Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chce iśc do lekarza... nie mam nic do psychologow, sama bym chciala studiowac psychologie ale jak pomysle ze zeplace za ta godzine i ze psycholog bedzie patrzyl na zegarek i po godzinie mnie wygoni to nie chce... obrzydza mnie to... moze znacie jakies strony itd gdzie bym mogla porozmawiac ze specjalista? Bo na zywo sie boje isc no i jak juz wczesniej wspomnialam obrzydza mnie postepowanie psychologw, ktorzy powinni pomagac a tak naprawde to chca wyciagnac tylko kase, a boje sie ze na takiego trafie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akasha666, pociesze cię że mało kto z nas ma zrozumienie wśród rodziny. Mówią, że sobie wmawiamy choroby, że za bardzo się w siebie wschłuchujemy itd. Mają wiele racji ale nasz psychika płata nam ciągle figle i nie potrafimy inaczej. Nerwica jest nieprzewidywalna: dzisiaj czujesz się dobrze, jutro myślisz że umierasz - potrzeba naszej własnej pracy nad swoja psychiką ale zanim ją zrozumiemy potrzeba pomocy psychiatry. Nie zwlekaj, bo każdy dzień tylko pogłebia twój stan a leki go złagodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akasha jeśli nie chcesz iść do psychologa to może na początek spróbuj tutaj, sama nie korzystałam, ale poleciła mi tę psycholog dziewczyna z innego forum, podobno taka porada też pomaga, a może przynajmniej podpowie Ci co dalej robić:

http://www.psycholog.net.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no juz mi powoli przechodzi z ta sepsa :P wczesniej mierzylem puls z 4 razy dziennie i goraczke i ogladalem sie ciagle no a teraz nic nie robie ! Straram sie wychodzic z domu choc na chwile na lawke jak sie da lub przejsc sie gdzies do sklepu czy cus ! Jutro jade do babci na 4 dni wiem ze bedzie ciezko ale musze ! Bylem u psychologa przepisal mi tabletki ale i tak ich nie biore bo maja takie skutki uboczne ze wole nie ! Staram sie innych srodkow bardziej naturalnych typu: herbatka melisa albo valused ale kazdy wie jak to malo pomaga :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich !

