Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a praca


Gość cpt

Rekomendowane odpowiedzi

Spokojnie !

 

Jesli nie zaczniesz krzyczec - nikt nie uzna Cie za psychicznie chora ;)

 

Mnie najgorsze lęki łapią po dluzszej przerwie w pracy , gdy wchodze do budynku gdzie pracuje , po prostu koszmar , ciemno przed oczami , nie wiem co się działo , gdy mni enie było , całkowite rozkojazenie ...

 

Ale wchodze śmiało i zaraz mija , więcej odwagi , a na pewno będzie dobrze :D

 

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady nie ma co się pieścić skoro juz podjęłaś tak ważny krok do przodu to powinnaś wytrwać ! trzeba stawiać czoła swoim lękom ,napewno nikt cię nie uzna za psychiczną , a wszelkie niedomagania ze strony nerwicy (skoro się tego tak bardzo wstydzisz) zawsze możesz zwalić na pogodę ,hormony czy przepracowanie w domu ,zreszta kobietom pod tym względem jest łatwiej coś wymyśleć .Ja radzę skupić się na pracy i nie zawracać sobie głowy tym co kto pomyśli ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, przepraszam, że się wcinam, chciałam tylko skromnie poprzeć Agaple. Dla nerwicowców podjęcie pracy wiąże się z z heroicznym wysiłkiem i nie lada odwagą a zarazem jest wielką szansą na poprawę swojego stanu. Wiem to, ponieważ rok temu sama zdecydowałam się powalczyć o pewne stanowisko. I udało mi się. Dostałam wymarzoną pracę. Przez pierwsze pół roku praca dawała mi skrzydła. Choroba jakby nigdy nie istniała. Tak była, ale nie miała ze mną szans. Niestety, potem zaczęłam przegrywać - z chorobą. To trawa do dzisiaj. I obecnie obawiam się o moją pracę. Idzie mi coraz gorzej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja siedze w pracy i zastanawiam sie kiedy mnie w końcu z niej wyrzucą. Nie jestem w stanie nic zrobić, nie zmuszę się. Nic mi sie nie chce. Ale ile taki stan może trwać? Powiedzcie co robić, żeby nie stracic pracy, iść na zwolnienie lekarskie czy co? Nie radze sobie z tym wszystkim. Chcialabym przespać życie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.Jestem tu nowy i mam takie pytanie.Jak wyglada u was sprawa pogodzenia pracy lub nauki z choroba.Pytam bo w moim przypadku objawy byly mocno nasilone i czesto bylem na L4.moj pracodawca nie byl z tego powodu zachwycony i niestety stracilem prace.w tej chwili jestem w takim stanie ze nawet nie probuje cos znalez.jak to wyglada u was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ....

Obecnie jestem na L4 bo mialam straszne ataki w pracy..zero skupienia sie na czymkolwiek ,bylam otumaniona,serducho oczywiscie waliło jak szalone ,dretwialy mi rece i mgla przed oczami wiec jak tu pracowac ??

Narazie chce pociagnac to zwolnienie do poł roku ,a co puzniej nie mam pojecia ... nie wyobrazam sobie na dzień dzisiejszy powrotu do pracy :roll:

Ciagle mysle o przyszłości jak przy tej chorobie mam wypracowac sobie lata..szkoda ,ze na nerwice renty nie dają ;) była bym spokojniejsza ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dają, tak zwaną rentę socjalną :D

Zajrzyj tu: http://www.zus.pl/default.asp?p=4&id=406 lub wstukaj "renta+socjalna" w google.pl

Jeśli Twoja choroba trwa od czasów, gdy się kształciłeś to trzeba zebrać informację na ten temat (lekarze, psycholodzy, pedagodzy szkolni).

Następnie trzeba postarać się o stopień niepełnosprawności i potem o rentę.

 

Co do L4 można przebywać na L4 180 dni. Potem należy przedłożyć wniosek o przedłużenie okresu chorobowego do ZUSu i przejść procedurę przed komisją ZUSowska. Okres ten może być przedłużony o co najmniej 3 miesiące.

Raz już to przechodziłam. To trochę trwa ale się da :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pracuję na komputerze. gdy mam gorsze dni, to staram się robić wszystko, by nie zwracać na siebie uwagi. w zasadzie zachowuję się tak, że otoczenie nigdy nie domyśliłoby się, jak cierpię w środku. na szczęście nie mam ataków paniki, ale lęk wolnopłynący. czasem biorę xanax i jakośdaję radę. najgorzej jest rano, gdy muszę wyjść do pracy. dam wam radę, trzeba zrobić wszystko, by wyjść z domu. czasem, gdy lęk jest bardzo duży, to idę siłą rozpędu. co będzie, to będzie. to pomaga. najważniejsze w nerwicy - nie rezygnować z normalnego życia, nie wycofywać się. gdy coś mówi, że lepiej nie wyjść do kina i zostać w domu, to właśnie specjalnie się uprzeć i wyjść. i już jest 1-0 dla nas, a nie dla nerwicy. choć zdaję sobie sprawę, że dla niektórych osób może to być trudne. wtedy trzeba cieszyć się choć z malutkiego sukcesu. i tak po troszku, po troszku... pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, dobry sposób.

