Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pytanie - porada?


ewec

Rekomendowane odpowiedzi

Hey witam wszystkich!

 

 

Zmagam się z NN przeszło od 8 lat - z jednej strony to cholernie męczące a z drugiej strony przez NN zająłem się moją największą pasją czyli fotografią. Nie chodzę na terapie - bo po kilku wizytach u różnych 2 specjalistów - doszedłem do wniosku, że to jest bez sensu i sam dam radę. No i wtedy kiedy było najgorzej że nie mogłem już dać rady to dostałem od lekarza jakieś leki ale po pół roku przestałem brać. I bez leków i terapii daję radę - choć nie ma dnia bez natrętnych myśli - bo głównym moim problemem są właśnie myśli i czasem takie dziwne poczucie wewnętrznego lęku albo winy.

 

Skończyłem studia, pracuję zawodowo od ponad 4 lat - i jakoś sobie radzę - ale ostatnimi czasy mam taki gorszy okres kiedy nie mogę wypocząć - masa informacji w głowie i gonitwa myśli się zaczyna - teraz wybieram się na urlop. Ale poważnie zastanawiam się czy nie wybrać się do lekarza, może przepisze mi jakieś leki co wyciszą moje ruminacje.

 

Pytanie brzmi czy istnieją jakieś takie leki na NN - że można normalnie prowadzić samochód i nie mają na to wpływu? Bo generalnie codziennie dojeżdżam samochodem do firmy i nie mam innej możliwości transportu???

 

A co do natręctw to cała paleta naprawdę różnych wrednych myśli związanych z tym co chyba u każdego, czyli od agresji po wątpliwości itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie- w jaki sposób przepracowywałeś te myśli i czy kiedykolwiek to robiłeś, jak sobie z nimi radziłeś na poziomie psychicznym, nie zaś tłumiąc ich lekami?

 

bo po kilku wizytach u różnych 2 specjalistów - doszedłem do wniosku, że to jest bez sensu

Dlaczego?

 

bo głównym moim problemem są właśnie myśli i czasem takie dziwne poczucie wewnętrznego lęku albo winy.

Co mogło wpłynąć na to, że czujesz się winny? Zastanawiałeś się nad tym głębiej?

 

A co do natręctw to cała paleta naprawdę różnych wrednych myśli związanych z tym co chyba u każdego, czyli od agresji po wątpliwości itp.

Podaj konkretne przykłady, jeśli możesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey

 

Ad1.

 

Cóż więc jeżeli chodzi o to jak je pokonywałem - to przede wszystkim starałem sobie to wszystko tłumaczyć na logiczny język - ponieważ jestem racjonalistą - gdy to nie dawało rady a np. pojawił mi się atak OCD i związane z nim poczucie lęku i winy to wziąłem kartkę papieru i zacząłem sobie punkt po punkcie opisywać całą taką sytuację - tym samym ośmieszałem swoją chorobę - bo działanie jej o ile ma przebieg całkiem logiczny to jednakże jest wypadkową zaburzenia pracy mózgu. Czasem w to trudno uwierzyć ale tak jest i takie ćwiczenie zaczęło mi pomagać.

 

Dodatkowo jeżeli chodzi o kwestię filozofii to bardzo interesuje mnie buddyzm - więc zacząłem też medytować - z pewnością pomaga to się wyciszyć.

 

Ad2.

 

Dlaczego? To proste pierwszy raz poszedłem z kasy chorych - wizyta 45 minut i zawsze było tak samo facet patrzył się w lampę po czym mówił - nasz czas się skończył zapraszam za dwa tygodnie - po miesiącu - dałem sobie spokój - bo to było jak gadanie ze słupem. Poszedłem do innego - tutaj był już naprawdę leciwy psycholog - bardzo konkretny i podobało mi się to - zadawał pytania i zrobił mi test na osobowość - podobno taki sam robili naukowcy NASA w latach 60 dla astronautów których wysyłali w kosmos - według moich wyników - tutaj był bardzo zdumiony bo w całej jego wiekowej karierze byłem pierwszym takim przypadkiem - podobno mam bardzo wysoki współczynnik reakcji w sytuacjach zagrożenia - cyt. jego słowa " Takich jak Pan wysyłali na księżyc" - spokojnie mógłby być Pan austronautą. Niestety przestałem chodzić dlatego, że przeniesiono go do zupełnie innego miasta - daleko ode mnie. Dlatego postanowiłem powalczyć z tym cholerstwem sam - takie wyzwanie. Jeszcze wcześniej byłem u psychiatry - podał mi jakiś lek na takie wewnętrzne wątpliwości. Brałem przez pół roku - bo mnie trochę otępiał.

