Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

"O co chodzi w życiu? Co robić i po co? Nie widzę sensu"

 

każdy z nas musi znaleźć odpowiedź na takie pytania prędzej czy później, to nie jest łatwe i samo zadawanie takich pytań jest trudne, co dopiero znalezienie odpowiedzi... a jeśli je znajdziesz - może ich udźwignięcie

 

sam wolę wierzyć, że nasze życie ma jakiś faktyczny cel, ale może nie ma żadnego, trudne pytanie

niemniej jeśli nie ma nasze życie żadnego "wielkiego" celu, to może ma jakieś mniejsze? A może ma głębszy cel? Kto wie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzejem pewnie

Bo to jest egzamin, w trakcie którego zdaję materiał z całych czterech lat studiów. Jakby zsumować wszystkie gezaminy w jedno i zdawać na raz. Są rzeczy na niebie i ziemi, o którym nie śniło się filozofom... Są!
nawet nie wiesz jak się cieszę ze juz się nie ucze bo Bog raczy wiedziec co nasz ministerek jeszcze mogł by wymyslić ale nie załamuj się poradzisz sobie trzymam kciuki za Ciebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sebo nie Ty jeden zadajesz sobie komplecik pytań n/t sensu istnienia. Szkoda, że są to pytania, na które nie ma odpowiedzi :cry:

 

każdy z nas musi znaleźć odpowiedź na takie pytania prędzej czy później, to nie jest łatwe i samo zadawanie takich pytań jest trudne, co dopiero znalezienie odpowiedzi... a jeśli je znajdziesz - może ich udźwignięcie

 

Nawet, jak wydaje mi się, że odpowiem na któreś z tym pytań, z czasem okazuje się, że się myliłam, mam wątpliwości. O udźwignięciu nawet nie wspominam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zależy kto co uważa za warte rozwijania. Patrzę na niektórych moich znajomych i mi ich żal. Bo pierzą co to za wiedzę oni posiedli a nie potrafią porozmawiać z sensem o życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze musze sie wypisac...

Znowu siedze przy kompie z piwskiem i zle sie czuje. Tzn zle.....moze jakos tak inaczej. Przez ostatnie 3 m-ce, no moze troche krocej... wszystko bylo piekne, zero stresow ( no moze male jakies ale kto ich nie ma), mimo goraca i zaru lejacego sie z nieba dziarsko chodzilam do pracy, prawie sie nie denerwowalam... po ostatnich moich napadach przygnebienia (lajtowe slowo) bylo jak w raju. Leki gdzies sobie poszly, ot tak z dnia na dzien....to dziwne. Dzisiaj przeczytalam 3/4 ksiazki pt. "Uratuj mnie" glowna postac w niej to osoba z pogranicznymi zaburzeniami osobowosci. Dosyc szczegolowo autorka opisuje swoje zmagania z choroba, pisze takze o dziecinstwie, ktore stalo sie przyczyna tejze choroby. I jakby mnie cos strzelilo. Tyle podobienstw. Nagle jakby mnie porun strzelil. Nagly spadek nastroju. Odrazu pomyslalam o moim psychiatrze ktorego olalam dawno dawno temu. Jak ja bym chciala teraz do niego pojsc. Wiedzialam ze te leki musialy se gdzies schowac, ze nie znikly ot tak sobie, bo to byloby zbyt piekne. Zle sie czuje. Boze to wszystko chyba wraca.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejny popaprany poranek

w głowie pustka

czuję się fatalnie czując to mam na myśli stronę bardziej fizyczną odczuć

mam mieć badania eeg ze względu na to że podejrzewają inne "cierpienie" związane z depresją

mam dosyć wszystkiego

i to czekanie na łaskawą wizytę u psychologa ......

nie mam sił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja też sobie ponarzekam. Czuję się beznadziejnie: fizycznie i psychicznie. Nawet nie będę się rozwodził i pisał co dokładnie mi się dzieje... Wczoraj ledwo zasnąłem, dziś nie obudził mnie budzik. Miałem dziś iść na egzamin, ale w takim stanie nie dam rady nic napisać. Dramat. Zapowiada się pracowity wrzesień :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to i ja napisze

Przebudziłam sie i ni eczulam lęku, tylko taki sredni smutek.

Nawet coś zjadłam i już myślałam, ze jest poprawa.

teraz znów nachodz mnie dręczące mysli, ze to życi enie jest nic warte, że jestem beznadziejna i głupia i że najlepiej żebym nie istniała :(:(:(

 

Ale powalcze z tym, bo wiem, ze to choroba mną tak steruje.

