że jesteś silna i że masz walczyć - ale o siebie! na miłość Boską rodziców nie zmienisz! A jak Ty tej mamie pomagasz jesli mogę zapytać? Bo jeśli ją wyręczasz w codziennych czynnościach to nie jest pomoc, a trzeźwieć za nią też nie możesz no bo jak? Twoja mama musi chcieć trzeźwieć i musi sama ze sobą pracować nad tym, podobnie tato bo jest współuzalezniony. Ty kochana za nich niczego nie zrobisz - kompletnie nic!!! Masz potencjał, jesteś młoda walcz ale O SIEBIE!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stark, tak. o tatę jest co walczyć. pomimo tego, ze mnie nie wspiera, czasem mnie wyzwie, to wiem, że mnie kocha, że mu na mnie zależy. po prostu to wiem. on nie jest aż taki zły, po prostu sobie nie radzi... a o matkę też chcę walczyć, bo pomimo tego, że mówię, ze jej nienawidzę, to nie potrafię nienawidzić jej. staram się ją odzyskac. jeśli już wszystko nie wypali, nie będę mogła już nic zrobić, to rzucam to wszystko, że tak powiem...

 

no powalcze jeszcze trochę o rodzinę kaja123, a potem o siebie ;p

zresztą dbam o siebie też, bo chodzę do terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, Jestem zbyt dużym egocentrykiem by to zrozumieć,rób jak chcesz,powodzenia.

Ale,pamiętaj najpierw miej na,uwadze siebie,potem reszte.

 

Wszyscy jesteśmy egocentrykami. Bo jesteśmy neurotykami.

Gdyby znikł nasz egocentryzm mogłoby to znaczyć że stajemy się psychotykami, prawda?

 

Miło mi się off-topowo spytać, czemu od razu nie zmieniono tytułu wątku z myśli samobójcze"

np. na "kryzys w nerwicy lękowej" I wtedy wątek wylądowałby w sub-forum nerwica-lękowa.

No zostawić Was samych przez 4 tys postów... Czy Mody śpią?

-pozdrawiam nomorewords43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nomorewords43, "Mody"robią to,co do Nich należy-tytuł tematu pozostanie bez zmian,podobnie jak lokalizacja.

 

Jasne teraz to już ma Pani rację, bo dyskusja od 4 tys. postów zeszła na inne off-topowe tematy. a teraz powie mi Pani, co robiły mody w 2006 roku

kiedy pierwotny tekst postu brzmiał:

Niechce mi sie juz zyc.. prosze o pomoc...

Post 22 lut 2006, 00:24

 

Od: 20 lut 2006, 22:15

Posty: 56

czesc!! ogólnie od dwóch lat choruje na nerwice lekowa.. masz szereg objawów od zawrotów głowy które sa dla mnie naj gorsze do bólów głowy oczywiscie jeszcze kołatanie serca strach ze"zemdleje" no i czesto mam uczucie ze umieram... przepisałam sie do nowego lekarza bo tamten mi powiedział ctuje "przejdzie Ci" i czekałam ale nie przeszło:) wiec jesli jest ktos kto moze mi dac jakos rade jak on sobie radzi lub jesli ja moge jakos pomuc.. prosze piszczecie bardzo chetnoie pomoge bo juz przeszłam wszystko.. ja mam ostattnio uczucie ze przegrałam juz swoje zycie.. przestałam marzyc.. wychodze z domu tylko jak musze wiekszosc dnia spie.. choraba zabrałam mi juz wszystko co kochałam... szkołe przyjacioł chłopaka młodosc nie moge pracowac na stałe nigdzie bo co powiem: ze mam nerwice i dlatego dzisiaj nie dam rady przyjsc??/ i czasm sobie zadaje pytanie co jeszcze mnie czeka?? nie wiem... ale zaczynam coraz bardziej sie bac.. szczeze czasem mysle nawet o samobójstwie ale mam jedna osobe która bardzo kocham i dla niej walcze.. bire teraz leki...zobacze moze bedzie lepiej...jesli ma ktos jakos rade lub podobny problem.. ja też moge jakoś pomóc doradzić!!

piszcie!!!

 

Czemu w pierwszej odpowiedzi nie zmieniono nagłówka i nie przeniesiono do nerwica-lękowa?

Przecież pierwszy post wyraźnie był o nerwicy lękowej a nie o samobójstwie

tylko przez nietrafny tytuł tu trafił. Czyżbym tkwił w błędzie?

 

Z Modami się nie dyskutuje?

Nie to z faktami się nie dyskutuje.

dziękuję. - nomorewords43.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciły. Cholernie, cholernie silne. Zasmucają mnie, napełniają lękiem, są jak jeden wielki ogromny przymus, którego nie chcę za cholerę spełnić. Naciskają wręcz. Jezu, jak mi źle z ich powodu :( :( Najczęściej pojawiają się, gdy jest już lepiej, jakbym sobie zbytnio wmówiła, że przecież samobójcy zabijają się najcześciej po stopniowej poprawie. Najgorsze, że to ma też podłoże fizyczne, bo moje leki pobudzają stany depresyjne, tym bardziej ciężej opanować :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też wróciły. Na tyle mocno, by wyżalić się z nich komuś, komu nie powinnam... Usłyszałam jedynie żartem z wielkim śmiechem 'jak skoczysz na główkę z trzeciego piętra, pewnie się zabijesz'. Boże, mój poziom poziom samokrytyki i przekonania, że sobie nie poradzę... Jest coraz gorzej, boję się wszystkiego, boję się życia, boję się śmierci, chciałabym zasnąć i obudzić się, gdy będzie dobrze... Ale nie będzie dobrze...

Ostatnio mieliśmy próbę samobójczą w rodzinie... Jest rok młodsza... Nikt w domu nie zostawia na niej suchej nitki, jeżdżą po niej, krytykują, wyzywają od czubków... A sami nie wiedzą, że gdyby ich córka miała trochę więcej odwagi...

:why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko dzieło przypadku, losu... Z zupełnie innej strony rodziny dziewczyna skoczyła z ósmego i żyje... Chociaż żal na nią patrzeć... Jest całkowicie uzależniona od innych - w takich przypadkach aż się myśli, czy śmierć nie byłaby lepszym rozwiązaniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×