Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś pomoże z diagnozą ? :(

 

Witam wszystkich,

piszę tutaj bo już zaczynam tracić siły i wiare w lekarzy. ale od początku.

Moje dolegliwości trwają już miesiąc. Najpierw zaczęło się od lekko podwyższonej temperatury (do 37) i lekkiego osłabienia. Myślałem że to przeziębienie albo alergia bo zawsze cierpiałem na to o tej porze ( w testach wykazało że na pleśnie i grzyby). Po dwóch tygodniach zacząłem sie dziwnie czuć. Ciężko mi sie oddychało, bardzo bardzo szybko się męczyłem, bardzo szybko biło mi serce i ciśnienie skoczyło na 180/120. Trafiłem na obserwacje do szpitala gdzie wykonano mi wiele badań. oto niektóre wyniki: EKG podobno nic nie wykazało, RTG klatki piersiowej: przepona z pojedynczymi, niewielkimi zrostami, kąty przeponowo żebrowe wolne, pola płucne bez uchwytnych zagęszczeń miąższowych, sylwetka serca radiologicznie w normie. wyniki krwi: CRP 0,64 (norma 0-5), Glukoza 98 (74-106), Kreatynina 0,95(0,7 - 1,20), Sód 138 (135-145) Potas 3,9 (3,5-5,1). Krwinki czerwone 5,87 (4,5-5,5) Krwinki białe 8,8 (4,0-10,0), MCV 88 (80-98), TSH 3,83, Troponina 5,43. w moczu nie wykryto białka, glukozy, krwi, śluzu, pojedyńcze leukocyty w polu widzenia.

Ze szpitala wyszedłem po 6 godzinach. przypisano mi hydroxyzinum i magnez i potas. po kilku dniach odzyskałem troche siły i już nie męczyłem sie tak szybko. Niestety temperatura cały czas 37. pojawił się lekki ucisk w brzuchu pod pępkiem i ucisk w gardle tak jakbym sie czymś strasznie stresował. Po kolejnym tygodniu temperatura wzrosła do 37,5. Czułem sie jakbym miał grype. Oprócz tego pojawiły sie mdłości, pieczenie żołądka, mostka i w ustach taki posmak jakbym sie narozgryzał rutinoscorbinu.

Obecnie biore Taromentin, pantogen, hydroxyzinum i magnez i potas. Czuje sie troche lepiej ale nadal temperatura jest około 37, suchość w gardle i ten ucisk pod brzuchem... Oprócz tego zgubiłem jeden kilogram :P

Lekarze których odwiedziłem mówią że to albo nerki, albo serce, albo zapalenie błony śluzowej żołądka albo właśnie nerwica.

Czekam jeszcze na wyniki echo serca, usg tarczycy i badanie zatok.

 

Czy ktoś ma jakiejś podejrzenia co mi dolega ? Dodam że ciśnienie najczęściej podnosi mi sie codziennie wieczorem do wartości około 170,160...

 

Mam 21 lat, nie pale, wzrost 188, waga 78.

Z góry bardzo dziękuje za jakąkolwiek pomoc :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U lekarza bywam ostatnio często ale nie mam żadnych konkretnych diagnoz :( Widziało mnie już dwóch internistów, 2 z pogotowia i jeden z szpitala... Wszyscy tylko gdybają i gdybają. Każdy z nich ma kilka różnych diagnoz ale każdy z nich wymieniał też nerwice...

Może źle sformułowałem pytanie. Chodzi o to czy tak sie objawia nerwica, czy może ktoś miał podobne objawy... :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama potwierdzasz, że po braniu leków czułaś się przez jakiś czas dobrze. Gdybyś wzięła całą zapisaną partię.....być może już byś nie była na tym wątku i nerwicę miała z głowy. Na seanse do psychologa można chodzic i chodzić....i chodzić......zobacz ile osób chodzi i dalej boryka się z problemami. Cóż zrobisz jak uważasz, bo to twoje życie i zdrowie - ja życzę ci dobrego wyboru i szybkiego powrotu do normalności. Trzymaj się beti!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki zobaczymy wiesz jest jeszcze jedna sprawa od trzech lat staramy sie z mężem o dziecko, po wszelakich badaniach i braniu hormonów okazało się że niestety czeka nas klinika leczenia bezpłodności, i znowu badania itd. Nie za bardzo mogę brać teraz leki i starać się o inseminację.

