Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z 10latkiem


Rekomendowane odpowiedzi

czyli radzi sobie , to najważnejsze, przyjedzie to jeszcze bedzie to dobrze wspominał a to jego pierwszy samodzielny wyjazd jesli tak to moze dlatego nie radzić sobie a następne wyjazdy juz nie bedą taki trudne, wazne byście go nie odbierali tylko by dotrwał do końca tej koloni i jakoś sie przełamał, tylko zeby nie czuł sie odrzucony przez was a wiedział,zę go kochacie, ale miał być dwa tygodnie i musi wytrwać, ale i tak jest bardzo wazny dla was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dzień minął zupełnie inaczej niż dotychczasowe. Prawdą jest, że syn od 6:30 wydzwaniał do nas, ale nie odebrałam, odebrałam dopiero za godzinę. Pytał się o samochód, powiedziałam mu, że jak będzie naprawiony to mu powiemy, ale właściwie to nie ma to już większego znaczenia, dlatego że kolonie już się kończą i może wrócić w niedzielę z wszystkimi. Mówiłam mu, że moglibyśmy jechać po niego dopiero w czwartek wieczorem, a to już by nie miało najmniejszego sensu bo w sobotę już się pakuje a w niedzielę rano odjazd. Trochę stękał, ale ja dalej, że przecież to są ostatnie dni kolonii, czas leci szybko, dopiero co pojechałeś a zaraz będziesz wracał. Zbieraj już podpisy kolegów na pamiątkę, baw się do końca bo to już tylko parę dni i koniec kolonii. Syn, jeszcze wspomniał, że nawet w piątek moglibyśmy po niego pojechać bo chciałby z nami wracać, ja mu mówię, że droga powrotna zawsze wydaję się krótsza, jedziesz do domu, więc nie ma już lęków i obaw. Jest radość. Teraz masz już z górki, czas szybko leci. Zapytał, czy na pewno ma już z górki? Ja cały czas z radością i entuzjazmem, mówię mu, że tak, że to już koniec kolonii, ciesz się każdą chwilą. Syn rozradowany zakończył ze mną rozmowę i... nawet przed ciszą nocną nie zadzwonił, tak cieszy się każdą chwilą, że o rodzicach zapomniał :why::great:

Kłamstewko z samochodem, chociaż było złem samym w sobie, okazało się dobrą terapią. Syn, mam nadzieję, zrozumiał że nie przyjedziemy po niego, nie tylko ze względu na zepsuty samochód, ale również dlatego, że nie ma takiej potrzeby, gdyż on się świetnie bawi i daje sobie radę, bo my w niego wierzymy. A cha, przyznał również, że telefon na koloniach to najbardziej szkodliwy przedmiot, który może mieć kolonista!!! Mam naprawdę mądrego syna 8);)

No, ale jeszcze parę dni przed nami, zobaczymy co będzie dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dzień minął zupełnie inaczej niż dotychczasowe. Prawdą jest, że syn od 6:30 wydzwaniał do nas, ale nie odebrałam, odebrałam dopiero za godzinę. Pytał się o samochód, powiedziałam mu, że jak będzie naprawiony to mu powiemy, ale właściwie to nie ma to już większego znaczenia, dlatego że kolonie już się kończą i może wrócić w niedzielę z wszystkimi. Mówiłam mu, że moglibyśmy jechać po niego dopiero w czwartek wieczorem, a to już by nie miało najmniejszego sensu bo w sobotę już się pakuje a w niedzielę rano odjazd. Trochę stękał, ale ja dalej, że przecież to są ostatnie dni kolonii, czas leci szybko, dopiero co pojechałeś a zaraz będziesz wracał. Zbieraj już podpisy kolegów na pamiątkę, baw się do końca bo to już tylko parę dni i koniec kolonii. Syn, jeszcze wspomniał, że nawet w piątek moglibyśmy po niego pojechać bo chciałby z nami wracać, ja mu mówię, że droga powrotna zawsze wydaję się krótsza, jedziesz do domu, więc nie ma już lęków i obaw. Jest radość. Teraz masz już z górki, czas szybko leci. Zapytał, czy na pewno ma już z górki? Ja cały czas z radością i entuzjazmem, mówię mu, że tak, że to już koniec kolonii, ciesz się każdą chwilą. Syn rozradowany zakończył ze mną rozmowę i... nawet przed ciszą nocną nie zadzwonił, tak cieszy się każdą chwilą, że o rodzicach zapomniał :why::great:

