Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakologia a psychoterapia


KOREK

Rekomendowane odpowiedzi

Oj opanowac sie jest bardzo ciezko. Wczoraj odwiedzil mnie kumpel, przyszedl na chwilke pogadac...Siedlismy u mnie w pokoju, gadamy i nagle robi mi sie slabo, siedząc na stolku. Nogi miekkie, rece bezwladne a on do mnie wtedy: cos ty taki blady? 5 min jeszcze pogadalismy i poszedl bo sie spieszyl...Jak wyszedl to przeszlo samo. Nimo iz w pewnym momencie zamiast go sluchac to mowilem sobie, ze dam rade wytrzymam itp itd to jakoś nie pomagało. Uratowało mnie to , że poszedł. I mimo wielkiej ochoty zapanowania nad tym, i takiego twardego powiedzenia sobie , po cichu tak w sobie ze dam rade jakos sie nie udalo... Ciezka sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrr to może po pierwsze małymi kroczkami a po drugie spróbuj pomysleć w ten sposób: Co mi grozi w najgorszym wypadku? Czy to będzie aż takie straszne?Co się stanie jak zemdleję?po trzecie skoro tyle razy okazało się że nie zemdlałem, mimo że miałem poczucie że zaraz tak się stanie, to zapewne i tym razem nie zemdleję

 

*maleństwo* oj to cięzko rozgraniczyć. Ja to zauważam u siebie cos takiego: faktycznie gorzej się czuję brzuch mnie boli/ słabo mi/ za gorąco ale nerwy dodają temu siły, zaczynam się nakrecać i zamiast tylko trochę gorzej mam poczucie że czuję się fatalnie, zaraz zemdleję/ zwymiotuję etc. Pomaga mi takie myslenie o jakim napisałam Piotrowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tygryska i Piotr ja tez mysle podobnie! że najwyzej zemdleje ! raz w zyciu zemdłam i wcale nie było to nieprzyjene!serio:) nawet sie lepiej czułam jak sie podniosłam!tylo czułam huk jak uderzam głowa i nosem o płytki troszke sie poobijalam! za to mój tata prawie zawalu dostał ;/ naszczecie nie spał bo to było o 2 w nocy .No ale wtedy sie zatrułam tlenkiem wegla , straszne nie polecam nikomu , bardzo to jest nie przyjemne! i nie wiem dlaczego rok od tego zaczeły sie moje problemy co do dnia rok po tym zdarzeniu dostałam ataku i siezaczeła nerwica! zreszta po kolejnym roku tez dostałam czegos podobnego!

 

Piotrr ja doskonale znam twoje bjawy czesto tak mam najczesciej w autobusie jak jade sama , albo w aucie jakmusze stc w korku i najgorzej jak jade sama bo boje sie ze w cos uderze!

 

Najbardziej sie boje jak edzie jak sie przeprowadze do Jodłowki:( chce kupic autko o ktorym zawsze marzyłam a teraz nie wiem czy ja sobie poradze z tym dojezdzaniem to jest 60 km :( Nie chce rezygnowac ze studiow:(

 

I boje sie jeszcze strasznie swojego ślubu bo juz na weselu to moge paść!

Boje sie stac w ym kościele , niecierpie byc w kościele zawsze robi mi sie słabo!:((ale chyba sobie to wmowiłam?!

 

Kurcze boje sie ze w koncu zamkne sie w domu i wogole przestane wychodzic juz sprawia mi to problemy :(

Czasem żeby nie myslec jak mam sie polożyc spac to pije jakies winko albo piwo zeby nie myslec :(

Kiedys korzystałam z arku u rodzicow i piłam o było zey móc spac :(

Naszczescie mnie nie potrzeba wiele :P wiec może w alkocholizm nie wpadne ;/

 

pozdrwiam

asia

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:48 am ]

Cos dziś mam chyba zły dzień :( ciągle sie boje :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:51 am ]