moje choróbsko ujawniło się 2 m-ce temu , to samo co u wielu duszność kłucie w okolicach serca , uczucie zbliżjącej się utraty przytomności i przede wszystkim paniczny strach ,oczywiście pierwsza myśl , zawał , przyjechało pootowie , zmierzyli ciśnienie wyszło 170/110 (zawsze byłem zdrowy) zabrali do szpitala tam EKG , wszystko w porządku zatem nerwica , odesłali do lekarza rodzinnego , poszedłem do jakiegos pirwszego lepszego dostałem Xanan SR najmniejszą dawkę brałem tydzień , po tygodniu sytuacja się powtórzyła , tym razem sam się doczłapałem , powiedzieli to samo co wcześniej EKG jest w porządku choruje pan na nerwice trzeba do psychiatry :) Ciotka miała znajomą dobrą , umówiła mnie na drugi dzień , dostałem do Xanaxu Luxete , też najmniejszą dawkę , ataki właściwie już się nie powtórzyła tyle , że sam nie wiem czy bardziej to zasługa leków czy sam pojąłem , że się nakręcam , mam momenty jeszcze kiedy cos mnie zakłuje wystrasze się , oblewa mnie zimny pot , ale z tym sobie jakoś sam zacząłem radzić , najpierw brałem Valused , jak czułem , że coś mnie bierze i jakoś było teraz nawet bez tego się udaje jakoś spokojnie przeczekać :) natomiast od czasu jak zacząłem brać luxete miałem coś w rodzaju zawrotów głowy , może nie dosłownie , ale czułem sie jak w startującym samolocie :) co jakis czas rzecz jasna na ogół pod wieczór :) pani psychiatra powiedziała , że tak musi być , poszedłem do innego , który wprawdzie zakwestionował potrzebę podania luxety nie mniej stwierdził , że jeśli już ja biore to , żebym brał dalej bo ona może pomóć , ale to musi potrwać , xanax kazał odstawić , odstawiłem xanax , a ponieważ zbiegło sie to , z moim urlopem stwierdziłem juz sam , że nie chcę brać tej luxety , miałem nadzieję , że sobie dam rade bez tego , ale nie wyszło , zawroty zostały :) więc udałem się znów do internisty tyle , że innego , pani zasugerowało , że może tak być po odstawieniu luxety , dała mi floksatynę i betaserc typowy na zawroty , przez pierwsze dni było lepiej , ale teraz znów jest tak sobie , czytam wszędzie , że leki działają po jakims czasie , może jednak te zmiany sa niepotrzebne , może potrzeba więcej cierpliwości z mojej strony ??? jest lepiej niż przy luxecie , ale nie mogę powiedzieć , że całkiem dobrze , miewam dalej niewielkie zawroty czy bóle głowy , napady lękowe ,to teraz pestka bo jakos sobie z nimi radze , zdarzaja się rzadko , nie są tak intensywne jak kiedys i krótkotrwałem , natomiast czuje coś w rodzaju drętwienia po lewej stronie pleców , nie przeszkadza to jakos , ale przypomina mi , że nie wszystko jest ze mną w porządku . na tym forum wpisuję sie pierwszy raz , bo myśl , że nie jestem sam podnosi mnie na duchu , gdyby jeszcze ktos pocieszył powiedział , że miał dokładnie tak samo , że już jest zdrowy byłoby jeszcze fajniej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj kama1976! co do problemów z zawrotami glowy to moze byc tak, ze to przez leki. przede wszystkim psychiatra powinien ci powiedziec, ze przez jakis czas moze tak byc, a po dluzszym braniu przechodzi. my na forum nie jestesmy lekarzami, wiec mozemy tylko powiedizc o tym co sie z nami dzialo, jakie mamy doswiadczenia. ja gdy dostalam swoj lek asentre to przez pierwsze 3 tyg. czulam sie fatalnie, krecilo mi sie w glowie, mdlilo mnie, leki sie nasilily. po tych 3 tyg. wszystko minelo i bylo juz tylko lepiej. luxeta to to samo co asentra, wiec masz prawo sie tak czuc... faktycznie moze za wczesnie zrezygnowales, ale to juz byla decyzja lekarza. mi asentra bardzo pomogla, postawila mnie na nogi. niestety mialam nawrot po jakichs 6 miesiacach po odstawieniu, wiec znow zaczelam asentre - poczatki tez nieciekawe, ale tym razem stan, ze sie tak wyraze normalny nastapil po jakims miesiacu. teraz biore asentre 9 miesiac i wiem, ze jeszcze ja troche pobiore, bo te leki nie uzalezniaja, nie powoduja otepienie (u mnie, wszystko zalezy od organizmu) i terapia nimi jest dosc dluga. moj nawrot byl prawdopodobnie przez to, ze za wczesnie mi ja odstawiono.

wierze w calkowite wyleczenie, bo to tylko nerwica i nasza glowa, ale wymaga to duzo naszej wlasnej pracy i psychoterapii, bo leki tylko likwiduja objawy, ale powod tych stanow musimy sami odnalezc.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cywil nie boj sie skutków ubocznych! te leki moga zmienic twoje zycie, bedziesz mogl zaczac walczyc z lękami. lekarz wie co robi. wszyscy ci, ktorzy zaczynali brac leki njczesciej mieli jakies skutki uboczne, ale najczesciej przechodzily po jakims czasie.

wiesz jak ja zareagowalam na to, ze mam brac jakies leki "na glowe"? plakalam pol dnia, ze jak to ja nie moge sobie poradzic i musze brac proszki dla "wariatów" (niech nikt sie nie obraza, tak sobie nazywalam te leki, tak samo centrum terapii - wariatkowo, zeby troche humoru wprowadzic). plakalam nawet jak bralam pierwsza tabletke... po tym jak przeszly mi skutki uboczne (w moim przypadku mdlosci, natłok mysli, zawroty glowy) dziekowalam Bogu, ze dostalam te leki. znow zaczelam wychodzic wszedzie, moglam zaczac walke z lekami, powoli zaczynalam jezdzic autobusami, chodzic do marketow (przez pewien okres nie moglam wyjsc nawet do sklepu pod domem).

