Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jeszcze nerwica czy już depresja ?


fancia

Rekomendowane odpowiedzi

Już kilka minut usiłuję zacząć tu cokolwiek pisać. Trzęsą mi się ręce, zalewam się łzami, nie mam siły ruszyć ...

 

Wszystko zaczęło się dwa miesiące temu od pierwszego ataku paniki, który wydawał mi się zawałem serca, końcem świata i śmiercią. Bałam się. Boję się nadal. Czułam silny ucisk w klatce piersiowej, wydawało mi się, że nie mogę złapać oddechu... później uciski w głowie, mrówki w rękach, typowe objawy omdlenia... Pierwszy atak zdarzył mi się podczas imprezy po wypiciu trzech łyków piwa. Wszystkie objawy przypisałam reakcji na alkohol... Ale to nie mija, trwa 2 miesiące... Od tamtej pory nie tknęłam grama alkoholu, mimo tego, że wiem iż przyczyna była inna. Zdecydowałam się pójść do lekarza, dostałam tabletki Attarax przeciwlękowe, brałam to do czasu, aż kompletnie przestawały na mnie działać, zamiast zwalczać strach jeszcze bardziej go wzmagały... Teraz boję się brać cokolwiek nawet głupich tabletek przeciwbólowych. Moja psychika została tak silnie zniszczona, że w każdym miejscu i każdej rzeczy widzę zagrożenie... całe życie legło w gruzach, nie umiem się już niczym cieszyć, żyję w ciągłej obawie, że coś może się złego wydarzyć. Najgorsze jednak jest dla mnie zostawanie samej w domu... to istny horror, kiedy wiem, że zostanę sama nie mogę spać już kilka dni wcześniej... boję się, że nikt nie będzie w stanie mi pomóc i po prostu umrę sama w tym miejscu. Odważyłam się na pierwszą wizytę u psychologa... który stwierdził, że moje objawy związane są z silnymi przeżyciami w dzieciństwie. Dodam, że mieszkam z daleka od mojego rodzinnego domu. Studiuję w Bydgoszczy, mieszkam z chłopakiem i przyjaciółką, która jednak niedługo wraca na stałe do domu. Ten ostatni fakt ... załamał mnie całkowicie. Odkąd dotarło to do mnie nie mogę się pogodzić z tym, że będę tu sama... Że w razie kłótni z chłopakiem nie będę miała się komu wygadać. Ogólnie zawsze miałam problem z kontaktami z innymi, a Ona stanowiła moją bazę, podporę w każedej chwili... nie wyobrażam sobie dalszego samotnego życia. Mój chłopak bardzo mi pomaga, ale widzę, że męczą go już moje stany, ciągły płacz po kontach, częste ataki ... Zapisałam się także do psychiatry... tak zaleciła mi Pani psycholog. Boję się jednak, że znów strach przed połykaniem leków utrudni mi terapię... Tak się toczy błędne koło... Wszystko straciło dla mnie sens, nic nie cieszy. Gdy widzę ludzi na ulicy to chce mi się płakać i wykrzykuję sobie w duszy... Boże dlaczego nie mogę być taka jak oni ?. Postanowiłam pojechać na jakiś czas do mojego rodzinnego domu... przynajmniej na miesiąc, ale to też będzie bardzo trudne bo strasznie ciężko mi rozstać się z chłopakiem na taki czas. Teraz to on stanowi mój cały świat i nigdy nie zostawiałam go na tak długo...

 

Błagam pomóżcie mi w jakikolwiek sposób... brakuje mi rozmów z ludźmi, którzy to zrozumieją... Błagam, bo czuję, że zostało mi niewiele sił ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja to znam..Wielu z nas przeżywa bądź przeżywało podobny stan do Twojego.Z tego da się wyjść bądź chociażby złagodzić skutki Twojego panicznego lęku.

Musisz starać się być twarda, jeśli nie czujesz się na 80 lat mimo młodego wieku, (często też takie objawy mają miejsce)

i dysponujesz czasem to staraj się uprawiać jakiś sport chociażby ćwiczenia na piłce tak zwanej swiss ball to naprawdę odpręża i poprawia humor bądź biegaj i przebywaj sporo czasu na świeżym powietrzu (przy depresji potrzeba naturalnej witaminy D której najlepszym dostawcą jest słońce) .

Nie wiem jakie podłoże mają u Ciebie takie stany jakie przechodzisz ale może to również wskazywać na drastyczny spadek poziomu serotoniny,zaburzoną pracę neuroprzekaźników ,hormonów czy też rozregulowanie pracy układu nerwowego przyczyn jest mnóstwo a nasza technologia na dzień dzisiejszy nie jest tak zaawansowanie rozwinięta aby poprawnie zdiagnozować źródło choroby.Dlatego psychiatrzy najczęściej dobierają pacjentom leki na zasadzie prób i błędów.

Tak jak mówiłem zacznij od ćwiczeń dzięki temu uwolnisz więcej serotoniny zwanej hormonem szczęścia do organizmu a to pomoże Ci podjąć walkę z chorobą i poczujesz ,że warto walczyć (Bo nie może być nic lepszego od walki o swoje szczęście) , często się mówi że naturalne metody są najskuteczniejsze, nie zawsze jednak sprawdza się to w przypadku nerwicy czy depresji , jak wiadomo są to choroby bardzo złożone a ich przyczyn może być setki.

Także nie poddawaj się , nie jesteś sama.. Jest nas tysiące i rozumiemy twój ból bo wielu z nas przez to przechodziła bądź nadal przechodzi..