Wydaje mi się że właśnie dlatego lęki się nasiliły bo mój organizm poprostu ma dość już badań, leków i tego wszystkiego. 6 sierpnia jedziemy nad morze na tydzień na wakacje nawet nie wiesz jak się stresuje że co będzie jak mnie te napady paniki tam będą brały tu się ukryje w domu a tam to mnie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pokonanie nerwicy lękowej na pewno nie jest proste. Ja myślałam, że sama sobie z tym poradzę. Jednak myliłam się. Rozpoczęłam terapię, zresztą dzięki Forumowiczom, cieszę się, że podjęłam taką decyzję. Wierzę, że uda mi się wyjść z tego. Jak dotąd, brałam dwukrotnie serię Pramolanu, niedużo w sumie. Czekam, bo może obejdę się bez leków silniejszych. Łykam leki ziołowe wyciszające, ale też nie bez przerwy. Aktualnie odpoczywam od nich również.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim :)

Jestem tutaj pierwszy raz i mam nadzieje, ze uzyskam odpowiedź od kogoś obeznanego w temacie nerwicy lękowo- depresyjnej

 

Otóż leczę się ogolnie juz dosyc długo.. Najpierw leczyłam sie na samą depresję i jakoś nawet z tego wyszłam, ale potem stwierdzono ze tak naprawde u mnie głównym problemem nie jest depresja, a nerwica lękowo- depresyjna. Od tego czasu ( to już około rok) przypisano mi tabletki " Efevelon" , którego głównym składnikiem jest venlaflexyna.. Leki tego typu biorę pierwszy raz, wcześniej leczac się na depresję brałam lek Xetanor i działał na mnie trochę inaczej niż venlaflexyna, a ponoc ona też jest antydepresyjna..

 

Chodzi o to że po wenlaflexynie mam bardzo dziwne zachowania .. Wczesniej tez unikałam ludzi, ale po tym leku zachowuje się jeszcze bardziej lękliwie wsród ludzi.. Dodatkowo na ogól jestem bardzo małomówna ale odkad zaczełam brac ten lek nie mówie prawie nic, nie mam ochoty i mam ogromna pustkę w głowie, nie chce widziec ludzi i śpię non stop... czasami w nocy budzę sie i kręce przez parę godzin, a do tego chodzę bardzo wkurzona, a moje dobre emocje" które były może az za bardzo euforia" zanikły ...

 

Ogólnie lek pomógł mi w tym, że nie jestem aż taka az za bardzo euforystyczna .. tak raczej wyrównał mi to , ze nie działam tak strasznie impulsywnie i moze troche zniwelował szybki bieg złych mysli, ale poza tym jego działanie trochę mi się nie podoba... Przed leczeniem byłam bardziej chetna na spotkania z ludzmi a teraz w ogole: ((

 

Mam pytanie czy ktos z Was tez tak miał? Czy to wszystko jakos wraca do normy po odstawieniu leków? I wlasciwie czy odstawienie venlaflexyny jest okropne?? Raz nie wzielam tabletki na czas i troche sobie poczekalam zeby zobaczyc działanie... na poczatku czułam ze wracam do siebie byłam bardziej w rzeczywistosci.. A nie taka stłumiona ... ale zaraz potem zacząl mi sie dziwny nastroj rozdraznienie i wzielam tabletkę.. Prosze Was odpowiedzcie jak wyglada odstawianie tego leku? Jakie są objawy?

 

