Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomóżcie czekam na odpowiedz


marewski

Rekomendowane odpowiedzi

novum no jasne że pytasz z ciekawości i nic w tym złego ;) tylko że my nie powiemy Tobie o co chodziło lekarzom bo to zbyt poważna sprawa by zastanawiać się czy bylo to ADHD czy tez coś innego...a sam wiesz że nazwy tych chorób są przeróżne-dlatego też ciężko to do czegoś przykleić :( poczytaj trochę na forum w tych tematach gdzie mogą być właśnie takie choroby o które pytasz i może tam coś znajdziesz.

 

nazwę chodziło, brzmiało podobnie jak ADHD, ale to nie było to, bo jak wiemy, jest to choroba która dotyczy raczej młodsze ode mnie osoby

 

z tym się nie zgodzę bo różne choroby dopadają ludzi w naprawdę różnym wieku dlatego też nie można zakładać że jesteś za stary :P;)

Pozdrowionka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

A nie mówiłam :D że dobrze pójdzie :D

Jak wrażenia po pierwszej wizycie?

Czy będziesz kontynuować leczenie czy ograniczysz się do leków?

A jakie lekarstwo?

Jestem z Ciebie dumna :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dziwne przeczucia...i strasznie sie boje. Od jakiegos czasu czytam to forum. Napisalam tez pre postow. Byly zwiazane z depresja, Z tym ze nie lubilam siebie i swojego ciala. Ale wtedy bylo inaczej. Pewnego dnia(pamietam ze bylam przejeta swoja sylwetka.-nie podobaly mi sie proporcje brzuch-piersi. Wpadlam w dzwny trans..nie wiem takie cos jakbym nie wiedziala co sie ze mna dzieje. Temu zjawidku towarzyszyl lek, niepokoj , kolotanie serca. Jedynm slowem cos dziwnego i obcego dla mnie.wszystko poszarzalo i stracilo sens, jeszzcze wiekszy niepokoj, niesypianie w nocy. brak jakiejkolwiek koncentracji, uczucie dusznosci....w szkole tak zaczela mnie bolec glowa , ze nie wytrzymalam prawie zemdlalam, nie kontaktowalam prawie...uczucie tak jakby kasku na glowie. Wyladowalam w szpitalu podali mi ketonal , prawie w ogole nie zadzialal. Pozniej skierowali mnie do neurologa , bo podawalam dziwne objawy tak jak brak koncentracji , zaniki pamieci troche itp, Chcialam zrobc sobie rezonans bo czulam jakby z glowy wszystko wylecialo ,myslalam ze mam rakal to uczucie dziwnego transu... U neurologa postukala mnie mlotkiem , kazala dotknac palcem do nosa i tyle.Stwierdzila , ze nie ma potrzeby wykonywania rezonansu. Kazala wyslac mnie na badania psychologiczne do ktorego chodzilam. wyszly normalne. Moj stan sie nie poprawial czulam siie dziwnie .Dodam jeszcze ze wtedy w nocy wpadlam w histerie bo czulam cos dziwnego jakby cos we mnie wchodzilo i okropne bole glowy. W histerii panikowalam ze trafie do psychiatryka , mama mnie uspokajala, spala przy mnie.NIe potrafilam, wyjasnic co sie ze mna dzieje . Przez ok 2 tyg czasy bylam w okrpnym stanie , wizyta u psychiatry (wtedy polowe rzeczxy mowila do facetki mama bo ja nie potrafilam sie wyslawiac. Przepisala tabletke szczescia i syrop na spanie , ktory nic nie pomogl . Meczylam sie strasznie, potrafilam nie spac cale 2 doby,Swiat wydawal mi sie inny , poprostu czarny , jaby nie moj. Nie moglam nigdzie wyjsc na dwor, bo poprostu przechodzilam pieklo. Myslalam ze jestem nienormalna....Mysli samopbojcze trwaly non stop. Patrzylam na ludzi z okna wszyscy cos ropbili a ja nic , jakbnym nie byla z tego swiata...Kolejna wizyta u psychiatry(juz w innym miescie) Z tego co jej powiedzialam, i co powiedzieli rodzice.powiedziala ze gdyby byla na miejscu mojej mamy juz dawno wziela by mnie do szpitala.Spytala co ja o tym sadze .-powiedzialam po krotkiej chwili namyslu, ze sie zgadzam ( bo pomyslalqam ze moze i cos mi to da) Zaraz po zakonczeniu roku szkolengo , ktory byl pieklem( Swiat czarny , dziwny, jak szlam z kolezanka po kwiaty do kwiaciarni, to prawie w ogole nie widzialam tego piekna , tyvh kolorow , istne pieklo:() W szpitalu psychatrycznym przesiedzialam 3 tygodnie . Bylam na lekach Ketrel6 dziennie , Fluoksetyna 4 dziennie -wszystko rozlozone. Samopoczucie tylko troche sie poprawilo- jak jestem w domu. Czyli teraz. Ale doslownie p 3% tylko poprawy+spie w nocy, Ale dzien jest dla mnie meka i pieklem. swiat wydaje mi sie calkiem obcy , stracilam wszelkie zainrteresowania , czasem na sile czytam gazete i przezywam pieklo . Czuje sie jakbym byla jedna i sama na tym swiecie mimo ze mam kochajacych rodzicow. Czuje cos takeigo jakby z czlowiekiem nie laczyly mnie zadne wiezi .Jedno czego sie bardzo wstydze i boje to ze to kara Boska....:( MOze mnie wqysmiejecie ale przezywam pieklo...:( swiat jest dziwny i obcy ...Boje sie , ze to nie jest depresja....Co oznaCZAl ten dziwny stan transu , i wylatywania z glowy ?Czy to moglo byc przejscie do prawdziwej depresji? Modle sie zeby tak bylo , bo czuje pieklo w swpim ciele i naprawde czasem mysle ze to jakas kara:( Odp czy wy tez mieliscie takie dziwne transy?I odczuwaliscie przejscie w depresje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co ci powiedzieli psychiatrzy? mnie to wyglada na schizofrenie paranoidalna