I nie jest prawdą to co czuję

tez tak pomyślcie..mi to pomaga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy i za rady. Nie jest łatwo, ale czuję, że mam siłę, aby odejść... Muszę to jescze poukładać jakos, przedyskutować z chłopakiem... Czy damy radę, czy nam się uda. Życie jest teraz takie drogie...:(

A wczoraj kolejny powód do załamania... Babcia mojego chłopaka powoli gaśnie... Lekarz rozgrzebał ranę na nodze... Powstał rak, zakażenie... Guz wielkości pięści, krwawiacy, bolący, skrzepnący i pękający co chwilę... Nikt nie chce już tego naprawić, bo osoba w wieku 89 lat nie nadaje się do żadnych zabiegów. Ogarnia go taki żal i rozgoryczenie, że nie umie powstrzymywać łez... Sama jestem załamana, a do tego mój chlopak... Kocha swoją babcię najmocniej na świecie, nie moze darować tego, że jakiś sk...syn rozgrzebując ranę na nodze i zostawiajac druty (które teraz wrosły w skórę i rdzewieją...) przywiązał babcię do łóżka... Ta pełna życia i energii kobieta uśmiehcając się przez zły, żeganła się wczoraj z Nami... Mój facet jest załamany... A ja nie umiem mu pomóc... Jest mi przykro, ale sama nie umiem dojść do siebie po awanturach domowych... Chciałam porozmawiać z mamą... Ojciec nas podsłuchał i zrobił awanturę... Że taka kolej rzeczy, że skoro rodzina mojego chłopaka to same pi...dy, bo nie umieją się zająć babcią, to teraz nie ma co płakać, bo to ich wina, że babcia umiera...

Ciężko mi na sercu, kręci się mi w głowie... I do tego egzaminy, sesja... Nie wyrobię...nie wiem... Ciężko, ciężko...cholernie ciężko...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock: za taki brak serca powinni zamykać do więzienia... no może trochę przesadzam ale w głowie się nie mieści, gdzie niektórzy mają rozum???

 

Jedyne co możesz zrobić dla swojego chłopaka to być przy nim i dać mu odczuć, że nie zostaje sam na tym świecie - w końcu ma Ciebie :smile: takie szczęście w nieszczęściu...

 

Przykra sprawa, ale ktoś tu musi być silniejszy i niestety chyba tym razem wypada na Ciebie - musisz być siłą dla was obu.

 

A ojciec? Niech sobie gada. Pewnego razu, gdy (puk puk w niemalowane) sam znajdzie się na granicy a Ty będziesz się do niego uśmiechać przez łzy, zrozumie swój błąd. Oby nie było za późno :?

 

Sesja? W tej sytuacji to tylko przyczynia się do stresu. Nie daj się. Wierzę, że wszystko się poukłada, a po tym trudnym okresie przyjdzie zasłużony odpoczynek.... we dwoje :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest mi źle, sprawy się ukladają i idzie powoli do przodu, jest dużo dużo lepiej, ale czasem jak coś nie idzie nie mam sily i popelniam glupie blędy i tym samym wszystko się we mnie lamie i czuję ogromny wewnętrzny ból. Źle mi jest :(:(:( Jak popelniam blędy to przedlużam drogę do wolności i spokoju, ale jak dopadają mnie trudne momenty czasem poprostu nie umiem inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ashley jesteśmy na podobnym etapie :? ni to zdrowe, ni to chore... Ale ciągle słabe :cry:

Cóż mogę Ci powiedzieć, bardzo chciałabym, żeby dla wszystkich to piekło w końcu się zakończyło, ale czasem mam wątpliwości, czy człowiek, który przeżył raz piekło depresji, nerwicy itp. może normalnie funkcjonować. Bo przecież nie da się wymazać z pamięci pewnych wspomnień i pytań, które się wówczas pojawiają i nie da się pozbyć strachu, że jak raz nas dopadło to może zawsze wrócić - ta obawa, że znowu zacznie się piekło odbiera nam radość życia. Pracuję nad tym, aby jej nie odczuwać aż tak intensywnie. Bo jak do tej pory raczej przegrywam. Tak jak Ty nie potrafię sobie po prostu wybaczyć z pobłażliwością, że miałam gorszy dzień więc coś sobie zrobiłam. Staramy się :D To już wiele. Jestem z Tobą serduszkiem Kochanie. Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki Bethi :) Mnie najbardziej boli oslabia i doluje jak widzę, że to bagno, z którego wychodzę jeszcze codziennie daje o sobie znać. A że mam już tego serdecznie dosyć, bo trwa dlugo, nie mogę spokojnie na to patrzeć. I mam dzisiaj gorszy dzień. Z tego da się wyjść- tylko trzeba mieć dużo sily, żeby móc ignorować pewne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram sie jak mogę... Staram nie pokazywać Mu, że jest mi źle... Wczoraj był lekarz... Powiedział, że to złośliwy rak skóry... Że będzie coraz gorzej... Nie ma już odwrotu... Boje się cokolwiek mówić... Kazde słowo może teraz ranić... Jestem przy nim...po prostu... Trzymam za rękę i służę ramieniem. Wiem, że w takiej sytuacji musze pokazać, że nie jest sam! Muszę być silna, odłożyć swoje smutki i bóle na bok... Boże, tak mi siłę, boję się, że nie podołam temu stresowi... Zawsze jest tak, że jak się wali, to po całej linii...

