Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

intel, Ja się kiedyś bałam do tego przyznać,. uważałam ,że to niedorzeczne. Ale p latach obserwacji jestem pewna ,że coś w tym jest. Mozaika, kratka, drobne paski , zawsze wywołują we mnie takie "dziwne " uczucie .

 

U mnie mało która - ale np. taka jak jest na podłodze w Tuszynku. Zazwyczaj musiałem się trzymać poręczy bo wzrok odmawiał współpracy przy ocenianiu czy schody jeszcze są czy już się skończyły.

Pomimo, że mozaika była nie na schodach a na podłodze kawałek obok końca. Podobnie jak te kolorowe obwódki - pewne rzeczy są od zawsze i nie wiemy nawet, że ktoś inny może ma inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

namiestnik, ja nie mam chad a mimo to oczy mi wariują, strasznie nie lubię niebieskiego światła, a już niebieskie paski podświetlające schody w kinie?-masakra

i mam problem z czerwonymi napisami na niebieskim tle, bo mi migają, ogólnie nie lubię połączenia niebieskiego z czerwonym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większości ludzi wystarczy silny impuls podobny do tego jaki przeżyli bohaterowie << Weronika postanawia umrzeć>>

 

Nie ma to jak pseudointelektualne i pseudogłębokie powieści Paula Coelho :P Że też nigdy nie zostałem takowy pisarzem. Siedziałbym teraz w słońcu brazylijskiej plaży z zimnym caipirinha w ręce, poklepując po tyłkach gorące latynoski :D Od czasu do czasu pojechałbym do Europy na zlot moich fanów, co by zadbać o promocję przyszłych książek :D Zamiast tego siedzę przed kompem w necie, pisując na jakimś podrzędnym forum internetowym ;)

 

Ale może jeszcze nie wszystko stracone ? :D Jak widać, na taką twórczość zawsze znajdzie się popyt :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S jak ... Nie znam tej książki czy filmu

Relatywista jak masz takie talenta i marketing to pisz

i zacznij podszczypywac laski które nie dadzą ci w twarz

 

S, intel Moze moje paliwo sie skończyło ....

Czuje sie jakbym miała raka albo 30 lat wiecej

A zawsze do tej pory wszyscy zazdroscili mi energii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większości ludzi wystarczy silny impuls podobny do tego jaki przeżyli bohaterowie << Weronika postanawia umrzeć>>

Nie ma to jak pseudointelektualne i pseudogłębokie powieści Paula Coelho :P (...)

Co do wartosci literatury Coelho zgadzam sie :)

Jednak S jak... miala z tego co rozumiem na mysli pewne sytuacje/bodzce, ktore moga stac sie trygerami, punktami spustowym wywolujacymi lub poglebiajacymi stany depresyjne lub maniakalne. A to juz sa fakty dot. CHAD

 

Sens, Intel

Przeciez te wszytskie odczucia jakie opisujecie a szczegolnie brak energii i poczucie wypalenia, rozladowania, wrazliwosci na kazde szarpniecie, bodziec sa immanentnymi cechami depresji. Moze po prostu jeszcze (tutaj szczegolnie kieruje to do Sens) nie wyszlas kompletnie z dolka. Jesli chodzi zas o rozdygotanie to pomimo, ze mialem juz poczucie, ze jest lepiej i niby ok to ono bylo ostatnim chyba objawem ktory ustapil na samym koncu. Taka naprawde poprawa nastapila po 4-5 miesiacach od podjecia leczenia pomimo, ze juz wczesniej nie bylo zle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O Weronice w skrócie

1. Próba samobójcza

2.Szpital psychiatryczny i druga próba

3. Wiadomość że na własne życzenie uszkodziła sobie serce i zostało jej parę miesięcy życia

4. Nagle odkrywa ze jeszcze ma tyle do zrobienia-i z >>postanawia umrzeć<< jest >>postanawia żyć<<.

 

 

Z resztą sama książka jest banalna i sentymentalna. Mnie osobiście podoba się tylko przesłanie: Nie chcecie żyć póki macie życie, gdy jednak nagle niewiele wam tego życia pozostaje nagle odkrywacie że żyć chcecie :D

 

Fajnie gdyby przemawiało choć jakoś nie przemawia. Chociaż zostaje pytanie: Co każdy z nas zrobiłby gdyby się dowiedział, że zostało mu kilka miesięcy życia.

