Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ukrywacie depresję? Kłamstewka.


emm

Rekomendowane odpowiedzi

dżejemh hyhy, bardzo mi sie podoba to zdanie o psyche - duszy.

ja nie mam depresji, ale zaburzenia lękowe i powiem tak. rodzice moi wiedzieli od poczatku, boto wlasnie do nich uciekalam jak cossie dzialo. w najgorszym etapie choroby (na poczatku) duzo siedzialam w necie i gadalam z ludzmi, ktorzy wiele dla mnie znaczyli i znacza i spora czesc o tym wiedziala. nikt mnie nie wysmial, ze jestem nienormalna, wszyscy czytali jak sie czuje itd., a kiedy spotykalam sie w realu z tymi osobami nie mialam problemu z powiedzeniem "zle sie czuje" najczesciej slyszalam wtedy "nie przesadzaj, wszystko jest ok" i jakis zart, ktoryodwracal troche uwage od tego jak sie czuje. oczywiscie, ze nie trabie na lewo i prawo o tym, ale tez nie mam zbytniego problemu powiedziec komus, ze cos mi jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne że tak!!! Mów dla Ludzi jest to temat tabu bo właśnie przez to że ludzie ukrywają te choroby psychiczne jest to dla innych jak dżuma.

Mów Ludziom a wie mi że i tobie będzie łatwiej.

Nie można ukrywać tego. W Polsce choroby takie jak Depresja, Nerwica są dla ludzi czymś co nie ''istnieje; że takie choroby to jakiś wymysł ludzkiej psychiki i przeważnie mówią '' Kup sobie flaszkę, skrzynkę piwa i zapij robaka'' Niestety jest to błąd naszych władz, którzy narazie zrobili jedną kampanię przeciw Depresji. Wszystko za Komuny było ukrywane ale i nasze władze chorowały dam przykład Ś.P Borys Jelcyn tak samo chorował na zaburzenia psychiczne.

Moim zdanie o tym trzeba rozmawiać,dyskutować ale nie wstydzić się tego przed ludżmi. Przeważnie ludzie chorujący na choroby psychiczne są romantyczni, delikatni ale są tak samo ludzie twardzi którzy są nerwowi ale oni stale twierdzą że mają taki charakter:/

Wstyd przed takimi chorobami i nie mówienie im o tym tak samo może wpędzić nas w niską samoocenę i pogorszenie własnej pewności siebie.

Ale łatwo mówić mi że trzeba mówić, wszyscy jesteśmy inni i mamy inne charaktery ja współczuję tak samo geyom i ludziom mieszkających na wsiach. Właśnie a propo geyów można to porównać do tego. Oni tak samo mają z tym problem a dla wielu ludzi, jest to nie do pomyślenia.Rząd nic nie robi tylko ich karci. Jak tak można to jest Demokracja !!!. Choroby Psychiczne są w Polsce czymś złym nie dla ludzi. Stany Zjednoczone czy Kraje Zachodu tam wszyscy mają swojego psychoterapeutę czemu bo tam ludzie są informowani o tym. Nawet w polskim internecie gdyby nie to forum ludzie nie mieli by gdzie pogadać.

Jestem zły na nasze Państwo że pieniądze wydawane na administracje mogły by być przeznaczone na Kampanie związane z nerwica depresją czy na remonty i dokształcanie kadry psychiatrycznej. Wiem coś o tym ale to już inna historia.

Życie w środowisku ludzkim jest trudne a pozatym wszycy mamy jakieś problemy.

A polak jak to polak umie tylko NARZEKAĆ i MARUDZIĆ. Na zachodzie większość pacjentów chodzących do psychiatry wylecza się dzięki sobie bo w to wieży i chce tego.

A u nas tylko użalanie się nad sobą, Szukanie w necie informacji i zamiast słuchać lekarza to wolą sugerować sie tym co napisze jakaś strona, która chce zarabiać na reklamach nie mówie tu o naszym forum.

