Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

4 razy u psychologa to bardzo mało. Trzeba uczęszczać systematycznie i najlepiej jakby był to nie psycholog, a psychoterapeuta, który pracuje w konkretnym nurcie terapii. Jeżeli leki nie pomagają i natrętne myśli są dalej, to być może trzeba zmienić lek. Ale to już decyzja psychiatry. Mi kiedyś psychiatra powiedziała, że myśli natrętne są bardzo ciężkie w leczeniu i trzeba odczekać swoje, aby minęły. Także uważam, że mąż powinien teraz głównie skupić się na terapii i oczywiście brać dalej leki i po prostu poczekać na poprawę.

Mi myśli natrętne zmniejszyły się więc wierzę, że jestem na dobrej drodze.

 

-- 15 cze 2012, 16:55 --

 

*Monika* dodam jeszcze ze uprawiam sporty walki czesto dostaje po glowie :P , spozywam odzywki czy to moze tez miec wplyw ?

Nic na temat odżywek a myśli natrętnych nie wiem, ale jeżeli Twój stan będzie się utrzymywał przez jakiś czas, to polecam terapię. I oczywiście jak będzie Ci to mocno przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu, to jak najbardziej psychiatra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że to mało, ale mój mąż pracuje na wyjazdach i dlatego tak rzadko chodzi do psychologa. Myślę że jest on w stanie zaakceptować w jakiś sposób swój stan i poczekać na poprawę, ale obawia się że mógłby komus coś zrobić, a tego raczej by sobie nie wybaczył i mogłoby sie to skonczyc tragicznie. Mąż jest osobą bardzo spokojną, czy ma się czego obawiać???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że to mało, ale mój mąż pracuje na wyjazdach i dlatego tak rzadko chodzi do psychologa. Myślę że jest on w stanie zaakceptować w jakiś sposób swój stan i poczekać na poprawę, ale obawia się że mógłby komus coś zrobić, a tego raczej by sobie nie wybaczył i mogłoby sie to skonczyc tragicznie. Mąż jest osobą bardzo spokojną, czy ma się czego obawiać???

Czytałam kiedyś na jakimś forum (już nie pamiętam jakim) wypowiedzi osób, które przeszły takie myśli typu: że chcą kogoś zabić i każda z nich pisała, że to są jedynie myśli i pomimo, że są one bardzo natrętne i wywołują ogólnie strach i niepokój, to człowiek nie zrobi nikomu krzywdy i że nie zdarzyło się, aby osoba chora na takie natrętne myśli zrobiła coś komuś. Poczytaj trochę w Internecie na ten temat - na pewno jest dużo osób, które przeszły takie coś i wyszły z tego i nikomu nic się nie stało :)

 

-- 16 cze 2012, 01:28 --

 

palolina

Czyli trzeba czekac az samo przejdzie kiedys tam? :(

Samo to tak raczej szybko nie przejdzie. U mnie chyba zaczęła działać terapia (bo leków nie biorę). Ogólnie chodziłam rok na terapię i musiałam ją przerwać i teraz znów na nią wróciłam. U mnie natrętne myśli powróciły po różnych bardzo stresujących sytuacjach w domu no i miałam tendencje do ciągłego zamartwiania się. A na terapii zaczęłam przerabiać każdą emocję, sytuacje, zdarzenia i dziś czuję się znacznie lepiej, tzn. mało mnie obchodzi co będzie po śmierci, kim jest Bóg i jaki jest sens życia :) Oczywiście gdzieś tam te myśli się jeszcze pchają i mam świadomość tego, że przede mną jeszcze długa droga. No ale dziś było całkiem ok (ku mojemu zaskoczeniu).

Ponad dwa lata temu leczyłam się też na natrętne myśli, lęk i stany depresyjne (tu już miałam leki od psychiatry plus terapia) i po odstawieniu leków było przez jakiś rok ok, no ale tak jak mówię: po stresujących bardzo sytuacjach i zaplątaniu się we własnym życiu powróciły natręty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Czy myśli mogą być nie natrętne? " - mogą i będą jeśli będziesz stawiać im opór. To właśnie na tym polega że jeśli starasz się je od siebie odepchnąć tym więcej ich jest. Ja miałem osobiście różne myśli - od seksualnych po mordercze.