Jak byś chciała porozmawiać to pisz do mnie na priv. 3 maj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, spkojnie to tylko nerwica :)

 

Masz typowie objawy nerwicowe w pelnym wykwicie - depresja to efekt uboczny. Na poczatku takiego stanu fatycznie ma sie ostre fazy, ale

z czasem sie oswoisz z nimi i nie bedziesz tak mocno regowac. Moga ci pomoc leki, pewnie seroxat ale pamietaj ze przez jakis czas na poczatku tez generuja wzmozone stany lekowe, pozniej jest poprawa. Jako ze jestes swieza w temacie nerwicy wazna jest psychoedukacja, ktora da ci wiedze co sie z toba dzieje. Dlaczego sa takie reakcje - to powinno cie uspokoic. Jest na ten temat pare ksiązek wiec sobie

poczytaj. Co co leku przed samotnoscia, to kiedys nie moglem sam wytrzymac 5 minut. Znajdz sobie miejsce w krym sie w miare dobrze czujesz - pub, park. I idz tam i posiedz chwile. Wcale nie musi byc rewelacyjnie, ale przekonasz sie ze mozna samemu ze sobą wytrzymac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już kilka minut usiłuję zacząć tu cokolwiek pisać. Trzęsą mi się ręce, zalewam się łzami, nie mam siły ruszyć ...

 

Wszystko zaczęło się dwa miesiące temu od pierwszego ataku paniki, który wydawał mi się zawałem serca, końcem świata i śmiercią. Bałam się. Boję się nadal. Czułam silny ucisk w klatce piersiowej, wydawało mi się, że nie mogę złapać oddechu... później uciski w głowie, mrówki w rękach, typowe objawy omdlenia... Pierwszy atak zdarzył mi się podczas imprezy po wypiciu trzech łyków piwa. Wszystkie objawy przypisałam reakcji na alkohol... Ale to nie mija, trwa 2 miesiące... Od tamtej pory nie tknęłam grama alkoholu, mimo tego, że wiem iż przyczyna była inna. Zdecydowałam się pójść do lekarza, dostałam tabletki Attarax przeciwlękowe, brałam to do czasu, aż kompletnie przestawały na mnie działać, zamiast zwalczać strach jeszcze bardziej go wzmagały... Teraz boję się brać cokolwiek nawet głupich tabletek przeciwbólowych. Moja psychika została tak silnie zniszczona, że w każdym miejscu i każdej rzeczy widzę zagrożenie... całe życie legło w gruzach, nie umiem się już niczym cieszyć, żyję w ciągłej obawie, że coś może się złego wydarzyć. Najgorsze jednak jest dla mnie zostawanie samej w domu... to istny horror, kiedy wiem, że zostanę sama nie mogę spać już kilka dni wcześniej... boję się, że nikt nie będzie w stanie mi pomóc i po prostu umrę sama w tym miejscu. Odważyłam się na pierwszą wizytę u psychologa... który stwierdził, że moje objawy związane są z silnymi przeżyciami w dzieciństwie. Dodam, że mieszkam z daleka od mojego rodzinnego domu. Studiuję w Bydgoszczy, mieszkam z chłopakiem i przyjaciółką, która jednak niedługo wraca na stałe do domu. Ten ostatni fakt ... załamał mnie całkowicie. Odkąd dotarło to do mnie nie mogę się pogodzić z tym, że będę tu sama... Że w razie kłótni z chłopakiem nie będę miała się komu wygadać. Ogólnie zawsze miałam problem z kontaktami z innymi, a Ona stanowiła moją bazę, podporę w każedej chwili... nie wyobrażam sobie dalszego samotnego życia. Mój chłopak bardzo mi pomaga, ale widzę, że męczą go już moje stany, ciągły płacz po kontach, częste ataki ... Zapisałam się także do psychiatry... tak zaleciła mi Pani psycholog. Boję się jednak, że znów strach przed połykaniem leków utrudni mi terapię... Tak się toczy błędne koło... Wszystko straciło dla mnie sens, nic nie cieszy. Gdy widzę ludzi na ulicy to chce mi się płakać i wykrzykuję sobie w duszy... Boże dlaczego nie mogę być taka jak oni ?. Postanowiłam pojechać na jakiś czas do mojego rodzinnego domu... przynajmniej na miesiąc, ale to też będzie bardzo trudne bo strasznie ciężko mi rozstać się z chłopakiem na taki czas. Teraz to on stanowi mój cały świat i nigdy nie zostawiałam go na tak długo...

 

Błagam pomóżcie mi w jakikolwiek sposób... brakuje mi rozmów z ludźmi, którzy to zrozumieją... Błagam, bo czuję, że zostało mi niewiele sił ...

 

 

mam to samo, a sama jestem w domu... łzauwazyla, ze łykanie prochów równiez powoduje u mnie permanetny stres i jest jeszcze gorzej niz było ;(. co bym nie zrobiła jest zle - polkne, czuje sie gorzej, nie polykam, tez moj stan sie poglebia. mam wrazenie, ze moja psycha równiez jest wyrąbana w kosmos

 

-- 30 cze 2012, 20:41 --

 

do mojej nerwicy doszla depresja ;( i nei wiem tez jak sobie z tym poradzic. niby cos zazartuje, ale moje poranki sa tkaie, ze przez 2 godziny rycze i mysle o smeirci :( ze wszystkeigo rezygnuje,, ostatnio nawet chcialam z wizyt psychologa, ale stwierdzilam, ze nie... trza sie trzymac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×