Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wyobraźmy sobie swój doskonały Świat...


Gość QueenForever

Rekomendowane odpowiedzi

może trochę ale a od wczesnego dzieciństwa nie umiałem walczyć o swoje nie lubiłem niczego załatwiać, bałem się wszystkiego i tak mi zostało do dziś. Ja jak widzę jakąś trudność to się poddaje od razu i myślę o śmierci uważam że powinni mnie zamknąć w zakładzie dla nieudaczników

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój doskonały świat - mam mieszkanie, moi rodzice też (teraz wynajmujemy, ciągłe wyprowadzki - nie chcę tego! już dość!), moja rodzina jest normalną, przeciętną rodziną - nikt nie cpa, nikt nie pije, nie używa przemocy, od czasu do czasu kłótnie, ale to jak w każdym domu... nie chcę mieć depresji, też chcę być normalna. Takie życie, życie NORMALNE byłoby dla mnie doskonałe, idealne. ;)

 

A innym wydaje się, że świat idealny to świat luksusów... Np. Ja nie potrzebuję wiele. Pragnę być tylko normalna i szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój doskonały świat - mam mieszkanie, moi rodzice też (teraz wynajmujemy, ciągłe wyprowadzki - nie chcę tego! już dość!), moja rodzina jest normalną, przeciętną rodziną - nikt nie cpa, nikt nie pije, nie używa przemocy, od czasu do czasu kłótnie, ale to jak w każdym domu... nie chcę mieć depresji, też chcę być normalna. Takie życie, życie NORMALNE byłoby dla mnie doskonałe, idealne. ;)

 

A innym wydaje się, że świat idealny to świat luksusów... Np. Ja nie potrzebuję wiele. Pragnę być tylko normalna i szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice na pewna są bardziej zaradni niż ja ale też nie jakoś nadzwyczaj zwłaszcza ojciec, raczej mama wszystko załatwia u mnie w domu. Nie lubię zwalać wszystkiego na rodziców moja siostra jest dosyć zaradna np a została tak samo jak ja wychowana i jest tylko rok starsza. Ja po prostu jestem beznadziejny i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice na pewna są bardziej zaradni niż ja ale też nie jakoś nadzwyczaj zwłaszcza ojciec, raczej mama wszystko załatwia u mnie w domu. Nie lubię zwalać wszystkiego na rodziców moja siostra jest dosyć zaradna np a została tak samo jak ja wychowana i jest tylko rok starsza. Ja po prostu jestem beznadziejny i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relatywista zawsze interesowały mnie sprawy natury ontologicznej ,temat niniejszego topika równiez ma taką wymowe -życzeniowe myślenie zakrzywia rzeczywisty obraz Świata i ludzkiego losu,ludzie mają skłonność do potwierdzania sensu istnienia wierząc w skrajnie absurdalne idee-raju,nieśmiertelności itd-czy aż tak boimy się prawdy o naszym przeznaczeniu że staramy się ją zakrzyczeć w niedorzecznościach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relatywista zawsze interesowały mnie sprawy natury ontologicznej ,temat niniejszego topika równiez ma taką wymowe -życzeniowe myślenie zakrzywia rzeczywisty obraz Świata i ludzkiego losu,ludzie mają skłonność do potwierdzania sensu istnienia wierząc w skrajnie absurdalne idee-raju,nieśmiertelności itd-czy aż tak boimy się prawdy o naszym przeznaczeniu że staramy się ją zakrzyczeć w niedorzecznościach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relatywista zawsze interesowały mnie sprawy natury ontologicznej ,temat niniejszego topika równiez ma taką wymowe -życzeniowe myślenie zakrzywia rzeczywisty obraz Świata i ludzkiego losu,

 

A co to jest "rzeczywisty obraz Świata i ludzkiego losu" ?

 

Skoro już tak rokzminiamy ontologiczno-metafizycznie to pozwolę sobie wkleić moją rozkimne z wątku "Bóg-moje wyobrażenie,religia, wiara" która po cześci nawiązuje do tematu.

 

Mam pare luźnych przemyśleń odnośnie tematu.

 

Abstrahując już od aspektów religijnych ( wszelkie systemy i dogmaty religijne nie wytrzymują już na pierwszy rzut oka krytyki opartej na logice i sceptycyźmie ), zastanówmy się nad problemem na płaszczyźnie filozoficznej.

Czym jest Absolut ? Czym jest Wszechświat przez duże "W" ?

 

Kiedyś udało mi się wypracować swoistą definicje Wszechświata, jakoby był istniejącym od zawsze zbiorem wszystkich zbiorów, w których zachodzą dynamiczne procesy.

 

Kolejno dochodzimy do nihilizmu, relatywizmu i determinizmu absolutnego. Cały świat który nas otacza jest tylko dynamicznym procesem w owym zbiorze.

 

Ateiści zakładają koncepcje Wielkiego Wybuchu. Wszechświat jest efektem energii uwolnionej podczas tego procesu. To by oznaczało, że my, nasze ciała, nasze procesy myślowe, konstrukty osobowe, działania, wybory są jedynie w pełni zdeterminowanymi, zaleznymi od schematu przyczynowo-skutkowego, przekształceniami energii uwolnionej podczas Wielkiego Wybuchu.