 

ale nie boj nic, z tego tez sie wychodzi, tylko regularnie leki i terapie towarzyszace

w sieci sa oczywiscie fora schizofreniczne i byloby dobrze jakbys poczytala artykuly profesionalistow i ich rady tam zamieszczone

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy sa przeciwko mnie.... Ciagle tylko slysze ze jestem beznadziejna, ze chamska, bezczelna.. ja tylko czasem powiem cos szczerze... kiedy cos mi ise nie podoba mowie ze jest nie w oim stylu, dziecinne... a ja tego nie chce nosic bede sie w tym zle czym... zaraz slysze ze mam "manie wyzszosci" ze ehstem nieudanym dzieckiem, wszyscy zalyja ze tu jestem.. ja juz nie mam na to sily.... wszyscy mi wciaz mowia ze sie na mnie zawiedli, ze jestem do niczego... cieagle cos nie tak.. a ja chce zeby mnie ktos nawet nie kocha, tylko lubil za to .. jaka jestem.... nie jestem bezczelna ja tylko chce byc szczera, ja nie mam "manii" ja chce sie zachowywac na poziomie. ciegle slysze od rodzicow ze dostane wkoncu wpier*** ze sie doigram.... nie mam kolezankek bo nie wychodze z domu. po co mam isc skoro nie pale , nie pije i nie cpam? nie bede miaala sie z kim spotkac. Nie pojde na rzystanek i nie ebde siedziec jak jakis zul...

 

nie moge sie powstrzymac... zaczelam sie ciac.... ciagle mysle o smierci... nie wiem nawet gdzie szukac pomocy.... pomocy... prosze niech mi ktos pomoze.... potrzebuje kogos...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mozesz przeciez znalzc kolezanki dzieki internetowi stosujac jako kryterium twoje zainteresowania/hobby

a do rodzicow sie poporstu przestan odzywac, bo i po co, jak umieja cie tylko krytykowac

pamietaj, rodziny sie nie wybiera i najlepeij ja jak najszybciej opuscic i wyprowadzic sie na swoje

za to przyjaciol mozesz juz sobie wybrac i miec takich jakich chcesz, tylko na to potrzeba czasu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

drogi Dzwoneczku! gdybym mogła przytuliłabym Cię najmocniej jak potrafię, bo chyba wiem jak się czujesz... gdy byłam w Twoim wieku (o Boże, jak to brzmi :) ) czułam się podobnie. wzorowa uczennica, nie piłam, nie paliłam, moje priorytety zdecyowanie odbiegały od rówieśników - ale czy to źle? to chyba świadczy tylko o tym, że jesteś wartościową osóbką.

poza tym - po wakacjach chyba idziesz do szkoły średniej, jeśli się nie mylę? tak więc uszy do góry i otwórz się trochę na ludzi, a zapewniam Cię, że nawiążesz jeszcze nie jedną nową znajomość :)

 

pozdrawiam ciepło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciagle tylko slysze ze jestem beznadziejna, ze chamska, bezczelna.

