Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność w depresji...


lublinianka

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego nie mogę się cieszyć tym co mam, a nie ciągle wymagać wymagać wymagać. Jestem jakimś potworem czy co? A może nie nadaję się do współżycia. (...) Co mnie w ogóle przy nim trzyma? (...) Kocham go? Tak, bardzo, mimo wszystko. I co z tego? Jeju, dlaczego nie mogę cieszyć się tym co mam? Wtedy byłoby wszystko takie proste i wspaniałe.

Najważniejsze dla mnie zdania: 1. Dlaczego nie mogę się cieszyć tym co mam, a nie ciągle wymagać wymagać wymagać. Jestem jakimś potworem czy co?

2. Jeju, dlaczego nie mogę cieszyć się tym co mam?

Myślę w identyczny sposób, rozmawiam z mężem, mówię od 10 lat o swoich potrzebach (nie każę mu się niczego domyślać) i nic - taki typ. Ale - w domu robimy wszystko razem, pomaga mi we wszystkim, nie leży na kanapie gdy ja pracuję... Ale - czasem myślę, że jak pójdę z nim - bez dzieci zjeść pizzę chociażby, to przy stoliku będziemy milczeć. Jestem przygnębiona tym. Bo tak jak piszesz - kocham go, ale są dni gdy myślę - weź sprawy w swoje ręce. Taaak, ale jestem tchórzem, za starym i zbyt mało atrakcyjnym tchórzem....

Książkę postaram się zdobyć i przeczytać, dzięki:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bratku, Słoneczko no nie uwierzę, że nie jesteś atrakcyjna i stara. Czujesz się tak, ponieważ mąż być może jest mniej ambitny niż Ty. Niestety, różnice w tych sprawach sprawiają, że my - kobiety - czujemy się samotne w związkach. Wiesz, mi też bardzo brakuje wymiany zdań, poglądów. I przeważnie jak gdzieś razem wychodzimy to nie mamy o czym rozmawiać. Czasem zastanawiam się, czy ja w ogóle go znam. Właściwie można się po nim wszystkiego spodziewać - wszystko co o nim wiem pochodzi z obserwacji i 4lat wspólnego życia. Tak naprawdę ciężko mi przewidzieć, co on pomyśli na dany temat i z tego powodu po prostu wolę o wielu sprawach z nim nie rozmawiać. I z tego powodu jest po między nami coraz gorzej. Powstała niechęć i brak zaufania. To jest coraz bardziej zauważalne. Najciężej jest, gdy jesteśmy w gronie znajomych - wówczas Kubie usta się nie zamykają i z nimi ma o czym rozmawiać. Zazdroszczę wtedy, że nie jestem znajomą Kuby. Niestety, mój chłop wyniósł to z domu. W jego rodzinie czuję się dobrze, jego rodzice są ok, ale oni nie prowadzą rozmów pomiędzy sobą - jedynie takie płytkie, typu co tam? a nic......

Oj, czuję że mój związek długo nie potrwa. Nie potrafię się przełamać i z nim n/t porozmawiać. Nie wierzę już chyba w skutek jakichkolwiek tłumaczeń. Nie raz próbowałam. Ale on uważa, że się czepiam, on nie widzi problemu.

Ale Tobie Kochana jest trudniej - po 13latach małżeństwa można czuć się zdołowanym i nieszczęśliwym, gdy tyle lat taka sytuacja trwa. Rodzą się wówczas pytania i wątpliwości....

Nie mam pomysłu jak nam pomóc :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż takie zachowania także wyniósł z domu, martwię się przez to o syna.... Gdzie on wyuczy się, tej codziennej czułości, tak potrzebnej kobiecie? Córkę w odpowiednim czasie ostrzegę przed zimnymi chłopcami, którzy później będą zimnymi mężami. Sex kiedyś nie jest tak dominujący jak na początku związku - u mnie prawie w zaniku w chwili obecnej. To tez jedna z przyczyn dołowania. Ale kiedy sex, gdy mąż spędza od 20 do 1 w nocy czas przed kompem? I myślę, że nie na czatowaniu, tylko na realizacji swoich pasji. Ja już nią nie jestem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bratku a próbowałaś z mężem rozmawiać n/t tego co czujesz? Hm, wiem, to głupie pytanie. Sama wiele razy próbowałam... Bez efektu.