 

Co zabawne, stanowczo zaprzeczając istnienu osobowego Absolutu i głosząc powyższą koncepcje powstania wszechświata, nie przeszkadza im to w przeświadczeniu, że istnieje coś takiego jak ich ego, konstrukt osobowy, wolna wola, nadając im z "perspektywy humanistycznej" znamiona mistycyzmu.

 

Bo czym że byłaby wolna wola ? Czym jest proces decyzyjny ? Musielibyśmy założyć, że wolna wola jest jakimś bytem mistycznym. Energią, która na pewnym etapie deterministycznego procesu, uniezależniła się od swojego poprzedniego stanu rzeczy, poprzednich dynamicznych przekształceń i zaczeła się sama napędzać. Czy takie coś jest możliwe z perspektywy logicznej ?

 

Chyba najtrafniejszym stwierdzeniem pasującym do "problemu tego kalibru" jest sokratejskie "wiem, że nic nie wiem" ...

 

P.S. Czasem gdy rozpada mi się perspektywa humanistyczna, perspektywa ego i konstruktu osobowego, nachodzi mnie taka "perspektywa absolutna" i tego typu rozkminy :P

 

Jeżeli te Leibnizowskie "monady" są zaprogramowane przez Boga jak te zegarki przez zegarmistrza, to znaczy, że działają na tej samej zasadzie co "energia" z mojego postu. Więc żyjemy w najlepszym świecie, bo jedynym możliwym. Abstrahując od tego kim jest Bóg i z jakich "monad" czy "nadmonad" się składa, kto go programował itd.

 

"Najlepszym", "lepszym", "doskonałe" - to wartościowanie zależne od indywidualnych systemów wartości. Z perspektywy relatywistycznej to tylko nic nie znaczące słowa, kwestia semantyczna.

 

I tej rozkminy już się nie przeskoczy, bo barkuje człowiekowi możliwości poznawczych i zawsze będzie brakować.

 

Dochodzimy do pewnego rodzaju oświecenia i obłędu zarazem. Nie wiemy już nic, niczego nie jesteśmy pewni, jesteśmy wolni od wartości, norm, zasad i o ile Nietzsche postulował jedynie ich przewartościowanie i nadanie nowych, my zakwestionowaliśmy sens wartościowania w ogóle.

 

Sens z perspektywy relatywistycznej jest bytem abstrakcyjnym, więc też nie bardzo jesteśmy w stanie go zdefiniować.

 

I taka rozkmina ma moim zdaniem charakter patologiczny i taki stan percepcji jest raczej wywołany zaburzeniami psychicznymi. Ty też do niczego nie dojdziesz w swoich rozkminach, choćbyś przeczytał wszystkich antycznych i współczesnych filozofów i koniec końców stwierdzisz, że też już niczego nie wiesz i niczego nie jesteś pewny. Bo na pewnym etapie logika, sceptycyzm i racjonalizm nie mają nic do powiedzenia.

 

ludzie mają skłonność do potwierdzania sensu istnienia wierząc w skrajnie absurdalne idee-raju,nieśmiertelności itd-czy aż tak boimy się prawdy o naszym przeznaczeniu że staramy się ją zakrzyczeć w niedorzecznościach?

Żeby zachować "zdrowie psychiczne", wyeliminować błędne konstrukty myslowe, które mogą doprowadzić człowieka do stagnacji, ludzkie mózgi tworzą różnego rodzaju "sensy", "idee", koncepcje religijne, doktryny humanistyczne itd. Wtedy łatwiej im funkcjonować. Bo najważniejsza jest szeroko pojęta "wola życia", doświadczanie wymiernych emocji (pewnie też absolutnie zdeterminowane) itd. Wszystko poza nimi to tylko abstrakcja :P

 

P.S. Troche chaotycznie wyszło :P Muszę się napić browara dla jasności umysłu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relatywista zawsze interesowały mnie sprawy natury ontologicznej ,temat niniejszego topika równiez ma taką wymowe -życzeniowe myślenie zakrzywia rzeczywisty obraz Świata i ludzkiego losu,

 

A co to jest "rzeczywisty obraz Świata i ludzkiego losu" ?

 

Skoro już tak rokzminiamy ontologiczno-metafizycznie to pozwolę sobie wkleić moją rozkimne z wątku "Bóg-moje wyobrażenie,religia, wiara" która po cześci nawiązuje do tematu.

 

Mam pare luźnych przemyśleń odnośnie tematu.

 

Abstrahując już od aspektów religijnych ( wszelkie systemy i dogmaty religijne nie wytrzymują już na pierwszy rzut oka krytyki opartej na logice i sceptycyźmie ), zastanówmy się nad problemem na płaszczyźnie filozoficznej.

Czym jest Absolut ? Czym jest Wszechświat przez duże "W" ?