Kłamstewko z samochodem, chociaż było złem samym w sobie, okazało się dobrą terapią. Syn, mam nadzieję, zrozumiał że nie przyjedziemy po niego, nie tylko ze względu na zepsuty samochód, ale również dlatego, że nie ma takiej potrzeby, gdyż on się świetnie bawi i daje sobie radę, bo my w niego wierzymy. A cha, przyznał również, że telefon na koloniach to najbardziej szkodliwy przedmiot, który może mieć kolonista!!! Mam naprawdę mądrego syna 8);)

No, ale jeszcze parę dni przed nami, zobaczymy co będzie dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj już jest wtorek (wieczór), syn od niedzieli jest już w domu. Wytrwał dzielnie do samego końca kolonii. Kłamstewko o zepsutym samochodzie pomogło mu przezwyciężyć strachy i lęki, bo zdał sobie sprawę, że my nie możemy po niego jechać. Od wtorku, poprzedniego tygodnia, kiedy to wytłumaczyłam mu, że nie przyjedziemy po niego bo to już nie ma sensu, nie dzwonił prawie w ogóle, po prostu nie miał na to czasu, zajął się zabawą i spędzaniem wolnego czasu z kolegami a nie przy telefonie z mamusią ;) . Nawet w samą niedzielę, dzień odjazdu nie zadzwonił, tylko ja zadzwoniłam akurat w momencie, jak pakowali się do autobusu. Zapytaliśmy się go, czy jakby przedłużyli kolonie o jeden tydzień, to czy by został? Powiedział, że czemu nie.

Kolonia wróciła na miejsce wyjazdu ok 23:00, syn był zadowolony, rozradowany i szczęśliwy, nie tylko z tego powodu, że ujrzał rodziców, ale dlatego że był na kolonii i "przeżył".

Syn jest z tego rodzaju, co historię jednej przygody potrafią opowiadać przez rok, dlatego codziennie dowiadujemy się jakiś ciekawych rzeczy z życia kolonisty ;) Pewnie jeszcze długo potrwa za nim opowie nam wszystko ale najważniejsze jest, że chce o tym mówić. Bo to znaczy, że cała ta historia z jego kolonią nie wywarła na nim żadnego piętna, nie była żadną traumą ani historią przez którą całe życie potrzebuje się psychologa ;)

Dziękuję wszystkim za bardzo aktywny udział w wątku. Dziękuję za rady, pouczenia i wszelkiego rodzaju sugestie odnośnie wychowywania syna. :uklon::papa::great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wyjeżdżam na kolonie od lat. To jest naturalne zachowanie, w dzień ma zajęcie, wieczorem zasypia sam i wtedy zdaje sobie sprawę, że Was nie ma.

 

Poczekajcie, tak ja radzę.

 

Zadam Ci jednak pytanie. Jeśli dajesz 10-latkowi leki uspokajające to jak będzie sobie radził z trudnymi sytuacjami mając 15 lat, 20 oraz 30?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wyjeżdżam na kolonie od lat. To jest naturalne zachowanie, w dzień ma zajęcie, wieczorem zasypia sam i wtedy zdaje sobie sprawę, że Was nie ma.

 

Poczekajcie, tak ja radzę.

 

Zadam Ci jednak pytanie. Jeśli dajesz 10-latkowi leki uspokajające to jak będzie sobie radził z trudnymi sytuacjami mając 15 lat, 20 oraz 30?

Przepraszam, ale nie na temat ten Twój post :D Sprawa dawno nie aktualna, a leków żadnych nie dostawał, nie dostaje i dostawać nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×