Cos dziś mam chyba zły dzień :( ciągle sie boje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta cała nerwica to jest lęk...Boisz się sam nie wiesz czego..Własnych myśli...Ja też na to cierpię, ale uważam, że niewarto faszerować się jakimiś lekami..Jedynie magnez i witaminy....U mnie to wygląda tak...Mam w głowie myśli, że zaraz zatrzęsie mi się głowa...Boli mnie brzuch...Czasami trudno mi się skupić....Napinam niepotrzebnie mięśnie... Trudno jest z tym walczyć...To jest jakby nauczyć się żyć od nowa...Ale ja staram się wychodzić na imprezy...Spotykać ze znajomymi...Nie można przecież całkiem się zamknąć, bo to jest jeszcze gorsze... Wydaje mi się, że może nam pomóc walka i wiara w siebie...Przecież kiedyś było okej.... Teraz mam wakacje...Ale jakaś obawa jest, żeby pojechać do kuzynki... Boję się czegoś..Sama nie wiem jak to nazwać..Lęk... Bo praktycznie gdy wstaję to ręka boli, to głowa...Nie chce się już czasem nawet żyć....Ostatnio dopadł mnie jakiś lęk...Męczyłam się 3 godizny zanim zasnęłam...Chciałam nawet krzyczeć...Liczę, że ktoś odpiszę na mojego posta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mNie psychol stwierdził nerwice lękową , ale u mnie niestety nie bede chodził do psychologa państwowego ponieważ nie mam czasu ani on nie może wtedy kiedy ja moge . Przepisał mi Coaxil wpiepszam od kilku dni jakaś tam amiana jest ;] ale widamo nieba mi to nie przychyli . Na poczatku chciałbym zapytać czy znacie jakies techniki opanowania tych mysli tego leku >??.Mam problemy tego typu że nie moge jezdzic środkami miejskiej komunikacji nie moge wogle ..... kazdy człowiek którego mijam na ulicy jest przeszkodą , nogi mi się platają . zaczołem zwracać bardzo duzo uwagi na to jach chodze i kontrolowac wszytkie ruchy przez co jestem nie obeny wogle zajęty , zamkniety w sobie.Tramwajami ani autobusami nie moge jezdżić ;/ nie moge wsiąść do autobusu pełnego ludzibo bo odrazu pojawiają się u mnie takie mysli że beda mnie oceniać , gadać na mój temat Patrzeć na mnie kurde ;///..... nie wiem skąd to się wzieło w mojej głowie . Ostatnio doszedłem do wniosku że te myśli i lęki mam spowodowane moją przeszllościa od około 4 lat chodziłem na trójmiejskie imprezy albo na moje imprezowe osiedle. Kazde wyjście z domu wiązało się z narkotykami i alkoholem , sam kiedys handlowałem ( ale tylko haszem) i wtedy pojawiły się pierwsze jazdeczki ( lęki ) że mnie policja obserwuje że ktoś w domu znajdzie to itp.Wtedy ostro bawiłem się uzywkami , moimi ulubionymi były exstasy i amfetamina ........ zabawa była przednia ale zdarzały się ostre psychozy , próby zamobujcze , mam znajomych którzy zwariowali i sa na oddziłach albo dostali żółte papiery i siedzą w domu jak warzywa .Współczuje ich rodzinom ;;/ .. wiadomo jak to jest na mieście albo na mniejszych osiedlach po zmroku .. Wychodzisz i nie wiesz czy za chwile nie spotkasz 20 osób z naprzeciwka naćpanych i będzie trzeba podjąć decyzje ( spierdalać albo iść ) ... ogóln zamieszania wynikajace w moim zyciu doprowadziły do tego że poprostu wpadłem w nerwice lękowa ... Prawie nikt nie chce zrozumieć że Ludzie na dyskotekach umierają ...pfff... no wiadomo takie mamy społeczeństwo ale widziałem kilka przypadków śmierci po przedawkowaniu .... ale ludzi którzy miele ostre psychozy z których do tej pory nie mogą wyjść .Przecież amfetamina to silna substancja psychoaktywna .. upsss sie rozpisałem , przepraszam . ogólnie chce zapytać jakie mozna stosowac metody że przestać się bać ludzi na ulicy w tramwaju żeby odgonić te mysli z Góry dziękuje ;*:* pozdro. dla 3-miasta . ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie sie marzy fundacja ktora opierałaby się na pomocy ludzi którzy sami przez to przeszli, w gre wchodziłyby wizyty domowe i pomoc w wychodzeniu z domu dla ludzi w zaostrzonym stanie ,porady odpowiedniego żywienia ,technik relaksacyjnych i innych naturalnych sposobow w walce z nerwića o ktorych ludzie wpatrzeni w farmakologię nie mają pojęcia .Jak chorowałam na nerwicę właśnie wtedy potrzebna mi była pomocna dłoń człowieka który sam przez to przechodził ,myślę ze to byłby świetny sposób na pomoc (w gre wchodziłoby tylko naturalne leczenie bez farmakologii)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc ziomus, no wiec ja mialem podobnie. W sumie dalej mam, ale nie zawsze. Jak jade gdzies to poruszam sie rowerem bo mysle o trasie skupiam sie na czyms innym. ale jak jade samochodem gdzies albo autobusem czy cos, staram sie zagadac z kim tak zeby nie moc sie skupic za wszelka cene na tych lekach. czasem sobie strzele liscia w pokoju i pogadam do lusterka na biurku ze wcale tak nie jest, ze to wymysl. Czuje sie zajebiscie i tak bedzie na zawsze! I co mam bac sie ze ktos patrzy na mnie? ze cos sie stanie? do odwaznych swiat nalezy! Twardo na nogach i heja ;d najpierw to ty zacznij chodzic do psychologa bo widze ostro pojechales na dragach.. ostatnia rzecz jaka bym wzial, kurewstwo tak niszczy ze szok. bez kitu mowia zielsko spoko, lans po zielsku i fajnie, a po fazie co? dupa klapa czujesz sie gorzej niz czules! jak jedziesz gdzies to mysl o czym co cie interesuje... co by sie stalo jakbym poszedl tu a tu albo z tym i z tym...albo nawet mysl sobie o grach komputerowych w ktore grales niedawno :D mi to pomaga! 3maj sie cieplo ziomus

