Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Diagnoza - Chad

 

Witam. Byłam dzisiaj u psychiatry i podała mi wstępna diagnozę - choroba afektywna dwubiegunowa. Dostałam też skierowanie do szpitala psychiatrycznego na potwierdzenie bądź odrzucenie tej diagnozy. I tutaj mam pytanie- czytałam na internecie o leczeniu tej choroby i o ile leki oraz terapię wytrzymam to wstrząsów nie zniosę na pewno. Czy one są konieczne ? Czy jak będę już w tym szpitalu to NA PEWNO będę im poddana ? I czy mogą zastosować je bez mojej zgody ? Strasznie się tego boję o.o

:arrow::arrow::arrow:post470443.html?hilit=wstrz%C4%85sy#p470443

Witaj!

 

Najpierw muszą Cię rzetelnie zdiagnozować.

Na pewno musisz wyrazić zgodę na tego typu leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwiększyłem lamotryginę ze 100 mg do 125 mg.

Na pozytywny efekt nie trzeba było długo czekać.

Dziś około 11 rano powróciłem ponownie do świata.

Mam nadzieje że kilka dni przynajmniej , bo ostatnio znów zbyt często i mocno mnie miażdżyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwiększyłem lamotryginę ze 100 mg do 125 mg.

Na pozytywny efekt nie trzeba było długo czekać.

Dziś około 11 rano powróciłem ponownie do świata.

Mam nadzieje że kilka dni przynajmniej , bo ostatnio znów zbyt często i mocno mnie miażdżyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diagnoza - Chad

 

Witam. Byłam dzisiaj u psychiatry i podała mi wstępna diagnozę - choroba afektywna dwubiegunowa. Dostałam też skierowanie do szpitala psychiatrycznego na potwierdzenie bądź odrzucenie tej diagnozy. I tutaj mam pytanie- czytałam na internecie o leczeniu tej choroby i o ile leki oraz terapię wytrzymam to wstrząsów nie zniosę na pewno. Czy one są konieczne ? Czy jak będę już w tym szpitalu to NA PEWNO będę im poddana ? I czy mogą zastosować je bez mojej zgody ? Strasznie się tego boję o.o

 

spokojnie kobietko

1. czy musisz iśc do szpitala żeby ci potwredzili diagnozę? masz tak silne objawy?

2. to ustalanie diagnozy może trwać bardzo długo chyba że rzeczywiście masz klasyczne chad

3. ja chodzę do szpitala na dzienny i dostaję zalecenia od lekarza ale tak na prawde wszystko zależy ode mnie tj. czy biorę leki czy chodzę etc.

4. jak byłam w megadołku to mocno zastanawiałam się nad elekrowstrząsami - wszystko byle nie ten ból wewnetrzny... czytałam że to jest całkiem skuteczna metoda - ale też o tym, że to stosuje się w wyjatkowych przypadkach - najbliższe 2-3 lata pewnie ci nikt nawet nie zaproponuje

 

oczywiscie powyżej to moja opinia nie jestem ekspertem

 

-- 12 lip 2012, 21:58 --

 

Nie chce wydawac opinii na odleglosc, opierajac sie glownie na sobie, ale czy przypadkiem w Twoim przypadku obnizony nastroj nie moze byc rowniez zwiazany ze zbyt duzymi wymaganiami wzgledem siebie, ambicjami. Trudnoscia w akceptacjo porazki itp.

Zreszta jak czyta sie rozne fora to najczesciej pisz ludzie inteligentni, ambitni i bezkompromisowi.

 

W hipomanii jest fajnie. Nowi ludzie, nowe mozliwosci, bezkompromisowe opinie, sady, slowa. A kiedy mozg znowu schodzi w dol widzimy ze wiele z tego bylo uluda, widzimy pewne niestosowne zachowania. I znowu bledne kolo.

Cala sztuka ktora usilnie staram sie opanowac to kiedy zacisnac hamulec, wlozyc kija w szprychy.

