Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

W przypadku mojej totalnej bezużyteczności nieprzystosowania,byłoby to jedyne "opłacalne" wyjście,bo co komukolwiek z bezużytecznego..czegoś?

Ale mi się nie widzi śmierć...jeszcze nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce już żyć

Znam ten ból, niektórym się wydaje, że wystarczy trochę pracy nad sobą i żyje się już lepiej.. niestety nie jest to takie proste.

Ja próbuje na terapii poradzić sobie z moim wewnętrznym dzieckiem, które rujnuje mi życie.. kosmos... a ból jak cholera.. wydaje mi się, że jestem zbyt zaburzona, abym z tego kiedykolwiek wyszła..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się, że jestem zbyt zaburzona, abym z tego kiedykolwiek wyszła..

skąd ja to qrwa znam?

ja jestem niemal pewna że nigdy nie będę "normalna"

dlatego te myśli nie chcą mnie opuścić...

A kto jest qurwa normalny? :mrgreen:

Konia z rzędem osobie, która pokaże mi normalną osobę!

Myślę, że nie chodzi o to by stać się normalnym ,tylko by czuć się lepiej, szczęśliwszym, pogodzonym z sobą, lepiej funkcjonowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, Wyjdziesz,czas...daj sobie czas.

nowy_franek, ... szkoda cię...

 

Normalność powiadacie...pojęcie tak względne i ogólne, że aż można się śmiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę obecną widzę dwa wyjścia.1)albo się zabić,2)uciec gdzieś mam na myśli szpital.Oba mają minusy,ale czuję się wobec tego bezradna,przerażona i osamotniona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stark, zaczynam kurs za dwa tygodnie który jest dla mnie dużą szansą.

 

Jest jeszcze trzecie wyjście- dalej tonąć w tym bagnie. Jak autoagresja to na całej linii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkarłatna litera podobnie myślę. Mam matkę z problemem alkoholowym i złożyłam wniosek o przymusowe leczenie. Jeśli on nie pomoże, a tak może się stać, to nie widzę innego wyjścia, jak się zabić. Może matka po tragedii się opamięta, a ojciec zacznie coś robić, by nie stracić kolejnej, ważnej (chyba) osoby. Albo też myślałam o tym, by np. napić się trochę benzyny, albo połknąć tabletki i napić się wódki... Ale tak by jeszcze dało radę mnie odratować, by trafić do szpitala... Może wtedy byłoby łatwiej. Dlatego biorę leki na deprechę. Może pomogą. Biorę dwa dni i na razie żadnych zmian nie widzę, to chyba jakieś placebo, aczkolwiek poczekamy, zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×