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to lubie miec bardzo duzo do roboty w sumie mam i mam bardzo zabiegane zycie nie mam na nic czasu!Teraz mam egzamin za egzaminem! ale w tej chwili odpoczywam sobie i bede sie znow rano uczyc!i tak do przyszlego tygodnia!

Ja to sie nie bardzo porafie skupic na jezdzie! ale czasem sobie mysle czy ktos w autobusie tez ma tak jak ja?!?moze ktos tez sie boi ???

ale najczesciej zazdroszcze patrzac sobie na ludzi , na moje kolezanki ze one moga zyc normalnie a ja nie!

Ale jak dzis jechałam autobusem to na przejsciu zauwazyłam młoda , ładna dziewczyne na wóznku inwalidzkim , jak pozniej nie mogła wjechac na podjazd i czekała na idacych ludzi zeby ja ktos pochnał!Kurde strasznie mi sie jejszkoda zrobilo!

My w pewnym sensie tez jestesmy kalekami! i nie zyjemy normalnie:(

 

Ale dowiedziałams ie tez ze mojDziadek miał nerwice i moja chrzestna, siostra mamy tez ma takie problemy...czy to mozliwe że to jest dziedziczne?????

 

:((((

pozdrwiam

asia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc jestem Adam.

miałęm traumatyczne przeżycie, po trzdniowym pijaństwie idąc ulicą zrobiło mi się nagle jakoś słabo tzn serce moje biło b.szybko, zaczynało mi brakować powietrza, czułem jak drętwieje mi lewa ręka i lewa strona głowy myślę nic tylko zawał albo wylwe po pijaństwie, z każdą minutą czułem sie gorzej zaczynałem się dusić całe ciało mi drętwiał dostałem przykurczu mięśni, czułem jak całe ciało mi mrowieje nie mogłem się ruszyć, język wydawał się spuchnięty i nie mogłem mówić, niesamowite uczucie zagrożenia śmiercią, pomyślałem że to już koniec, przyjechało pogotowie dali zastrzyk , zrobili ekg wszystko ok. LEKARZ stwierdził że to nerwy i pa, za godxzine byłem już w domu. Ale następnego dnia już się bałem wyjść z domu, strach że to się powtórzy.Poszedłem do lekarza pierwszego kontaktu zbadał mnie i powiedział że jest ok że to nerwy i zapisał afobam. Ale jeszcze tego samego tygodnia miałem mały napadzik będąc w innym mieście obiawy podobne, szybki pusl problem z oddychanie i mrowienie lewej ręki, lekki napad paniki że znowu to samo. Byłem u znajomych dali mi wody troczhę si uspokajałem i wróciłem do domu. Sytuacja powtórzyłą się za dwa dni, pojechałem na wesele wypiłem 4 kielonki bawie się, nagle czuję zawroty głowy serce zapieprza jest mi słabo, nagłe parcie na stolec, no i po imprezie . PRZESIEDZIAŁEM RESZTE W AUCIE W KIBELKU z myślą zę mam chyba chore serce. NO ale po 1,5 tygodniu zażywania afobamu było mi jakoś lepiej, i jakoś funkcjonowałem, mając od czasu do czsu ataki typu że słabne umieram ból w klatce piersiwej i dziwne przeskoki serca co później kardiolog określoił jako przerwy wyrównawcza a no i miałem też nagłe skoki ciśnienia połączone z palpitacjami ciśnienie od 150/90 do 170/100 było też 140/120 ogólnie porażka. Zaczołem szukać pomocy u Kardiologa, zbadał, wysłuchał wg niego nie było nic co należy leczyć. Kazał odstawić afobam dał xanax, dawkowanie wtedy kiedy będę czuł się źle, czyli doraźnie. Tak robiłem ataki palpitacji serca połączone zuczuciem umierania zdarzały się częściej, a najczęscie po południ jak wychodziłem z pracy jak jechałem autem, jak miałem iść na lekcje angielskiego. Po dwó m-cach problemów sercowo ciśnieniowych doszły problemy z żołądkiem stan przedwżodowy kolejny powód do zmartwień. Gdy jechałem na badań gastrologiczne to nie czułe stóp i dłoni wszystko mi mrowiało, ciśnienie wysokie, zawroty głowy i czuje ze zemdlej. N A MIEJSCU DOSTAŁEM ZASTRZY NA USPOKOJENI PO 1,5 GODZINIE LEKARZ MÓGŁ MI WRESZCIE WYKONAĆ BADANIE. Po m-cu doszło coś w rodzaju mobbingu w pracy bałem się że stracę pracę, każdego dnia żyłe w lęku że umrę, bo jestem chory że stracę pracę a sam utrzymywałem rodzinę, problemy w pracy trwły 4 mce szef gnoił mnie na każdym kroku, do puki nie złożyłem rezygnacji ze stanowiska. Zrezygnowałem pękłem, wieczorami doznawałem uczucia rozpaczy zdrowie praca pieniądze, wszystko wymykało sie z pod kontroli, nie mogłem spać, jeść, na myśl o tym że mam iścć do pracy dostawałem palpitacji serca, płakałem, wykorzystałem urlop byle nie iść do pracy, jak miałem iść na rozmowę z szefem to czułem że umieram itd. Trafiłem po nst dwóch miesiącach do psychiatry diagnoza NERWICA LĘKOWA- miałem napady paniki, lęku i coś w rodzaju rozpaczy. 