A w depresji znalesc sposoby aby nacisnac hamulec wystarczajaco szybko przed krwedzia, wyhamowac i wrzucic inny bieg.

I mam swiadomosc ze bedzie tak, ze nie da tego zrobic samemu. Dlatego tak wazna jest pomoc techniczna-zaufany psychiatra.

 

1. oczywiście że byłam ambitna, :) osiągałam całkiem niezłe sukcesy i nie chcę zaakceptować życia dla życia - mogę szukać innych metod realizacji siebie ale nie chcę przez CHAD siedzieć w domu i oglądać TV ani być na zasiłku

2. z pisaniem na formum róznych ludzi róznie bywa :) niekoniecznie to jest kwiat społeczeństwa

3. ja w mojej hipo owszem byłam bardzo otwarta i chłonna na zdarzenia i wyzwania ale granice "przyzwoitości" wg mojego rozumienia rzadko przekraczałam

 

trzymam kciuki za Twoją efektywność w sterowaniu nastrojem. ja kiedyś bardziej panowałam nad sobą sama nawet jak było bardzo źle. teraz chyba sobie odpuściłam. stać mnie teraz na takie zachowanie na jakie pozwala mi nastrój. to on mna kieruje a nie ja nim. i to jest PRZERAZAJACE!!!!

 

od wczoraj jest dobrze :) nadrobiłam kilka rzeczy i mam nadzieję że będzie teraz kilka takich dni chociaż.... żeby zupełnie nie wypaść z orbity obowiązków, kontaktów etc.

 

-- 12 lip 2012, 21:59 --

 

Hehe...Dupa.

Rady radami ale od kilku dni jedna sprawa mnie doluje i niestety nie ma rady...wrzuca mnie to godzinami w mala odchlan :/

Hmmm i wtedy te racjonalne rady mozna sobie wsadzic...ale innej rady nie ma :)

 

hmmm to jest sprawe zewnetrzna czy wewnetrzna? masz kogoś kogo możesz się poradzić?

 

-- 12 lip 2012, 22:00 --

 

intel trzymam kciuki

ja też chce zeby lamotrigina mnie trzymała...\

zobaczymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diagnoza - Chad

 

Witam. Byłam dzisiaj u psychiatry i podała mi wstępna diagnozę - choroba afektywna dwubiegunowa. Dostałam też skierowanie do szpitala psychiatrycznego na potwierdzenie bądź odrzucenie tej diagnozy. I tutaj mam pytanie- czytałam na internecie o leczeniu tej choroby i o ile leki oraz terapię wytrzymam to wstrząsów nie zniosę na pewno. Czy one są konieczne ? Czy jak będę już w tym szpitalu to NA PEWNO będę im poddana ? I czy mogą zastosować je bez mojej zgody ? Strasznie się tego boję o.o

 

spokojnie kobietko

1. czy musisz iśc do szpitala żeby ci potwredzili diagnozę? masz tak silne objawy?

2. to ustalanie diagnozy może trwać bardzo długo chyba że rzeczywiście masz klasyczne chad

3. ja chodzę do szpitala na dzienny i dostaję zalecenia od lekarza ale tak na prawde wszystko zależy ode mnie tj. czy biorę leki czy chodzę etc.

4. jak byłam w megadołku to mocno zastanawiałam się nad elekrowstrząsami - wszystko byle nie ten ból wewnetrzny... czytałam że to jest całkiem skuteczna metoda - ale też o tym, że to stosuje się w wyjatkowych przypadkach - najbliższe 2-3 lata pewnie ci nikt nawet nie zaproponuje

 

oczywiscie powyżej to moja opinia nie jestem ekspertem

 

-- 12 lip 2012, 21:58 --

 

Nie chce wydawac opinii na odleglosc, opierajac sie glownie na sobie, ale czy przypadkiem w Twoim przypadku obnizony nastroj nie moze byc rowniez zwiazany ze zbyt duzymi wymaganiami wzgledem siebie, ambicjami. Trudnoscia w akceptacjo porazki itp.