 

Zacząłem wychodzić na prostą - kiedy podjąłem pracę zawodową - dużo pracy - mało czasu na zajmowanie się natręctwami - choć miałem swoje rytuały sprawdzania po 10 razy czy np. drzwi od firmy dobrze zamknąłem czy wszystko dobrze powyłączałem itp.

Czasem bywało gorzej czasem lepiej jak to w tej chorobie bywa.

 

Ad3.

 

I to nie raz się zastanawiałem - głównym powodem poczucia winy jest wina za treść swoich myśli które mnie bombardują - czyli lęk że mogę kogoś bez przyczyny uderzyć, albo lęk przed ostrymi narzędziami że np. kogoś nadzieję na nóż podczas krojenia pomidorów, generalnie jeżeli chodzi o natłok myśli to męczyły mnie już na różnym tle od agresji po naprawdę głupoty totalne no i wątpliwości czy dobrze wyłączyłem gaz i sprawdzanie po 6 razy kurków.

 

Teraz np. mimo że zdałem prawko za pierwszym razem i nie miałem stresu - mam własny samochód i dojeżdżam nim do pracy no i mam lekkiego stres'a żeby nikogo nie potrącić nie spowodować wypadku i od jakiegoś czasu mam tak, że jak zaparkuję auto to obchodzę je dookoła aby sprawdzić czy nikogo nie rozjechałem i niczego nie potrąciłem - głupie nie?

 

A najgłupsze było parę dni temu kiedy parkując musiałem przejechać przez dużą kałużę - na ulicy nie było nikogo ani niczego - i parkowałem na parkingu gdzie były liście - lekko mnie zarzuciło i naglę wielka głupia myśl która mimo moich wytłumaczeń i sprawdzenia auta - budzi lęk że może coś potrąciłem - o tyle jest to irracjonalne że totalnie nie było nikogo na ulicy ani na parkingu - auto nie ma żadnych śladów abym cokolwiek rozjechał itp - a myśl nie daje spokoju i czuję lęk - choć totalnie nic się nie stało. Teraz lęk ustaje bo wielokrotnie sobie wytłumaczałem że nic się nie stało a tył samochodu w rzeczywistości zarzuciło bo na krawężniku były liście a ja miałem mokre opony po wyjechaniu z kałuży. Jak czasem mnie złapie atak OCD to męczy mnie takie poczucie winy jakby niektóre z moich myśli się zrealizowały -co jest bzdurą a ja czuję się winny- do tego pojawia się cała projekcja jak scenariusz - czyli co by było gdyby? I to chyba jest najbardziej wkurzające bo buduję lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie cholera z tym samemu przepracowywaniem mysli nie jest tak wesolo jakby sie moglo wydawac

wszystko jest k kiedy mamy normalny stan i na wszystko patrzymy z dystansu ale kiedy mamy ten wkret i tzw faze - ciezko jest cokolwiek tlumaczyc na logike bo wtedy logiczne myslenie idzie na maly urlop

Nerwica jest nami dotyka ludzi inteligetnych a ludzi inteligetnych trudno jest do czegos przekonac - wiem cos o tym

 

SSRI powinny pomoc ci ustabilizowac te mysli - jesli masz NN polacz SSRI i CBT efekt bardzo cie zaskoczy

UWAGA kiedy nam sie polepszy po lekach mamy bledne przekonanie ze terapia juz nam nie jest [potrzebna - do momentu kiedy nas znow nie trzepnie :bezradny:

moj terapeuta powiedzial ze dobrym sposobem jest sprawianie sobie codziennie malych przyjemnosci- to dziala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewec

SSRI to glownie paroxetyna

na poczatku leczenia SSRI moga( ale nie musza) wystapic zawroty glowy, sennosc lub zaburzenia widzenia takie nieostre zamglone - z tego powodu nalezy byc ostroznym w prowadzeniu pojazdow - objawy te jednak ustepuja i spokojnie mozesz jezdzic.

SSRI u mnie paroxetyna jest bardzo silnym inhibitorem serotoniny - dzialanie po 3 tyg - bo tyle trzeba zeby sie rozhulaly - ale pozniej zycie nabiera pieknych tych wlasciwych barw .

