Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

mam takie pytanie: z jakich powodów siebie karacie? bo zaburzenia odżywiania są formą kary. ja np. wpadłam w to bo gdy skończyły się wszelkie opcje zwrócenia na siebie uwagi rodziców, pomyślałam, że może jestem brzydka, gruba i jak wyładnieję to mnie zauważą. a jak to jest u Was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, nie bój się. Przymusowe leczenie stosuje się tylko w skrajnych przypadkach zagrażających życiu. A naprawdę warto, żebyś o tym powiedziała.

WIem jakie to trudne, ja też mam trochę problemów jedzeniowych i jestem bardzo przeczulona w tym temacie, do tego stopnia, że również nie potrafię o tym rozmawiać, ale mam nadzieję, że kiedyś, z czasem, się uda. Tobie też tego życzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg. przepisów prawa - tylko w przypadku zagrożenia życia własnego lub cudzego (podejrzenie samobójstwa, agresja). nie słyszałam nigdy o tym, aby stosowano przepis do osób z zaburzeniem odżywiania. Ci trafiają na oddziały dopiero po hospitalizacji w wyniku skrajnego wycieńczenia organizmu chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, Lilith, ma rację. nie sądzę żeby przez to zamknęli Cię w szpitalu a lepiej o tym mówić

 

2Proof, ja zawsze wpadam w rzyganie z poczucia bezradności... wtedy kiedy dociera do mnie że za dużo zjadłam... pojawia się paniczny lęk że przytyję więc się tego pozbywam... może i jest to jakiś sposób karania siebie za brak kontroli nad popędami.

 

powiem wam że najbardziej dręczą mnie moje "uczty" i przygotowania do nich. To przypomina planowanie przestępstwa :roll: Wypytuję mamę kiedy nie będzie jej cały dzień w domu, zapewniam sobie odpowiednią ilość pieniędzy i systematycznie znoszę do domu różne świństa... czekolady, ciastka, chipsy, budynie, paluszki, ogórki konserwowe itd. Czuję się podle kupując to i chowając w domu. Potem nastaje dzień uczty, czyli wpierdalanie tego wszystkiego i rzyganie a potem znów żarcie i znów rzyganie. Nie raz tracę przytomność podczas wymiotów. Po przebudzeniu jakby nigdy nic kontynuuję dopóki nie skończy się jedzenie. Choćbym już rzygała krwią nie odpuszczę sobie... i najgorsze jest to że zawsze i co chwilę obiecuję sobie że to już ostatni raz... a i tak to powtarzam :(

chyba niewiele mnie różni od ćpuna czy alkoholika...

Dziewczyny jeśli któraś z was niedawno zaczęła to robić to zawracajcie z tej drogi jak najszybciej bo u mnie to już trwa 14 lat i czuję do siebie coraz większe obrzydzenie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya, a dlaczego każesz się mając takie niepochlebne zdanie o sobie samej? bo dlaczego się wymiotuje to rozumie.

 

powiem Wam dziewczyny, że ja z tym 10 lat żyłam. stracone 10 lat życia. udało mi się w miarę wyjść, jeszcze parę lat potem trwało, abym unormowała stosunki ja-jedzenie. odchorowałam poważnie to zaburzenie. wyszłam na prostą, nawet udało mi się zajść w ciążę i urodzić zdorwiutkie dziecko, chociaż szans mi nie dawali. ale do dzisiaj (i wiem, że do końca życia) mam poczucie strachu, że znowu w to wpadnę. tak łatwo się w tym zatracić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2Proof, wiesz na terapii udało mi się ustalić tyle że to jest wynik stosunku jaki mieli moi rodzice do mojego jedzenia.

Moja mama karmiła mnie zawsze na zapas. Wmuszała nieraz we mnie aż zwymiotowałam z przejedzenia :(

Z drugiej strony był ojciec który na każdym kroku przypominał mi że jestem tłusta, gruba i za dużo żrę (nie jem a żrę wg niego). Zamykał mi lodówkę kiedy sięgałam po jedzenie i tego typu rzeczy.