A jeśli chodzi o odporność na słowa ojca... Staram sie, ale... No ile można? Sami powiedzcie!??!!! Dawać się poniżać, obrażać???! Całe życie???!!! Tylko po to, żeby mu nie podpaść??!!! Mimo wszystko, jak pomyślę, że kiedyś mnie może spotkać taka sytuacja, jak teraz mojego chłopaka...to zły cisną mi się do oczu... Teraz jest takim bohaterem, siłaczem...a kiedyś biednie będzie zdany na mnie... I nie odmówię mu pomocy, będę przy Nim...choćby nie wiem co! Może jestem naiwna, bo z jego strony spotkało mnie nie wiele radości, ale jest człowiekiem, z którym spędziłam całe swoje życie...

Jedyne moje szczęście...mój Kochany...dzięki niemu jestem najszczęśliwsza! W niedzielę uświadomiłam sobie, że ma największe, najpięksniejsze serce, jakie kiedykolwiek widziałam u kogokolwiek... Zmieniał babci opartrunki bez żadnego obrzydzenia, całował, głaskał, czesał, trzymał za rękę...mówił, że kocha, wychodząc co chwilę na balkon, nie mogąc powstrzymać łez... Jest wspaniały!

 

I Wy również jesteście cudowni... Nikomu innemu nie chciałoby się tego wszystkiego czytać i pomagać...nieznajomym... A Wy jesteście dla mnie również wsparciem. Dziękuję:))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agata21 Strasznie masz trudną sytuację Bosz smutno się robi jak się czyta że zycie potrafi kompletnie nie oszczędzac ludzi :cry: ale w tym wszystkim macie jeszcze siebie. Masz wspaniałego wrażliwego chłopaka ktory Cie kocha. I tak zaczniesz sobie pomału ukladac zycie wyjdzie dla Ciebie słonko dla was b Ci wspołczuję i Twojemu chłopakowi to jest b trudne miec tyle na raz. Zycze wam duzo szczęścią macie Siebie pamietajcie o tym pomagajcie sobie a będzie wam łatwiej choć wyobrazić sobie mogę tylko ten bol w ktorym tkwicie dokładnie zgadzam się z bethi macie siebie jesteście dla siebie takim szczęsciem w nieszczęsciu ale pamiętaj, "ze nawet najgorsza troska mija, i że czas co niszczy radość i zmartwienia tez zabja" mocno pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc

Piszesz w podpisie, że jesteś już zdrowa. Mam nadzieję, że serio :D

 

nie mam już sił na walkę z chorobą i jeszcze ten brak wsparcia i udawanie,że jest ok

Bywa tak, że to natężenie objawów naszych choróbsk trwa długo i czujemy się wówczas szczególnie wyczerpani i gotowi się poddać i stracić wszystko byle już nam ten stan dał spokój, nie dręczył. Rozumie to oraz że wówczas wszystko co się wokół nas dzieje odbieramy jako przeciwko nam. Ale czy tak jest naprawdę? Nie wiem, sądzę, że w tych momentach człowiek nie jest do końca obiektywny, więc Kochanie, nie karz siebie tylko winnych - tą drugą, chorobę. Wierzę, że dasz rady. Wycisz się, postaraj się zrelaksować, uspokoić. Myśl tylko o tym, co sprawia Ci przyjemność. Nie musisz nic robić. Nie musisz nikomu nic tłumaczyć a tym bardziej nic udawać.