Zreszta jak czyta sie rozne fora to najczesciej pisz ludzie inteligentni, ambitni i bezkompromisowi.

 

W hipomanii jest fajnie. Nowi ludzie, nowe mozliwosci, bezkompromisowe opinie, sady, slowa. A kiedy mozg znowu schodzi w dol widzimy ze wiele z tego bylo uluda, widzimy pewne niestosowne zachowania. I znowu bledne kolo.

Cala sztuka ktora usilnie staram sie opanowac to kiedy zacisnac hamulec, wlozyc kija w szprychy.

A w depresji znalesc sposoby aby nacisnac hamulec wystarczajaco szybko przed krwedzia, wyhamowac i wrzucic inny bieg.

I mam swiadomosc ze bedzie tak, ze nie da tego zrobic samemu. Dlatego tak wazna jest pomoc techniczna-zaufany psychiatra.

 

1. oczywiście że byłam ambitna, :) osiągałam całkiem niezłe sukcesy i nie chcę zaakceptować życia dla życia - mogę szukać innych metod realizacji siebie ale nie chcę przez CHAD siedzieć w domu i oglądać TV ani być na zasiłku

2. z pisaniem na formum róznych ludzi róznie bywa :) niekoniecznie to jest kwiat społeczeństwa

3. ja w mojej hipo owszem byłam bardzo otwarta i chłonna na zdarzenia i wyzwania ale granice "przyzwoitości" wg mojego rozumienia rzadko przekraczałam

 

trzymam kciuki za Twoją efektywność w sterowaniu nastrojem. ja kiedyś bardziej panowałam nad sobą sama nawet jak było bardzo źle. teraz chyba sobie odpuściłam. stać mnie teraz na takie zachowanie na jakie pozwala mi nastrój. to on mna kieruje a nie ja nim. i to jest PRZERAZAJACE!!!!

 

od wczoraj jest dobrze :) nadrobiłam kilka rzeczy i mam nadzieję że będzie teraz kilka takich dni chociaż.... żeby zupełnie nie wypaść z orbity obowiązków, kontaktów etc.

 

-- 12 lip 2012, 21:59 --

 

Hehe...Dupa.

Rady radami ale od kilku dni jedna sprawa mnie doluje i niestety nie ma rady...wrzuca mnie to godzinami w mala odchlan :/

Hmmm i wtedy te racjonalne rady mozna sobie wsadzic...ale innej rady nie ma :)

 

hmmm to jest sprawe zewnetrzna czy wewnetrzna? masz kogoś kogo możesz się poradzić?

 

-- 12 lip 2012, 22:00 --

 

intel trzymam kciuki

ja też chce zeby lamotrigina mnie trzymała...\

zobaczymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm to jest sprawe zewnetrzna czy wewnetrzna? masz kogoś kogo możesz się poradzić?

Wiesz chodzi o to, ze my chadowcy chyba za mocno przezywamy niektore rzeczy. Dodatkowo nasz oglad rzeczywistosci poddany silnym emocja czesto prowadzi do blednych osadow i zachowan.

To wszystko a szczegolnie to pierwsze prowadzi do obnizownego nastroju.

A mam wlasnie taka delikatna sprawe w robocie, moim zdaniem ale tez i innych osob zostalem skrzywdzony, ktora wymaga idealnego spokoju i rozsadku.

 

Wiesz ja w hipo tez nie przekraczalem granic i nawet kiedys pytalem na ile np. dobre wychowanie ma wplyw na to, ze niektorzy trzymaja sie w ryzach a innym latwiej odleciec.

 

p.s.Moze sie myle ale mam wrazenie, ze w jakims tam stopniu te nasze spektra podobne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm to jest sprawe zewnetrzna czy wewnetrzna? masz kogoś kogo możesz się poradzić?

Wiesz chodzi o to, ze my chadowcy chyba za mocno przezywamy niektore rzeczy. Dodatkowo nasz oglad rzeczywistosci poddany silnym emocja czesto prowadzi do blednych osadow i zachowan.