Polska Jest w tym temacie zacofana i to trzeba przyznać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi gdy zadają mi pytanie jak się mam i odpowiadam im, że ostatnimi czasy daje mi w dupę depresja czy nerwica od razu zmieniają temat. Wydaje mi sie, że Ci "normalni" po prostu boją się tego tematu. Więc chociaż nie mam problemu z rozmawianiem n/t, ba nawet lubię rozmawiać o tym, nie rozmawiam o nim, bo nie ma z kim. Oczywiście zdarzają się wyjątki 1 na sto. Ale dotąd nie spotkałam się z potępieniem z powodu faktu, że jestem chora psychicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznałam się dwóm osobom mamie-dlatego że musiałam (zalecenie psychiatry) chodziło o to żebym nie była z tym sama. Powiedziałam również przyjacielowi i pomimo tego iż zaakceptował tą sytuację to nie potrafi mi w żaden sposób pomóc jak mówie że źle się czuje to on zwyczajnie zmienia temat udaje że nie słyszy tego co do niego mówie... nie tego oczekiwałam wiem że nie wie jak mi pomóc.... ale udawanie że jest ok i wmawianie mi tego wcale nie pomaga.... czuje że oddalamy się przez to od siebie a właściwie to ja oddalam się od niego....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądze żeby potrzebował czasu na oswojenie się z tym chociaż... no nie wiem właściwie ale on chyba do końca nie zdaje sobie z tego sprawy, jak się spotkaliśmy to stwierdził że normalnie wyglądam a jak u licha miałam wyglądać.... ludzie naprawdę mało wiedzą o depresji... , powiedział jeszcze że nie widać po mnie że biorę leki, gdy mówie że jest źle to słysze "będzie dobrze" albo że przesadzam, ale najczęściej to nic nie słysze na ten temat bo następuje zmiana tematu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie tak... on prawie zawsze znika gdy jest źle lub próbuje zmienić temat... gdy mu się nie udaje a ostatnio tak jest coraz częściej znika na parę dni nie daje znaku życia, a potem wraca.. gdy jest dobrze zostaje na dłużej a gdy jest źle znowu znika i tak w kółko... mam tego dosyć, nie mogę liczyć na niego wtedy gdy jest tak naprawdę potrzebny wtedy jestem jak zwykle sama...., chciałabym mieć prawdziwych przyjaciół tylko nie wiem czy uda mi się ich znaleść...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O Boże, nigdy w życiu! Co prawda nie mam depresji, a jedynie epizod depresyjny i nerwice, to wiedzą o tym tylko rodzice. Nikt nie wie i nikomu nigdy nie powiem. Po pierwsze, boję się, że pomyśleliby, że chcę być traktowana jakoś "specjalnie", że chcę na siebie zwrócić uwagę, że sobie wkręcam. A tak traktują mnie rodzice, jak kalekę :/ Zresztą byłam kiedyś śwadkiem obadywania przez moje przyjaciółki innej koleżanki, która twierdziła, że ma depresję. Te ją "zbluzgały", że za mało wie o tej chorobie, a depresja faktycznie ma dużo poważniejszy wymiar...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Niestety jest to błąd naszych władz, którzy narazie zrobili jedną kampanię przeciw Depresji. Wszystko za Komuny było ukrywane ale i nasze władze chorowały dam przykład Ś.P Borys Jelcyn tak samo chorował na zaburzenia psychiczne".

Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam Twój post.

Myślimy tak samo, pozdrawiam serdecznie.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:26 am ]

"Jestem zły na nasze Państwo że pieniądze wydawane na administracje mogły by być przeznaczone na Kampanie związane z nerwica depresją czy na remonty i dokształcanie kadry psychiatrycznej. Wiem coś o tym ale to już inna historia".

Również jestem zła, bo obserwuję, że na depresję chorują coraz młodsi, czemu nikt za naszych, mądrych polityków o tym nie myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o mojej chorobie wie kilka osób, moi rodzice- chociaż w sumie myślą,że mi już "przeszło", bo i tak zawsze mówili,ze sobie wmawiam, mój chłopak wie, ale też niebardzo wie co się ze mną dzieje, moja przyjaciółka wie, ale też twierdzi,że za bardzo uzalam się nad sobą, więc też niebardzo rozumie, ale to ona zarejestrowała mnie do psychologa, bo ja już nie chciałam, 3 lata temu chodziłam, ale ona kazała pić mi dużo wody, chodzić na siłownie, znaleźć sobie hobby i nic w sumie mi te spotkania za bardzo nie pomogły, więc zrezygnowałam, brałam tylko leki..teraz chyba od września zaczne chodzić, jeżeli będę dalej pracować, bo za wizyte 70 zł, ale byłam raz u tej babki i jest konkretna przez godz więcej się dowiedziałam niż u tamtej przez kilka miesięcy,że mam nie wykształcone mechanizmy obronne, przez to,że byłam opuszczona przez rodziców

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich.