oczywiscie jesli twierdzisz, ze dasz rade bez tych lekow to super! i walcz bez nich, tak tez mozna... ja niestety nie mialam tyle sily, ale to wlasnie leki pomogly mi wyjsc z domu, isc na terapie i zagladac w zakamarki mojej psychiki.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bierdonka, ta stronka co mi podalas to jest platna... :( Ale dziekuje :( juz rozmawialam z psychologiem on-line i powiedzial ze mam isc do lekarza... ale ja nie moge... boje sie, wstydze... a jak mnies kieruje do psychiatry to matka mnie udusi... mieszkam w malym miescie i tu kazdy kazdego zna... ale chcialabym... jak pogadac o tym z mama? Albo lepiej nic nie mowic i ukrywac sie ze swoja choroba?? Ale przeciez jesli mi dadza psychotropy to mata musi o tym wiedziec:( a moze lepiej sie zabic...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moze lepiej sie zabic...?

uwierz mi wcale nie lepiej... Spróbuj iść do lekarza. Wiem, że się wstydzisz i że Cię to może przerażać. Ale lekarz jest po to żeby pomóc i wcale nie będzie Cię oceniał czy potępiał, bo nie na tym polega jego zawód. Ja mam już za sobą wizyty u urologa (to taki lekarz, do którego chodzą tylko mężczyźni :smile: ) i powiem Ci, że rozmowa u psychiatry była w porównaniu do tego bardzo przyjemna.

 

Co do rodziców, to jestem pewien, że im zależy na tym, żebyś była zdrowa. Bardzo możliwe, że nie zrozumieją, że potrzebna Ci pomoc psychiatry, może nie chcą tego widzieć. Moi też nie rozumieją, nawet nie mogę wypowiadać przy mamie słowa depresja. Ale wiem, że muszę się leczyć - nawet jeśli im sie to nie podoba, nawet jeśli będą mi mówić, że wmawiam sobie chorobę. Muszę, bo jeśli nie podejmę leczenia,w końcu przegram.

 

Ukrywanie się z chorobą to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę, uwierz mi znam to z autopsji. Będzie po prostu gorzej, a jak sama mówisz już w tej chwili masz problemy. Pamiętaj jesteśmy z Tobą.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje wam za wszystko... wczoraj wieczorem znów probowalam sie zabic... ale nie wyszlo... Nigdy nie wychodzi. Chyba pojde do tego psychologa... tylko powiedzcie mi jeszcze jedno: czy psycholog to zostawi dla siebie co powiem czy musi powiedziec rodzicom (jestem niepelnoletnia jeszcze)?? Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Moim zdaniem za czesto zmieniasz leki co moze byc powodem wlasnie twojego zachowania. Do leku organizm musi sie przyzwyczaic... A ty w ciagu dwoch miesiecy wziales ich pare rodzai... Znam to uczucie klucia w sercu i zawrotow. Musisz byc bardziej cierpliwy, ja juz z tym zyje od jakis 2 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki Inez za odzew ! :D

mnie żaden psychiatra nie zaproponował psychoterapii , pytałem nawet , ale stwierdził , że ponieważ nie było u mnie jakiejś jednej przyczyny powodującej ten stan , psychoterapia nie ma sensu :( fluoksetynę biorę niecałe dwa tygodnie , więc mam jeszcze trochę czasu :) ogólnie jest trochę lepiej niż z luxetą więc miejmy nadzieję , że tym razem jest to trafione :) gdyby nie te zawroty i to drętwienie w plecach byłoby zupełnie oki , ale wierzę , że i to ustąpi :) chcę brać te leki możliwie najkrócej :) jestem przygotowany na pół roku , potem jest Sylwek i zamierzam w nim czynnie uczestniczyć :D

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:09 am ]

Akasha666 aleś mnie pocieszył teraz ... dwa lata :D kurczę nie dam się , dwa lata to szmat czasu ! ;) może teraz nie jest rewelacyjnie , ale widzę , że nad tym da się zapanować , mnie tylko te kręćki dobijają , ale i tak w miarę normalnie funkcjonuję , pracuję mam rodzinę , a we wrześniu przybędzie jeszcze jeden Członek :D na razie zostaję przy tej fluoksatynie , z nadzieja , że wszystko wróci do stanu sprzed dwóch m-cy :D