To wszystko a szczegolnie to pierwsze prowadzi do obnizownego nastroju.

A mam wlasnie taka delikatna sprawe w robocie, moim zdaniem ale tez i innych osob zostalem skrzywdzony, ktora wymaga idealnego spokoju i rozsadku.

 

Wiesz ja w hipo tez nie przekraczalem granic i nawet kiedys pytalem na ile np. dobre wychowanie ma wplyw na to, ze niektorzy trzymaja sie w ryzach a innym latwiej odleciec.

 

p.s.Moze sie myle ale mam wrazenie, ze w jakims tam stopniu te nasze spektra podobne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Długo się zastanawiałem czy napisać tu posta , ale w sumie co mam do stracenia.

Może udziele się w jakiejś dyskusji :smile: .Wiem że przy problemach niektórych tutaj moje są niczym , ale napisze jak u mnie sprawa wygląda.

Lat mam 16. 2 miesiące temu po zielonym dopadła mnie nerwica. Masakra , ale polepszało się niemalże z dnia na dzień. Jak jest dzisiaj ciężko powiedzieć. Teoretycznie mógłbym powiedzieć że nic mi już nie jest , ale nie z tym problem. Mama chora na chad. Ja póki co nie mam żadnych objawów , ale skoro już takie "jazdy" miewałem , to raczej już kwestia czasu. Też żyję teraz "jakoś" . Z dnia na dzień właściwie. Wszystkie marzenia i cele poszły w piz*u. Nic mi się nie chce. Pzyjemności żadnej. Może nie jestem do końca "wyleczony" (nigdy się nie leczyłem , jakoś sam dałem rade). Dziwi mnie też , że to trwało tak niedługo. Wkur*ia mnie , że już nie będzie tak jak kiedyś. Zawsze kierowałem się słowami " jak sobie pościelisz , tak się wyśpisz". Gó*no prawda jak się okazuje. Cała ciężka praca jest gó*no warta niestety. Podobnie jak intel obiecałem sobie dorosłość jak z bajki ( w dzieciństwie też miałem "różnie". Tak przy okazji podziwiam Cię człowieku. Niesamowity jesteś :smile: . ) Ale niestety. Wisi mi gadanie , że z tym można jakoś żyć. Niektórzy mogą. Niektórzy mają dla kogo i po co. Ja takie żyje pier... , chyba jestem zbyt ambitny. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Długo się zastanawiałem czy napisać tu posta , ale w sumie co mam do stracenia.

Może udziele się w jakiejś dyskusji :smile: .Wiem że przy problemach niektórych tutaj moje są niczym , ale napisze jak u mnie sprawa wygląda.