no więc wychowywano mnie w takim sprzecznym stosunku do jedzenia i w poczuciu że będę niedobra niezależnie od tego czy zjem dużo czy mało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, to niebezpieczny etap tej choroby. ponieważ masz świadomość co się dzieje, ale nie potrafisz sama się z tym uporać - czujesz wstyd. a przecież to choroba, tak jak chorobą jest grypa, nowotwór - i anoreksja i bulimia dotyczą fizycznego uszkodzenia organów, tutaj - żołądka i jelit, trzustki, wątroby... w wyniku tych zaburzeń organy nie funkcjonują prawidłowo, nie potrafią też samodzielnie (w zaawansowanych stadiach) powrócić do należnych im funkcją. Wstyd natomiast, to uczucie, które będzie Cię skutecznie blokować przed poszukaniem pomocy dla siebie! suma sumarum - Twój organizm w efekcie będzie wycieńczony, trafisz tak czy siak do szpitala gdzie zostaniesz zdiagnozowana a stamtąd do psychiatryka. no tak to było w moim wypadku. dodam, że wstyd, który odczuwałam w wyniku nieumiejętności poradzenia sobie samej z anoreksją spowodował, że chciałam przyśpieszyć destrukcję mojego istnienia... i w ogóle robiłam wiele głupich rzeczy...

 

-- 12 sie 2012, 22:38 --

 

Agasaya, to bardzo ważne aby odkryć przyczynę zaburzonego podejścia do jedzenia i swojego wizerunku, samooceny. często odkrycie tego i uświadomienie sobie, że doznało się krzywdy ogromnie pomaga wyjść z zaburzenia odżywiania :!: dlatego zadałam ogólne pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, zatem powiesz lekarce? obiecasz?

 

2Proof, ja sobie niby uświadomiłam ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie jakie było moje myślenie wtedy na ten temat i dlaczego zaczęłam to robić :bezradny:

w innym wątku już pisałam że mam zablokowane niektóre obszary wspomnień... jakby wycięte z pamięci i nie jestem w stanie teraz do nich dotrzeć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2Proof, moja psycholog uważa że ja wyrzyguje złość... do ojca, do koleżanki, do siebie. Nie potrafię komuś powiedzieć wprost wielu rzeczy, tłumie w sobie masę emocji, aż nie daje rady... chociaż na etapie obecnym, często wymiotuje z braku zajęcia, z nienawiści do siebie (głównie z powodu tego że wymiotuje, więc błędne koło...) czy właśnie ze złości lub ze stresu...

Marze o zapisaniu się na jakieś zajęcia sportowe, gdzie mogłabym się wyładować. Może by pomogło? ale chwilowo brak czasu i pieniędzy, trzeba próbować sobie radzić samemu, choć jest to coraz trudniejsze i w mojej głowie prawie nierealne...

 

nieidealna, wiesz że potrzebujesz pomocy. Chciałabyś żebyśmy powiedziały, że nie, ale potrzebujesz, bardzo! Jak już zaczęłaś iść w dobrą stronę to nie rezygnuj z tego...

 

Agasaya, a tak na co dzień, po normalnych posiłkach też wszystko ląduje w kiblu? Jeju, czemu w końcu nie może być lepiej :(...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam anoreksję jakieś 10 lat temu, wtedy faktycznie byłam wycieńczona i przez cały czas jej trwania nie wierzyłam, że mam tę chorobę. Nawet miałam wypis ze szpitala z diagnozą, ale myślałam, że lekarze mnie oszukują. Dopiero po latach dotarło do mnie, że to była faktycznie anoreksja. A teraz nie mam już takich problemów, jem co prawda mało, ale regularnie. Zwymiotuję sobie czasem, jak mam na to ochotę. No i nie jestem już tak skrajnie chuda jak kiedyś, mam normalną wagę. Tak mi się wydaje, że to mało poważne, na tyle mało, żeby zadręczać takimi problemami moją lekarkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, na co dzień nie... reguły tylko żrę napadowo

 

nazywam się niewarto, nie zadręczać tylko opowiedzieć o stanie swojego zdrowia. ona od tego jest

 

ja uważam , ze te moje problemy są wymyslami pustej idiotki...ludzie mają poważne choroby nie nie "zjeść i żygać" , "o boże dwa kilo więcej"

 

wiem, ze to choroba. ale i tak czuję się jak pusta idiotka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cokolwiek zjem, boli mnie brzuch :( postanowiłam, że postaram się odzyskać wypis ze szpitala, na którym mam diagnozę anoreksji i może dam go lekarce i powiem, że nie jest najlepiej... jutro pojadę do szpitala i dowiem się, czy mogę odzyskać ten wypis, bo oryginał zniszczyłam, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek się dowiedział, że mam taką diagnozę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×