Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

infrared, sprawa normalności nie jest łatwa. Być może zawsze będzie tak, że co jakiś czas będą przychodziły gorsze dni. Ważne jest natomiast aby umieć sobie coraz lepiej z nimi radzić, żeby stawały się coraz mniej groźne, coraz mniej nieprzyjemne i coraz krótsze. Tego Ci życzę. Pamiętaj jednak, że sukcesem było już to, że zaangażowałaś się w szukanie przyczyn problemów i że przez jakiś czas sama uważałaś, że wróciłaś do normalności. Nie od razu Kraków zbudowano, każdy krok w kierunku zwalczenia problemów jest ważny i warty docenienia.

 

Sam też jestem w fazie nakręcania się w związku z przeprowadzką. Nie mogę przestać myśleć o tym, że będzie teraz beznadziejnie. Bardzo się boję. Dwie noce z rzędu źle spałem. Na szczęście dziś udało mi się ogarnąć trochę w ciągu dnia i zrobić kilka pożytecznych rzeczy. Tak czy inaczej najbliższe dwa tygodnie będą mnie kosztowały dużo zdrowia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio Nerwica, ja też już mam serdecznie dość. Nie funkcjonuję normalnie, denerwuje mnie ten stan..

 

-- 27 lip 2012, 17:25 --

 

Kiedy jest taka pogoda jak dzisiaj, włączam radio tuba,fm-muzyka relaksacyjna / w tym jest również szum morza, strumyka itp../. W pokoju robi się "chłodniej" :D , choć troszkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Beznadziejny dzień. Nie pod względem dolegliwości fizycznych. Po raz kolejny zostałam sama bo mój partner obraził się na mnie i pojechał do ojca. Jutro urodziny mojego dziecka. 5 urodziny. A dziecinny tatuś ma w d...pie co czuje jego dziecko. Co czuję ja. Liczy się tylko on. dziecko pyta kiedy wróci tata. A ja nie wiem co odpowiedzieć. Jeśli powiem prawdę, że nie wiem, że miał ją gdzieś i jak zwykle egoistycznie pomyślał o sobie, to złamię jej serce. Jeśli skłamię to znowu wyjdę na idiotkę i będę się z tym gryzła. I znowu nerwica zbliża się do mnie wielkimi krokami. A dokładnie jakiś atak lęku. Walczę od rana. Dla siebie i dla niej. Nie pakujcie się w toksyczne związki bo ciężko z tego wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie robiłam nic przez cały dzień. Totalne zero oprócz wzięcia prysznica, zjedzenia śniadania i oglądania breaking bad przez cały dzień. Taki upał, ze nawet mój pies nie chciał wyjść z domu, więc postanowiłam brać z niego przykład. Ale wieczorem koleżanka wyciągnęła mnie na rowerową wycieczkę. Pomyślałam, że skoro przez cały dzień nie skalałam się żadną sensowną aktywnością to wyjścia nie mam. Przywdziałam więc sensowne ubranie i wyfrunęłam z domu by po godzinie wrócić. Niestety następną godzinę później byłam już bliska zasłabnięcia, bo właściwie bez wyraźniej przyczyny (organizm zdążył się już dawno uspokoić po wysiłku) skoczyło mi ciśnienie i puls. Na szczęście z odsieczą przybyła babcia z pigułami dziadka i tak zostałam uratowana. ;) A było siedzieć w domu. ;d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwny dzień. Leniwy poranek, który zakończył się nagłym, choć krótkotrwałym atakiem lęku, a właściwie paraliżującego stresu, tak jakbym miała za chwilę zdawać najważniejszy egzamin w życiu, a w rzeczywistości odbywałam w tamtym momencie najbardziej rutynowe czynności poranne (zakładałam soczewki, ciężko mi sżło z trzęsącymi się rękami, haha). Gdy jednak wszystko ustąpiło dzień potoczył się całkiem nieźle, a teraz gdy zbliża się do końca mam naprawdę niezły humor i czuję się nieporównywalnie lepiej niż rano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×