 

Kiedyś udało mi się wypracować swoistą definicje Wszechświata, jakoby był istniejącym od zawsze zbiorem wszystkich zbiorów, w których zachodzą dynamiczne procesy.

 

Kolejno dochodzimy do nihilizmu, relatywizmu i determinizmu absolutnego. Cały świat który nas otacza jest tylko dynamicznym procesem w owym zbiorze.

 

Ateiści zakładają koncepcje Wielkiego Wybuchu. Wszechświat jest efektem energii uwolnionej podczas tego procesu. To by oznaczało, że my, nasze ciała, nasze procesy myślowe, konstrukty osobowe, działania, wybory są jedynie w pełni zdeterminowanymi, zaleznymi od schematu przyczynowo-skutkowego, przekształceniami energii uwolnionej podczas Wielkiego Wybuchu.

 

Co zabawne, stanowczo zaprzeczając istnienu osobowego Absolutu i głosząc powyższą koncepcje powstania wszechświata, nie przeszkadza im to w przeświadczeniu, że istnieje coś takiego jak ich ego, konstrukt osobowy, wolna wola, nadając im z "perspektywy humanistycznej" znamiona mistycyzmu.

 

Bo czym że byłaby wolna wola ? Czym jest proces decyzyjny ? Musielibyśmy założyć, że wolna wola jest jakimś bytem mistycznym. Energią, która na pewnym etapie deterministycznego procesu, uniezależniła się od swojego poprzedniego stanu rzeczy, poprzednich dynamicznych przekształceń i zaczeła się sama napędzać. Czy takie coś jest możliwe z perspektywy logicznej ?

 

Chyba najtrafniejszym stwierdzeniem pasującym do "problemu tego kalibru" jest sokratejskie "wiem, że nic nie wiem" ...

 

P.S. Czasem gdy rozpada mi się perspektywa humanistyczna, perspektywa ego i konstruktu osobowego, nachodzi mnie taka "perspektywa absolutna" i tego typu rozkminy :P

 

Jeżeli te Leibnizowskie "monady" są zaprogramowane przez Boga jak te zegarki przez zegarmistrza, to znaczy, że działają na tej samej zasadzie co "energia" z mojego postu. Więc żyjemy w najlepszym świecie, bo jedynym możliwym. Abstrahując od tego kim jest Bóg i z jakich "monad" czy "nadmonad" się składa, kto go programował itd.

 

"Najlepszym", "lepszym", "doskonałe" - to wartościowanie zależne od indywidualnych systemów wartości. Z perspektywy relatywistycznej to tylko nic nie znaczące słowa, kwestia semantyczna.

 

I tej rozkminy już się nie przeskoczy, bo barkuje człowiekowi możliwości poznawczych i zawsze będzie brakować.

 

Dochodzimy do pewnego rodzaju oświecenia i obłędu zarazem. Nie wiemy już nic, niczego nie jesteśmy pewni, jesteśmy wolni od wartości, norm, zasad i o ile Nietzsche postulował jedynie ich przewartościowanie i nadanie nowych, my zakwestionowaliśmy sens wartościowania w ogóle.

 

Sens z perspektywy relatywistycznej jest bytem abstrakcyjnym, więc też nie bardzo jesteśmy w stanie go zdefiniować.

 

I taka rozkmina ma moim zdaniem charakter patologiczny i taki stan percepcji jest raczej wywołany zaburzeniami psychicznymi. Ty też do niczego nie dojdziesz w swoich rozkminach, choćbyś przeczytał wszystkich antycznych i współczesnych filozofów i koniec końców stwierdzisz, że też już niczego nie wiesz i niczego nie jesteś pewny. Bo na pewnym etapie logika, sceptycyzm i racjonalizm nie mają nic do powiedzenia.

 

ludzie mają skłonność do potwierdzania sensu istnienia wierząc w skrajnie absurdalne idee-raju,nieśmiertelności itd-czy aż tak boimy się prawdy o naszym przeznaczeniu że staramy się ją zakrzyczeć w niedorzecznościach?

Żeby zachować "zdrowie psychiczne", wyeliminować błędne konstrukty myslowe, które mogą doprowadzić człowieka do stagnacji, ludzkie mózgi tworzą różnego rodzaju "sensy", "idee", koncepcje religijne, doktryny humanistyczne itd. Wtedy łatwiej im funkcjonować. Bo najważniejsza jest szeroko pojęta "wola życia", doświadczanie wymiernych emocji (pewnie też absolutnie zdeterminowane) itd. Wszystko poza nimi to tylko abstrakcja :P

 

P.S. Troche chaotycznie wyszło :P Muszę się napić browara dla jasności umysłu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno w idealnym świecie nie ma podwyżek cen papierosów ( a przy wybujałej wyobrażni są nawet za darmo ) , nie ma chorób i Justin Bieber nie śpiewa ( nie jęczy ) :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno w idealnym świecie nie ma podwyżek cen papierosów ( a przy wybujałej wyobrażni są nawet za darmo ) , nie ma chorób i Justin Bieber nie śpiewa ( nie jęczy ) :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×