Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

w terapię trzeba wierzyć, a ja tej wiary nie mam :cry:

 

rafka, z tą rybką to Ci się udało, jestem dokładnie taką śmierdzącą rybką

 

wczoraj się starałam nie zepsuć mu humoru, miałam nie marudzić, nie mieć tej paskudnej smutnej miny, ale niestety nie wyszło, zaczął się wypytywać, czemu jestem smutna i skończyło się jak zwykle :cry: zamiast okazać wdzięczność, że pracuje na pasożyta, to zaczęłam swoje.

 

trochę mam żal, że to on mnie nakłonił, żebym rzuciła moją pracę u rodziców. Nienawidziłam tej pracy potwornie, myślałam, że gorzej być nie może, a jednak. Choć to był koszmar, to jednak trwał tylko 6 godzin dziennie i chociaż ta praca się opłacała. Najpierw oczywiście mnie nakłaniał, żebym poszła do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w terapię trzeba wierzyć, a ja tej wiary nie mam :cry:

Agnieszka, jesteś okropną egoistką nie dlatego, że pewnie jesteś zaburzona, ale dlatego, że nie chcesz nic z tym zrobić. Przestań wypisywać farmazony na temat terapii, o której nie masz pojęcia, bo to wygląda na nędzne szukanie pretekstu, aby nic nie zmieniać, wymówki dla własnego strachu i lenistwa. Przecież doskonale widzisz, że sama sobie z tym nie radzisz - zapisz się na terapię, przedstaw problem i zobaczysz, co będzie, zamiast skreślać tę drogę do pomocy ze względu na własne bezzasadne uprzedzenia. Nie uważasz, że jesteś chociaż tyle zasranego wysiłku winna swojemu partnerowi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niech ktoś mi powie o co chodzi z tym samookaleczeniem ?

wszyscy tak to zachwalają, a ja zadaje sobie rany cięte i tępe - i nic to nie daje! dlatego zrezygnowałem.

 

słyszałem że kobiety to czesciej robia, to czy mozliwe ze nie dziala to na mezczyzn ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaqzax-3, Rozumiem ,że jesteś chory i kiepsko się czujesz , ale panuj trochę nad tym co piszesz :evil:

 

-- 03 lip 2012, 15:33 --

 

zaqzax-3, Na poważniejsze tematy są inne wątki. Ten jest przewidziany na takie właśnie okazje. Czat był ale się nie sprawdził . Ty też masz ochotę zwrócić na siebie czyjąś uwagę, mam takie wrażenie, więc może napisz to wprost bez takich chamskich odzywek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

girl anachronism, bardzo bym się chciała z Tobą pokłócić, nagadać Ci, że nie masz racji...ale niestety masz :-|

 

dobra, tyle mi nagadaliście, że zaczęłam do siebie dopuszczać myśl o terapii...

bo wiecie, jak "normalna" osoba, która nigdy sama nie była na terapii radzi, żeby iść, to taki niedowiarek jak ja nie wierzy, ze to coś da

ale jak Wy, doświadczeni... rozumiem, że osoby radzące mi iść na terapię, same z niej korzystały/korzystają i widzą jakiekolwiek pozytywne jej działanie :smile:

 

Zacznę od rozglądania się za jakimś psychologiem, ale muszę się trochę oswoić z tą myślą.

 

dziś postanowiłam nie szlochać przed monitorem i wsiadłam na rowerek, kiedyś zanim poznałam K. to bardzo dużo jeździłam na rowerku. Tylko wtedy jeszcze miałam z kim jeździć, a teraz jestem w nowym mieście i nikogo nie znam (nie żeby w moim rodzinnym mieście miała jakoś tabuny znajomych ;) ) i mi trochę smutno tak samej jeździć, ale lepiej tak niż wcale.

 

w ogóle, jak tak to wszystko napisałam, zebrałam tu do kupy całą moją żałosną historię, to dopiero sobie uświadomiłam, że to nie wygląda zdrowo...wiecie, niektóre rzeczy dzieją się latami, przyzwyczajamy się do nich, ciągle sobie mówiłam, że a) studia mam złe, b)pracę mam złą, c)niepracowanie też mi nie służy, jakby to okoliczności były złe, a nie ja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja nerwica i depresja osiągneła apogeum, zastanawiam się czy to wynika ze złej biochemii mózgu czy nazbyt wysokiej wrażliwości :(

nie chce być taka wrażliwa na wszystko, nie chce...

żeby te leki pomogły, bo już naprawde cieżko jest się z tym badziewiem meczyć i codziennie mieć bóle serca, choć tym się najmniej przejmuje, może w końcu się nie obudze....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aqnieszka, tu większość z nas korzysta z pomocy psychiatry i/lub terapeuty. Ja chodzę do obu. Dla dobra Twojego i Twojego partnera życzę Ci, żebyś się jednak przełamała. Przed pierwszą wizytą możesz sobie wydrukować wszystko to, co nam tu napisałaś o swoim zachowaniu i przeczytać terapeucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amon_Rah, :great:

 

-- 04 lip 2012, 10:15 --

 

Zacznę od rozglądania się za jakimś psychologiem

:brawo: Bardzo dobra decyzja.

rozumiem, że osoby radzące mi iść na terapię, same z niej korzystały/korzystają i widzą jakiekolwiek pozytywne jej działanie

tak:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojj ciężki dzień, tzn niby jakoś sobie radzę, ale muszę się bardzo starać, muszę unikać czasu wolnego na myślenie

 

dzisiaj K. wyjątkowo długo w pracy...cały dzień coś robię, same zadania... nic mi się nie chce jeść, jestem cały dzień w ruchu, żeby nie myśleć o nim

 

w ogóle to jutro jadę odwiedzić rodziców...sama! na parę dni! takiej rozłąki nie było od lat (kiedyś na studiach musiał jechać na praktyki, nie było wyjścia) niby się cieszę, że zobaczę rodzinkę, ale już mi ciężko na myśl, że bez niego.

 

W ogóle tak mi go żal, że musi chodzić do pracy, albo, że nie mogę zabrać psiaka do rodziców i będzie zmęczony musiał sam go wyprowadzać na spacerki, że sobie nie zrobi obiadu itp. Dzisiaj ulepiłam mu z 50 pierogów, narobiłam kotlecików i w ogóle jestem żałosna, przecież on sobie super radzi ze wszystkim, w sumie pewnie będzie mu lepiej bo sobie ode mnie odpocznie, właśnie piekę mu chlebki w maszynce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie.

Dlaczego zamiast się spotkać i wspólnie porozmawiać - ostresować się,

to siedzicie tutaj i tylko się pogrążacie, przecież to forum do niczego

dobrego nas nie zaprowadzi, każdy ukrywa się pod swoim awatarem,

symuluje życie, przecież to takie trywialne i pozbawione jakiejkolwiek logiki,

a wy nie jestescie dziecmi, owszem jako 16-19 latek robiłem tak jak wy,

czyli tworzyłem fikcyjne wirtualne relacje ktore nie istnieja.

 

Kiedyś, na innym forum, robiliśmy sobie cykliczne spotkania, ze 2 razy w tygodniu,

powiem wam że niektórym to bardzo pomogło, nie wyleczyło ale bardzo złagodziło szereg objawów.

 

Przecież to symulacja relacji ludzkich, tu nic nie dzieje się na prawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×