 

Jakie są wasze wymówki? Co odpowiadacie gdy ktoś spyta co się z wami dzieje, a nie chcielibyście by wiedział o depresji?

 

Ja mam oficjalnie problemy z koncentracją (tego nie daję rady ukryć, większość ludzi diagnozuje to jako konkretnie wrodzoną sklerozę), które wymagają łykania takich dziwnych pastylek. Ale to jakieś tam witaminy, coś jak red bull w pigułce... na koncentrację... :)

 

Wasze najbardziej pomysłowe kwestie i takie najczęściej używane, gdy ludzie pytają co Wam jest, albo dlaczego to lub tamto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szkole, jak już widać, że coś nie tak, a ktoś się zapyta co mi jest, zawsze odpowiadam że się nie wyspałam.

Ogólnie to moja odpowiedź na wszystko. Na szczęście często jej używać nie muszę, bo zawsze zadbam o to, żeby jednak widać nie było, że coś mi nie pasuje. Jednak bywają momenty gdzie nic nie zedrze z mojej twarzy napisu : "Nie chce istnieć". Wtedy tylko zbywam, ze nie chcę rozmawiać. Lepiej jednak jak się zdobędę na uśmiech i odpowiem "zdaje ci się".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm, po mnie niczego zwykle nie widac. ukrywac nie musze, ale to dlatego, ze w zasadzie przy ludziach czuje sie dobrze i nie mam czego ukrywac. a jesli mam okres kiedy jest bardzo zle - po prostu zamykam sie i nie daje znac o sobie. wtedy tez nie widac... ale tez moja sytuacja jest inna, ludzie wiedza powszechnie ze cos ze mna nie tak, a raczej wiedzieli - jakis czas temu, gdy bylo po mnie widac anoreksje. teraz jak juz "wyzdrowialam", tj. jem (niekoniecznie zawsze normalnie) to jest okej, nie ma problemu. nikogo nie obchodzi to, jak sie czuje. no bo jak moglabym czuc sie zle...?

 

wiec czasem gram, a czasem po prostu czuje sie dobrze. nie wiem jak to ze mna jest, to "dobrze" jest tak naturalne, tak narzucone z gory, ze nie mysle o wymowkach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyna osoba ktorej jak do tej pory nie udalo mi sie oszukac to pani psycholog do ktorej z reszta trafilem przypadkowo. Kobieta (po bardzo krotkiej rozmowie) stwiedzila ze "cos tam ze mna jest nie tak" (oczywiscie nie mowiac tego wprost) i zaproponowala mi abym przyszedl do niej na kolejna sesje. Zartowala rowniez ze zaciagnie mnie sila jesli do niej w najblizszym czasie nie przyjde porozmawiac. Rzecz jasna olalem to. A standardowa wymowka w moim otoczeniu jest prosta i szczera odpowiedz - "zawiesilem sie". Zawsze tez mozna zwalic cos na pogode i cisnienie albo stary uraz glowy... Kiedy juz nic do mnie nie dociera ze srodowiska zewnetrznego a ludzie pytaja sie mnie "czemu nic nie mowisz?" lub mowia "o! juz spi" odpowiadam - "tak jasne, wydaje Ci sie" - i to wystarcza. Chociaz z drugiej strony nie da sie przed soba ukryc tego ze i tak kazdy patrzy sie na Ciebie jakbys mial wypisane na czole "jestem chory".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie zwalałem zawsze na zmęczenie.