Lat mam 16. 2 miesiące temu po zielonym dopadła mnie nerwica. Masakra , ale polepszało się niemalże z dnia na dzień. Jak jest dzisiaj ciężko powiedzieć. Teoretycznie mógłbym powiedzieć że nic mi już nie jest , ale nie z tym problem. Mama chora na chad. Ja póki co nie mam żadnych objawów , ale skoro już takie "jazdy" miewałem , to raczej już kwestia czasu. Też żyję teraz "jakoś" . Z dnia na dzień właściwie. Wszystkie marzenia i cele poszły w piz*u. Nic mi się nie chce. Pzyjemności żadnej. Może nie jestem do końca "wyleczony" (nigdy się nie leczyłem , jakoś sam dałem rade). Dziwi mnie też , że to trwało tak niedługo. Wkur*ia mnie , że już nie będzie tak jak kiedyś. Zawsze kierowałem się słowami " jak sobie pościelisz , tak się wyśpisz". Gó*no prawda jak się okazuje. Cała ciężka praca jest gó*no warta niestety. Podobnie jak intel obiecałem sobie dorosłość jak z bajki ( w dzieciństwie też miałem "różnie". Tak przy okazji podziwiam Cię człowieku. Niesamowity jesteś :smile: . ) Ale niestety. Wisi mi gadanie , że z tym można jakoś żyć. Niektórzy mogą. Niektórzy mają dla kogo i po co. Ja takie żyje pier... , chyba jestem zbyt ambitny. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Oddworld tak z mojego dllllugiego doświadczenia-im człowiek starszy tym...kurcze w sumie tak samo kiedyś jak i teraz wszystko mnie... pi pi piiiii. Tylko że teraz nie pozwoliłabym sobie na takie jazdy jak kiedyś-z czasem człowiek wyrabia w sobie pewna samokontrolę, która oczywiście czasmi gdzieś ucieka ale w sumie umożliwia egzystencję. Np kiedyś zamiast gadać o S... zrobiłabym to, a teraz wolę sobie pogadać i powoli schodzi powietrze. Im człowiek młodszy tym trudniej to fakt. Mam córkę w twoim wieku już wiem że sporo po mnie ma. ( nerwica, depresja) Jednak nauczyłam ją kochać życie mimo ze ja go nigdy nie kochałam. Myślę że brak Ci jednego, tylko jednego-solidnego podparcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Oddworld tak z mojego dllllugiego doświadczenia-im człowiek starszy tym...kurcze w sumie tak samo kiedyś jak i teraz wszystko mnie... pi pi piiiii. Tylko że teraz nie pozwoliłabym sobie na takie jazdy jak kiedyś-z czasem człowiek wyrabia w sobie pewna samokontrolę, która oczywiście czasmi gdzieś ucieka ale w sumie umożliwia egzystencję. Np kiedyś zamiast gadać o S... zrobiłabym to, a teraz wolę sobie pogadać i powoli schodzi powietrze. Im człowiek młodszy tym trudniej to fakt. Mam córkę w twoim wieku już wiem że sporo po mnie ma. ( nerwica, depresja) Jednak nauczyłam ją kochać życie mimo ze ja go nigdy nie kochałam. Myślę że brak Ci jednego, tylko jednego-solidnego podparcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oddworld

współczuję

ale może to po prostu okres dojrzewania?

hormony, kwestionowanie dotychczasowych schematów myślowych etc

może pójdź do szkolnego psychologa?

 

widmo

może mamy podobnie :)

tylko ja teraz mam okres kiedy szoruję po dnie i wpadam w śmierdzące bagno deprechy

 

ale od środy jest lepiej

i staram się ten czas wykorzystać

i boje sie to wróci

 

wchodzę na 100-200 lamotrigina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oddworld

współczuję

ale może to po prostu okres dojrzewania?

hormony, kwestionowanie dotychczasowych schematów myślowych etc

może pójdź do szkolnego psychologa?

 

widmo

może mamy podobnie :)

tylko ja teraz mam okres kiedy szoruję po dnie i wpadam w śmierdzące bagno deprechy

 

ale od środy jest lepiej

i staram się ten czas wykorzystać

i boje sie to wróci

 

wchodzę na 100-200 lamotrigina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Oddworld

W sumie to dobrze, że pierwsze ostrzeżenie przyszło teraz, w tak młodym wieku.

Dobrze , że tutaj trafiłeś.

Ponieważ sam byłem/jestem skończonym buntownikiem (pomimo wysokiego IQ nagminnie wylatywałem z wielu szkół średnich , ponieważ gdy nauczyciel mi "podpadł" od razu robiłem burdel i nie chodziłem no szkoły całymi tygodniami-codziennie jeździłem do kina ) nie będe Ci moralizował.

Mama choruje na CHAD?

Musisz więc uważać podwójnie.

Szlag mnie trafia, gdy słyszę bzdury typu-"genetyka nie ma nic do rzeczy"

Nie ma?