1 lek Miansemerck- zaczołem spać normalnie ciśnienie wróciło do normy poprawa po 1 miesiącu ale nadal tkwił we mnie lę i uczucie nie pewności i ciągle chciało mi się płakać brałęm 10mg na noc po nst miesiącu dawka 20mg na noc spałem dobrze uspokoiłem się fizycznie ale nie psychicznie, w między czasie skończyły sie problemy w pracy. żyłem myślą że jestem chory żę umrę, po 3 miesiącach doszedł lek Seroxat brałe 4 mce pojechałem z rodziną na wakacjie porawa po miesiącu zażywania. Potem lekarz mi zamienił lek na Paxtin odstawił miansemerc. Spałem nadal dobrze i spię do dzisiaj. Paxtin 10mg rano było lepiej ale ciągle chciało mi sie płakać po m-cu 20mg paxtinu popraw na 2 mce po dwoch miesiącach ciznów chce misię ciągle płakać, unikam ludzi źle czuje się po za domem. do paźtinu coś doszło na wieczór ale nia pamiętm co było lepiej. Organizm się przyzwyczaił i po2 miesiącach znów gorzej , więc na wieczór doszedł conwulex 150 brałe taki zestaw przez ok 14 m-cy i odczuwałem porawę trochę było gorzej, napady paniki poszły precz. Ale od czasu do czsu chciło mi się płakać i nagle po paxtinie zaczynałem się źle czuć a dawkę miałem zmniejszoną do 10mg rano.poszedłem na kolejną wizytę i powiedziałem że już się nie boje funkcjonuję normalnie paxtin odstawiny, a convulex 150 nan noc został na zmiany nstrojów po 2 tygodniach pojawiły się efekty odstawienne paxtinu co drugi dzień chodziłem przybity, ogarniała mnie totalna rozpacz na myśl o byle czym i bez powodu po2 tygodniach convulx 300 na noc zaczęły się nocne jazdy które minęły po 2 tyg, nastąpiła poprawa na około 2 tygodnie potem byłotak że zawsze po południu po pracy chciało mi się ryczeć, ogarniało mnie uczucie pustki, a to znów było lepiej i tak na przemian, trochę mi pomaga aktywnoś sportowa ale nie zawsze działa. Dziś jestem 4 miesiąc bez paxtinu ale jeszcze łykam 300mg convulexu na noc. Co któryś dzień ogarnia mnie totalne załamanie chce mi się płakać łzy cisną mi się do oczu życi jakby przestaje mieć sens, innym razem czuje się jak bym się dowiedział że jestem nieuleczalnie chory, a jeszcze innym razem ogarnia mnie coś przeraźliwie demonicznego czego nie umiem opisać trwa to wszystko od 1,5 do 2dni potem mije i jest w miarę ok. Cały czas funkcjonuję nomalnie śpię jem uprawiam sport pracuję , no i walczę. Czasem na myśl o pracy ogarnia totalny rozkład i rozpacz. Jedyne na co mam ochotę to przytulić się do żoni i dzieć wtedy bardzo bardzo tęsknię za nimi tak mocno że znowu chce misie płakać. Niekiedy gdy oglądm fil z lekko wzruszjącą sceną ledwo powstrzymuję się od płaczu. Czy to jest normalne , co się ze mną dzieje, za dwa dni mam wizytę u lekarz boję się że znów mi coś zaaplikuje z mnóstwem efektów ubocznych, a najgorszy z nich to lęk. Ogólnie ujmę to jeszcz na zakończenie tak czuje się kilka dni dobrze a 2-góra 3 dni źle a polega to na uczuciu rozpaczy, ogromnej tęsknoty, uczuciu samotności, i bezradności, najczęściej popołudniu a żadziej rano trwa to ok 2-4 godzin i mija, ale pozostaje uczucie niepewności. A no i po paxtinie czułem się niby lepiej ale miałem zamęt myślowy w głowie trochę mi czasem mieszło w mojej osobowości. Ludzię chcę znów żyć normalnie po 2 latach leczenia mam dosyć prochów bo mnie boli żołądek albo wątroba. I jeszcze jedno jak się w coś zaangażuję mocno przed napadem czegoś tam to mnie nic nie rusza dopóki nie skończę tego zadania, a jak skończę to chce mi się płakać i tak w kółko. Czy są tu jacyś lekarze ? Może mogą oni mi pomódz? nadal mam mrowienia dłoni szczególnie prz jakiś przeżyciach nerwoych, jak się czegoś np boję( dętysty) czasem mrowieje mi pół głowy i sercę gubi jedno udeżenie ale idzie z tym żyć.