Najpierw musicie dotrzeć do tego (uświadomić sobie) że są to TYLKO MYŚLI które powodują owe lęki. Może być także odwrotnie (zależy od przypadku). Żeby to zrozumieć potrzeba czasu oraz wiedzy. Tutaj pomogą psychoterapia, książki i wypowiedzi innych osób które sobie z tym poradziły. Kiedy już to zrozumiesz - zmniejszy się obawa. Następnie kiedy te lęki będą się pojawiać - pozwól im być. Powiedz sobie" to tylko myśli i jeśli chcą to niech będą - i tak nie zrobią nic złego a ja nie jestem w stanie tego zrobić. Kocham i znam siebie - więc nie zrobię tego".

 

Ja osobiście stosuję taką metodę że kiedy myśli przychodzą mówię sobie "tak wiem - coś jeszcze?? - bo nie mam czasu", lub po po prostu godzę się na te myśli. Wtedy one nie maja z czym walczyć. NIE MOŻNA PRZECIEŻ POKONAĆ KOGOŚ KTO SIĘ PODDAŁ :)

Więc nie stawiaj temu oporu - uświadom sobie że to tylko myśli i że nie jesteś jedyna osobą która takie myśli posiada w swojej głowie.

 

Jeśli ktoś chciał by porozmawiać - zapraszam GG 9724034

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoje pytanie to także myśl - w dodatku skrupulatna (czyli taka która potrzebuje 100% potwierdzenia). Ja także bałem się schizofrenii - jak 90% nerwusów. Swoja drogą to nie wiem dlaczego???

Jeśli chcesz uzyskać odpowiedź 100% - udaj się do lekarza specjalisty. Forum służy wsparciu - nie diagnozom.

 

Ja kasuję takie myśli/pytania na wejściu. Pamiętaj - to jest myśl a myśli tworzą emocje – uczucia jak lęk, strach.

 

"Viktor E. Frankl (fragment)

 

 

Psychoterapia dla każdego

 

Instytut Wydawniczy PAX

Warszawa 1978

 

 

Gertrudzie Paukner

poświęcam

 

 

Właśnie ta obawa przed chorobą psychiczną powstrzymuje większość

takich chorych od porady psychiatrycznej. Nie mniej niż 2/3

ankietowanych w tej sprawie pacjentów leczonych w poliklinice

neurologicznej, na oddziale więc nie psychiatrycznym, zapewniało

leczącego ich lekarza, że przenigdy nie poszliby na oddział

psychiatryczny, właśnie z lęku przed wszystkim, co się łączy z

psychiatrią.

 

Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od

samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju

neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o

tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się,

właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają

żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie

mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim

psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie

cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne a

więc na psychozy.

..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć . Jestem nowa na forum ;)

 

Otóż oficjalnie od 4 lat mam nerwice natręctw, choć choruję na nią już dłużej .

 

U mnie głównie jest to powtarzanie lub nie powtarzanie jakiś czynności w celu uniknięcia wypadku lub śmierci bliaskiej mi osoby.

mam wrażenie, że jak zrobię coś np 5 razy, a nie 3 to kogoś uratuje i ten ktoś nie umrze za jakiś okres (np spotkam się trzy razy w ciągu tygodnia z koleżanką to muszę się zx nią spotkać jeszcze raz żeby nic nie stało się złego ).

 

Dużo mi dały leki dzięki którym przestałam zwracać uwagę na te dziwactwa, jednak ostatnio ich nie chciałam brać i to powróciło, z taką siłą, że utrudnia mi normalne funkcjonowanie ;( .

 

Na razie zapisałam się na terapie u pani psycholog, byłam ostatnio na jednym spotkaniu ,po którym mi strasznie ulżyło .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Czy w przypadku natrętnych myśli dostarczanie sobie ogromnej ilości bodźców - dźwiękowych, świetlnych itd. pomaga się "uspokoić"? Ktoś się spotkał z czymś takim?"

Nie odpowiem Ci na to pytanie bo nie mam doświadczenia w tym zakresie. Wydaje mi się jednak że dostarczanie wielkiej ilości bodźców doprowadzi do rozkojarzenia. Obawiam się że mogą one odciągnąć uwagę od nerwicy na jakiś czas po prostu. Jestem ciekawy opinii kogoś kto już próbował.

 

Witaj misieharibo :)

Świetnie że zdecydowałaś się na terapię - to 1 krok do zdrowia. Gratulacje!!!

Od siebie mogę tylko dodać że ja także miałem takie lęki i natręctwa. Zapewniam Cie że są do wyleczenia - musisz tylko zrozumieć bezcelowość ich powtarzania. Ja pozbyłem się tych natręctw kiedy zaprzestałem ich robienia... Tak przestałem robić różne rzeczy i powtarzać ich sekwencje w nieskończoność - dlaczego?? Bo tylko w ten sposób można je pokonać. na początku oczywiście nie wierzyłem że coś może się zmienić byłem niczym niewolnik moich natręctw. Z czasem jednak zrozumiałem że nie ode mnie zależy większość tych wszystkich rzeczy o które się boje.