Mój dziadek był "dziwakiem" ( tak do dzisiaj o nim gadają)

Całymi tygodniami spał do godzin popołudniowych............aż tu nagle wstawał I ZACZYNAŁ SIĘ KAPITALNY REMONT CAŁEGO DOMKU ( WILLI ).Wszystko rozpieprzone na maksa, tynki wyrąbane , ściany wyburzone, nawet klatka schodowa wyburzona i przestawiona w inne miejsce.........A potem w połowie remontu nagle na wszystko kładł " lachę" i znów ku niezadowoleniu gawiedzi leżał tygodniami.....

Oczywiście kochanki, ku..rwy i rozpad małżeństwa

Brzmi znajomo?

Ale najważniejsze przed nami.

Miał 4 dzieci.2 synów ( jeden to mój ojciec ) i 2 córki.

Jedna w wieku 25 lat podcina skutecznie żyły.......Druga ma opinię "dziwki" i "szmaty" która nigdy nie zalożyła rodziny.

Jeden syn ( mój stary ) przez 10 lat chleje na umór i stale ma białe myszki oraz nie śpi praktycznie nigdy-w wieku 40 lat wisi już na sznurze na strychu.

Jedynie drugi syn z calego stada jakoś sobie radzi, lecz jest "dziwakiem" , starym kawalerem.

 

Teraz ja- mam 40 lat, od 5 zdycham i KAŻDEGO dnia kilka razy myślę o śmierci.

 

Proszę więc , aby głupcy nie pisali że "genetyka nie ma nic do rzeczy"-to obraża moją inteligencję.

Poczytajcie o rodzinie Ernesta Hemingwaya.

 

Piszę to po to, aby Ci uzmyslowić, że jesteś w grupie ryzyka.

Wystarczy jakiś mocny katalizator i możesz być posprzątany.

Chyba już wiesz, że "dragi" są nie dla Ciebie....

Nie waż się próbować żadnych "tablet extasy" amfy czy LSD .

Czasami wystarczy jeden "trip" i jak masz predyspozycje to Ci się zawiesi na cale życie.Poznałem takich chłopaków w psychiatryku.

Alkohol. Tutaj bym nie demonizował. Oczywiście częste chlanie na umór odpada.

Ale dorywcze schlanie się z kumplami w moim przypadku nie ma i nie miało wpływu na chorobę.PISZĘ TU O SOBIE

 

Musisz trzymać rękę na pulsie. Pisz o każdej wątpliwości, nawet jak wyda Ci się błaha.

My, stare zgredy z pewnością pomożemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Oddworld

W sumie to dobrze, że pierwsze ostrzeżenie przyszło teraz, w tak młodym wieku.

Dobrze , że tutaj trafiłeś.

Ponieważ sam byłem/jestem skończonym buntownikiem (pomimo wysokiego IQ nagminnie wylatywałem z wielu szkół średnich , ponieważ gdy nauczyciel mi "podpadł" od razu robiłem burdel i nie chodziłem no szkoły całymi tygodniami-codziennie jeździłem do kina ) nie będe Ci moralizował.

Mama choruje na CHAD?

Musisz więc uważać podwójnie.

Szlag mnie trafia, gdy słyszę bzdury typu-"genetyka nie ma nic do rzeczy"

Nie ma?

Mój dziadek był "dziwakiem" ( tak do dzisiaj o nim gadają)

Całymi tygodniami spał do godzin popołudniowych............aż tu nagle wstawał I ZACZYNAŁ SIĘ KAPITALNY REMONT CAŁEGO DOMKU ( WILLI ).Wszystko rozpieprzone na maksa, tynki wyrąbane , ściany wyburzone, nawet klatka schodowa wyburzona i przestawiona w inne miejsce.........A potem w połowie remontu nagle na wszystko kładł " lachę" i znów ku niezadowoleniu gawiedzi leżał tygodniami.....

Oczywiście kochanki, ku..rwy i rozpad małżeństwa

Brzmi znajomo?

Ale najważniejsze przed nami.

Miał 4 dzieci.2 synów ( jeden to mój ojciec ) i 2 córki.

Jedna w wieku 25 lat podcina skutecznie żyły.......Druga ma opinię "dziwki" i "szmaty" która nigdy nie zalożyła rodziny.