Dziękuję z góry za odpoiwiedź i pozdrawiam : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem nerwicy lękowej mam już od około 6 miesięcy na poważnie ale u specjalisty nie byłem jak dotąd.Ratuje się magnezem i ziołowymi tabsami ale to chyba za mało...Ale do rzeczy.Mam za sobą kilka poważnych ataków takich po których wieziono mnie na pogotowie,po 3 takich jakoś to opanowuje choć cięrzko się z tym mi żyje:(A dziś zawiozłem mame do marketu czekałem na nią w aucie no i nerwki poniosły mnie do sklepu a w sklepie jej nie mogłem znaleźć więc już sie zaczeło lęk,mrowienie dłoni szybki oddech ale ogarniałem ale nie dawała mi spokoju myśl że wydawało mi się że tu z mamą przyjechałem że to mi sie uroiło że wariuje i przyjechałem sam i stoje jak debil...aż przyszła:)ale same te myśli skąd wogole moge dopuszczać to do siebie.jeszcze jedno od 3 dni raz na jakiś czas głośny pisk w uchu jak przy przystawieniu mikrofona do głośnika...to na tyle jakby ktoś mógł... Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica powoduje w naszych główkach powstawanie najdurnowatszych myśli, jakie tylko mogą być. Nic się nie martw, wiadomo najlepiej się na nich nie skupiać, uspokoić się i zaczac myslec o czyms innym. Odrealnienie zdarza się czesto. A jezeli chodzi o piski w uszach, to zapewne z nerwow...chodz wiadomo najlepiej dowiedziec sie u lekaza. Ja mam szumy w jednym uchu - da się zyc, czesto takie cos przytrafia się przy zmianie cisnienia. O mysli sie nie martw, ma je prawie kazdy nerwicowiec i lekowiec. Waze zeby się nie nakrecac. Mysl pozytywnie, po kazdym takim wypadzie bedziesz silniejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się tak wiele ludzi tak ma ja też nieraz sama nie wiem gdzie jestem i po co radzę udać sie do specjalisty chociażby poto żeby porozmawiać, odradzam leki bo to błędne koło. Sama coś o tym wiem mam nerwice lękową agorafobię ale jakoś sobie radze bez leków czasami jest bardzo ciężko mnie pomagają książki, muzyka relaksacyjna, joga, znajdz coś co lubisz , sport też pomaga, zdrowe odżywianie. I nie nakręcaj się musi być dobrze z nerwicy się wychodzi uwierz w to to tylko nasza podświadomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też brałam Pramolan to słaby lek ale jak choroba nie jest zaawansowana to pomaga + afobam na lęki ten działał znakomicie ale strasznie uzależnia więc wszystkim odradzam. Też chodze na terapie tak jak pisałam i jakoś staram sobie radzić czasami bywa bardzo ciężko no ale cóż takie nasze życie. My nerwuski już tak mamy musimy z tym żyć, mam nadzieję że w końcu uda mi się z tego wyjść. Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki jesteście wielcy bez tych odpowiedzi dalej bym się schizował:) BeOk, i Z tym że po każdym razie będziemy silniejsi różnie bywa ale coś w tym jest:P Ważne aby się nie poddać beti31, Właśnie dlatego bronie się przed pujściem do specjalisty żeby nie namówił mnie na leki bo wiem że to nic dobrego,no ale dla samej rozmowy fakt wkońcu się wybiore:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc tak krótko o sobie. Mam 17 lat, po wakacjach idę do klasy maturalnej. Mieszkam w dość małej miejscowości, w której chodziłem do podstawówki i gimnazjum, i właśnie w tej szkole się zaczął problem... Moi rodzice byli bardzo wymagający, nie zezwalali mi na wychodzenie z domu zbyt często. Skończyło się to wszystko na tym, że nie miałem żadnych kolegów, znajomych, nikogo. A w gimnazjum zaczął się koszmar po prostu... Większość osób z klasy była zwrócona przeciwko mnie, padały głupie i obrażające mnie komentarze (to przez to jacy moi rodzice są, jaki to jestem chudy, że się dobrze uczę, że nic nie piję, że nie przeklinam i tym podobne). Aż w końcu przestałem się odzywać do nich praktycznie w ogóle, bałem się nawet na lekcjach zgłaszać... I tak żyłem w tym koszmarze przez 3 lata, nie mając nikogo, siedząc poza szkołą całymi dniami w domu, przed komputerem.

 

W Liceum sytuacja się poprawiła, tutaj znalazłem 2-3 dobrych kolegow (którzy niestety mieszkają 80 km ode mnie). I... poznałem dziewczynę (w tym roku szkolnym), która dość szybko stała się dobrą i pierwszą w życiu przyjaciółką. Zaczęło jej na mnie zależeć, sama wyduszała ze mnie co się stało jeśli miałem zły humor. Zaczęliśmy się spotykać bardzo często aż w końcu się w niej zakochałem... I po jakimś czasie ona przy mnie też. Ona nauczyła mnie kontaktu fizycznego, pokazała mi jak to jest gdy komuś na mnie zależy. Normalnie jestem sztywnym, nieśmiałym człowiekiem a przy niej... jestem kimś zupełnie innym, radosnym, szczęśliwym i jest mi po prostu dobrze.