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:41 pm ]

hmmm tym razem byłem u neurologa , wczoraj znów sytuacja kryzysowa , ale w miare opanowana :)

wytyczne : dalej fluoksetyna plus betaserc w podwojonej dawce , plus trittico , miał ktos z Szacownego Grona taki zestaw , albo powiedzmy podobna kombinację tych leków ? fluo i betaserc rano trittico na wieczór ...

 

acha optymizm oczywiście pozostał , fluo już dwa tygodnie , więc lada dzień może juz zacznie się robić fajnie , a jak nie to licze na to trittico :)

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akasha, słuchaj, jśli na prawdę jest z tobą az tak jak piszesz to koniecznie trzeba sie wybrać do psychiatry a pozniej do psychloga. Tylko dobrze zastanów sie nad objawami i nad tym co mu powiesz- od tego bedzie zależał dobór leków (żeby nie pomylił sie z lekiem bo wtedy skutki moga być opłakane). Co do tego że mieszkasz w małym mieście- przestan sie tym przejmowac- to twój problem a nie innych, to ty sie meczysz! Pomysl o sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cywil, jak sądzisz że poradzisz sobie bez leków, to gratulacje. Jak tylko boisz sie skutkow ubocznych, one mijają po paru dniach!

Jak brałam Hydroxyzynę to na początku też miałam problemy z koncentracją, senność, brak apetytu i czasami mdłości (zwłaszcza jak jechałam autobusem) ale po tygodniu stosowania wszystko minęło, a Hydroxyzyna naprawdę mi pomaga :) Dostałam słabszą i mocniejszą (słabszą mam brać jak będą problemy umiarkowane, jak będą silniejsze typu wymiotuję z nerwów to mam brać silniejszą.). Więc nie martw sie, lekarz wie po co ci dał te leki i wie o możliwych skutkach ubocznych :).

Wszystkie silniejsze leki mają jakieś skutki uboczne. A zioła bardzo słabo działają. Jeśli te co dostałeś ci nie pomogą, to idź do lekarza, powiedz że nie pomagają. Wypróbowałam chyba z 5 różnych kombinacji leków zanim dostałam hydroxyzyna + bioxetin.

 

Mnie niestety sepsa jeszcze nie przeszła - chyba po prostu muszę poczekać aż uda mi sie sobie wyraźnie wytłumaczyć czemu nie mogę mieć sepsy, tak jak z nowotworami (przez roku miałam jazdę na nowotwory, w końcu stwierdziłam że mam tak często badania krwi że to niemożliwe żebym miała nowotwór). Nie wiem czy jakbym wzięła tą szczepionkę na pneumokoki to by mi nie przeszło, ale z drugiej strony właściwie każda bakteria może wywołać sepsę u mega słabego organizmu. A na każdą sie nie da zaszczepić. Chociaż gdzieś oczywiście doczytałam że ryzyko sepsy wzrasta u ludzi z alergią bądź chorobami skóry, to mi nawet bardziej odbija. (jak pojawiają mi sie alergiczne plamy na skórze, to co chwilę przykładam szklankę żeby zobaczyć czy napewno bledną, bo jak bledną to znaczy że wszystko w porządku)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akasha666 dokladnie, mysl o sobie. ty jestes najwazniejsza, bo to ty potrzebujesz teraz pomocy. niech cie nie obchodza inni. idz do psychologa czy do psychiatry, pozwol sobie pomoc, bo nerwica czy depresja to nie powod zeby pozegnac ten swiat. to sa zaburzenia uleczalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siema jestem tutaj nowy ..... mam następujący problem gdzieś tak 3 m-ce temu zaczeła sie u mnie "nerwica" objawy typowe duszności zawroty głowy szczególnie w środkach lokomocji jednak do teraz moje objawy tak się nasiliły , że praktycznie non-stop "fazuje się" najgorsze to uczucie jak bym miał czepek na głowie uczucie braku tchu praktycznie przez 3/4 dnia , zawroty głowy ,cięzko mi złapać równowage.Dodam ,że byłem u psychiatry przepisał mi w 15 min lek "Setrahexal" , który biore od 5 dni i powinnien mi pomóc jakoś a od kiedy jem te pigułki to z domu nie wychodze leże cały dzień i fazy jak wyżej jeszcze gorsze !! Mam dylemat czy to napewno nerwica??mieliście takie objawy ?? Bo mi się wydaje że to nie nerwica tylko jakiś nowotwór mózgu czy cuś innego:(