 

To tak jak u mnie, a mówią Ci to osoby, które Cię nie rozumieją.

 

Wiem jak trudno znaleźć znajomych mając swoje zainteresowania i nie upodobniając się do większości, Wszyscy młodzi ludzie ciągną do alkoholu, palenia(choć to już rzadziej) i narkotyków...Co oni wszyscy w tym widzą? ciągle gadają o piciu i imprezach na których się upijają do nieprzytomności: "ale się ostatnio naje*ałem..." itd. Ja nie piję alkoholu, nie palę i nie ćpam, bo mnie to nie przyciąga, pewnie dlatego jestem taki samotny i niestety od kilku lat nie mogę znaleźć żadnego normalnego towarzystwa....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:( nawet nie wiecie jacy jestescie kochani. Wciaz wchodze na czaty, grona, fora i szukam jakis odpowiednich ludzi. Wczoraj zaczelam czytac o depresji. Tak przypadkowo natrafilam na jakis artykul o tym w necie. Potem natrafilam na wasze forum i zarejestrowalam sie... Nie wiedzialam czy po napisaniu kilko slow ludzie mnie wysmieja, oleja lub zainteresuja sie. Moze napisza - kolejna przewrazliwiona gowniara, ktora mysli ze swiat jest szary bury i smutny... Jak wiem ze swiat nie jest zly.. tylko jakos nie moge sie do niego usmiechnac... ciegle mi daje po du...ie...

 

Zawsze szukam starszego towarzystwa ( nie martwcie sie nie poczuje sie zle, lub nie rozzloszcze ise kiedy powiecie - w twoim wieku, kiedy mialam tyle lat co ty, DOCENIAM TO. Wielu z was jest starszych i ma to za sobą. wyszlo z tego i wiedza jak mi pomoc. Naprawd szanuje starszych i doceniam wasze zainteresowanie. DZIEKUJE ze nie olaliscie mnie i ze moge przyjsc tutaj, napisac i ktos to przeczyta i odpisze.

 

Co do zajmowania sobie czasu. Czytam mnostwo ksiazek, uzbieralam nawet sadzac drewka na mp3 i slucham muzyki, chodzac na spacery czy pracujac w ogrodzie. Muzyka naprawde potrafi pomoc... (chociaz teraz juz nie tak mocno ja kiedys... ) Nie moge sluchac muzyki np. nakompie albo na magnetofonie bo w domu krzycza i przeszkadza im to, wiec wlasnie dlatego kupilam mp3 - to chyba dobre rozwiazanie. Wychodze z domu kiedy tlyko moge, niewazne czy sama czy z psem - wazne zeby zdala od domu.

 

Ciesze sie ze niedlugo koniec wakacji, pojde do szkoly - bede dojezdzac, wiec nie bedzie mnie w domu dosyc dlugo a pozniej zaczne zaslaniac" sie kartkowkami, nauka i pracami domowymi. Co do czyjegos pytania - takidedo liceum od wrzesnia. Poszlam tez za wasza rada i znalazlam psychologa niedaleko mojej szkoly ale tez nie blisko(nie chce zeby ktokolwiek wiedzial o tym - ludzie potrafia dopiec). Jak juz sie zbiore w sobie to pojde do tej Poradni i zapytam co i jak ( bo jeszcze niegdy nie bylam i nie wiem co trzeba zrobic dokladnie). Wiem tylko ze nie moge biernie zapadac sie w smutek... rozumiem to i bed z nim walczyc. Czy na psychologa trzeba wydawac pieniadze? bo on jest w poradni. troche sie boje bo ich nie mam ....

 

Dziekuje naprawde za te cieple slowa :cry: , za otuche i "przytulenie". Bardo mi sie zrobilo cieplutko w serduszku. Mam nadizeje ze moge z wami zostac i dalej rozmawiac i prosic o pomoc.....