po prawie 4 m-cach przerwy od paxtinu mam nawrót a to potym jak pan du doktorowi powiedziałem że mam problemy emocjonalne ciągle chce mi się płakać ale do płaczu mi daleko. Dostałem citaxin 10 na noc po czwartej tabletce poddałem się nie jadłem nie spałem trząsłem się mrowiałem , bolesny skórcz żołądka, kołotanie serducha, 2 lata leczenia poszły w 4 dni jestem załamany wystraszony, doktor odstawił citaxin a dał Asentre tydzień się męcze bo się panicznie boję zarzyć żeby znów nie przechodzić przez koszmar efektów ubocznych. Jak w niedziele odstawiłem citaxin to żołądek zaczął pracować w środę. Mam pietra brać czy nie a pracować trzeba na leki i lekarzy

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:10 pm ]

znacie jakiś dobrych specjalitów w okolicach łodzi od takich przypadłości, czy tego shitu można się wogóle pozbyć?

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:49 pm ]

a tu jest światełko nadzieii:http://www.galilea.pl//index.php?id=kosz_modlitw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie do wiary że tak duzo ludzi cierpi na nerwicę !najgorsze jest to że ludzie nas nie rozumieja!

1507 ja dzis miałam mały atak w autobusie jak wracałam z uczelni!ale przetrwałam jakos ;/

Autem nie jezdziłam już dlugo i jakos wole nawet tym autobusem jechac niz autem!

Jutro mam jechac do narzyczonego busem , na korego najpierw musze dojechac autobusem miejskim :( nie wiem czy sobie poradze!

Najgorsze jest to ze majac swiadomość ze mam jechac zle czuje sie juz od rana!

Tez nie lubie przebywac poza domem!nawet w miejscach w órych kiedys bardzo lubiłam przebywac!

Z tym rozczulaniem mam bardzo podobnie!czesto mam dni kiedy mam ochote płakac!nawet jak jade autobusem to sie tak nad soba roczule!

Dzis w ncy snilo mi sie np. ze miałam zwierzatko małpke taka fajna i musiałam sie z nia rozstac i prawie płakalam jak sie budziłam!

Normalnie dziwactwo!!!!

Albo mam takie dni że cały dzien non stop czuje lęk!!!! taki przeszywajacy mnie! az dostane jaks napad i napiecie sie rozładuje! po tym jestem zmeczona jakby przebiegła km..

Obawiam sie tak jak ty ze nie bede mogła skonczyc studiow ,albo nie bede w stanie isc nawet na poczte z moimmi paczkami!i nie bede miała pieniedzy na zycie bo nie bede pracowac:( codzien mam taki lęk!!

le leków nie biorę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś całą droge jadąc autem do pracy , a dojeżdżam 15km, miałem w głowie jedną myśl: to nie choroba rządzi moim żyćiem to Bóg ma nad nim władze nie choroba, jeśli Bóg jest ze mną i we mnie to ja mam władze nad moim życiem nie choroba. Teraz siedzę i zakańczam miesiąc za wszelką cene podtrzymuje tę myśl i staram sie skupić na pracy.(5 dzień bez dropsów, tylko zioła na noc ale nie te do palenia :lol: )