To dziwne, że Twojego męża nie interesuje sex. Ja z kolei czuję się czasem jak bym była mu potrzebna tylko do dogadzania mu i do sexu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi, mówię mu... mówię mu i o seksie (znaczy jego braku a moich potrzebach), mówię mu, że potrzebuję czułości, ale on kiwa głową, że rozumie i to wszystko co z siebie daje. Nie jest w stanie sprostać tym minimalnym wymaganiom. Radzę sobie z tym jak widać, czasem dobrze, a teraz coraz częściej gorzej. Cóż. Takie życie. Widać nie wszystkim dane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż takie zachowania także wyniósł z domu, martwię się przez to o syna.... Gdzie on wyuczy się, tej codziennej czułości, tak potrzebnej kobiecie?

 

i z tym bywa różnie, to chyba zależy od charakteru syna. mój obecny mężczyzna właśnie takich czułych zachowań nie widział i nie widzi między swoimi rodzicami, dlatego tak bardzo ich potrzebuje teraz w związku i dąży do tego, by było ich jak najwięcej.

 

i przykro mi, gdy to czytam.. chyba umarłabym bez czułości i tych małych słodkich gestów między mną a partnerem... niestety, jestem zbyt młoda i mało doświadczona, by cokolwiek poradzić.. trzeba pomóc energii miłości wrócić na ziemię, sprawić, by chociaż czasem unosił się miedzy Wami słodki zapach zakochania. Wyobrażam sobie, że to może być trudne, chociaż nigdy tego nie doświadczyłam w domu - moi rodzice do tej pory się przytulają i 'buziakują'. nie wiem, jacy jesteście na codzień.. może brak Wam odrobiny szaleństwa w rutynie szarej codzienności..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, to mój pierwszy post i mimo to nic o sobie nie powiem poza tym że sam mam depresje i cierpie samotność.

 

Jedynie ciekaw jestem jak to wytrzymujecie, czy macie jakieś sposoby bo na dłuższą metę obawiam się że kiedyś się obudzę i stwierdzę że już mi nic nie pozostało jak odpłynąć na drugą stronę Styksu a czuję że to się zbliża..

 

I proszę nie piszcie że mam iść na terapię czy też brać leki bo to właśnie robie od jakiegoś czasu a mimo to wcale nie jest lepiej.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rakken Słoneczko, co Ty wygadujesz? Masz jeszcze tyle do zrobienia! A Twoje pasje? Znasz je? Jest tak wiele możliwości, aby nie czuć się samotnym! Zajmij się tym co lubisz! Bądź w tym najlepszy. Często pomaga też pomaganie innym! Rozejrzyj się. Może jakaś starsza pani z sąsiedztwa nie radzi sobie z zakupami? Albo może jakiś mały wolontariacki? Zwierzak? Można jeszcze długo wymieniać.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi skarbie, po pierwsze jestem mężczyzną więc nie wiem czemu zwracasz się do mnie jak do kobiety ale mniejsza z tym.

Mówisz że mam jeszcze tyle do zrobienia a ja tego nie czuję, nie czuję aby to co mogę zrobić było ważne i to co robie nie daje mi radości. Głównie dlatego że nie mam tej drugiej połówki z którą mógłbym dzielić się tym. A dlaczego nie mam, no właśnie przez depresje. Już dwie dziewczyny zostawiły mnie właśnie z powodu depresji choć naprawdę się starałem i wszytsko byłoby naprawdę dobrze gdyby nie depresja i problemy z dzieleniem się swoimi przeżyciami. (Jestem dośc zamkniety w sobie - choć prubuje to zmieniać).