 

Tak przy okazji, osobom, z którymi jestem blisko mówię o swojej chorobie, (a ostatnio nie ukrywam wręcz w ogóle) a inni po prostu nie widzą, a jeśli nawet myślą,że jestem trochę ''dziwny'', to jak się zdaje, mam to w poważaniu. Zresztą, zdaje się, że za sporo rzeczy ludzie uważają mnie za nieco dziwnego - ot chociażby to, ze ubieram sie tylko w całkowitą czerń ;)

 

Kobieta (po bardzo krotkiej rozmowie) stwiedzila ze "cos tam ze mna jest nie tak" (oczywiscie nie mowiac tego wprost) i zaproponowala mi abym przyszedl do niej na kolejna sesje. Zartowala rowniez ze zaciagnie mnie sila jesli do niej w najblizszym czasie nie przyjde porozmawiac. Rzecz jasna olalem to.

 

I zapewne czujesz się bardzo zadowolony ze swojej nieustępliwości i twardości charakteru?...

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I zapewne czujesz się bardzo zadowolony ze swojej nieustępliwości i twardości charakteru?...

Nie w tym rzecz... przez długie miesiace potem chodzilo mi to po glowie co Pani psycholog mi powiedziala i ciagle sie wahalem ale ostatecznie stwierdzilem ze to i tak nie ma najmniejszego sensu. Juz ktos kiedys probowal mnie "wyleczyc" ale z mizernym efektem dlatego stracilem nadzieje ze jeszcze kiedys wroce do normalnego zycia tak teraz maluje mi sie wszystko w ciemnych barwach i nie widze zadnego rozwiazania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz ktos kiedys probowal mnie "wyleczyc" ale z mizernym efektem dlatego stracilem nadzieje ze jeszcze kiedys wroce do normalnego zycia tak teraz maluje mi sie wszystko w ciemnych barwach i nie widze zadnego rozwiazania.

 

Mówisz to, a z drugiej strony brzmi jak formułka, bo idę o zakład, że będąc tu, doskonale zdajesz sobie sprawę, że tak nie jest ;)

 

Gdybyś był chory na raka, też byś ostatecznie stwierdził, że leczenie nie ma sensu? Być może właśnie przez własny upór i poczucie ''dramatyzowania'' odrzuciłeś szansę na terapię prowadzoną przez świetnego specjalistę. Co to ma za znaczenie, że ktoś kiedyś z mizernym skutkiem Cię próbował wyleczyć? Przecież nie robisz sam sobie łaski, że się leczysz. Pomyślałeś, że ''odfajkowane'' i już nie trzeba, czy co?

 

Ale to też nie koniec świata, rzecz w tym, żebyś przestał wymyślać idiotyczne wymówki i dopisywać ideologie, (uwierz, znam to, sam przez ładnych kilka lat sobie dorabiałem teorie do tego) i zdecydował się na rozpoczęcie leczenia :smile:

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to też nie koniec świata, rzecz w tym, żebyś przestał wymyślać idiotyczne wymówki i dopisywać ideologie, (uwierz, znam to, sam przez ładnych kilka lat sobie dorabiałem teorie do tego) i zdecydował się na rozpoczęcie leczenia Smile

Tak naprawde nie wiem czy potrzebne jest mi to leczenie. Z jednej strony bardzo chciałbym wrocic do tego tematu, który poruszylismy z Pania psycholog a z drugiej strony nie chce zaakceptowac mysli, ze moglaby mi pomoc. Przeciez najlepiej zamaskowac choroba brak umiejetnosci radzenia sobie ze swoimi problemami i to ze w zyciu nic Ci nie wychodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podkrążone, opuchnięte od płaczu czy braku snu oczy to...kłopoty z nerkami , alergia na krem czy inne kosmetyki,, albo niewyspanie... Chudnięcie to ... tarczyca, podejrzenie cukrzycy, itp. bzdury, którymi karmię innych. Staram się dbać o siebie, to z jednej strony mi pomaga a z drugiej ...nie pozwala innym poznać, że coś mi jest... Jeśli jmam gorszy dzień to staram nie wdawać się w dłuższe rozmowy (tłumaczę się brakiem czasu...)i tak sobie ogólnie udaję, żę jest ok....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zawsze mówię że nie wyspałam się, nie najlepiej się czuję, boli mnie głowa, mam miesiączkę, abo po prostu że nic mi nie jest i że to wydaje się osobie która pyta... takie wymówki miałam kiedyś... bo teraz nikt mnie nie pyta jak się czuję, czy wszystko ok, bo nikogo to nie interesuje....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×