w poniedziałek dopiero ide na EEG , mam nadzieje że pocieszycie mnie do tego czasu:)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

artureklegia nerwica... typowe objawy, z reszta lekarz ci to potwierdzil. co do lekow, to co to teraz sie dzieje to przyzwyczajenie sie organizmu. zazwyczaj takie leki zaczynaja dzialac po 2 tyg. - pierwsze efekty, pelna moc leku po 4-6 tyg. czy to jest lek z grupy SSI? jesli tak to sie nie martw, ja mialam 2 tyg. koszmaru z mdłosciami, lękami jak ruskie czołgi itp. jezeli jednak bedzie to co czujesz nie do wytrzymania idz do lekarza i popros o zmiane leku. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

A więc może od początku. Kiedy chodziłem do szkoły podstawowej, pewnego razu jak by nigdy nic na lekcji WF'u zakręciło mi się w głowie, poczułem na karku rękach i stopach pot, zaczeło mi szumieć w głowie (w uszach) a przed oczami ujrzałem mroczki. Nauczycielka powiedziała żebym usiadł (gdyby tego nie zrobiła i tak pewnie bym usiadł a raczej upadł ;p). Posiedziałem, po ok. 15 minutach wszystko powróciło do normy. W 3 klasie szkoły podstawowej miałem operację wyrostka. Po tej operacji nieco przytyłem i zacząłem miec problemy z wątrobą (stłuszczenie wątroby). Nie pamiętam jednak kiedy przytrafił mi się tematen atak, czy przed opercją czy po. Od czasu ataku i operacji wszystko było ok - co jakiś czas (tzn. co miesiąc) uderzało mi mocniej serce (wiem - jest o tym na forum) odczuwałem takie jak by szarpnięcie, czasami serię szarpnięć - ale nic po za tym - chociaż samo w sobie nie było szczególnie miłe. Trafiały się dni kiedy takie szarpania trwały cały dzień, nie mogłem złapać tchu i myślałem że to już koniec :/

 

Jednak o ile mozna tak to nazwać, wszystko było ok - aż do czasu. W pierwszej klasie Technikum na lekcji matematyki (nie lubię tego przedmiotu - zawsze odczuwałem stres przed lekcją matmy) nagle mocno zakręciło mi się w głowie, usłyszałem ten pisk w uszach, spociły mi się dłonie i stopy do tego drętwiały, drętwiały mi tez kości np. zęby ;p, przed oczami mroczki, ogromne duszności, tak jak by mi ktoś siedział na klatce piersiowej - uścisk i nie mógłem złapać więcej powietrza, a gardło było ściśnięte - uczuci okropne - czułem się jak na jakimś bujającym statku - najlepiej mi było w pozycji siedzącej - leżąc głową na ławce lub głową w dół. Kiedy w tym złym samopoczuciu przyszedł moment kuliminacyjny - czyli nagłe przyspieszenie serca na maxa i taki wystrzał adenaliny - ogólne samopoczucie ulegało znacznej poprawie. Po czym wszystko od nowa, jak wyżej i znowu ten wystrzał adrenaliny - i znowu ok, serce na maxa szybko bije - i ok. Gdy zwalniało, znowu było źle. Zadzwonili po karetke, z pomocą dwóch kolegów z klasy poszlismy do pielęgniarki - i po tym jak wstałem poprawiło się - powoli zaczęło ustępować.

