Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

oj moje uciski serca juz mijaja na szczescie, ale mi wystarczylo pare glebokich oddechow na uspokojenie i jakos przechodzilo. a ksiaze z bajki oczywiscie jest mile widziany i oczekiwany.... mam tak niewyobrazalnie dosc tej pustki, braku kogos obok mnie, pragne poczucia bycia kochana a rowniez kochac, moc przytulic sie do kogos , aby byl obok mnie gdy zasypiam i sie budze.

wierze ze gdzies tam jest ta moja druga polowka;)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:38 am ]

jasne ze tak, zapraszam! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem zamiast walczyć ze słabością dobrze jest sobie na nią pozwolić. Świat się nie zawali. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Najlepiej poszukać wtedy pozytywów zdarzenia (na pewno były miłe chwile w tamtym związku) i chociaż na początku będzie trudno się uśmiechnąć, bo potrzeba czasu aby pewne rany zagoić, to gdy przyjdzie ten moment zauważysz, że pamiętasz tylko to dobre a żal gdzieś się ulotni. Sama się wtedy zaskoczysz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie Kochanie, po prostu jeszcze nie pogodziłaś się z tym, co się stało. Daj sobie więcej czasu. I przestań się nad sobą znęcać! Wiem, że w takich sytuacjach, w jakiej Ty się znalazłaś, wierci w brzuchu dziurę jedno pytanie: dlaczego? Odpowiedź jest prosta: po prostu to nie był ten jeden jedyny. A jeśli to nie ten, to lepiej, że się rozstaliście. Wkrótce kogoś znowu poznasz i się zakochasz i zrozumiesz, a tymczasem nie zadręczaj się pytaniami i żalami. Jak to Brodka śpiewa:

"Kto z miłości jeszcze nie umarł, nie potrafi żyć.

Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś"

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh byle bym znowu nie spiewała dalej że: miał byc ślub sukienka samotnie w szafie lśni i nie załozy jej juz nikt :( znam ta piosenkę :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo, że pytasz. Nie czuję się najlepiej. Mam dość, jestem strasznie zniechęcona, przytłoczona i osłabiona. A może sama doprowadzam się do tego stanu. Bo tak mi wygodniej? Ja już nie wiem gdzie mam się podziać. Co ze sobą zrobić. Niczego nie chcę. Wypełnia mnie pustka i apatia. Nie jest dobrze. O rany. Człowiek to mógłby tylko zrzędzić i zrzędzić, jak mu to "niedobrze". Ludzie takie tragedie przechodzą, tracą rodziny, są inwalidami, nie widzą. A ja robię wielkie halo bo mam depresję. Nie mam na to wszystko siły. Jeszcze raz dziękuję. Nie śmiem nie zapytać jak Ty się masz? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laven dla mnie ma ogromne znaczenie, że taka fajna laska ma depresję. A wiem co mówię: nie przepadam za kobitami, nie rozumiemy się najlepiej, a Ciebie rozumie więc na pewno się nie mylę :D Wygodniej czy nie jesteś zmęczona. Zajmij się tylko i wyłącznie sobą. Zastanów się, co poprawiłoby Ci nastrój, co sprawiłoby Ci przyjemność a potem to zrób - nawet jeśli wyda Ci się to głupie. Ja np. żeby się po wczoraj (zaćpałam) pozbierać puściłam sobie nutkę i tuptam raz po raz a zaraz idę na słoneczko żeby się naświetlić bo to dodaje energii :D a potem mam zamiar wykąpać się w basenie siostrzeńca - bez względu czy się do niego zmieszczę czy nie!

Smutna, e czepiasz się słówek :smile: to tylko słowa piosenki, które prowadzą do płenty, którą napisałam :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pewnie gdybym mieszkala w Gdynibyła bym na plazy bo mi się marzy :smile: albo pojechala bym do Sopotu na Molo połazic pokarmić łabędzie :roll: moze zlotej rybki poszukac :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przepraszam, że przerywam rozmowę, ale potrzebuję się komuś wygadac.

tak więc.. do rzeczy. jestem cholernie zmęczona. cały czas muszę udawać, że wszystko jest ok, zgrywam tzn. "silną". tą, która radzi sobie z chorobą, którą nic nie przeraża. ale tak cholera nie jest! wiem, że nie mogę się rozklejać i wiecznie marudzić. cały problem polega jednak na tym, że choroba zawładnęła moim życiem. życiem, które wydaje się być już nie-do-zniesienia.

wpadam w jakieś stany depresyjne, nic nie mogę robić. o niczym mysleć. tylko ranię swojego narzeczonego. chyba powinnam z nim zerwać. ile można mnie niańczyć?! próbuję non stop wziąć się w garść. i kiedy wydaje mi się, że biorę górę nad depresją, to pojawiją się głosy, widzenia.. mam wrażenie, że opętał mnie jakiś zły duch, który tak uparcie próbuje zrujnować mi życie.

nie pomagają żadne leki. nawet uspokające. dostaję ataków, kiedy próbuję wyskoczyć z okna, walę pięściami w ścianę.

powiedzcie szczerze.. nie ma już ratunku, prawda :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy tak nie myśl ! Zawsze jest ratunek i jakies wyjscie niewolno się poddawać tej paskudnej depresji!... Nie wiem czy chodzisz do lekarza czy bierzesz jakies leki na te stany? one napewno by pomogły wyciagnąć Cie z tego takie poczucie bezradnosci tez mnie często dopada :( i sie zloszcze. a watek jest dla wszystkich mozesz pisac ile wlezie i zawsze uzyskasz wsparcie. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znów mnie dopadło - w zasadzie bez żadnej przyczyny . Chce mi się wyć, łzy same płyną bez twarzy. Nikt nie rozumie co się dzieje, jak wytłumaczyć to komukolwiek?.... Tylko wy możecie zrozumieć. Jezuuu... Mam tak potwornie dość.... A już było lepiej..... I znów łudziłam się nadzieją, że będzie dobrze. Nigdy chyba już nie będzie dobrze..... Boże, jak potwornie boli mnie brzuch, jak bardzo..........