 

Agatko po burzy wyjdzie słońce. Jest Was dwóch do tej walki :D Ojciec jest na przegranej pozycji - mi osobiście jest go żal, wybacz ale jest maluśkim człowieczkiem, nie ma wartości w życiu realnym można go jedynie na pieniądze przeliczyć i popatrz jakim jest nieszczęśliwym karzełkiem. Nie próbuj go zmieniać bo nie jest to warte poświęcenia Twojego życia. On poza tym nie pozwoli na to. Będzie wyżywał się na wszystkich za to że jest taki nieszczęśliwy. Myśli, że jak pozbawi szczęścia innych to jemu coś przybędzie. Co Ty możesz zrobić? Postarać się wyciągnąć wnioski z jego błędów życiowych i udowodnić mu, że można żyć i być szczęśliwym.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

kolega polecil mi to forum, mowil ze mozna ciekawie porozmawiac

Moj problem jest bardzo przyziemny i blahy i w sumie nie nadaje sie tutaj (z tego co czytalem ludzie naprawde maja probemy) ale jak juz jestem to cos napisze

Mam juz 24 lata i nigdy nie mialem takiej naprawde powaznej dziewczyny - nie byla mi potrzebna, nie przeszkadzala mi samotnosc, mam fajnych przyjaciol z ktorymi trzymam sie od bardzo dawna, ogolnie mam dosc olewczy stosunek do zycia i podczas gdy inni sie dolowali itp mi wszystko "wisialo". To sie jednak zmienilo - poznalem dziewczyne w ktorej zakochalem sie bez pamieci - pierwszy raz w zyciu i jest to dla mnie bardzo dziwne uczucie. Ona jednak nie chce ze mna byc bo jej poprzedni chlopak bardzo ja skrzywdzil i boi sie znowu komus zaufac. Ja przez ostatni czas kompletnie sie zmienilem zaczalem miec wahania nastrojow, jak o niej mysle to ogarnia mnie taki prawdziwy ludzki smutek - przejmujacy, dolujacy - straszne to jest i teraz wiem jak ciezko jest ludziom z prawdziwymi problemami (choroba). Moze jakas pani sie wypowie - jak mam ja przekonac ze mi moze zaufac, ze ja jej nie zranie bo akurat tego jestem pewny. Teraz juz wiem ile tracilem bedac sam i wiem ze jezeli juz z kims bede to zrobie wszystko by tego kogos nie stracic.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna48, dżejem, bethi...i pozostali... Rzeczywiscie...jako jedni z nielicznych wiecie, co naprawdę czuję...Nawet mamie nie mówię wszystkiego...chłopakowi też nie mogę tak do końca powiedzieć, bo zraniłabym go, dołożyła ciężaru na plecy...

Wczoraj nie dałam rady! Poryczałam się przy chłopaku, choć tak bardzo tego nie chciałam... Ryczeliśmy razem... On, bo ktoś najbliższy jego sercu odchodzi i jest mu ciężko, a ja...nie wiem...Chyba dlatego, że nie umiem się wziąć w garść. Jest mi przykro, bo widzę jak jego babcia cierpi, jak cierpi On, jego rodzina... Sytuacja z Ojcem na razie przycichła...ale chyba dlatego, zę całe dnie nie ma mnie w domu... Ale sesja...już w sobotę... Matematyka, angielski, chemia...nic jeszcze nie umiem... Za tydzień ślub moich przyjaciół...świadkuję...a w ogóle nie mam chumoru, nastroju...:(

Znowu przykleić trzeba uśmiech i udawać, że życie jest piękne... Jak ja tego nie lubię:(

Siedzę w pracy i nie umiem zająć sie niczym... Głowę mam cieżką, chce mi się spać. Dziś wizyta u babci...Nie wiem jak to zniesie On... Wydaje mi się, żę nie będę umiała powstrzymać łez... Babcia gaśnie w oczach...:(

 

Pozdrawiam Was... Dziękuje ty, którzy mi pomagają i trzymam kciuki za tych, którzy są przygnębieni i zdołowani podobnie lub mocniej niż ja.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:46 am ]

GEE!!!

 

Rozumiem Twój problem... Byłam podobna, jak dziewczyna, o której piszesz... Zostawił mnie ktoś, komu zaufałam, komu po raz ierwszy w życiu powiedziałam, że kocham go... A on po tygodniu od tego czasu zostawił mnie. Okazało się, że mnie zdradzał...za moimi plecami flirtował ze swoją koleżanką...i pojawił się ktoś, z kim jestem już prawie 4 lata. Na początku nie dawałam mu żadnych szans... A on walczył... Nie zawzięcie, ale zawsze był obok, kiedy było mi źle i ciężko... Był moim przyjacielem... Z czasem, kiedy skończyły się jego siły na walkę o moją miłosć zrozumiałam, że czegoś mi brakuje...że jak go nie ma blisko, nie czuję się do końca szczęśliwa... Walczyłam ze sobą od tego momentu jeszcze pół roku... Serce kontra rozum. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że serce wygrało! Jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem, bo mam jego.