 

 

 

 

PS Nie gniewajcie sie za bledy i literowki, zawsze kiedy pisze zazwyczaj albo mam zaplakane oczy - bo opuchliznami juz nie schodzi, albo placze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie gniewajcie sie za bledy i literowki, zawsze kiedy pisze zazwyczaj albo mam zaplakane oczy - bo opuchliznami juz nie schodzi, albo placze.

Otrzyj łzy dzwoneczku!

Za psychologa, który jest w przychodni nie trzeba płacić. Wystarczy, że pójdziesz i się umówisz na wizytę. Możesz, jeśli wolisz, umówić się też telefonicznie! Ale nie odkładaj tej wizyty zbyt długo, bo motywacja ci minie i nic nie zrobisz.

Jesteś jeszcze młoda, więc działaj!

 

 

Mam nadizeje ze moge z wami zostac i dalej rozmawiac i prosic o pomoc.....

Możesz z nami zostać jak długo będziesz chciała i potrzebowała. Wiek nie ma tu znaczenia.

Głowa do góry!

Buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam... dzis rozmawiałam z moim lekarzem rodzinnym, dostałam moja pierwszą recepte na lek antydepresyjny:/ ... lekarz mnie uspokaja, mówi że będzie dobrze, że jestem silna... dał mi leki a ja nie mam kasy żeby je wykupić... ... czuję tak silny ból brzucha, że czasami nie daje rady, nie moge spać, dopiero jak jestem calkiem wyczerpana zasnę na trochę, boję się, przyjaciele odchodzą, nie rozumieją co sie ze mną dzieje a ja nie potrafie im tego wytłumaczyć... nie chcę mówić.... już nie moge nie mam siły... a rodzina... mam ojca hazardzistę, jest jak dziecko, utopił nas w długach, mama ledwo wiąże koniec z końcem, oni sami potrzebują pomocy........ a ja, zapadam się coraz głębiej........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam na recepcie lekarz może zaznaczyć, że choroba jest przewlekła, a wtedy pacjent płaci jedynie 50% ceny leku. Może warto poprosić lekarza o to żeby zaznaczył tą rubrykę, wytłumaczyć całą sytuację. Jeśli ma serce to tak zrobi.

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koniecznie wykup te leki. Ja biorę Seronil i płace kilkanaście złoych. A pomógł mi bardzo. Zobaczysz, ze odżyjesz po nich. Będziesz potrafiła normalnie mysleć, będziesz miała ochotę żyć. Pamiętam siebie sprzed leczenia. Wydawało mi się że nie wyjdę z deprasji. Od tygodnia czuję sie wolna. Planuję i układam swoje życie bez lęku...

 

Bedzie dobrze, zobaczysz...Tylko koniecznie wykup leki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, wiem co czujesz bo też mam depreche i trudno mi oddychac, boli mnie brzuch, wszystko jest jakby napięte...a śwait dookoła obcy...

Ale już raz wyszłam z tego 2 lata temu i wiem, że to jest choroba...którą trzeba koniecznie leczyć. Postaraj się wykupić te leki, porozmawiaj z lekarzem o swojej sytuacji materialnej-wtedy też dostosuje się do niej- i zacznij się leczyc. Z tego naprawde da się wyleczyć. Mówię to bo to przeżyłam...choć znowu jestem w dołku, ale wiem, że da się z tego wyjść...

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postaram ise jechac w najblizszym cazasie do olsztyna i dowiedizec cie co i jak. Musi mi ktos pomoc jak najszybciej bo juz niewytryzmuje... nawet mam pytala czemu mam dzinsy we krwi.. przeciez nie powiem jej ze tne uda... :((

Tata tradycyjnie codziennie pijany. Wszystko bez zmian czyt, tak samo do d....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lecz sie poki jeszcze nie jest zapozno ...

ja czuje jakbym wpadla w dol i juz nie mam ochoty walczyc. Chce umrzec. tak tak,wiem ze jestem egoistka ale swiat mnie nie chce a ja na sile nie chce sie w niego wpieprzac bo tylko gnoi mnie jeszcze bardziej. moje problemy zaczely sie juz od 3 roku zycia,a depresje i nerwice mam juz od kilku lat [mam dopiero 18]. nie widze sensu w tym wszystkim... chcialabym byc w raju z Bogiem. on jeden potrafi kochac.