Masz rację Bethi - piekło jest tu i teraz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja prowadzę walkę sama ze sobą. To nielogiczne, straszni się z tym czuję.

.

Hm, ale jedna sprawa jest dziwna -> nie utożsamiam się z tymi problemami, o których wy opisujecie. Odkryłam, że jednak nie mam depresji -> moim problemem są kontakty z ludźmi, które -> idąc dalej, wywołuje niska samoocena. Kiedy z kimś rozmawiam nie potrafię logicznie myśleć. Myślałam, ze to depresja, ale kiedy jestem sama, czuję się świetnie.

Tak więc przynajmniej nazwałam problem. DObre i to.

Tylko jak z tym walczyc, macie pomysły ?:)

 

pink Wiesz, poradzę Ci coś. To na pewno nie jest łatwe, ale sama stosuję tę metodę. Jest drastyczna. Uderzam w sam środek - (nie potrafię skupić się na tym co odczuwam podczas rozmów), to tym więcej przebywam wsrod ludzi..Czasami myślę,ze może lepiej było zostać w domu ? Ale nie. Przynajmniej idę do przodu. Nie mogę sobie pozwolić na zamartwianie się i utratę radości z życia. Wiem, że pozniej, patrzac z perspektywy czasu - będę żałowała ! A i idę do psychologa. Pójdzie jak po maśle. Wiem, że mi się uda, chodzi o to aby ktos mnie pokierował. Z tobą też tak będzie, tylko daj sobie szansę.

 

pozdrawiam wszystkich jęczących =)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki merkia za słowa otuchy. Aktualnie jestem chyba trochę pijana, to straszne, ale miłe, że mniej boli. Mniej boli i daje poczucie, że jutro będzie lepiej. Lepiej , bo jeszcze trochę zostało alkoholu, cholera , jakie to żałosne. Cierpię na chroniczną zazdrość o męża, a on w czwartek jedzie w delegację na dwa dni. Jak to przeżyć? Znów się opić? Wracamy do punktu wyjścia - po śmierci taty brałam leki na uspokojenie i popijałam piwem , żeby zapomnieć. Tylko, że wtedy chciałam zapomnieć o widoku śmierci, a teraz?...... O czym teraz chcę zapomnieć - o życiu, o tym całym bagnie. To jest jakieś jedno wiekie nieporozumienie. Moje biedne dzieci zasługują na coś więcej niż chora walnięta matka. Tak bardzo mi przykro..... Cholera, jak mi przykro. Dziękuję wam wszystkim, że jesteście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedys slyszalam, od znajomej siostry, ktora studiuje psychologie, ze utrzymujace sie dluzszy czas "doly" to depresja

 

dzisiaj sobie uswiadomilam, ze chyba mnie tez sie to tyczy.

 

bo czy w moim zyciu sa pozytywy? moze i sa. ale zalane morzem tych wszystkich zlych spraw.

 

jestem sama od... od zawsze. chociaz, jak oceniaja znajomi "moglabym miec kazdego". i co z tego, jak kazdy, ktory mi sie spodoba i do kogo cos poczuje, okazuje sie albo ch***m albo jest zajety.

moze powinnam wtedy walczyc o swoje szczescie, ale jakos nie umiem. nie mam sily.

nie mam sily tez oddychac, kazdy wdech sprawia mi bol. a ja nie chce juz wiecej cierpiec.

 

w niczym nie moge znalesc zapomnienia. jesli jest dobrze i ten stan utrzymuje sie 2-3 tygodnie, moge byc pewna, ze jednego wieczoru, np takiego jak dzis, wszystko sie zawali i przespanie mnie interesowac.

 

co w swietle sesji nie jest dobre. pierwsza letnia sesja i zapewne w wiekszosci niezaliczona. jeszcze tego brakowalo - rozwalone wakacje nauka na wrzesien....

 

przynudzam, wiem. ale to chyba miejsce na takie jeczenie... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest jęczarnia więc kochana, możesz sobie tu jęczeć do woli:)

ja też jestem sama. Chociaż moi znajomi mówią jaka to ja jestem fajna bla,bla,bla i podobnie jak ty, jak juz kogos spotkam, okazuje się być zwykłym dupkiem..

 

to teraz ja sobie pojęcze. Ludzie, ja chce wreszcie zacząć życia, mam dosyć tej pie*dolonej sytuacji w której jestem , jezeli na siedzeniu w domu ma się ograniczac moje życie, to wielkie dzięki :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja moze i mam wolnosc.

rodzice wyjechali, chata wolna.

ale znajomi daleko, ja daleko. minusy mieszkania poza miastem.

 

chce sie wyprowadzic, ale pewnie na to mi sily nie starczy;/

 

ciezko jest zaczac zyc. bo jak juz zaczniesz to nie chcesz przerwac. a jak przerwiesz... to ladujesz na jeczarni:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo tak czulam.

wiem, w gimnazjum ludzie nie sa jeszcze do konca rozwinieci, ale litosci, zeby byc az tak dzicinnym?

zeby nie bylo, nie zadzieram w tym momencie nosa. i nie jestem tez jakas szara myszka. wygadane ze mnie dziewcze.

i moze tez dlatego mnie nie szanowali. bo umialam sie przeciwstwaic grupie. wyrazic swoje zdanie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×