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:50 pm ]

dzis sobota pod względem leku jest narazie ok, kiepsko było w czwartek, ale poszło , nastepny dzień bez leków od wczoraj nie miałem żadnych objawów nerwicy,z wyjatkiem zawrotów głowy i lekkiego niepokoju ale udawało mi sie za każdym razem odwrócić od tego, natomiast mam spadki nastrojów robie sie smutny, nieraz ten natrój jest cięższy ale mam na tyle siły by przemódz to, nieraz jak mam coś wykonac jakieś zadanie dopada mnie niechęc i smutek. Mam nadzieje że psychoterapia mnie wyprostuje. Chce uwolnić się od leków. Lekarze za bardzo polegaja na chemii, i spławiaja pacjęta a pacjęt musi sie męczyc na początku dawkowania leku i ze swoimi myślami że coś mu dolega i musi barć dropsy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znów mam jakieś złe mysli :(Boje sie ze zaraz dostane ataku :((tak jak 4 lata temu tak że myslałam ze juz koniec :( strasznie sie go boje :( nie wiem juz co mam robic!!! jak mam sobie pomoc???juz prubowałam chyba wszytkiego i nic mi to nie daje! to jest tak jakby ktos myslał czy za hwile " nie umrę " czy "mnie cos nie zabije "!!Wogole nie rozumiem skad to sie bierze! tak jaby zaczynały funkcjonowac jakies czesci mózgu odpowiedzialne za strach przed smiercia! takie czesci które sa u innych normalnych ludzi uspione!

Czasem chciałabym juz nie życ :( może bym sie nie meczyła wreszcie?! mam nadzieje ze tam po drugiej stronie (jesli jest ) nie ma tego lęku :(

Nie chce juz czuc tego niepokoju i lęku!czasem mam lepsze dni lepsze okresy w zyciu ale teraz sa chyba te gorsze:(((

 

:((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

załóżmy że boisz się wejść do piwnicy, i co nigdy do niej nie wejdziesz?

 

Nie , właśnie natym będzie polegac pokonywanie twojego lęku, że w momencie kiedy największy lęk cie ogarnia to ty wejdziesz do tej piwnicy z myślą w głowie że to ty tu masz władzę nad swoim ciałem i umysłem. Przekonasz sie że nie umrzesz że żyjesz a co dalej z tym zrobisz to już należy do ciebie. Też kiedyś miałem takie lęki przed śmiercią, i czasem jeszcze miewam , ale musisz podejśc do tego że śmierć jest częścią naszego życia, teraz tylko jest pytanie dlaczego boisz sie smierci? Jaki jest stan twojej wiary, czy strach przed śmiercią powoduje twoje sumienie czy twoja niewiara w to co poniej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ataki paniki opanowalam sila wlasnych mysli... Jak czuje ze atak sie zbliza (ten charakterystyczny scisk najpierw w gardle potem fala wybuchowa w glowie, znacie to), mowie sobie "Spokojnie, to tylko panika, nic mi sie nie stanie", Brzmi niewiarygodnie, ale tak wlasnie do tego podchodze: staram sie by panika nie wywarla na mnie zadnego wrazenia. Pozwalam jej przyjsc, mowie "No chodz, czego znowu ode mnie chcesz?" i panika wtedy nie wybucha. KOsztowalo mnie to troche treningow, ale atakow paniki nie mam juz od pol roku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Topa a miałes jakies silne lęki???no bo jak mnie np.dopada w autobusie to masakra :(

 

1507 sęk w tym że ja chyba nie wierze ze jest zycie po zyciu , ze człowiek ma dusze:( nie wiem ale jakos nie potrafie :( chociaz bardzo chce!kiedys wierzyłam! a teraz to nawet mam lęk przed wejsciem do kościoła!wiec nawet nie chodze!czuje sie tam oprostu zle!zaraz mi słabo i duszno!ze musze uciekac!

Ty chyba jestes bardzo religijnym czlowiekiem???

 

A ze smiercia jest tak że sie jej nie boje i wiem ze to normalna kolej rzeczy!ale jakos boje sie chyba tego ze bede cierpiec umierajac.... tego sie własnie boje!

Kiedys bałam sie okropnie po ogladnieciu filmu "oszukac przeznaczenie"a teraz sama czuje sie jak w tym filmie!cos mnie goni i ciagle uciekam i sie boję:(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ataki paniki opanowalam sila wlasnych mysli... Jak czuje ze atak sie zbliza (ten charakterystyczny scisk najpierw w gardle potem fala wybuchowa w glowie, znacie to), mowie sobie "Spokojnie, to tylko panika,

Witam swieta prawda ,ja rowniez w ten sposob to opanowalem.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malenstwo,

 

tak,miewalam ataki paniki ktore zdecydowanie byly jednymi z najgorszych minut mojego zycia. Najgorsze ze nachodzilo mnie wszedzie, rowniez w domu, w ciagu paru sekund, totalnie niespodziewanie. Bardzo sie ich balam zreszta boje sie do dzis ale duuuzo mniej. Sek w tym, by wykorzystac wlasnie te pare sekund zanim atak wybuchnie i w tym czasie powiedziec sobie: to ja tu mam wladze, strach jest tylko czescia mnie i beze mnie nie istnieje wiec to ja decyduje jak daleko moze on mnie ogarnac. I robie dalej dokladnie to co robilam. Wystarczy ze raz to zadziala, by uwierzyc w siebie i za drugim razem bedzie juz duzo latwiej. Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze nie wiem czy cos mi to pomoze , boje sie tego ze dostane takiego ataku jak 4 lata temu ...