 

a ciebie dzwoneczku sciskam bardzo serdecznie,moze chciaz tobie sie uda ;*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Mam na imię Ania. Od 4 lat pracuję w szkole z dziećmi niepełnosprawnymi, lubię swoją pracę. Poza tym mam 2-letniego synka i dobrego męża.

Zawsze byłam nader spokojną osobą, dość nieśmiałą i małomówną, ale zawsze w sytuacjach tego wymagających radziłam sobie wspaniale - potrafiłam załatwić samodzielnie wiele ważnych spraw życiowych, gdzie przełamywałam swoje lęki przed kontaktem z drugim człowiekiem.

Z rodziną czuję się dobrze, swobodnie, potrafimy rozmawiać, tak mi się przynajmniej wydaje. Z obcymi ludźmi jest inaczej - za każdym razem czuję obawę przed odrzuceniem i krytyką, co powoduję, że nawet jeśli wejdę z kimś w bliższy kontakt, zawsze znajdę powód, żeby znów go zniszczyć. Wszystko biorę bardzo do siebie, praktycznie w ogóle nie potrafię poradzić sobie z krytycznymi uwagami czy po prostu innym zdaniem na jakiś temat, od razu zagryzam się w sobię, dręczę i unikam dalszych spotkań.

Oczywiście, wmawiam sobie, że to bzdury, nie warto tracić czas na zamartwianie się, ale to jest silniejsze ode mnie. A kiedy zdołam być czasem asertywna i odpowiedzieć drugiej osobie tak samo odważnie czy krytycznie, potem strasznie cierpię, nie mogąc spać. Poza tym czuję się wyczerpana fizycznie i psychicznie. Odkąd rok temu wróciłam do pracy i zostawiłam dziecko z obcą opiekunką jest coraz gorzej. A wszystko zaczęło się chyba od razu po porodzie - zdana wyłącznie na siebie bez chwili

odpoczynku właściwie do dziś. Mój mąż całymi dniami pracuje, a rodziny nie mam na miejscu i nie mogę podrzucić synka na kilka godzin w tygodniu do babci, jeśli tam jedziemy, to jesteśmy wszyscy razem, a ja nie mam już siły. Po rozmowie z mamą i teściową, usłyszałam, że one wcale nie miały lżej, bo nie było pampersów, gotowych obiadków etc... Że nie potrafię organizować czasu, w końcu dziecko dużo śpi... A ja naprawdę nie wiem, co robię nie tak...

Nie lubię ludzi, to fakt, bo zawsze mnie zranią. Ale czasem mam doła, bo nie mam żadnego przyjaciela przy sobie. Więc sama nie wiem, czego chcę... A kiedy spotykam na ulicy pierwszą opiekunkę, którą musiałam wyrzucić, bo nie zajmowała się synkiem, od razu drżą mi ręce, potem nie mogę jeść i spać, boli mnie głowa, czasem żołądek... Nie potrafię rozliczać się z przeszłością, wciąż rozpamiętuję zadry. Chodzę smutna, rozdrażniona, zmęczona. Zrobiłam sobie komplet badań - nie mam anemii, z tarczycą

w porządku, Wysypka okazała się nie być na tle alergicznym, teraz czekam jeszcze na echo serca, bo lekarz stwierdził u mnie szmery nad sercem. Jestem kompletnie nieodporna na stres, nie umiem odpoczywać, brakuje mi czasu na sen, a potrzebuję go coraz więcej...

To wszystko, co napisałam jest bardzo chaotyczne, ale boję się przyszłośći, nie umiem skupić się na tym, co przyjemne, wciąż się martwię, marudzę, narzekam, cierpię...

 

Nie wiem też, czego oczekuję tutaj, na forum. Jakiejś rady? Dobrego znajomego z podobnym problemem? Światełka w tunelu?