 

Przyjechała karetka, zabrano mnie do szpitala. Leżałem ok miesiąca. Okazało się że mam za wysoki cholesterol (dzisiaj już dobry gdyż mam 220 a norma od niedawna dopuszcza amerykańskie 240 ;) ), wysoki stan tryglicerydów, stłuszczoną wątrobe, podwyższone ciśnienie. Dostałem Amlozek na nadciśnienie 5mg, jednak on nie bardzo sobie radził z moim wysokawym ciśnieniem - mimo to mnie wypisano. Miałem robione CT głowy (rezonans magnetyczny) - nie stwierdzono - na szczęście - żadnych zmian w głowie, jedynie kardiolog się przyczepiła do zbyt wydłużonego odcinka QT w moim EKG - twierdząc że od dużego hałasu serce może zaczynać źle pracować. Chciała mi wcisnąc propranolol, nie zgodziłem się.

 

Otrzymałem skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka - tam także wszytkie badania wypadły ok, jednak nie byłem już tam hispitalizowany a jedynie leczony byłem w poradniach. I tak leczenie skończyło się dalej na podawaniu Amlozka. W dodatku jedna lekarka twierdziła że moja wątroba jest ok, dieta i spoko, a druga że wątroba wymaga biopsji. Zrezynowałem z biopsji. Jeśli chodi o poradnie kardiolopgiczną - znowu wciśnięto mi propranolol - brałem przez 2 tygodnie - myślałem że wykorkuje - nie mogłem wstać z miejsca - serce biło wolno a ja czułem się jak anemik - powrócono do Amlozka - jednak ten sobie nie bardzo radził.

 

Jeśli chodzi o ciśnienie, to mam tak - że jeśli z lewej mam 120/90 to z prawej mam 140/80 :] Ostatnio ciśnienie jak by mi się obnizyło - takie wyniki podał mi ciśnieniomierz (elektroniczny*) wczoraj. Jednak mierząc zwykłym ciśniniomierzem jest dokładnie tak samo - z prawej więcej z lewej mniej - co więcej ciśnienie dolne ma wartości od 80 do 90 natomisat górne strasznie skacze 140, 160 :] Chociż ogólnie nie ma raczej więcej jak 145.

 

* Omron - na przedramię.

 

Ostatnio wogóle nigdzie nie chodzę się leczyć, chociaż jakiś czas temu byłem na USG wątroby, co dziwne, pani która wykonywała badanie stwerdziła i napisała w opisie badania że z wątrobą jest wszystko ok - i nawet jeśli jest jakieś tam stłuszczenie to jest naprawdę niewielkie i nie wymaga leczenia.

 

Udałem się też do kardiologa (już dla dorosłych - porzuciłem branie Amlozka jakieś pół roku temu) ten stwierdził że serce jest ok. Może mi zaoferować propranolol jedynie w celu zapobiegnięcia tym szarpnięciom, chociaz skoro się źle nie czuję i w chwili gdy o niego przybyłem szarpnięć nie ma, to nie ma powodu obciążać zdrowego serca - no i jego oferta była taka bym się podłaczył do cholera w chwili napadu tych szarpnięć :] u prywatnych lekarzy. Bo u państwowych trzeba czekać - tak samo jak czekałem na wizytę u niego, kiedy już do niej doszło szarpnięcia i serie szarpnięć minęły. W dodatku u państwtoych jest tak: podłączono mnie pod monitor (na ostrym dyżurze gdy ze skierowaniem poszedłem do szpitala) i stwierdzono wystepowanie zaburzeń, ale niestety monitor nie miał funkcji rejestracji tych zaburzeń :] cóż, taka nasza państwowa służba zdrowia - a u lekarzy nawet w chwili gdy te zaburzenia trwają - to ustają :] (chociaż wtedy akurat był okres kiedy nie dawały spokoju).