Pytasz o moje pasje, znam je ale tak jak już mówiłem nie dają mi radości.

http://rakken.digart.pl/

Pomaganie innym ok ale to nie zmieni tego że jestem sam.

Zwierzak, myślałem o tym ale nie chce go potem zostawić samego.

 

Czasem gdy siedzę w pracy lub w domu lub gdy przebywam z znajomymi czuję jak niewidocznie płomienie trawią moją duszę a ona wyrywa się, pragnie sie uwolnić z okowów ciała - czasem pytaja czy przeszkadza mi ich towarzystwo - a ja mówię że nie że to tylko ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rakken Proszę Cię, nie myśl ,że do niczego się nie nadajesz. Nie przejmuj się, że dziewczyny Cię zostawiły, widocznie nie były Ciebie warte, i nie umiały docenić Twoich uczuć. Życie nie kończy się na dwuch dziewczynach. Ostatnio zostawił mnie chłopak, ale nie zamierzam się tym zadręczać, cieszę się każdym dniem, tym że mogę komuś pomóc, pisząc na tym forum. Zdaję sobie sprawę, że to niewiele, ale od czegoś trzeba zacząć, początki są zawsze trudne, ale nie poddawaj się...

Twoja dusza, szuka spokoju i szczęścia. Wiedz jednak, że samobójstwo to nie jest rozwiązanie godne nagrodzenia noblem. Pamiętaj, że po każdej burzy pojawi się słońce. Wierzę w Ciebie. Pozdrówka, trzymaj się cieplutko i pamiętaj, że wielu ludzi chce Ci pomóc. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam rakken - poprawiłam ;)

Hm, a byłeś z tym u lekarza specjalisty? Widzę, że się bez tego nie obejdzie. Mam wrażenie, że żadne argumenty do Ciebie nie trafią bo otacza Cię mur "dzwiękochłonny", który nie przepuszcza nawet głos Twojego rozsądku. Moje słowa też trafiły na mur. Takie ogólne zniechęcenie życiem. Chciałabym spełnić Twoje oczekiwania i podać Ci na tacy receptę na Twoje problemy ale to nie jest takie proste. Przede wszystkim Ty sam musisz zacząć sobie pomagać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głównie dlatego że nie mam tej drugiej połówki z którą mógłbym dzielić się tym

 

Najpierw to weź się za siebie a nie próbuj dodatkowo obarczyć 2 osoby jeszcze własnym ciężarem. Zniknie depresja pojawi sie i pewnie kobieta, która już Cie nie zostawi bo też nie będziesz przecież chory. Nie obwiniaj wszystkich wkoło tylko zacznij od samego siebie. Najpierw sam poradź sobie ze sobą a później szukaj towarzyszki losu. Druga osoba nie wybawi Cię z depresji, sam to musisz zrobić. Skoro jesteś zamknięty w sobie to zapewne nie masz do ludzi zaufania. Nad tym popracuj na terapii skoro chodzisz. Zaufaj trochę ludziom i pozwól sobie na popełnianie błędów w życiu, daj sobie po prostu do tego prawo bo zapewne do tej pory tego nie robiłeś. No i nie bój sie zrobić z siebie tzw "pośmiewisko" przed druga osobą bo możesz i basta. Jeśli drugiej osobie się to nie podoba to znaczy że jeszcze do tego nie dojrzał/a emocjonalnie.

Zabić się ? A co jeśli śmierć niczego nie rozwiąże i skazany zostaniesz na życie wieczne z takim samym problemem ? Nie lepiej rozwiązać go tu na ziemi ?