 

Jednak nie jest do końca tak idealnie jak to wygląda... Bo mimo że spędzam z nią bardzo dużo czasu, to ona jest towarzyską osobą (ma koleżanki, kolegów itd.), więc wiadomo, spotyka się z innymi. Jest też parę osób, które mi trochę jej zazdrości, tzn. chcą czegoś więcej z nią. I teraz gdy ona gdzieś wychodzi albo nawet tracę z nią kontakt smsy to mam takie jakby napady... W głowie mam najgorsze scenariusze, że może ktoś teraz próbuje mi ją odebrać, że może zobaczy że ktoś jest dla niej lepszy, albo fajniejszy ode mnie itd. Wtedy serce zaczyna mi szybciej bić, ja nie mogę się na kompletnie niczym skupić, niczym zająć, po prostu nie wiem co się ze mną dzieje. Wszystko się zaczyna uspokajać dopiero jak wiem, że między mną a nią wszystko jest dobrze... Ale to potrafi trwać po kilka godzin czy nawet 1-2 dni, i po prostu wtedy aż mam ochotę sobie coś zrobić, nie mogę po prostu wytrzymać w takim stanie... I właśnie nie wiem co ze mną jest... Co jest powodem tego wszystkiego ?

 

Chciałbym tylko jeszcze dodać, że jestem dość bardzo chudy, zdrowo też się nigdy nie odżywiałem (w większości tzw. "śmieciowe jedzenie), nie uprawiam żadnego sportu czy aktywności fizycznej, czasami też potrafi mnie głowa pobolewać. Z tego co wyczytałem w internecie to zastanawiałem się czy nie mam czasem niedoboru magnezu, jednak biorę w dość dużych dawkach od tygodnia i jakiś efektów nie widać. Dlatego zastanawiam się czy czasem nie mam nerwicy, bo objawy jak gdyby pasują...

 

Z góry bardzo dziękuje za jakiekolwiek rady czy pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje objawy ktore pojawiaja sie w momentach leku i atakach paniki to : biegunka (na tym zawsze sie najbardziej skupiam i tego sie najbardziej obawiam ;/), skurcze jelit i cala gama dolegliwosci jelitowych, suchosc i metaliczny smak w ustach, potliwosc (w pierwszej kolejnosci dlonie, plecy), uczucie oslabienia i napiecia miesni, uczucie zagubienia.. mialam w ciagu dwoch lat 2 czy 3 razy pobierana krew, badania moczu i kalu- wszystko ok. Tak samo hormony tarczycy, usg brzucha, EEG. Nic mi nie jest zreszta sama widze ze gdy sie uspokajam objawy mijaja. Mimo to czasami panikuje czy mozliwe ze to wszystko z nerwow, przeraza mnie jak mocno reaguje cialo na lęki i panike, czasami nieuswiadomione. Nigdy nie mialam dolegliwosci oddechowych ani sercowych na tle nerwowym, praktycznie nigdy nie boli mnie glowa, wszystko siadlo na uklad pokarmowy, jak to powiedziala mi jedna psycholog gdy emocja "utrze sobie droge" lęki beda sie kierowac na znajomy tor.. ja sie najbardziej zawsze boje bolow brzucha i ganiania do wc no i takie dolegliwosci pojawiaja sie najpierw... W ostatnich tygodniach czuje sie gorzej i czasami nie mam sily, probuje sobie powtarzac ze to tylko (!!) nerwy i emocje, ze nic mi nie jest, ze musze sie uspokoic... czasem nie mam sily do tego wszystkiego i swiadomosc tego ze to siedzi w mojej glowie tylko pogarsza i boje sie ze od tego w koncu naprawde na cos zachoruje:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Moim zdaniem to nie jest nerwica , i nie próbuj sobie jej wmawiać proszę. To zwyczajny lęk, i zazdrość o tą wspaniałą kobietę którą masz przy sobie. Też tak miałam jak go nie było koło mnie to wmawiałam sobie najczarniejsze scenariusze, lęk przed utratą kogoś na kim Ci bardzo zależy. Moja rada jeśli mogę opanuj to jak najszybciej zdołasz bo wtedy naprawde możesz ją stracić. A co witamin to polecam poprawiają nasz stan psychiczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyluzuj zakochales sie to Twoja pierwsza miłość , bliska Ci osoba .... I bardzo Ci na niej zależy. Świat sie na tej osobie nie kończy , a co sie stanie jak jutro spotkasz kogoś na kim Ci bardziej będzie zalezalo??? Albo Twoja dziewczyna spotka ???? Świat sie zawali ????