Wiem - trudno zrozumieć od razu że można przestać - ale tak właśnie jest. Spróbuj raz a przekonasz się :)

 

Nie krytykuj i nie potępiaj siebie za to że powtarzasz te czynności. Wiele osób się z tym zmaga. Powiedz sobie że " trudno - na razie powtarzam te czynności ale z biegiem terapii się z nich uwolnię" :)

Życzę wytrwałości.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nieco bawiłem się w neurotyczne klocki...

 

Natręctwa kiedyś próbowalem zwalczać eskpozycją - nieco to pomaga, ale czy ja wiem czy do konca...

 

Teraz wierzę w psychoanaltyczną teorię natręctw. Teraz jak zmniejszyłem dawkę leku problem natręctw znowu okazał się aktualny.

 

A więc poszukuję teraz ukrytych motywów moich natręctw, skąd się biorą, co mi dają, w jakim zakresie pomagają mi przystosować się do środowiska...

 

Terapie behawioralno-poznawczą odstawiam na bok. Jak będzie bardzo źle to wrócę do poprzedniej dawki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam coś takiego, że bolą (nie wiem jak określić to uczucie, to jakby ból psychiczny, czuję, że muszę wykonać jakąś czynność bo nie przejdzie, więc nazwijmy to bólem i to uczucie mam jakby w oczach) mnie oczy jak np kubek stoi odwrócony uchem w moją stronę, jak przestawię kubek to już nie bolą. Nie bolą też jak myślę o czymś innym, dopiero jak pomyślę o tym, że mnie bolą, to w tedy zaczynają boleć ;d im jestem starszy tym wkręcam sobie, że coraz więcej rzeczy sprawia mi taki ból, np krople na szybie, albo jakiś punkt na białej kartce. Właśnie zwykły bród na szybie w samochodzie potrafi mi spaprać przyjemność z podróży i całą drogę czuję się okropnie. To bardzo męczące i mam to odkąd pamiętam. Czy ktokolwiek zetknął się z czymś takim?

 

Sorry *Monika*, kiedyś przeniosłaś to do "mroczków i powidoków" czy jakoś tak, ale jestem pewien, że to natręctwa, nie fizyczny problem, sorry jeszcze raz że znowu zaczynam ten temat, ale może tutaj ktoś jest w podobnej sytuacji ;d

 

-- 01 lip 2012, 02:54 --

 

Cześć . Jestem nowa na forum ;)

 

Otóż oficjalnie od 4 lat mam nerwice natręctw, choć choruję na nią już dłużej .

 

U mnie głównie jest to powtarzanie lub nie powtarzanie jakiś czynności w celu uniknięcia wypadku lub śmierci bliaskiej mi osoby.

mam wrażenie, że jak zrobię coś np 5 razy, a nie 3 to kogoś uratuje i ten ktoś nie umrze za jakiś okres (np spotkam się trzy razy w ciągu tygodnia z koleżanką to muszę się zx nią spotkać jeszcze raz żeby nic nie stało się złego ).

 

Dużo mi dały leki dzięki którym przestałam zwracać uwagę na te dziwactwa, jednak ostatnio ich nie chciałam brać i to powróciło, z taką siłą, że utrudnia mi normalne funkcjonowanie ;( .

 

Na razie zapisałam się na terapie u pani psycholog, byłam ostatnio na jednym spotkaniu ,po którym mi strasznie ulżyło .

 

 

ja kiedyś też tak miałem, ale postanowiłem, że nie będę tak robił i jakoś mi się udało. Musisz uwierzyć, że te wszystkie czynności nie mają sensu, jesteś silniejsza niż myślisz i na pewno dasz radę to pokonać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w przypadku natrętnych myśli dostarczanie sobie ogromnej ilości bodźców - dźwiękowych, świetlnych itd. pomaga się "uspokoić"
Mi czasami pomaga włączenie sobie jakieś gry komputerowej. Wiadomo że gry bardzo angażują uwagę i jeśli nie można się zebrać to coś takiego może pomóc się uspokoić (przynajmniej na jakiś czas). Ale to tylko działanie doraźne. Ogólnie coś co angażuje uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jest to tylko odwracanie uwagi od myśli które i tak przyjdą ponownie. Do póki uciekamy - druga stona atakuje. Jeśli przestaniesz uciekać i stawisz im czoło zobaczysz że jest to jedyna droga ku wolności :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×