Jutro npmam jechac z bratem do ortodonty autobusem , pozniej na uczelnie i juz dzis sie boje ze gdzies po drodzez robi mi sie słabo...czy wy tez tak macie?ja juz odczowam napiecie i lek!

Wogole ostatnio ciagle mam ten lek w sobie!

W sobote ide na przymiarke suknii slubnej i boje sie ze bede sie zle czuła i nie pojde jej mierzyc!

Tak okronie boje sie tego slubu :((

Myslicie ze moge poprosic learze pierwszego kontaku o jakis lek na uspokojenie????tylko nie chce byc znow senna!!! najchetniej to bym poszła pijana ;p

jejciu juz mi serce tak wali :(

mam juz tego dość :( chce móc normalnie zyc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze nie wiem czy cos mi to pomoze , boje sie tego ze dostane takiego ataku jak 4 lata temu ...

Jutro npmam jechac z bratem do ortodonty autobusem , pozniej na uczelnie i juz dzis sie boje ze gdzies po drodzez robi mi sie słabo...czy wy tez tak macie?ja juz odczowam napiecie i lek!

Wogole ostatnio ciagle mam ten lek w sobie!

 

Absolutnie nie chce cie straszyc, wrecz przeciwnie: moim zdaniem powinnas jak najszybciej udac sie do psychiatry bo wyglada na to ze jestes klebkiem nerwow. Lek przed lekiem, niepokoj ciagly - jak sie raz w to wpadnie to trudno sie z tego wydostac, przynajmniej w moim przypadku... Nie ryzykuj zdrowia i nie pozwol by nerwica zniszczyla ci najpiekniejszego dnia w zyciu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba tak zrobie! może w piatek uda mi sie isc!moze zaczne brac jakies leki...?? teraz znow nie spie w nocy!nie wiem czy to rzz ten slub??tak sie denerwuje:(((

nawet nie mam czasu odpaczac mam taki nawał wszytkiego :( a jak ma chwile to nie wiem od czego mam zaczac aby nie zmarnowac zadnej minutki wolnej! czytam jakies pismo , ogladam fryzury na slub w necie itp.. bo nawet nie mam czasu sie zajac własnym weselem! studjuje dziennie , pracuje bo prowadze własna firme i mam duuzo mniej czasu niz moje kolezanki które procz nauki nie robia nic!i nie moga uwierzyc w to ze ja nie mam na nic czasu!dla nich jest to niepojete! a ja sie ciagle denerwuje , mam straszny lek przed tym zeniedarze!ze sie nie wyrobie!juz mi sie snilo ze nie donieslismy z narzecznym wszykich papierow i nam ślub odwołali a goscie juz w kosciele byli!

i tak ciagle!ze zapmne zusu zapłacic.... ze faktury nie zapłaciłam itd....

mam juz dość mam ochote sie zaszyc , pic codziennie piwko w moim baseniku :) i leżec do góry dupą! ale wiem ze poki co to nierealne!:((((

 

aha. czy polecacie mi jakis lek na ten slub zebym mogła spac w nocy i sie tak nie denerwowac???

POMOCY!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:04 am ]

Niestety lekarki nie ma do 30.07 i Pan w poradni powiedział żeby po recepty kierowac sie do lekarza 1 kontaktu :( kurcze jeszcze słyszałam ze u mnie w przychodni jest psychiatra musze zapytac ...

kurcze juz nie wiem co mam robic :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malenstwo,

Przeczytalam twoje posty raz jeszcze i mysle, choc oczywiscie nie jestem specjalista, ze nie masz zadnej nerwicy, zwykla panika przed zmianami w zyciu. Nie twierdze ze nie cierpisz ale prawdopodobnie ci minie zaraz po slubie. Idz do lekarza pierwszego kontaktu niech da ci cos na sen, ja np dostalam Pramolan ; swietnie dziala i nie ma skutkow ubocznych, mozna latwo odstawic. A na sam slub wziela bym benzo i tyle, np moj kolega wzial Lorafen i wszystko bylo easy. Nie ma sie co meczyc! Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam problem co malenstwo.... 1 wrzesnia mam slub i jestem przerazony tym ze moze cos sie ze mna dziac podczas ceremonii, ze zrobi mi sie slabo czy cos takiego. Od marca dopadla mnie nerwica z cala sila, od 2 miesiecy zazywam seronil i rozpoczalem psychoterapie lecz caly czas boje sie ze nie bede gotowy na 1 wrzesnia, ze mi to zupelnie nie minie. Schudlem 10 kilo i wygladam jak cien samego siebie.... Co robic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

september ja tez brałam Seronil i nic nie pomagał brałam go ponad rok to jest lek na depresje i na lęki nie pomaga! :(