Szanuj ja , kochaj, ciesz sie ze jesteście razem a nie snujesz czarne myśli . W klatce tez jej nie zamkńiesz bo szybko ucieknie. Albo masz do niej zaufanie albo ńie. Na co Ci związek w którym non stop będziesz sie zastanawiał co ona teraz robi z kim jest???? Długo ńie pociągniesz a to tylko twoja wyobraźnia powoduje stan w jakim teraz jesteś

 

Więc tak krótko o sobie. Mam 17 lat, po wakacjach idę do klasy maturalnej. Mieszkam w dość małej miejscowości, w której chodziłem do podstawówki i gimnazjum, i właśnie w tej szkole się zaczął problem... Moi rodzice byli bardzo wymagający, nie zezwalali mi na wychodzenie z domu zbyt często. Skończyło się to wszystko na tym, że nie miałem żadnych kolegów, znajomych, nikogo. A w gimnazjum zaczął się koszmar po prostu... Większość osób z klasy była zwrócona przeciwko mnie, padały głupie i obrażające mnie komentarze (to przez to jacy moi rodzice są, jaki to jestem chudy, że się dobrze uczę, że nic nie piję, że nie przeklinam i tym podobne). Aż w końcu przestałem się odzywać do nich praktycznie w ogóle, bałem się nawet na lekcjach zgłaszać... I tak żyłem w tym koszmarze przez 3 lata, nie mając nikogo, siedząc poza szkołą całymi dniami w domu, przed komputerem.

 

W Liceum sytuacja się poprawiła, tutaj znalazłem 2-3 dobrych kolegow (którzy niestety mieszkają 80 km ode mnie). I... poznałem dziewczynę (w tym roku szkolnym), która dość szybko stała się dobrą i pierwszą w życiu przyjaciółką. Zaczęło jej na mnie zależeć, sama wyduszała ze mnie co się stało jeśli miałem zły humor. Zaczęliśmy się spotykać bardzo często aż w końcu się w niej zakochałem... I po jakimś czasie ona przy mnie też. Ona nauczyła mnie kontaktu fizycznego, pokazała mi jak to jest gdy komuś na mnie zależy. Normalnie jestem sztywnym, nieśmiałym człowiekiem a przy niej... jestem kimś zupełnie innym, radosnym, szczęśliwym i jest mi po prostu dobrze.

 

Jednak nie jest do końca tak idealnie jak to wygląda... Bo mimo że spędzam z nią bardzo dużo czasu, to ona jest towarzyską osobą (ma koleżanki, kolegów itd.), więc wiadomo, spotyka się z innymi. Jest też parę osób, które mi trochę jej zazdrości, tzn. chcą czegoś więcej z nią. I teraz gdy ona gdzieś wychodzi albo nawet tracę z nią kontakt smsy to mam takie jakby napady... W głowie mam najgorsze scenariusze, że może ktoś teraz próbuje mi ją odebrać, że może zobaczy że ktoś jest dla niej lepszy, albo fajniejszy ode mnie itd. Wtedy serce zaczyna mi szybciej bić, ja nie mogę się na kompletnie niczym skupić, niczym zająć, po prostu nie wiem co się ze mną dzieje. Wszystko się zaczyna uspokajać dopiero jak wiem, że między mną a nią wszystko jest dobrze... Ale to potrafi trwać po kilka godzin czy nawet 1-2 dni, i po prostu wtedy aż mam ochotę sobie coś zrobić, nie mogę po prostu wytrzymać w takim stanie... I właśnie nie wiem co ze mną jest... Co jest powodem tego wszystkiego ?

 

Chciałbym tylko jeszcze dodać, że jestem dość bardzo chudy, zdrowo też się nigdy nie odżywiałem (w większości tzw. "śmieciowe jedzenie), nie uprawiam żadnego sportu czy aktywności fizycznej, czasami też potrafi mnie głowa pobolewać. Z tego co wyczytałem w internecie to zastanawiałem się czy nie mam czasem niedoboru magnezu, jednak biorę w dość dużych dawkach od tygodnia i jakiś efektów nie widać. Dlatego zastanawiam się czy czasem nie mam nerwicy, bo objawy jak gdyby pasują...