Widzę,że bardzo Ci zależy... Cierpliwości i delikatności... Bądź dla niej wsparciem, pozwól jej pomyśleć... Mam nadzieję, ze uda się Tobie, że uda się Wam. Miłość to najcudowniejsze uczucie, najwspanialsze, co moze przydażyć sie w życiu.

Powodzenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mama jest 1500 km stąd, załamana, bo facet, którego poznała okazał się draniem, ojciec też załamany po rozwodzie, na początku lipca ma przyjść wyrok, bo sprawa była 12 czerwca, a po 3 tygodniach wyrok się uprawomocnia.. nie mam już sił, mam straszną depresje i na nikogo nie mogę liczyć, nie mam nikogo, kto by rozumiał co się ze mną dzieje i wspierał mnie, pomagał

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:55 am ]

więc co mi pozostało, czuje się jak mała, zagubiona dziewczynaka, pozostawiona sama sobie.. boje się, czuje się teraz tak jak gdy miałam 6 lat, ojciec pił, mama żarła tabletki na uspokojenie, a ja się bałam, tak strasznie się bałam

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:05 am ]

Proszę niech mi ktoś pomoże się pozbierać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gee-podobnie jak Agata,po bardzo nieudanym związku-spotkałam faceta,który swoją przyjaźnią,dobrocią i tym,że był zawsze obok mnie,że dawał mi swoim zachowaniem takie poczucie bezpieczeństwa jakiego nigdy od nikogo nie zaznałam-jego wytrwałość w walce o mnie nie miała granic.Traktowałam go jak przyjaciela,dopóki...no właśnie.Dopóki nie postanowiłam zerwać naszej znajomości.I wtedy zrozumiałam,że bez niego świat dla mnie już nie ma sensu :D Jesteśmy małżeństwem od 20 lat ;) Powodzenia.i cierpliwości.Łatwo nie będzie,ale się uda na pewno.Takiej miłości zrodzonej z przyjaźni nie zamieniłabym na żaden burzliwy romans.Tak jak zdecydowana większość kobiet.Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bycie przyjacielem nie bedzie zbyt latwe a to dlatego ze nie widuje jej zbyt czesto - nasze kontakty ograniczaja sie glownie do rozmow przez gg ewentualnie sms... ona wie jak jest i co czuje, sam sie sobie dziwie bo zupelnie sie przed nia otworzylem a w sumie jest to "obca" osoba

i nie powiedziala "nie" na zawsze tylko nie teraz, mam wrazenie ze nie ma nic przeciwko mnie osobiscie, tylko naprawde boi sie komus zaufac

teraz bedzie 3 miesiace przerwy bo musze jechac do pracy i szczeze mowiac nie wiem jak wytrzymam ten czas...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Qrcze, Agata jak się cieszę, że macie siebie (Ty i Twój chłopak). Naprawdę czuję, że już niedługo te czarne chmury nad waszymi głowami po prostu znikną. Żal ściska moje serce, jak czytam o Jego babci - bo też czuwałam przy swojej, gdy odchodziła, miałam wtedy 12 lat i łączyło nas coś szczególnego - nigdy nie rozmawiałam z nikim o tym co mnie spotkało ale czułam, że babcia się domyślała. Nie zadawała pytań, tylko mnie wspierała bo wiedziała że nie jestem gotowa do rozmowy. Babcia odeszła. Na pogrzebie stałam nad trumną i trzymałam ją za rękę. Uśmiechałam się do niej. Podeszła matka i zryczała mnie, że babcia mi umarła a ja nawet łzy nie uroniłam... Jak ona się myliła. Ale ja czułam, że babcia jest ze mną mimo iż leży w trumnie bez życia, zimna i sina, nie rusza się i nigdy jej już nie zobaczę. Dzisiaj nadal czuję jej obecność. Gdy jest mi źle, mówię jej o tym. Gdy wydarzy się coś dobrego chwalę się jej.

Babcia bardzo cierpiała. Gdy przychodziłam ją odwiedzać do szpitala jej twarz była spięta a z oczu krzyczał ból. Nie mogła mówić. Nie mogła nic. Gdy umarła, na jej twarzy pojawił się spokój i coś w rodzaju ulgi. Dla nas to wcale nie był koniec.

 

Czasem obawiam się, że to co tu napisałam oznacza, że jestem jakaś nienormalna, ale teraz to już nie ma znaczenia (bo w końcu okazało się że nie jestem normalna) więc po raz pierwszy w życiu o tym mówię :D

 

Agatko Kochanie będzie dobrze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×