 

Co do twojej walki z chorpba - dobrze kombinujesz - tez tak robie - na smiech dziala najlepiej

ja jeszcze wkurzam sie na swoje debilne mysli - pomaga

ale obsmianie siebie nie jest glupie

 

choć miałem swoje rytuały sprawdzania po 10 razy czy np. drzwi od firmy dobrze zamknąłem czy wszystko dobrze powyłączałem itp.

- to mialem na samym poczatku - najgorsza faza - wakacje w kolobrzegu - dojazd do pensjonatu a u mnie mysl- czy ja aby wylaczylem zelazko i wode w kranie zakrecilem

woooo to byl katharsis - na szczescie sasiadka miala do nas klucze - tak to bym chyba ocipial

 

powiem ci tak

 

NN jest efektem tego jacy jestesmy a jacy byc nie chcemy

np nie chcesz byc zlym czlowiekiem to bedziesz sobie wkrecal co by bylo gdybys stal sie psychopata

jeslli kochasz dana osobe - bedziesz mial wkretki obawy ze ja skrzywdzisz -

ale NIGDY tego nie zrobisz.

 

Teraz np. mimo że zdałem prawko za pierwszym razem i nie miałem stresu - mam własny samochód i dojeżdżam nim do pracy no i mam lekkiego stres'a żeby nikogo nie potrącić nie spowodować wypadku i od jakiegoś czasu mam tak, że jak zaparkuję auto to obchodzę je dookoła aby sprawdzić czy nikogo nie rozjechałem i niczego nie potrąciłem - głupie nie?

- no ba

ja przez to nie jezdze od 12 lat pomimo iz mam prawko

kiedys przejechalem kure :bezradny: trauma i poczucie winy :hide:

lek przed wypadkiem jest podswiadomym dazeniem do idalnosci i checia panowania nad samym soba tzw kontrola absolutna

 

Oj czlowieku czytam ciebie jakbym czytal siebie

 

psychoterapia jest wazna i potrzebna ale niestety terapeuci tez ludzie - warto chodzic i wybierac tych doktorych mamy zaufanie - przeciez za to placimy

ja mialem supe terapeute - juz na pierwszym spotkaniu rozwalil mnie na czesci

niestety musialem przerwac bo kasa przerosla moj budzet 270 zl za wizyte ( teraz gdybym tylko mogl )

 

Wracajac do lekow

jesli masz nerwice natrectw oscyluj wokolo parosetyny - to najsilniejszy lek i najepiej dzialajacy

inne tez sa ok ale moga dzialac slabiej

lek rozpedza sie ok 2 tygodni - uwaga moze nastapic zaostrzenie objawow - mija - warto przeczekac- pozniej jest juz tylko lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyjście choć nie wyleczenie z nn może nastąpic samoistnie lub za pomocą samego siebie .Jak ? Trening po prostu gdy najdzie cie jakaś myśl spróbój nie poddawać się kompulsji po prostu nie wracaj sprawdzać drzwi czy tym podobne ,po jakimś czasie będziesz miał kontrolę .W ogóle to nn nie jest problemem samym w sobie , jest to objaw lęku a w zasadzie obrony przed lękiem poprzez racjonalizację .Leki na to są i to chyba najskuteczniejsza forma terapii Najskuteczniejsza jest klomipramina póżniej paroksetyna najsłabiej działa citalopram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej sadi31 ...kiedys juz byłam na tym forum , jak miałam depresję,lęki itd...ale prze prare lat radziłam sobie jakoś bez wizyt u lekarzy leków itd..chciaz pprzez ten cały czas, mam zawsze przy sobie hyroxyzinum PONIEWAŻ CZĘSTO DOPADA MNIE BEZSENNOŚC:( OD JAKIEGOS miesiaca jest z tą bezsennoscią coaz gorzej, doszły lęki i natrętne mysli, ze mogła bym kogos z moich bliskich skrzywdzic ! Boze to jest starszne tak sie tego boję ze wpadam w panike nakręcam i wszystko mi w głowie wiruję i ten lęk cholerny lęk ze kogoś skrzywdze , boje sie brac nóz w ręke dosatje panike, ale staram sie nie pokazywac zeby nikt nie zauwazył..Najgorsze jest to ze wydaje mi sie ze jest to powiązne ,z tym ze ciagle sie słyszY, jak matki krzywdza włąsne dzieci i dlatego człowiek sie napedza i wywołuje to natręne myśli ..chociaz ja juz mam wieksze dzieci i kocham je mocno kocham męza ,psa dbam o nich itd.NIEWIEM SKAD MI SIE TO BIERZE NIGDY NIE MIAŁAM TAKICH MYŚLI I NAGLE PRZYSZŁO O JAK GROM Z NIEBA...chociaz pprzez tyle lat przechodziłam depresje nerwice lękową .leczyłam sie itd ale naretnych mysli nie miałam , ani samobójczych wręcz odwrotnie boje sie śmierc i to włąsnie napędzało wszytskie moje objawy lęki itd...Pomózcie mi odpiszcie co mam robic ???Wiem mam isc do lekarza ,próboje sie dodzwonic do moejej lekarz ale nie odbiera możliwe ze jest na urlopie bo to taki okres:(a zreszta juz ze 3 albo 4 lata u niej nie byłam ..jakos sobie radziłąm ale cóz znowu mnie dopadło znowu nowe lęki nowe objawy i tak za kazdym razem dochodzi cos jeszcze !!!! Czemu człowiek nie może życ noramlnie , tylko ciągle sie musi zmagac z ta Nerwicą????!!!!!!!!!!!Pozdrawiam i czekam na odpowiedz ..sory za skłądnie ale jestm dzisaj w taki stanie ze szok i jeszcze do tego wczoraj piwkowałam z kolezanką i od rana sie zaczeło !!! Napewno alkohol nabędził mi ten stan :( trzymajcie sie ciepło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krysiunia

