Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

inez3 nie tyle nie chce co poprostu nie wiem na ktorego sie zdecydować... nie chce wracac do poprzedniej psycholog, wiec szukam sobie jakiejs innej poradni ale nie wiem czy dobrze trafię.... poza tym narazie brak kasy!!

no i nie wiem czy nie wystarczy psycholog, poza tym nie chce zadnych prochów....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aleks-23 widze, ze jestes z wawki (ja tez). slyszalas o centrum psychoterapii na sobieskiego? mi tam bardzo pomogli i terapia grupowa i indywidualna. z tego co czytalam to jest to jeden z najlepszych ośrodków. tel. 841 26 13. zadzwon i idz. aha, tam sie nie placi, bo to panstwowe

 

co do prochow to tez nie chcialam i jak je dostalam to wylam, ze ja ktora zawsze sobie radzila i pomagala innym teraz sama musi brac leki.

 

ale z tego co piszesz wcale nie potrzebujesz lekow, bo niezle dajesz rade, wiec moze tylko psycholog?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inez3 dzieki za tel. słyszałam cos, ale szczerze mówiać nie jestem pozytywnie nastawiona do panstwowje słuzby zdrowia... ale kto wie? skoro mówisze ze pomagaja to czemu nie spróbowac?? tylko ile tam trzeba czekac na wizytę?? teraz jest w pracy to dzwonic nie bede na sobieskiego bo jeszcze pomyśla ze jakas "psychiczna" .... heheh

a co do leków to długo je bierzesz?? jaka skuteczność?? i do kiedy?? a wogóle jakie masz rezultaty terapi?? tak na przestrzeni czasu??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołączam do grona z napadami lęku. Ostanie tygodnie mnie nie rozpieszczają i czuję sie fatalnie - nie mówiąc już o atakch leków, które to psują nie tyle moje życie ale utrudniają życie mojej rodzinie i znajomym (gdzie nie pójdę to marudzę, że źle się czuję i szybko uciekam do domu)a to nie wpływa pozytywnie na kontakty międzyludzkie. Aktualnie robię sobie "kurację", a mianowicie biorę: 2x po 2 tabl. magnezu, 3x po 1 tabl. kompleksu wit. B i 3x dziennie po 2 tabl. ziół uspakajających.......i wiecie że pomaga. Czuję się psychicznie lepiej a i ataki się wyciszyły nie mówiąc o drgających mięśniach, odrętwieniu i innych takich. Z tego co mówiła mi kiedys psychiatra my nerwusy powinniśmy stale uzupełniac dietę w magnez i wit. B a ziółka na ukojenie nerwów też nie zaszkodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko może zmien lekarza? i wlaśnie dlatego pytałam tu na forum czy ktos ma jakies sprawdzone poradnie bo jak bym miala trafic do takiego co mi powie,ze nie wie skad to sorry ale tyle to ja sama wiem! zawsze to sie bierze z jakiegoś powodu!! nie ma, że z nikąd!

a jak mąż Twój sobie radzi z tym?? jełśi wolno spytac, bo może cos podpowiem swojemu chlopakowi... on bardzo mi pomaga, przy nim sie uspokjam ale czasem uwża że sie nad soba użalam i ze wszystko "zwalam na nerwicę" ....... moze cos w tym jest??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale aleks,obie z lekarka wiemy skad to sie wzielo:pogrzeby moich babc,tylko ona miala na mysli ze nie wie czemu mnie to tak dlugo trzyma,ze nie jestesmy w stanie powiedziec czemu jednego to dotknie,a innego nie-takie predyspozycje.Wielkie g...za przeproszeniem.Lekarki nie ma sensu zmieniac,bo to ona wlasnie mi ze wszystkich najbardziej pomogla,dzieki niej ponad rok zylam jak czlowiek.Wczesniej inni lekarze wmawiali mi depresje,stwardnienie,serce,cukrzyce itd.Moim problemem jest chyba to,ze kazdy dziwny objaw organizmu biore jako zapowiedz smierci.Maz sobie nie radzi,nie wierzy w te nerwice,przytuli a le nie wie,co mi jest...Wkurza mnie,ze siedze np.w gronie znajomych,wesolo jest,mamy jedzonko,zartujemy,muzyczka anagle odejmuje mi nogi,robie sie blada,nie mam sily sie podniesc i juz wiem,ze cos nie tak:(Mnie to nigdy nie dopada w sytuacjach stresu,tylko po nich-jakby organizm z opoznieniem odreagowywal....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko to akurat normalne, ze dopiero po sytuacjach stresowych...... ja tez tak zawsze mam ze cos sie dzieje a ja dopiero mam objawy i napady paniki pare dni później jak wszystko jest ok....... ale warto w takiej chwili uświadomic sobie (o ile to mozliwe) jaki może byc powód złego samopoczucia?? może coś Ci sie zle kojarzy w danej sytuacji?? ja kiedyś tez tak mialam, ze siedzieliśmu sobie ze znajomymi na dzialeczce, grilik, piwko...a ja nagle dostaje zawrotów glowy, rece sie trzęsą, przestaję sie odzywac... chwile sie zastanowilam co to spowodowalo i juz wiem ze taka sceneria mi sie zle skojarzyła z ppoprzednim wyjazdem jak pokłociłam sie ze swoim chlopakiem(organizm podswiadomie sie tego obawia) ... i w moment zniknęło!! potrzeba tylko uświadomic sobie co wywołuje w tobie sutuacje stresową... ja wiem, ze to czasem najtrudniejesza rzecz zwłaszcza ze człowiekowi moze nawet do głowy nie przyjśc jakie moga byc powody... mnie tak uświadamiała psycholog.. u mnie to akurat konfilkty z ojcem.... do tej pory sie stresuję przy spotkaniu z nim ,nie mowiac o tym co było jak byłam mała... świadomośc tego bardzo pomaga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aleks-23 przepraszam, ze dopiero teraz pisze, ale mialam sporo rzeczy do robienia w pracy...