 

Ps. Reasumując te wszystkie nasze żale do świata-

jeśli mnie dzieje się krzywda zawsze mam wybór ale co zrobić gdy krzywda dzieje się naszym bliskim? W tym momencie ja osobiście mam na myśli moją córkę-przemoc psychiczna w szkole, a od września znowu to bagno.

W tym temacie jestem bardziej bezsilna niż w swoim własnym :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się męczę z deprechą już jakieś 2 lata z przerwami

U mnie nie bylo drastycznie ale przez ostatnie 3 lata bedac w depresji nie zdawalem sobie nawet sprawy ze ja mam.

Skonczylo sie tylko na myslach s...

Faceci tez podobno inaczej reaguja na depresje i ja chyba bylem tego przykladem.

Do tej pory dziwie sie jak moglem taka 3 letnia wegetacje uwazac za co normalnego.

Przestalem wtedy wierzyc, ze istnieje cos innego-normalnego.

Mam nadzieje, ze w koncu sie wyciagniesz do gory

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chociaż zostaje pytanie: Co każdy z nas zrobiłby gdyby się dowiedział, że zostało mu kilka miesięcy życia.

 

Z tą :twisted::twisted::twisted::twisted::twisted: chorobą, którą mamy??? -NIC.......

Ja , można tak powiedzieć, jestem własnie w takiej sytuacji.

Chyba nikt ( przede wszystkim ze mną ) nie ma wątpliwości jak zakończy się moja sprawa.Nie po to nasłali na mnie antyterrorkę , żeby teraz mnie uniewinniać czy dawać "zawiasy ",hehehehe

A ja do puchy się nie wybieram.Latem jest tam za ciepło.

Więc można tak powiedzieć , że niewiele mi czasu zostało.

Będąc zdrowym już dawno używałbym teraz reszty życia na maksa. BO CO MOŻE MNIE GORSZEGO SPOTKAĆ ?

Chlanie, ćpanie , dziwki, łatwa i szybka kasa, dobra fura na krechę, albo na wałka , morze, góry itd...

Ale z tą chorobą , kiedy wieczorem bywa w miarę ok , a rano budzisz się w jakiejś całkowicie wykrzywionej , depresyjno-derealizacyjnej rzeczywistości ? Co można robić?

Aha.

Ponieważ nadzieja umiera ostatnia ( nawet u psycholi ) gdzieś tam w podświadomości mam jakiś ostatni hamulec , dzięki ktoremu powstrzymuję toczącego mnie robaka szaleństwa.

No i Synek

Póki co, wykorzystuje z Nim na maksa tą resztkę czasu jaką dał mi los .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję że nikogo nie skrzywdzę ani nie uraże

 

w moim stanie czuję sie robakiem śmieciem glizda

nie 1szy i nie ostatni raz

MS i chęć okaleczenia siebie wracają co 2-3 dni

niezależnie jakie biorę leki i czy mam psychoterapię

 

ja dłużej tak nie wytrzymam ....

jestem toksyczna dla siebie i innych

nie zasługuję na to by żyć albo by ktoś próbował mi pomoc

jestem beznadziejnym przypakiem

do utylizacji

do zniszczenia

żeby nie zakażać innych swoją trucizną

 

każdy decyduje o sobie ..

czemu ja nie mogę wybrać wolności od siebie?

 

-- 06 lip 2012, 19:05 --

 

kurcze jak siebie czytam to chce sobie dowalic

 

-- 06 lip 2012, 19:09 --

 

czy byliście sie kiedyś w twarz

ja własnie sobie wyśmieżyłam 10 policzków

następne moga byc włosy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola znam Ciebie i mam bardzo dobre zdanie o Tobie. To choroba sprawiła,że masz niską samoocenę i widzisz się w krzywym zwierciadle. W tym stanie nie powinnaś zostawać sama. Jeżeli bycie z Twoim Mężem nie łagodzi Twoich stanów powinnaś się zgłosić po fachową opiekę i pójść na oddział bo możesz być niebezpieczna dla Siebie . Trzymaj się .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W najgorszym okresie tak się nienawidziłem , że chciałem się zachlać na śmierć.Nie dla przyjemności chlania, ale z nienawiści do swojego chorego, zniszczonego chorobą mózgu niczym u wieloletniego , skończonego ćpuna....