 

spokojnie

to ewidentny podrecznikowy przypadek nerwicy natrectw o tematyce wyrzadzenia krzywdy swoim bliskim

u mnie to byla druga odslona nerwicy po prezpracowamnych atakach hipohondrycznysz dopadlo mnie to

 

ponizej przyklady ( moj tez z tego foum)

 

 

my-li-na-temat-skrzywdzenia-kogo-lub-siebie-t27356.html

 

obsesyjne-mysli-ze-zrobilam-komus-krzywde-t37393.html

 

boj-si-w-asnych-my-li-ktore-s-przeciwienstwiem-mnie-t14927.html

 

ch-zrobienia-komu-krzywdy-t18971.html

 

lek-przed-skrzywdzeniem-kogos-kogo-kocham-t16469.html

 

 

Koniecznie idz do psychiatry distaniesz recepte na paroxetyne - dopomnaj sie parogenu albo seroxatu -n zadziala za ok 3 tyg do tego CBT terapia behawioralna - efekt bedzie zdumiewajacy

i najwazniejsze - NIKOMU NIE ZROBISZ KRZYWDY - TO PEWNE POTWIERDZONE PRZEZ KILKU PSYCHIATROW KTORYCH PYTALEM

 

typowu smutny i przerazajacy objaw mysli natretnych obsesyjnych o charakterze przemocy .

 

Glowa do gory

 

 

PS

NIEWIEM SKAD MI SIE TO BIERZE

- zdziwisz sie - ale z dziecinstwa z urazow z konfliktow, z tlumionych emocji, agresji, z nadmiernego dazenia do perfekcyjnosci, a checi panowania nad wszystkim i kontroli nad wszystkim sama sie o tym przekonasz na terapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewec

 

tutaj był bardzo zdumiony bo w całej jego wiekowej karierze byłem pierwszym takim przypadkiem - podobno mam bardzo wysoki współczynnik reakcji w sytuacjach zagrożenia - cyt. jego słowa " Takich jak Pan wysyłali na księżyc" - spokojnie mógłby być Pan austronautą.

 

- co w tym dziwnego ? to normalne

wiekszosc z nas nawet nie wie ze nerwicowcy w sytuacji zagrozenia zycuia badz sytuacji takiej na prawde skrajnen paniki potrafia to ogarnac bardziej niz zwykli normalni ludzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śmieszne jest to że od małego dziecka interesowałem się kosmosem :) do dziś mnie interesuje i często patrzę w niebo nocą :) he he a najśmieszniejsze to jest to że najpierw okulistka powiedziała że spokojnie mógłbym być pilotem miśliwca - a później psycholog że mógłbym być astronautą - paradoks tkwi w tym że ja mam lęk wysokości :P :P :P

 

i nigdy nawet samolotem nie leciałem.