Ja niestety nie jestem tak opanowana jak Ty i postępuję raczej przeciwnie tylko staram się nie wrzeszczeć na kogoś niesłusznie lub nie płakać gdy zadzwoni telefon. Jestem zastępcą dyrektora to mogę sobie na to pozwolić a szef zawsze w sumie jest zadowolony bo to nie on musi sprowadzać pracowników na ziemię :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ROZA NIE PRACUJE :?::?::?::?::?: A mi dzielnie pomaga i wygania ROZO :!::!::!::!: DO PRACY MARSZ :!::!::!: to ja ledwie zipie matrixy i inne cuda i chodze na terapie a nawet pojde do pracy a ty co :?: teraz sie zalamalem :cry: Jak mozesz innym pomagac a sama sobie nie potrafisz sprzedac kopniaka ehh.... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazdy jest inny... ja jak mnie nerwica zaatakowala po raz pierwszy przez rok nic nie robilam, zmienilam studia na zaoczne, bo nie bylam w stanie wysiedziec 5 minut na zajeciach... postanowilam wtedy sobie, ze jak sie mi wszystko unormuje to wtedy pojde do pracy... walczylam rok (z pomoca lekow) i juz przez ostatnie miesiace tak mi sie nudzilo, ze nic kompletnie nie chcialo mi sie robic... poszlam do pracy w duzej firmie miedzynarodowej (pracowalam na recepcji), ruch, mnostwo nowych ludzi - bardzo mi sie podobalo... potem, w trakcie pracy nerwica zaatakowala jeszcze raz (bylam juz bez lekow), bardzo mi bylo ciezko, bo musialam siedziec przy biurku, odpowiadac na pytania ludzi, a mnie mdlilo caly czas, nie moglam jesc i caly czas bylam zdenerwowana... w koncu postanowilam wziac urlop wczesniej cale 2 tyg., w tym, czasie przy pomocy lekow i psychologa udalo mi sie jako tako unormowac... wrocilam do pracy... w moim przypadku praca jak najbardziej tak, bo gdybym miala czas na ciagle rozmyslanie o tym jak sie czuje to bym kompletnie zwariowala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ROZA NIE PRACUJE A mi dzielnie pomaga i wygania ROZO DO PRACY MARSZ to ja ledwie zipie matrixy i inne cuda i chodze na terapie a nawet pojde do pracy a ty co teraz sie zalamalem Jak mozesz innym pomagac a sama sobie nie potrafisz sprzedac kopniaka ehh.... :/

Witam czesto wlasnie umiemy bardzo swietnie, poprzez swoje doswiadczenie i wiedze pomoc innym ,a nie umiemy samemu sobie.Niby umiemy i wiemy jak sobie pomoc,ale na dluzej nic z tego nie wychodzi.Znam to z wlasnego doswiadczenia,tez tak mialem.Poswiecamy sie dla innych,a nie zawsze dbamy o siebie.Ale wlasnie sa ludzie ktorym pomoc innym sprawia duza satyswakcje i zadowolenie i za to trzeba ich cenic i im dziekowac.I z pewnoscia taka osoba jest Roza.Wieksze zadowolenie sprawia im dawanie niz branie.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Moj chlopak cierpi na nerwice lekowa polaczona z zok. Jestesmy ze soba ponad dwa lata w przeciagu ktorych pracowal tylko przez kilka tygodni. Na poczatku po podjeciu zatrudnienia wszystko wydaje sie pozytywne jedna juz po kilku dniach zaczyna wynajowac rozne problemy ktore uniemoziwiaja mu prace. Sa to rzeczy takie jak np. mikrofalowka ktora rzekomo wysyla promieniowanie, tel komorkowy (ktorego rowniez przestal uzywac z tej samej przyczyny) do tego rozne kwestje zwiazane z uszczerbkiem szkla (bo moze ktos sie napic z uszcerbnietej szklanki), obsesyjne mycie rak. Dodam tylko ze jest on bardzo wrazliwy i chcialby uchronic kazdego przez roznymi niebezpieczenstwami czyhajacymi w zyciu codziennym. Niestey nie pomagaja tlumaczenia ze nie moze byc odpowiedzialny za caly swiat jednak i one nie pomagaja. Gdy jestesmy ze znajomymi, w wiekszej grupie nikt nawet nie wie ze on cierpi na takie przypadlosci. Jest bardzo inteligentny, otwarty i szybko zyskuje sympatie ludzi. Jedyna rzecza ktora mnie martwi to jego niezdolnosc do pracy. On nie ma problemow z dostaniem pracy tylko z jej pozniejszym utrzymaniem. Potrezbuje miec osobe ktora upewni go ze to co robi robi dobrze ale niestey moze zadawac pytania bardzo czesto co w pracy nie jest tolerowane. Dodam tylko ze jest pod opieka psychologa/psychiatry od 8 miesiacy. Planujemy razem przyszlosc ale coraz bardziej zaczyna mnie przerazac jego niezdolnosc do pracy. Boje sie tez ze ta jego przypadlosc jest dziedziczna i jest sznsa ze dziecko bedzie rowniez dotkniete tym problemem. Jezeli ktos spotkal sie z podobnym przypadkiem lub ma jakies doswiadczenia z tym zwiazane bardzo prosze o podzielenie sie nimi.