 

Już dwie dziewczyny zostawiły mnie właśnie z powodu depresji

 

No cóż. " Bo to złe kobiety były" najwyraźniej, zresztą nie Ciebie jednego

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj rakken

przebywam z znajomymi czuję jak niewidocznie płomienie

 

czasem pytaja czy przeszkadza mi

 

ich towarzystwo
najwyraźniej nie, że nikt Cię nie dostrzega, wręcz przeciwnie jesteś dostrzegany lecz ta twoja tęsknota....... :roll: by móc porozmawiać . To co napiszę w tej chwili być może wyda ci się niecodzienne. Lecz ta jedyna zapewne przebywa tuż, tuż koło ciebie tylko spróbuj szerzej otworzyć oczy uśmiechaj się do siebie tak leciutko, ciepło, a będziesz przyciągał do siebie ludzi , a i ona się pojawi. Nawet gdyby to miało cię kosztować ogromnego wysiłku, nagroda przyjdzie sama, w momencie kiedy nawet byś się nie spodziewał. Miej zaufanie do samego siebie.

;) Pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co napiszę w tej chwili być może wyda ci się niecodzienne. Lecz ta jedyna zapewne przebywa tuż, tuż koło ciebie tylko spróbuj szerzej otworzyć oczy

 

Nie jestem ślepy.

 

uśmiechaj się do siebie tak leciutko, ciepło, a będziesz przyciągał do siebie ludzi

 

Jak mam się uśmiechać gdy wszyskto we mnie "krwawi". Proponujesz niemożliwe..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cierpie na depresje i nerwice lekowa od 15 lat:( mecze sie,lek mnie zabija.Lekarze,psychotetrapia nie pomaga:(,leki tyl;ko na chwile.podobno powinnam pomoc sobie sama:(Przegralam zycie i to juz koniec:( nie mam do kogo napisac,zreszta ja za zycia umarlam.Jeszcze tylko troche,...przepraszam za smutek,za moj bol o ktorym napisalam.Przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samsara, nie przepraszaj i postaraj sie w ogole tak nie myslec! ja wiem ze latwo sie to mowi, sama tez przezywam to co Ty i naprawde dobrze Cie rozumiem. Jak jest mi ciezko to zagladam tutaj, czasem cos napisze, czasem tylko poczytam co ludzie pisza, Ty tez tutaj zagladaj, nie jestes sama!! Wiekszosc osob, ktore sie tu wypowiada czuja to co Ty. Osoby, ktore nie mecza sie z depresja nawet jesli probuja to nie sa w stanie nas zrozumiec. Dlatego uwazam, ze warto rozmawiac z ludzmi, ktorzy wiedza co Cie meczy. Ja staram sie sobie pomoc poprzez szukanie pozytywnych stron zycie, np mam wspaniala rodzine, jakos daje rade sobie na sudiach, zawsze cos sie znajdzie co troche podtrzymuje mnie na duchu, Ty tez tak sprobuj. Trzymam za Ciebie kciuki i odezwij sie czasem, pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rakken to normalny stan w naszej sytuacji. Wiele razy coś takiego przeżywałam. Wyładowujemy naszą bezradność nie tylko na sobie, ale niestety również na otoczeniu - szczególnie tym bliskim (tu: osoby anonimowe, które cierpią na to samo!). Daj sobie pomóc bo o to chodzi i Tobie i nam. Pozdrawiam cieplutko.

Sasandra, czy to Ty jesteś winna temu, że cierpisz? Nie sądzę. Wielki żal w Tobie jest bo brak Ci sił i nadziei, ale Kochanie czy fakt, że nie jesteś sama (masz co najmniej nas :D ) i bardzo chcemy Ci pomóc w jakikolwiek sposób poprawia Ci nastrój? Rozumie Twoje zniechęcenie. 15 lat to okropnie długo. Sama choruję już 10. Ale czy na pewno nic się nie zmieniło po terapia? Możesz powiedzieć to z 10% pewnością? Nie wierzę, że nic nie zmieniło się na lepsze. Na pewno coś znajdziesz. Zastanów się. Tulę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×