 

I tyle, teraz wyjaśnie dlaczego chodziłem do lekarzy i znowu zamierzam iść :/

 

Te przypadłości - czyli potliwe rece, osłabienie, mroczki, zawroty głowy, duszności, wypełnienie głowy tak jak by miała mi za chwile pęknąć, przyspieszanie akcji serca i poprawa nastroju po tym przyspieszeniu powracają :] Do tego doszedł nowy objaw - czasami jak siedzę i wstanę - to wtedy czuję też osłabienie, serce bije niesamowicie szybko, mam duszności i wypełnienie głowy jak by mi miała pęknąć :( Co najdziwniejsze, zawsze kiedy jestem po za domem. Chociaż od tygodnia zaczynam to mieć równiez w domu :/ Nie wiem czy coś faktycznie jest z moim organizmem nie tak, czy być może to co wtedy się wydarzyło z powodów zdrowotnych (w technikum) teraz dzieje się z powodów nerwicowych czy być może od początku jest to nerwica. Jeśli miałbym dorzucić już mniej kłopotliwe stany jakie miewam, to mam taki jak by oczopląs - tak wyczytałem na wikipedii - czyli czasami (le to przy pc - potrafią mi skoczyć same z siebie gałki oczne doi góry ;p) do tego czasami potrafię wybudzić się w nocy (ale to bardzo rzadko) z takim stanem szybkiego bicia serca - jak by za chwile miało być out. Podcas brania Amlozka w nocy często doznawałem paraliżu sennego - czyli tak jak bym się obudził ale nie mogłem się poruszyć.

 

Lekarze rozkładją ręcę - zwalają to na cholesterol, tryglicerydy... Każą chudnąć, chociaż z drugiej strony mówią że to nie powinno dawać takich objawów - mówią że od strony zdrowotnej jest wszystko ok.

 

Nie mam pojecia co mam z tym dalej robić, pisałem na forach o zdrowiu - ale to może wskazywać na wszytko - a byłem badany no i ponoć wszystko (na szczęście) jest ok. Tylko w takim razie, czemu ja się tak czuje? To jest tak podłe, że psuje mi całe życie - nie mogę przez to znaleźć pracy, studia to dla mnie katorgia - zamiast słuchać wykładów czy notować walczę z własnym organizmem - mam tego poprostu dosyć :( Sprawia wrażenie jak bym za chwile miał zemdleć :(

 

Jeśli chodzi o sprawy zawodowe - to nawet renta mi nie przysługuje - no bo z jakiej przyczyny skoro wszystko jest ok? :( Proszę poradźcie cokolwiek - bo nie mam pojęcia co z tym zrobić. Byłem u psychologów - prywatnie nie - ale w szpitalu gdy byłem hospitalizowany - tak. Nic nie umieli doradzić, opowiadali jakieś bzdury - i nie bardzo byli nawet zainteresowani moim problemem - wypytywali o moje relacje z rodziną i wielkość mieszkania - to wszstko u mnie jest ok :( Nie mam też problemów ze złym nastrojem, z agresją, smutkiem itd... Chociaz może ostatnio - ostatnio może z tym gorzej - ale nie dlatego ze samo z siebie wynika - ale dlatego że ta cała sytuacja z tym smopoczuciem mnie dobija w dodatku gdy mi się to dzieje w mioejscach publicznych dochodzi dodatkowy stres typu "a co oni sobie o mnie pomyślą jak ja za chwilę tu padnę na środku chodnika/holu" itd.

 

Proszę, pomocy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za rade. pojde jak tylko będę mieć czas. czy "atak" moze trawac kilka dni?? Czasami tak mam (teraz tez) ze kilka dni chodze jak jakas nacpana i w depresji, wszystkiego sie boje no i inne objawy... kilka dni temu wymyslilam sobie ze chce miec anoreksje no i nic nie jem i juz 4 kg schudłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

możesz mieć arytmię - polecam echo serca, to wykryje ew wady, prywatne badanie to ok 50 zł (kiedyś)

propanolol podobno zapobiega arytmii, są też beta-blockery jakieś, ale nie jestem lekarzem, w każdym razie są różne rodzaje arytmii i powinieneś to zdiagnozować sobie

 

wg mnie masz nerwicę i gdzieś przeczytałem, że zaburzenia rytmu serca są częstym powodem nerwicy

polecam badanie echa serca, bezbolesne, podobne do badania płodu - wtedy dowiesz się co się ew dzieje z twoim sercem, czy to jest groźne dla życia, czy też niewielki mankament, który się nie operuje

 

omdlenia i mroczki raczej wskazują na niskie ciśnienie i to nie jest bardzo groźne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×