Jeden syn ( mój stary ) przez 10 lat chleje na umór i stale ma białe myszki oraz nie śpi praktycznie nigdy-w wieku 40 lat wisi już na sznurze na strychu.

Jedynie drugi syn z calego stada jakoś sobie radzi, lecz jest "dziwakiem" , starym kawalerem.

 

Teraz ja- mam 40 lat, od 5 zdycham i KAŻDEGO dnia kilka razy myślę o śmierci.

 

Proszę więc , aby głupcy nie pisali że "genetyka nie ma nic do rzeczy"-to obraża moją inteligencję.

Poczytajcie o rodzinie Ernesta Hemingwaya.

 

Piszę to po to, aby Ci uzmyslowić, że jesteś w grupie ryzyka.

Wystarczy jakiś mocny katalizator i możesz być posprzątany.

Chyba już wiesz, że "dragi" są nie dla Ciebie....

Nie waż się próbować żadnych "tablet extasy" amfy czy LSD .

Czasami wystarczy jeden "trip" i jak masz predyspozycje to Ci się zawiesi na cale życie.Poznałem takich chłopaków w psychiatryku.

Alkohol. Tutaj bym nie demonizował. Oczywiście częste chlanie na umór odpada.

Ale dorywcze schlanie się z kumplami w moim przypadku nie ma i nie miało wpływu na chorobę.PISZĘ TU O SOBIE

 

Musisz trzymać rękę na pulsie. Pisz o każdej wątpliwości, nawet jak wyda Ci się błaha.

My, stare zgredy z pewnością pomożemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź.

 

W sumie zawsze zastanawia mnie to , że wiele ludzi przecież do końca życia nie ma diagnozy a jakoś żyją. O zagrożeniach wiem. Przekopałem całego neta. Intel jesteśmy z tego samego gatunku muzycznego :o

 

Czy ja wiem czy to tak dobrze. Wolałbym mieć wszystko w dupie jeszcze póki mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź.

 

W sumie zawsze zastanawia mnie to , że wiele ludzi przecież do końca życia nie ma diagnozy a jakoś żyją. O zagrożeniach wiem. Przekopałem całego neta. Intel jesteśmy z tego samego gatunku muzycznego :o

 

Czy ja wiem czy to tak dobrze. Wolałbym mieć wszystko w dupie jeszcze póki mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie.

Ja mam chad, ale mój brat "tylko" nerwicę.

Nic nie jest przesądzone.

Potrzeba jeszcze katalizatorów.

 

Ty już wiesz czego unikac.

 

W sumie zawsze zastanawia mnie to , że wiele ludzi przecież do końca życia nie ma diagnozy a jakoś żyją

 

Czyżby?

Ilu jest alkoholików, którzy nagle zaczęli chlać i spieprzyli swoje życie?

Ile kobiet, ktore z żon i matek stały się dziwkami?

Ile "nagłych i niespodziewanych" samobójstw? "jeszcze wczoraj z Nim gadałem i wszystko było normalnie"

Ilu jest rodziców, ktorzy nagle przeistaczają się w bestie?

Rozważ to.Ci ludzie wcale normalnie nie żyją

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie.

Ja mam chad, ale mój brat "tylko" nerwicę.

Nic nie jest przesądzone.

Potrzeba jeszcze katalizatorów.

 

Ty już wiesz czego unikac.

 

W sumie zawsze zastanawia mnie to , że wiele ludzi przecież do końca życia nie ma diagnozy a jakoś żyją

 

Czyżby?

Ilu jest alkoholików, którzy nagle zaczęli chlać i spieprzyli swoje życie?

Ile kobiet, ktore z żon i matek stały się dziwkami?

Ile "nagłych i niespodziewanych" samobójstw? "jeszcze wczoraj z Nim gadałem i wszystko było normalnie"

Ilu jest rodziców, ktorzy nagle przeistaczają się w bestie?

Rozważ to.Ci ludzie wcale normalnie nie żyją

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×