 

Z góry bardzo dziękuje za jakiekolwiek rady czy pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Rok temu, też miałam epizod taki, że poczułam ogromny strach i po nim nagle zaczęłam dziwnie się czuć, wyszukiwałam chorób, poszłam do lekarza internisty,o zrobienie badań - z nich nic nie wyszło, lekarz mówił, że jest pani zdrową osobą. Zaczęło mnie to martwić, aż w końcu trafiłam do psychiatry, przepisał mi leki na depresję i psychozę - Zyprexę, pamiętam, że bardzo się bałam. Zaczełam je stosować, ale strach nie mijał, potem szkoda było mi pieniędzy na prywatnego lekarza i zapisałam się do przychodni, tam trafiłam na lekarza, który zdiagnozował mi psychozę, (było to rok temu)- dał mi wtedy Risperidon 2mg i lerivon - męczyłam się ze snem- nic nie spałam, z myślami, straciłam rytm dobowy doszczętnie, nie miałam zadnych halucynacji itp, po prostu świat przestał być już radosny, wszytsko mnie przytłaczało a ja wyglądałam jak zombie - dosłownie :) Wszytsko przyszło diametralnie. Wcześniej byłam osobą radosną i pewną siebie. Po upływie 2 miesięcy zaczęłam dochodzić do siebie. I było świetnie, lekarz mi powiedział, że te epizody mogą się pojawiać jeszcze. Fakt faktem, że zaczęłam tyć i po tym jak się lepiej już poczułam tych leków czasem nie przyjmowałam aż w końcu ok 4 tyg temu przestałam je brać a po 2 tyg nagle znowu przyszło coś dziwnego -i kółko się zatacza, zrobiłam ponowne badania, a takie miałam objawy bóle brzucha, nudności, zmęczenie, budzenie się w nocy, płytki sen, problemy z oddychaniem, ścisk żołądka. Poszłam do lekarza i znowu zażywam leki tylko już nie 2 mg a 1 mg na noc Risperidonu i 10 mg Lerivonu - to bardzo małe dawki ale z kązdym dniem mam nadzieję, że będę odżywać i wracać do sił. Lekarz sam nie wie do końca co to może być - albo nerwica, depresja.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy nie możność oddania moczu w miejscach publicznych, nawet w pustym pomieszczeniu ale z myślą, że ktoś może wejść to nerwica ? Zawsze bałem się wyjeżdżać na dłuższe trasy bo do końca bym musiał trzymać, nawet z lekkimi myślami, że ktoś czeka aż to zrobię nie umiem sobie poradzić. Uczucie ściskania w okolicach szyi w ciągu dnia, strasznie męczące, od razu w tedy problem z koncentracją i mgła umysłowa. Ciężkie oddychanie, nie możność nabrania powietrza do "pełna". Zdenerwowanie, uczucie napięcia cały dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem tu nowa.mam od lat stwierdzona nerwice..natrectw i lekowa ktora podwoila sie po porodzie...caly czas jestem na roznych lekach ...jednak niewiem czy objawy ktore odczuwam to objawy nerwicy ..otoz mam leczona niedoczynnosc tarczycy jestem caly czas pod okiem psychiatry i endokrynologa zapewniaja ze wszystko jest ok ale....ja od roku czuje sie strasznie mam ciagle uczucie jakbym byla przeziebiona,jakbym miala goraczke,dreszcze ,poce sie niesamowicie i jestem strasznie senna...lekarze niewiedza od czego robie badania i nic....i tyje w zawrotnym tempie...niewiem co sie dzieje powoli sobie przestaje radzic myslicie ze to objaw nerwicy ??maz sie smieje ze mam menopauze ,cukrzyce ale oczywiscie wszytsko zostalo wykuczone;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpowiedzcie proszę, czy nerwicę można skutecznie leczyć bez przyjmowania jakichkolwiek leków i czy jakaś ewentualna psychoterapia jest możliwa na NFZ? Myślę, że TO mam, ale jestem zagorzałą przeciwniczką leków. Dlatego nie idę z tym do psychiatry.

 

PS. jestem z Krk, moze znacie kogos godnego polecenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak będziesz musiała iść do psychiatry, bo żeby dostać się na psychoterapię na NFZ trzeba mieć skierowanie od lekarza (może być też lekarz rodzinny zamiast psychiatry), potem z tym skierowaniem idziesz do przychodni albo poradni psychologicznej, która zatrudnia psychoterapeutów w ramach kontraktu z NFZ i umawiasz termin wizyty- zwykle czeka się 1-2 miesiące. Jeśli wybierasz się prywatnie na psychoterapię to wtedy nie potrzeba żadnego skierowania. Jeśli szukasz psychoterapeuty w Kraku to proponuję zacząć od przeszukania działu "Oferty" na naszym forum. Możesz też wygooglować "kraków psychoterapia NFZ".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×