 

Ale dobry wzrok przydaje mi się bardzo w mojej największej pasji czyli fotografii bo odkąd się pojawiła nerwica to dla własnego odciążenia myśli zająłem się właśnie fotografowaniem i los tak chciał że od ponad 4 lat pracuję w branży foto :) i jestem specjalistą jeżeli chodzi o sprzęt fotograficzny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i nigdy nawet samolotem nie leciałem.

- ja leciałem - i chyba zanosi się ze będę latał częściej - ale sie boje i nie lubie :hide:

 

Ale dobry wzrok przydaje mi się bardzo w mojej największej pasji czyli fotografii

eee tam :105: masz przecież autofocus :angel:

 

tak chciał że od ponad 4 lat pracuję w branży foto :) i jestem specjalistą jeżeli chodzi o sprzęt fotograficzny :)

- no to ci powiem ze masz pozmiatane - bo teraz ja ci raczej żyć :105: nie dam :angel:

tez sie param fotografia - a ze jestes specjalista sprzetowym to milo wiedziec ze zapewne cos mi tam doradzisz gdzyz obecnie szukam i kompletuje nowy sprze tale nie chce byc onanista sprzetowym tylko zakupic cos pozadnego i bez zbędnych wodotryskow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety nawet na urlopie OCD no niestety nie chce odpoczywać. Kurdę im jestem starszy tym bardziej robię się choleryczny wewnętrznie i człowiek nie może nauczyć się wyluzować i odpoczywać. Ale mniejsza z tym teoretycznie przez krótki urlop podładowałem minimalnie baterię. Znowu robota - znowu rutyna coraz częściej zaczynam myśleć nad zmianą pracy - dalej w branży ale w innej firmie...bo czuję że się ostatnio przestałem rozwijać - ale mniejsza o to . Najgorsze jest to że znowu mnie dzisiaj OCD złapało - generalnie od małego "obawiałem" się trutki na szczury co leży w piwnicy. I jak wchodzę do piwnicy to niewidzieć czemu - ta świadomość trucizny działa na wyobraźnie. Dzisiaj złapało mnie OCD jak wyciągałem rower z piwnicy - oczywiście natręctwa myśleniowe że biorę trutkę i zatruwam zgrzewkę napojów które trzymamy w piwnicy. Stress i spięcie - cholernie powtarzanie takiej wizji w głowie...dręczyło mnie cały dzień - a nic przecież nie zrobiłem - ale jaki dyskomfort w pracy nie mogłem się skoncetrować bo męczyła mnie ta przerażająca myśl.

 

Do tego stopnia, że choć wiem że to tylko moja głupia myśl - to pierwszą rzeczą którą zrobiłem to sprawdzałem nakrętki od butelek czy są fabrycznie dokręcone - tak jakbym się obawiał że myśl się zmaterializowała - wiem to totalnie głupie...takich myśli różnorakich miałem już mnóstwo. I wiem że nie myśli a czyny świadczą o nas. I choć nic złego nie zrobiłem. To żeby się przekonać wziąłem do domu obydwie butelki no i zacząłem z jednej i z drugiej pić - jak coś to mnie szlag trafi.

 

Oczywiście to totalna głupota ...ale dało mi to poczucie ulgi.

 

Najgorsze jest to że czasem logicznie to tłumacząc że nic takiego się nie stało bo myśl była tylko myślą zaczyna się czasem w to wierzyć - albo co gorsza nie dowierzać że to się przecież nie zmaterializowało - za to jakie pozostają potem myśli w głowie i obwnianie się o totalne bzdury...

Oj przydałby się jeszcze ten urlop - cały czas jakoś staram się walczyć z tymi myślami czasem mówię - " tak męczysz mnie cholerna myślo - wal się" - czasem to pomaga. A czasem rozkładam całą sytuację na czynniki pierwsze. To przynosi ulgę i ukazuje szpony choroby w które wpadam jak mucha w pajęczyne.

 

Mnie głównie męczą obsesje - głównie ruminacje, rzadko niezwykle zdarza mi się coś powtarzać - ale głównie to jest związane z taką myślą że mogłem zrobić coś źle typu gaz wyłączyć itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ;-) Dopiero co zarejestrowałam się tutaj, ponieważ ostatnio przyszło mi na myśl by poznać osoby chore takie jak ja.

Czasem mi się wydaje, że jestem z kosmosu z tymi moimi natrectwami..