Z gory dziekuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica lękowa z elementami depresji dyskwalifikuje mnie póki co z mojego zawodu - programista. Robota nie idzie tak, jak kiedyś (w jeden dzień czasami jestem w stanie napisać tylko jedną linijkę kodu, więcej nie potrafię, jakaś blokada).

Wierzę, że leki pomogą (Depakine Chrono 300, Alprox 0,5mg, ParoMerck.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwica natręctw nie jest dziedziczna... A co do leczenia, hm, z tego co mówisz, on wciąż skupia sie na podmiotach tych natręctw, a to ''niefajnie'', bo one są kompletnie nie ważne. Te mikrofalówki, komórki i takie tam.

 

On kiedyś bardzo, bardzo nie chciał czegoś czuć, może strachu, może innego odczucia - nie jest problemem samo to, ale fakt, że nie pozwalał sobie by w ogóle to CZUĆ i ''zamulał" sobie umysł jakimś rytuałem, na początku pewnie myślowym... Z czasem, zaczął w ten sposób uciekać przed coraz wiąkszą ilością spraw, weszło mu w pewien sposób w nawyk.

 

Terapia może mu pomóc dojść do źródeł, do tego, czego tak bardzo nie chciał czuć i poradzić sobie z tym mądrzejszymi metodami, (odwaga to nie jest nie bać się, odwaga to wiedzieć, że są rzeczy ważniejsze niż strach) a objawy - będą słabnąc, stopniowo, (bo i pojawiały się stopniowo, będzie się jakby ''odzwyczajał") aż do całkowitego zaniku.

 

Piszę Ci to, żebyś wiedziała, z czego pomagasz mu wyjść, żeby ułatwić Ci zrozumienie. Sam przeszedłem nn. (nerwicę natręctw)

 

Pozdrawiam

 

Ps.

 

W trakcie leczenia, kiedy już przestanie się skupiać na podmiotach, (kompletnie nie ważnych, dziś to mikrofalówka, jutro może być meteoryt, to nie ma kompletnie znaczenia) kiedy zacznie z tego wychodzić, może przez jakiś czas odczuwać wręcz ''przesadnie'', gdy sie odblokuje - wpaść w coś w rodzaju silnej, ''przyspieszonej'' depresji, może się tez ujawnić nerwica lekowa w innej postaci niż teraz. (teraz boi się głównie natręctw) Aż dojdzie do normalnego odczuwania.

 

On musi zrozumieć, że tą swoja''pierwotną'' obawę, te źródła ''przekuwał'' w rytuały, natręctwa - weszło mu w nawyk, ale przejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz z innej pracowniczej beczki.Tak czytam o waszych przypadkach w pracy,a chcialam zadac pytanie ile kazdy z was zawalil rozmow kwalifikacyjnych albo w ogole na nie nie poszedl???? (JA!!!!) przez nerwice bo lek byl silniejszy...? :cry: Pracowac,to jeszcze szczescie,ale jak ktos na prace w ogole sobie nie daje szansy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szukasz-nie szukasz,ciekawe na czym to polega bo ja np.umawiam sie na setki spotkan,oczywiscie sami do mnie dzwonia a pozniej w dniu rozmow tchorze i nie ide,wiele tak rozmow zawalilam,ciekawe co o mnie mysla.Chyba,ze mam juz super dobry dzien,wtedy ide ale zwykle nawet jak dobrze mi pojdzie i tak mnie nie wybieraja wiec WIELKI ZAWOD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja niestety markuje już nawet etap szukania ofert, do których mógłbym się zgłosić, jeśli się w ogóle za to zabiorę :lol: Efekt jest taki, że łapie coś dorywczego, gdy już naprawdę nie ma kasy... I tak to wygląda. Już nawet znajomych trochę zwodzę, bo ile można się nad sobą użalać, a zresztą znajomi tutaj kompletnie nie są tego w stanie zrozumieć, bo każdy przyjechał tu zarobić, a ja w ''podróż duchową'' :lol:

 

Nie mam ani siły ani ochoty ich przekonywać, że kompletnie nie szkoda mi wydanej kasy, bo gdyby nie ten wyjazd, tkwiłbym w tym samym miejscu i nigdy nie zdecydował się na leczenie - a oni nie maja ochoty sie już chyba więcej martwić, więc oficjalnie pracuje na stale wieczorami 8)

 

Tak czy siak, jak sądzę, za 3 dni zarezerwuję bilet powrotny do Polski i na tym się moje szukanie tutaj skończy.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×