 

Topa niestety mam nerwice :( tez chciałabym wierzyc ze to ataki paniki :( ale niestety mecze sie juz 4 lata , do tego w ziemie miałam depresje :(

 

A wczoraj dostałam ataku :(Robiłam sobie tipsiki i byłam juz tak zmeczona ze naniosłam sobie klej payczkiem na jezyk i mi poparzyło masakra! pozniej poszła sie kapac i zaczełam dretwiec w wannie :(

szybko wyszłam rozłozłam wyrko i przez godzine mnie trzesło i leżałam w jednej pozycji bo bałam sie wyjsc do wc nawet :(

 

Wiesz ja ciegale sie boje np isc po picie w nocy do kuchni czy do toalety bo boje sie ze zemdleje jak 4 lata temu :( ciagle mam ten lęk...

 

Jutro ide mierzyc suknie slubna i tez mam jakies obawy :(

Wogole miałam dzis jechac do szpitala na badania i nie pojechałam :( przez ten lęk okropny w nocy:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maleństwo* WYDAJE MI SIĘ ŻE pomoże ci psychoterapia, ja się zapisałem nie biore leków, byłem raz , teraz 12.07 idę na drugą wizytę, mam chwile słabości poddaję się na chwilę, ale mimo wszytko mam cząstkę nadzieii że to sie skończy mam 35 lat to jest mój trzeci epizod depresyjno lękowy i zarazem najcięższy , tak mi się wydaje, choć zrobiłem postepy, dziś np. byłem sam z dwójką moich dzieci w kościele, przed wyjściem poczułem niepokój , lekkie mrowienia ale jakoś poszło dałem radę nic się nie stało, żyję. Walcz nie poddawaj się nie zwracaj uwagi na to co się z tobą dzieje, musisz się uwolnić od włąsnych myśli, bo one zamykają cie w kręgu lęku. Dodam że pierwszy raz u mnie zaczęło się gdy miałem 16 lat miałem problemy w szkole i zacząłem czytać encyklopedje zdrowia i od tego się zaczeło. Po 2 latach przeszło obyło się bez leków i psychoterapii , męczyłem się okrutnie, drugi raz na studjach miałem 23 lata załamełem się podczas sesji egzaminacyjnej, bałem się że mi się nie uda no i był to rok gdy brałęm ślub, wtedy to zmuszony byłem brać leki, brałę 1 m-c sesja poszła lekko. Po odstawieniu leków miałem jeszcze przed śłubem lęki lekkie nastroje depresyjne ale przeszło samo.Trzeci epizod gdu skończyłem 32 lata zdrętwiałem na ulicy po trzdniowym pijaństwie , normalnie mnie sparaliżowało, i tu zaczeły się lęki potem lekki mobing w pracy i poleciałem, po 6-mcach męczarni wylądowałem u psychiatry leczyłem się 2 lata, skutek 70-80% poprawy ale zawsze czegoś brakowało, po zatym po takim czasie bolał mnie żołądek i wątroba odstawiłem wszystko . Jest lepiej innym razem gorzej ale zawsze inaczej. Mam nadzieje że psychoterapia mnie psychicznie wzmocni i ukierunkuje jak mam ztym walczyć i żyć, a resztę muszę zrobić chyba sam. Modle sie i nstaram się nie tracić nadzieii. Mam żonę i dwójkę dzieci muszę dla nich "znormalnieć" MUSZĘ!!!!! Dodam jeszcze że lęk przed tym że coś mi się stanie i że zemdleję lub umrę nagle , przeminił się w lęk przed chorobą psychicznę gdy mi się coś dzieje w głowie przeważnie to wydaje mi się że to nieuleczalna choroba psychiczna i że stracę rodzinę i że wyląduję w specjalnym szpitalu itp. Wtedy to sie załamuję . Najczę sciej dopada mnie po południu lub pod wieczów. Ranki zazwyczaj są ok idę do pracy jestem czymś zajęty i póki coś robię to jest ok, a jak się oderwę od czynności to mnie dopada. Mam nadzieję że mi się uda bez leków i tym razem, Psychoterapeuta mnie pocieszył że ostatno pomógł dwojgu kturzy mieli nerwicę, i mogą bez leków funkcjonować, dlatego wierzę że mi też może się udać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×