Myję recę notorycznie, papucie przed snem muszę miec równo ułożone, sprawdzam kilka razy czy napewno budzic ustawiłam yhhh wiele by wymieniać.

Leczę się w przyjmuję leki od około. 6lat, nawet dokładnie nie pamiętam, albo po prostu nie chce pamiętać ;)

Moją Pania psycholog bardzo polubiłam, niestety gdy skonczylam 18 lat musiałam przenieść sie do innego przychodni ponieważ tam nie przyjmuja doroslych juz. Boje się strasznie, jaka bedzie nowa pani psycholog, od nowa musze sie otworzyć, a trudno jest tak do obcej Ci osoby.. Odkąd dowiedziałam sie ze musze zmienic lekarza moje natrectwa się strasznie nasiliły, ;<<<

Mam pytanie do was, macie jakieś sprawdzone sposoby by choć na trochę uspokoiły się natręctwa, lub troszkę zmniejszyły? Pozdrawiam.

:papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam na przestrzeni lat wypracowałem sobie swój sposób - bez żadnego psychologa. Nazywam to "ośmieszaniem choroby" - i pokazaniem tego że jest całkiem głupie choć ma logiczne uzasadnienie - korzystam z tego w momencie jak ja to mówię "mocnego ataku" kiedy podstępnie zaatakuje mnie choroba i trzyma przez parę dni a nawet miesięcy. Rzadko się to zdarza, że tak mocno zaatakuje ale jednak.

 

Pierwsze co biorę kartkę papieru i rozpisuję punkt po punkcie całą sytuację. Podam przykład swojego ataku myśli z wczoraj:

 

Wypisuję sytuacja i miejsce w którym mnie to dopadło : piwnica i wyjmowanie roweru oraz leżąca tam trutka na szczury

 

czynnik niepokoju: trutka na szczury

 

myśl temu zdarzeniu towarzysząca : że butelki z napojem które mam w piwnicy mogłem jakoś zatruć albo że są zatrute

 

lęk związany z myślą : mogę przez to przecież otruć siebie i rodzinę

 

zdarzenie faktyczne: (tutaj przypominam sobie krok po kroku całą sytuację)

- wejście do piwnicy po schodach

- spojrzenie kątem oka na leżącą trutkę

- otwarcie piwnicy, zapalenie światła i wyciąganie roweru

- dziwne poczucie lęku związane z myślą która przemknęła

- wyciąganie roweru i spojrzenie na butelki z napojem

- wyjście z piwnicy

 

Tak to wyglądało naprawdę teraz na chłodny rozum patrzę jaki to jest bez sens. Choć jest w tym logika - po pierwsze nigdy nie miałem trutki na rękach i nigdy nie otwierałem nakrętek tych napojów - a przecież wiem co robiłem. Pojawił się lęk - myśl związane z tym, męczyło cały dzień aż nawet do dziś rana. Wyjściem z sytuacji było odkręcenie każdej butelki i napicie się z niej - jak widać żyję więc to tylko moja myśl.

 

Ale za nim jednak to ostatecznie zrobiłem to właśnie rozbiłem na te wszystkie elementy całą sytuację - przyjrzałem się temu i poczułem ulgę - mam świadomość i jestem świadomy swoich czynów - nasze myśli to nieuzasadnione lęki tak działa ta choroba - myśli to nie czyny choć czasem wydają nam się bardzo realne. Logika jest taka, że choroba zalewa nas myślami które są przeciwieństwami nas samych - nikogo nigdy nie zabiłem nie pobiłem, nie zgwałciłem ect. A w naszej chorobie często może się pojawić taka myśli i przede wszystkim poczucie wyrzutów sumienia. Obojętnie jaką macie myśl - choroba jaką jest nerwica natręctw działa w ten sam sposób - pojawia się myśl, pojawiają się wątpliwości, niedowierzanie, lęk, wyrzuty sumienia i cierpienie z tego powodu bo nie można myśleć o niczym innym - taka reakcja łańcuchowa.

 

Troszkę lepiej się już czuję - choć jeszcze rano byłem przygnębiony - ale teraz nawet przy was tutaj zgromadzony przypatruję się logicznie na cały problem i czuję się lepiej. Nie słyszałem nigdy aby nigdzie na świecie ktoś kto jest też chory na to co my czyli na nerwicę natręctw - zrealizował swoje straszne myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×