Wcześniej nie piłem ani tym bardziej nie paliłem.Byłem sportowcem.Skoro mój mózg nie potrafił tego docenić postanowiłem go zniszczyć.

Chlałem haustami spirytus przed chwilą rozkopany z wodą ( jeszcze ciepły ).Nic nie żarłem. Zasypialem dzięki temu na kilka nerwowych godzin ( z powodu stanu mieszanego mialem całkowitą bezsennośc-obłęd )Budziłem się i znów chlałem na umór.

Żeby zdechnąć . Z autodestrukcyjnej nienawiści do siebie.

Oczywiście nic to nie dalo.

Ale też nie zaszkodziło.Przynajmniej mogłem spać.

 

Dlatego doskonale Cię rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy byliście sie kiedyś w twarz

ja własnie sobie wyśmieżyłam 10 policzków

następne moga byc włosy

 

 

:( czemu trafilam na to akurat teraz kiedy natłukłam sie po twarzy i wyrwalam garsc włosów .....

z dwóch błahych powodów z wsciekłosci nieogarniętej

i jeszcze mi sie teraz nakręci moja teoria spiskowa.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hejka

mialam wczoraj kiepski stan

i potem mnie cos ugryzło - byc moze osa

ja jestem uczulona na osę ostatnio trafiłam do szpitala i wyszłam na własna prosbe po 3 zastrzykach ze sterydami, powinnam nosic adrenalinę.. ale wiecie jak to jest - nic sie nie dzieje więc się olewa

 

więc jak to coś mnie ugryzło przyłożyłam sobie lód i ocet zeby mnie bolało...

i czekałam na wstrząs anafilaktyczny

niestety nie nadszedł

ręką spuchła ale niedużo / dużo mniej niż wcześniej

żadnych duszności etc

 

więc zaczęłam się na siebie złościć - wiecie jak to jest

 

refleksja - jestem gotowa na śmierć która przyjdzie sama

nie będę się ratować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

:( czemu trafilam na to akurat teraz kiedy natłukłam sie po twarzy i wyrwalam garsc włosów .....

z dwóch błahych powodów z wsciekłosci nieogarniętej

i jeszcze mi sie teraz nakręci moja teoria spiskowa.....

 

a jakie masz teorie spiskowe?

jak ci sie wieczór skończył?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert - mamy inne pojęcie raju.. chlanie, ćpanie dziwki - nie nie...

 

 

Nie , nie.

 

Moje pojęcie raju to stabilizacja i bezpieczeństwo ,

oraz zdrowie pozwalające cieszyć się powyższym.

 

Tego nie będę miał już nigdy,więc ucieszyło by mnie tak nihilistyczne jak dziwki, alko i łatwa kasa podejście do resztek egzystencji .

Taka fantastyczna autodestrukcja w "podzięce" losowi za wszystko co mi zgotował.

Jak zdychać to nie na smutno.Tylko w radosnym obłędzie

.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy od natęzenia hipo i "stabilności" tego natężenia.

Po kilku latach depresji myślę że "zasłużyłem " sobie na "stabilne hipo" o ile to oczywiście możliwe.

Można dzieki temu powetować sobie stracone bezpowrotnie lata.

Tylko jak to uzyskać?

Nie ma się na to absolutnie żadnego wpływy-podobnie jak na fazę depresyjną.

Przychodzi i odchodzi kiedy chce , a farmakoterapia nie jest w stanie na dłużej utrzymać poziomu neutralnego.....

Z hipo rzuca w głęboką depresję, a z depresji -w manię.

Równowaga mózgu jest nie mierzalna i stąd nie wiadomo czego i ile w danej chwili brakuje , a czego jest za dużo....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja mam głupie pytanie: czy hipo jest stanem dobrym i pożądanym?

Taaaaaaaaak! :105::105::105: Ale takie kreatywne hipo, twórcze, zadowolone, bez nadmiernego rozbiegania myśli i pobudzenia ruchowego (jakieś tam być musi, bo to hipo, ale fajnie jest do momentu, w którym da się jeszcze kontrolować). Wyżej już jest mniej ciekawie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×