 

no wiec tak, ja akurat mieszkam blisko sobieskiego wiec sienawet nie zastanawialam gdzie mam isc. mialam tam terapie grupowa i tam zaczelam brac leki - a w zasadzie asentre 50 mg. poczatki, znaczy 3 tyg. to byl koszmar czulam sie gorzej 100%, ale potem bardzo szybko mi sie poprawialo. skonczylam terapie i przestalam brac asentre. bylo spoko przez 6 miechow, a potem wrocilo, wiec od razu na sobieskiego i znow asentra. tym razem boradzilam sobie o wiele szybciej i juz po miesiacu znow wszystko wrocilo do normy. teraz asentre biore nie caly rok, ale stres, pogoda no i nieregularnosc brania spowodowaly, ze cos sie ze mna dzieje. nadal chodze do psychologa i do psychiatry i zblizam sie do kolejnego odstawienia.

 

od razu mowie, leki nie lecza, pomagaja tylko sie "unormowac" zeby moc zabrac sie za terapie. to co ja biore nie otumania, nie czuje sie dziwnie i co najwazniejsze nie ualeznia. oczywiscie na mnie tak to dziala, ale moze byc roznie... dodam tez, ze biore najmniejsza z mozliwych dawek asentry (50mg) - 0,25 mg czasem daje sie dzieciom albo osobom starszym, ktore maja wolniejszy metabolizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inez3 o ja tez chyba niedaleko bo na stegnach... nie wiem dokladnie gdzie to sie znajduję .. jeśłi możesz podaj mi adres, bede dzwonic tam dzisiaj po pracy :shock: ..co do tabletek to w jakich przypadkach sie je dostaje?? ja narazie sobie radzę, ale czasem oczywiście przychodzi taka mysl, ze a nóz bedzie gorzej.... hmm... może objawy sa uzaleznione od rodzaju problemu wewnetrznego?? tzn. im wiekszy tym silniejsze objawy?? tak sie zastanawiam.... no nic. nie bede gdybać tylko w koncu ruszę do przodu... i do lekarza!

Pozdrowionka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ul. sobieskiego 112, za taki trójkątnym nowym budynkiem, zaraz przy skrzyżowaniu z chełmską i dolną. budynek obskurny i moze sie czasem okazac przygnębiający... ale ja uwazam, ze warto.

 

leki kiedy? wtedy kiedy ty czujesz, ze inaczej juz nie dasz rady. ja np. mialam tak, ze nie wychodzilam z domu nawet do sklepu 100 m pod domem, nie moglam chodzic do szkoly (nawet przenioslam sie na zaoczne studia) i dlatego poprosilam o leki (a dokladnie opowiedzialam moja historie psychologowi i ten mnie skierowal do psychiatry). jezeli ty dajesz sobie rade bez nich to nie ma po co ich brac...

 

Moniczka dokladnie tak jest, ze atak jest dopiero po jakims stresujacym wydarzeniu, ale u mnie bylo tak, ze i przed i czasem (bardzo rzadko w trakcie) - wlasnie to jest dziwnie, ze zazwyczaj kiedy jest juz w koncu sytuacja, ktorej tak sie boje to nic sie nie dzieje, no moze chwile, a potem przechodzi... tylko, ze jak nastepnym razem znow ma byc ta sama sytuacja to i tak sie denerwuje - to takie kolko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A chcialam sie Was tez spytac,czy przezywacie np.bardzo emocjonalnie muzyke?Ja bardzo,az mna trzesie,czesto chodze do opery czy na balet,a jak slucham plyty typu "But Seriously" Phila Collinsa czy "Oj Da Da Na" Grzegorza z Ciechowa,jak slysze kazdy genialny dzwiek,slowo to az mna trzesie,placze,mam atak-niby przyjemnosc a mnie ona az doprowadza do nerwicowej ekstazy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

u mnie ataki lęku uciszyły sie:)

Są ale taki do opanowania i duszności takie słabe ze wystarczy jak wezmę kilka oddechów i jest dobrze.