 

Dziękuję za każde słowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nazwalem tak ten temat bo juz tak dalej nie moge mam dosyc wszystkiego mam 19 lat w tym roku napisalem mature i nie mam zadnego celu w zyciu juz 3 miesiac siedze w domu na palcach jednej reki mozna policzyc moje wyjscia z domu a jak wyszedlem to tylko po to by sie zjarac i kupic sobie zielsko po prostu porazka codziennie musze sie zmuszac zeby wstac z lozka i te ciagle narzekania rodzicow (szczegolnie matki ojciec w sumie to juz mnie przekreslil) ze nie szukam sobie pracy, nie interesuje sie wogole studiami ostatnio zauwazylem ze zaczelem ich unikac siedze w pokoju caly dzien i staram sie z niego nie wychodzic zeby matka przypadkiem znowu o tych studiach czy o pracy nie zaczela mi gadac nieznosze kiedy mi sie o tym wspomina robie sie strasznie nerwowy moze dlatego ze zdaje sobie sprawe z tego ze maja racje ale ja poprostu nie mam sily czy checi by cokolwiek wszystko olewam licze na to ze problemy sie same rozwiaza albo ze matka wszystko za mnie pozalatwia zrobic stracilem tez apetyt moge wogole nic nie jesc tak do 16 praktycznie kazdy moj dzien wyglada tak samo kopmuter,tv,komputer,tv......i tak caly dzien. Kiedy mysle o przyszlosci wszystko widze w czarnych barwach mysle ze skoncze jako menel na na centralnym albo ktos w tym stylu na przez caly dzien mysle jaki to ja jestem beznadziejny i ze wszyscy sobie lepiej radza ode mnie juz powoli mam tego wszystkiego dosyc. Od dluzszego czasu mysle o tym ze powinnien pojsc do jakiegos psychologa/psychiatry tylko zupelnie nie wiem jak sie do tego zabrac mozecie mi napisac co trzeba zrobic??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm. myślę, że potrzebujesz oderwania, innego spojrzenia na świat. być może to chwilowe załamania, bo z mojego punktu widzenia depresja to to nie jest. myślę, że nie Ty jeden tutaj całymi dniami nic nie robisz i zmuszasz się, żeby wstać z łóżka. ponadto unikasz rodziców i kiedy wspomną o drażniącym Cię temacie denerwujesz się. to jest taka spirala, zamknięty krąg. nie masz planów, celów to myślisz, że jesteś beznadziejny. jak jesteś beznadziejny to wszystko widzisz 'w czarnych barwach', z kolei one będą prowadzić Cię na sam dół, dopóki tej spirali nie przerwiesz.

poszukaj w swoim mieście poradni psychologicznej. wszędzie takie coś jest. tam można otrzymać poradę, albo propozycję gdzie jeszcze można iść. (ja zanim znalazłam psychologa, który mi odpowiadał byłam u 8 innych).

 

trzymaj się! miej wiarę! jestem pewna, że wszystko się ułoży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znam takie dni bo sama przez to przechodzilam. unikanie ludzi,bezcelowosc zycia... itd.

wkoncu poszlam do psychologa i stwierdzono u mnie depresje i nerwice ...

zaczynam sie leczyc... dzis czeka mnie pierwsza wizyta u nowego psychologa. znalazlam sobie glupi tymczasowy cel w zyciu ... zrobic sobie nowa fryzure... to przynajmniej na chwile mnie zajmie... potem wymysle nastepna mala glupote i tak krok po kroku moze dojde do czegos wiekszego ... tez unikalam mojej mamy [ojca nie mam],ale teraz wiem ze ona chce mi pomoc i moge jej wszystko powiedziec. ja mialam problemy z alkoholem ale radze sobie i juz od lutego nie tknelam ani kropli i jestem z siebie dumna.

 

Nie jestes SAM... a musisz żyć. Musisz sie zmuszac aby wyjsc a na dwor,choc na spacer.. ja sie tak zmuszam. wczoraj np poszlam do wypozyczalni dvd... prawie dusilam sie tam ze strachu ... ale dalam rade... szlam przez iasto z podniesiona glowa,choc w sercu czulam olbrzymi lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam jeszcze jeden pomysł.Pogadaj z mamą żeby pomogła ci załatwić np.studia.Powiedz,że nie wiesz jak się do tego zabrać.Na pewno pomoże ci.To,że zostałeś bez jakiegokolwiek planu na najbliższą przyszłość,powoduje,że tak się czujesz.Psycholog to też dobry pomysł.Ale przede wszystkim rzuć jaranie,które właśnie najczęściej jest przyczyną depresji,nerwicy lękowej a nawet schizofrenii.Bez tego nałogu,który niszczy ci trwale szare komórki byłbyś zdrowym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×