Narazie od 3 dni nie brałem tabletek i sam jakoś daje rade,

może wygrałem wojnę z nerwicą??

Nawet jak sie zdenerwuje to za 15 min wraca wszystko do normy kilka głębokich oddechów jak jest mi duszno i maszeruję dalej:)

Jak narazie to jestem zadowolony z życia:)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo Tomek, aż Ci zazdroszczę. Dwa dni temu też myślałam, że głębokie kontrolowane oddychanie pomoże i wylądowałam na pogotowiu (pisałam na poprzedniej str.). Taki atak zdarzył mi się po raz pierwszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wszystkim!mi tez wydaje sie ,ze juz mam za soba ta cala chorobe i ataki leku,a tu nagle nie wiadomo z jakiego powodu napada mnie straszliwy lęk, robi mi sie mega gorąco czuje bolące pieczenie w klatce piersiowej i w gardle no i przerazenie co sie ze mna stanie!nie wiem czy u mnie wychodzi taki atak dopiero po jakims stresujacym okresie-np teraz mam duzo roboty zwiazanej z praca mgr i obrona, poza tym wczoraj bylam na rozmowie o prace!do wczoraj wszystko bylo oki, zmniejszylam tez juz dawke leku do polowy i myslalam ze wygralam z choroba!a tu dzisiaj siedze sobie spokojnie i nagle czuje potforny niepokoj i panike-bez powodu-a jak juz sie tak czuje to automatycznie idzie reakcja lancuchowa i wszyskie objawy lęku!w koncu atak przechodzi,ale ja pozostaje w szoku i nie potrafie znalesc jego powodu, i zamartwiam sie ze wszystko zaczyna sie od nowa!nigdy nie mozna byc pewnym ze jest sie na 100% wyleczonym z tego chorobska!buziaki!pozdrawiam :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ja pozostaje w szoku i nie potrafie znalesc jego powodu

 

Moze dlatego ze nie wyleczylas a zaleczylas lub zagluszylas poprostu jej objawy ? A przyczyna nadal leży nie odkryta ?

Leczyć chyba trzeba podloże a nie same skutki i nie probowac jakos sobie z nimi radzic bo nerwica to tak chytry przeciwnik ze jak z jednym sobie poradzisz to dopadnie Cie z innej strony.

Tak sobie tylko gdybam, ze tak to chyba wyglada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ktos ma albo wie o co może chodzić, jak co jakis czas miesiąc-dwa mam wybudzanie nocne z nocnym lękiem do tego dochodzi uczucie jakby kazda czesc moja ciała wazyła ze dwadziescia kilo, czuje na całym ciele taki ucisk i straszną dezorjentacje, to tak mniej wiecej to wygląda. Cieżko to do konca sprecyzować. Jeszcze co mi sie przypomina to ze nagle chce mi sie bardzo spac i po godzinie po śnie gdzieś się wybudzam. Wiem,ze ze stresu mogą dziać sie rózne códa w organiźmie.ale czy ktos się spotkał z takimm czymś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja od paru lat dobrych cierpię na takie cuś :?

Okazało się, że ma to związek z moimi zaburzeniami - mam halucynacje - tzn., w nocy śnią mi się równie okropne sny - obrazy, które widuję na jawie w ciągu dnia. Nikt nie potrafi tego wyjaśnić, ale dostałam dobre leki (za 3cim razem okazało się, że to te właściwe :D ) i po dwóch latach i stosowania te sny zdarzają mi się naprawdę sporadycznie. Po przebudzeniu czułam się idento jak Ty i nie pamiętałam snu.

Gdybym nie poszła z tym do lekarza to bym zwariowała! Tobie też polecam wizytę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wybudzanie nocne z nocnym lękiem

Mało przyjemne. Kilka razy w półśnie zdarzały mi się takie stany, gdy byłem w pewnym sensie świadomy, ale jakby nie do końca, wydawało mi się, że w rogu pokoju jest coś nieopisanego, bezkształtnego i przerażającego. Zazwyczaj w okolicach godziny 2-4. Niestety, nie podam mojego sposobu, problem się rozwiązał gdy podjąłem pracę, którą wykonują i w okolicach godziny 2-3 jestem już na nogach. Życzę powodzenia w walce o lepszy sen ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×